Liczyłem na inne zakonczenie ;|
Zakochał się w niej - ona w nim , wrócą do siebie z Alex , ustatkuje się , zmieni prace bo w końcu przeszedł "wewnętrzna przemianę", poczuł wartość drugiej osoby, chęć zobowiązania i happy end a tu… BUM. Kontynuuje dalej ciężką prace ze złamanym sercem.. z ktorej juz nie ma satysfakcji tak jak z tej "platynowej" (?) karty za przelecenie 10mln mil na którą oczekiwał całą swoja karierę.
Wystarczy, że film realizuje amerykański mit o RODZINIE, to jeszcze do tego happy end? Tego by już europejski widz nie zdzierżył.
Zgadza się. Inteligentnie pomyślany i dobrze zrobiony. Co nie zmienia faktu, że typowy, schematyczny w tematyce.
Nie wiem co jest w nim życiowego. Typ który lata żeby zwalniać pracowników? Może i jest taki w Hameryce. 1 na 7 mld ludzi takie to życiowe... Słabe płytkie i schematyczne.
ale czy wtedy film by był na tyle ciekawy?
wg. mnie stałby się kolejną durną komedią romantyczną.
może i smutny koniec, ale ciekawy. poza tym, to tylko film.
Oglądałam ten film kilka lat temu i do dziś pamiętam zakończenie. I pewnie przez to zakończenie w ogóle utkwił mi w głowie :)
Dla mnie był wyśmienity. Nie jestem feministką, ale nawet pamiętam, że czułam satysfakcje z takiego zakończenia :) Oto cudowny przystojniak , wzbudzający sympatię widzów zostaje tak pięknie oszukany :)