właśnie wypożyczyłam całą trylogię, ale DW mieli tylko rozszerzone, a dwie pozostałe części tylko podstawowe - a przy ocenie trylogii jako całości wolałabym się kierować tym, co rzucili do kin. czy ktoś mógłby mi pi razy oko powiedzieć, co w wersji rozszerzonej zostało "dodane", żebym wiedziała, na co ewentualnie przymykać oko?
Lepiej obejrzyj wersje rozszerzone części pierwszej i trzeciej i nie zawracaj sobie głowy kinowymi. Zwłaszcza Powrót Króla w wersji kinowej wygląda jak okaleczony kadłubek :P
ale właśnie rozszerzonych 1 i 3 nie mam. i może to i nawet dobrze, bo coś mi się zdaje, że są przydługaśne, co już samo w sobie byloby minusem.
Eee tam. Im więcej dobrego filmu tym lepiej.
Są po prostu lepsze, zwłaszcza Powrót Króla gdzie masz wyjaśnione co się stało z Sarumanem, jest wysłannik Saurona pod czarną bramą, jest starcie Gandlafa z królem Upiorów, więcej scen z Faramirem a cały film trwa 4 godziny :) (szkoda że nie więcej). W jedynce też sporo dodano. Sam kupiłem sobie czteropłytowe wydania DVD z wersjami rozszerzonymi i jestem zadowolony :]
Poniżej linki do stron gdzie znajduje się wykaz scen dodanych (niestety strona niemiecka ale są zdjęcia ze wszystkich tych scen więc można się zorientować co i jak)
Drużyna pierścienia
część 1 - http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=765
część 2 - http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=768
Dwie wieże
część 1 - http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=1348
cześć 2 - http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=1349
Powrót Króla
część 1 - http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=1902
część 2 - http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=1904
"jest starcie Gandlafa z królem Upiorów" - to jest upokorzenie Gandalfa! Nigdy bym nie przypuszczał, że można tak skrzywdzić tego wspaniałego Majara! Przeca w tej scenie Gandalf był przerażony i nic nie robił, a Nazgul radośnie go upokorzył. Co za bzdura! Winno być zupełnie odwrotnie. Przypomnijmy sobie jak było w książce - to król Nazguli trzepał portkami na widok Gandzialfa! Ale co tam! To tylko rozszerzenie... W tym przypadku na szczęście. Ale reszta ujdzie. Jeśli ktoś ma czas i chęci to niech sobie obejrzy... 4h. Ale warto.
Pozdrawiam.
"Przeca w tej scenie Gandalf był przerażony i nic nie robił, a Nazgul radośnie go upokorzył."
I bardzo dobrze :P
W wersji rozszerzonej "Powrotu króla" najbardziej zraziła mnie scena z czaszkami wysypującymi się ze ściany na ścieżce umarłych. Co to miało oznaczac? Takiego wątku wogóle nie było w książce (wiem, bo czytałem). Jackson mógł cenny czas projekcji przeznaczyc na jakąś sto razy bardziej wartościową scenę, a nie taki bubel.
A podstawowa nie ma błędów??? Są i to w głównych wątkach!!! Mógł przeczytać powieść zanim zaczął ją
reżyserować. Co robią Elfowie w Helmowym Jarze (sic!), gdzie jest Tom Bombadil??? Jest jeszcze więcej
błędów, ale części już nie pamiętam a nie chce robić błędów.
Co do Toma Bombadila, to moim zdaniem Jackson dobrze zrobił, że nie umieścił go w filmie. Byłby on zupełnym nieporozumieniem w tej historii - liczący sobie tysiące lat gość, który biega po lasach, śpiewając pieśni, a w dodatku sprawia wrażenie, jakby był z jakiegoś snu. Wyobrażaszgo sobie w filmie kandydującym do najważniejszych nagród?
Wyobrażam sobie, a dlaczego nie??? W trylogii pisanej jest Tom Bombadil i jego wątek jest całkiem poważny,
a sama książka czyż nie dostała wielu nagród i nie znalazła dziesiątków milionów czytelników na świecie, a
Tom Bombadil w niej jest???
Ale mówimy o filmie, a niektóre postaci są nieprzekładalne na celuloid. Oczywiście Bombadil mógłby znależć w ekranizacji, a jakże, ale moim zdaniem Jackson powinien wówczas znacznie tą postać przebudować. Chodzi mi o to, że coś, co na papierze wygląda dobrze, na ekranie nie musi.
"A podstawowa nie ma błędów??? Są i to w głównych wątkach!!! Mógł przeczytać powieść zanim zaczął ją
reżyserować. Co robią Elfowie w Helmowym Jarze (sic!), gdzie jest Tom Bombadil??? Jest jeszcze więcej
błędów, ale części już nie pamiętam a nie chce robić błędów."
też się kiedyś na krótko po przecyztaniu książki bulwersowałam tymi elfami, ale potem.... ki diabeł? jakie to ma znaczenie?
a brak toma bombadila to nic innego, jak plus.
Z tymi elfami w Helmowym Jarze to jest trochę przegięcie bo PJ w filmie chciał pokazać honor elfów w taki
trochę patetyczny sposób, a w książce tego jakoś nie było. Co do Toma B. to może i racja bo żeby wyjaśnić
jego rolę w Śródziemiu musiał by poświęcić trochę filmu (ale wciąż uważam, że w odpowiedni sposób
przedstawiona była by to bardzo ciekawa postać). Dochodzi jeszcze trzeci motyw, mianowicie gdy, Frodo
odsyła Sama, gdy ten rzekomo zjadł lembasy. Niestety w książce podstęp Smigola w Jaskini Szeloby
przedstawiony jest zupełnie inaczej. Brakuje również tego motywu z podróży na Pola Pelennoru, gdy
Rohimirrów przez las przeprowadzają jacyś dzicy ludzie w zamian za oddanie lasu na własność, a to mogło by
zostać dość ciekawie pokazane w filmie, jest również inne przedstawienie bitwy na Polach Pelennoru i to dosyć
odmienne w filmie i powieści.
Ludzie, to jest adaptacja. Każdy ma swoje oczekiwania, ale nie przesadzajcie! Film nie ma być wierną kopią książki, a jedynie być na niej oparty. Kiedy w końcu to zrozumiecie? PJ miał swoją wizję filmu i ją wykonał, miał do tego prawo. Jak na moje zrobił kawał dobrej roboty i chociaż sama znalazłam kilka rzeczy, które mi nie pasowały uważam, że jest to jedna z najlepszych jeśli nie najlepsza adaptacja książki jaką widziałam.
Mnie osobiście przeszkadzał fakt, że zamiast waleczności i heroizmu elfów, w Helmowym Jarze pokazano ich głupotę i brak umiejętności w walce. Na murach jeden ork zabija całą gromadę elfów jednym ciosem - ciekawe, oni stoją i czekają na śmierć. A elfowie - łucznicy, dla których na murach zabrakło miejsca stoją w półokręgu wewnątrz twierdzy i w chwili gdy po wybuchu obwarowań orkowie wdzierają się do środka oddają [tylko jedną salwę z łuków], po czym rzucają się do bezsensownej i skazanej na porażkę walki na miecze mając w kołczanach jeszcze mnóstwo strzał. Gdyby scenarzysta się wysilił, elfowie rzuciliby się do walki na miecze dopiero po wyczerpaniu amunicji, tak jak powinien każdy kto ma choć trochę oleju w głowie ;).
Jak widze wiekszosc roznic sam zauwazylem w trakcie ogladania wersji rozszerzonej, mimo ze od obejrzenia wersji kinowej minelo ok. 10 lat.
Nawet nie zauważysz, kiedy Ci zlecą te godzinki przy oglądaniu LotR! Naprawdę warto zobaczyć rozszerzone wersje!
Moim zdaniem Jackson zrobił kawał dobrej roboty i stworzył na prawdę świetny film na podstawie wspaniałej książki.
W zasadzie w filmie praktycznie wszystko wyglądało tak, jak ja to widziałem czytając książkę i nawet niewielkie niedociągnięcia, przeinaczenia i pominięcia niektórych wątków wybaczam, gdyż w filmie mimo wszystko wcale tego nie odczułem.
Na prawdę ciężko mi sobie wyobrazić lepiej nakręconą trylogię (a można było na prawdę ją sknocić).
Fakt, w pierwszej części brakuje mi przede wszystkim akcji na kurhanach i w Starym Lesie, ale Tom Bombadil zupełnie nie nadaje się, aby pokazywać tego skaczącego, tańczącego i śpiewającego cudaka na ekranie. Z resztą bardzo trafnie Jackson wytłumaczył jego brak w filmie, otóż w pewnym wywiadzie stwierdził, że jest on po prostu "nie medialny" :-) (z czym się w 100% zgadzam).
Jednak zakończenie części trzeciej i powrót Hobbitów do domu, oraz brak całej akcji w Hobitionie (ci co czytali wiedzą o czym mówię), przyjąłem z wielkim żalem.
Mimo wszystko i tak jest na prawdę OK.
Dokladnie. Po obejrzeniu pelnej wersji widac jak bardzo pocieta byla wersja kinowa, zwlaszcza ostatnia czesc - "Powrot Krola". Dlatego podwyzszam ocene filmu.