PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=823829}

Wędrująca Ziemia

Liu Lang Di Qiu
2019
5,2 6,2 tys. ocen
5,2 10 1 6176
4,7 6 krytyków
Wędrująca Ziemia
powrót do forum filmu Wędrująca Ziemia

Nie jestem naukowcem, ale czy przy zatrzymaniu rotacji ziemi wokół własnej osi nie zniknęłaby główna siła grawitacyjna ziemi? Co za tym idzie cała atmosfera ziemska nie ulotniła by się w kosmos? Ciekawy jestem też tych silników - czy silniki umieszczone na powierzchni ziemi byłyby w stanie nadać pęd planecie? O ile film mi się podobał to te pytania strasznie mnie rozpraszały podczas seansu :)

Lukasz_Witczak

Grawitacja wynika głównie z masy ziemi, i to właśnie grawitacja "trzyma" naszą atmosferę. Zaprzestanie ruchu obrotowego wywołałoby raczej zaniknięcie pola magnetycznego ziemi. Ale jeżeli silniki byłyby umieszczone na biegunie to chyba ruch obrotowy nie zostałby zatrzymany...

Lukasz_Witczak

To nie jest dokument a film fabularny z gatunku s-f gdzie zawsze występują nagięcia.

ocenił(a) film na 5
rool72

To co oni tu wyprawiają to juz nawet nie nagięcia....to juz nie SF a fantasy :)

kosiniak

Przykro mi, ale fantasy a s-f, poza tym że siedzą w tej samej dziedzinie, to jednak jest, jak dzień i noc.

rool72

Miał na myśli fantazje, nie czepiajmy się ;) przekaz jest jasny, film jest do dupy. Fizyka nie musi być realna w takim filmie ale musi się trzymać kupy. Silniki zbudowane z jednej strony planety wiec jak wyhamować? Atmosfera wyssana przez Jowisza wiec co zostało na Ziemii? Ziemia najwyraźniej odporna na grawitację Jowisza mimo ze przemyka tak blisko niego - a wystarczy nasz malutki (względem Jowisza) Księżyc żeby powodować pływy. To wszystko jest tak głupie ze aż się dziwie ze książki na których podstawowe powstał ten film są w ogóle uważane w Chinach za jakieś godne uwagi dzieło.

frozzen

Fantazją jest to tylko autora powieści, o ile łapiesz co to jest fantazja. Co do reszty, chyba nie kminisz co to jest s-f i trzymając sie zasad fantastyki naukowej, wszystko jest zachowane. Gdybyś zagłębił się w dialogii to nie wypisywał takich bzdur względem tego filmu s-f.

rool72

Byłoby trochę bardziej merytorycznie jakbyś napisał konkretne wyjaśnienie do wyszczegolnionych przeze mnie bzdur. Już nie mówiąc o takich głupotach jak to, ze Ziemia się porusza i jak gasną silniki to zmienia ostro trajektorie w kierunku Jowisza co widać na jednym z kadrów, gdzie warkocz za planeta nagle zmienił kierunek. Film średni, a fizyka na poziomie power rangers. To już nie jest sf. Tak samo jak star wars i filmy marvela to nie jest s-f.

frozzen

1) Silniki zbudowane na jednej stronie planety więc jak zahamować - Serio? Obrócić się o 180 stopni i pruć w druga stronę. To było tak ciężkie do wyobrażenia sobie? :D
2) Pisanie o książce nie zapoznawszy się z nią, a jedynie z filmem, jest na prawdę bardzo słabe.
3) "Ziemia odporna na grawitacje Jowisza" - nie jest odporna, przecież oglądałeś film. A pojęcie "blisko Jowisza" przy zupełnym braku zachowania skali w tym filmie (rozmiar Ziemi względem Jowisza) jest bez sensu. Ale że to jedynie kwestia estetyczna to nie istotne.
Poza tym ja nie jestem fizykiem ale interesuję się nią całkiem namiętnie i wiem czym jest granica Rocha (polecam wygooglować). Myślę że dokładną odległość od Jowisza potrzebna do dezintegracji Ziemi autor książki mógł obliczyć i jestem przekonany że to zrobił. Ba, na wikipedii są nawet wzory podejrzewam. Sam możesz sobie wstawić do równania i zobaczyć ile km od Jowisza musi być Ziemia aby się rozlecieć a nie pisać bez najmniejszego sprawdzenia "tak blisko że by się rozleciała" i mówić później o "nienaukowości obrazu" stosując tak nienaukowe sposoby analizy.
4) "się porusza i jak gasną silniki to zmienia ostro trajektorie w kierunku Jowisza co widać na jednym z kadrów, gdzie warkocz za planeta nagle zmienił kierunek" - kolejny raz kwestia estetyczna i zachowania skali. Gdyby był łagodniejszy łuk to byś nie miał nic przeciwko? Daj spokój, kadr filmu to nie jest kwestia fizyki. Jest taki a nie inny by widz nie miał najmniejszych wątpliwości że Ziemia zmieniła kurs i leci w stronę Ziemi a nie co 0,000059 stopnia na 24h....
5) "fizyka na poziomie power rangers" - Mówi to człowiek który nie wpadł na to jak zahamować. Fizyki jest z pewnością w porządku, w końcu pisał tą książkę inżynier więc podejrzewam (strzelam jedynie), że ma odrobinę większą wiedzę na temat fizyki od Ciebie i mnie razem wziętych.
6) Owszem, Star Wars i filmy marvela nie są SF ale z zupełnie innych pobudek. Choć kilka filmów Marvela mogłoby podpaść pod tą kategorię (jak choćby Iron Man). Reaktor łukowy? Nie ważne że nie wiesz jak działa, ważne że postacie zamieszkujące dane universum rozumieją jego działanie na bazie nauki.

kuba1235

To wiem obróć o 180 stopni :D

ocenił(a) film na 7
frozzen

Po pierwsze obrót Ziemi zatrzymano by wywołać tsunami i najwidoczniej miało to pomoc w starcie.
Po drugie silniki są po obu stronach, po wyleceniu z układu słonecznego Ziemia ma się rozpędzić do 5/1000 prędkości światła, a na 700 lat przed końcem podróży wyłącza się silniki napędowe, a włączą hamujące i będą hamować 700 lat
Wszystko jest wyjaśnione w filmie, więc komentarze takie jak z tego tematu świadczą o tym, że nie oglądaliście albo używaliście jakiegoś lewgo streama na cda gdzie nie było napisów
Ja obejrzałem na Netflix z polskimi napisami i dubbingiem angielskim. W obu opcjach było wszystko wyjaśnione.
Żałosne i całkowicie głupie jest narzekanie na forum na kwestie poruszone w filmie.

conrad_owl

To ciekawe, może moje tłumaczenie z chińskiego było zbyt pobieżne. Wydawało mi się, ze silniki są tylko na jednej polowie. Byla mowa o 10.000 silników i tyle samo miast pod nimi.. Mialem wrażenie ze wszystkie są po oświetlonej stronie. No ok a teraz inna kwestia - co się stało z księżycem? ;)

frozzen

Również dałbym sobie głowę uciąć (no może bez przesady) że silniki były tylko po 1 stronie planety. Jeszcze pamiętam taki kadr gdzie były te silniki pozaznaczane na mapie planety i Ziemia była "przecięta" na półkulę północa i południową i tylko na tej północnej były reaktory.
A w razie gdyby tamta wypowiedź o obróceniu się była pytaniem retorycznym jak tego dokonać... to odpowiem że tak jak na łódce :) Jednym wiosłem machasz a drugie tkwi w wodzie. Albo włączasz te silniki na równiku (które to chyba były odpowiedzialne za zatrzymanie ruchu obrotowego? nie pamiętam, ten film nie zapadł mi jakoś szczególnie w pamięci ;p)

No tak czy siak sądzę że fizycznie to się ten film trzyma kupy tylko pytanie czy to byłoby opłacalne przedsięwzięcie - moim zdaniem nikt by się w coś takiego nie bawił, taniej jest pewnie zbudować statki kolonizacyjne z jakimiś kapsułami kriogenicznymi. Nie trzeba od razu zabierać 7 mld. Przy takim źródle napędu stworzenie floty kilkudzisięciu dużych statków na orbicie byłoby chyba rozsądniejsze, a reszta mogłaby dożyć spokojnie na Ziemi swoje ostatnie lata (i przez te ileś raz do wydarzenia wynaleźć skuteczny środek wywołujący masową bezpłodność aby następne pokolenia nie rodziły się na Ziemi, by w momencie zdarzenia na Ziemi było puściutko).

No ale to tylko film. Nie żałuję czasu spędzonego ale zapomnę o nim kompletnie pod koniec miesiąca.

Lukasz_Witczak

Atmosfera by się nie ulotniła, gdyż grawitacja bierze się z masy, a nie z obrotu. Umieszczenie silników na powierzchni planety raczej by jej nie napędziło - wprawienie ziemi w ruch wymagałoby stopniowego przyspieszania, odrzut z silników zdmuchnąłby atmosferę ziemi. Silniki raczej nie byłyby w stanie pokonać przyciągania Słońca.Gdyby Ziemia zatrzymała się w krótkim czasie, to jej jądro wciąż by wirowało, atmosfera również, podobnie jak wody. Wystąpiły by potężne wichury, płyty tektoniczne naparły by na siebie. To byłaby gigantyczna katastrofa. Pomysł absurdalny. Polecam film popularno-naukowy "Gdyby Ziemia się zatrzymała" dostępny na YouTube, nakręcony przez National Geographic, w którym naukowcy wyjaśniają, jakie to by miało konsekwencje.

cyfrowy_baron

Co ma piernik do wiatraka?

ocenił(a) film na 5
rool72

Poprzednik przytoczył przyklady na ktorych opieramy opinie, ze ten film to nie SF bo nie ma z nauką nic wspólnego. Rozumiem, że dla niektórych jak nie ma smokow i czarodziei to to nie jest fantasy, wiec moze okreslenie space-fantasy bedzie tu bardziej na miejscu. Dla mnie ten film to zgrabnie zrealizowana bzdura :)

kosiniak

Proponowałbym wprowadzić nowy gatunek nonsense-fiction.

cyfrowy_baron

nadal, co ma piernik do wiatraka?

kosiniak

nie rozumiesz co to jest s-f i fantasy oraz nie kminisz różnicy między tymi gatunkami, nie pomyl z dziedziną, gdzie oba gatunki sie znajdują.

ocenił(a) film na 3
rool72

Tak, nie rozumiesz co to jest sf. Przetłumacz to sobie z angielskiego. Twoje wyobrażenie o tym czym jest fantastyka naukowa jest groteskowe.

per333

Wręcz odwrotnie, moje zrozumienie jest bardzo dobre, natomiast Twoje jest śmieszne. W zależności jak kto woli, ja nazywam Dziedziną: Fantastyka, gatunki jej to Fantastyka naukowa, Fantasy i Horror i każdy z tych gatunków ma swoje podgatunki. Nie mniej wspólną ich cechą jest fikcja wymyślona przez autora. A to Wasze brak logiki, o której tak marudzicie to jest najbliższe zasad prawdopodobieństwa. Tak więc jak ktoś chce typową naukę, to polecam oglądać dokumenty naukowe. Myślę że coś zrozumiałeś, panie groteskowy.

rool72

Ten film nie musi być zgodny z fizyka, ale mógłby być przynajmniej logiczny. Brak logiki obraza inteligencje widza. No chyba ze widz jest idiota, wtedy mlaszcze z uznaniem ;)

frozzen

idiotą jest ten troll co nie zna pojęcia s-f. A logiki w tym filmie nie brakuje.

rool72

Cóż, zatem miłego dnia trolu :)

frozzen

brak logiki u Ciebie.

ocenił(a) film na 7
rool72

"Ważną zasadą jest brak sprzeczności realiów świata przedstawionego ze współczesnym autorowi stanem wiedzy o nauce i technice[5][7]. Jak to określa Antoni Smuszkiewicz, „science fiction wymaga, aby przy wprowadzaniu motywów fantastycznych zostały zachowane pozory respektowanie aktualnie obowiązujących reguł prawdopodobieństwa”"

Wydaje mi się, że jednak w tym filmie jest masa sprzeczności i niezbyt mimo wszystko jest to s-f.

conrad_owl

Tak się składa że zasady prawdopodobieństwa są zachowane a fabuła jest oparta na przewidywalnych osiągnięciach nauki i techniki społeczeństwa. Jeszcze raz podkreślam, jest to prawdopodobieństwo i przewidywania, to nie znaczy że tak ma być. To nie jest dokument a fabuła s-f. Wy naprawdę nie kminicie słowo fikcja.

conrad_owl

Ja chcę tylko powiedzieć że kryterium OBECNEJ nauki jest mocno ograniczające w stosunku gatunku SF i nie uważam za rozsądne ograniczać gatunku do stanu wiedzy z chwili obecnej. Przecież za 100 lat stan naszej wiedzy naukowej będzie ZUPEŁNIE inny teorie uważane wcześniej za niedorzeczne mogą stać się obowiązującymi. Z resztą zobacz jak głupie jest to założenie: według tych kryteriów to że cały wszechświat jest symulacją jest w kategorii SF (a to trzeba mieć spore jaja by tak zakładać jednak) natomiast podróżowanie z prędkością nadświetlną (pozbawione wytrychów takich jak splątania kwantowego czy zaginania czasoprzestrzeni) już SF nie jest, bo według obecnego stanu wiedzy fizyczna materia nie może się poruszać szybciej niż światło. I być może tak jest ale tylko i wyłącznie według naszego obecnego stanu wiedzy. I to jest głupie w ten sposób ograniczać literaturę/film poprzez moment stworzenia dzieła.

W jednej antologii SF w przedmowie pewien facet napisał pogląd na podział SF i fantasy z którym dużo bardziej się zgadzam, a mianowicie (nie cytuję dosłownie): "SF jest wtedy, gdy zasady działania świata i technologii przedstawionej w powieści są zrozumiałe dla bohaterów będących częścią tej powieści lub następują badania mające na celu wyjaśnienie danego zjawiska w sposób naukowy". Tym się różni SF od fantasy że w fantasy "Wampiry to stworzenia które boją się czosnku bo tak" natomiast w SF "Wampiry to stworzenia w których organizmach zachodzi reakcja alergiczna na skutek... (bla bla bla)". To nie dla świat SF ma być naukowy ale dla bohaterów danej powieści/filmy. A częścią FICTION w nazwie SF jest własnie to, że nie zawsze te zasady są koherentne z naszym wszechświatem rzeczywistym. W ilu wybitnych ksiązkach SF mamy do czynienia z technologią potrafiącą manipulować grawitacją planet? Nie mamy pojęcia jak taka technologia mogłaby wyglądać ale nie przeszkadza nam to w wymyślaniu kompletnie nowych cząstek czy antycząstek które mogłyby niwelować pewne efekty (takie jak grawitacja). Albo np. wyczytywaniu informacji o stanie kwantowym śladów informacji pozostawionych za życia świadomych istot wraz z ich stanem psychokinetycznym. Naukowy bełkot? Yes. Czy SF? Yes, ponieważ bohaterowie rozumieją zasady rządzące tym światem (mają naukowe podstawy w sobie, nie w stylu "smok powstał w z zaschniętej lawy wulkanicznej na planecie XYZ").
Jednym słowem - Science fiction ma NAUKOWE podstawy w realnym świecie ale elementy FICTION powodują, że w tym naukowym świecie możemy tworzyć teorie, które nie będą miały (z dużą dozą prawdopodobieństwa) zastosowania w realnym świecie. To oznacza człon fiction, a nie to, że w naszym świecie w chwili obecnej coś nie istnieje. Satality komunikacyjne w latach 50 gdy Clarke pisał swoją powieść też nie istniały. Oczywiście zaistniały, ale ograniczanie SF do pomysłów które mogą powstać przy naszej wiedzy technicznej i fizycznej o świecie jest ogromnie ograniczające.

A co do zdania "wprowadzaniu motywów fantastycznych zostały zachowane pozory respektowanie aktualnie obowiązujących reguł prawdopodobieństwa" To nie bez powodu jest tu napisane "respektowania" a nie "przestrzegania" czy "bezwględnego stosowania się do....". To jest taki argument mówiący o tym żeby np. zwykły samochód zanurzony całkowicie w wodzie nie mógł jechać dalej itp. Czyste absurdy a nie takie w stylu "jak by wyglądał świat gdyby Ziemia przestała się kręcić?". Czy Marsjanina nazywamy fantastyką tylko dlatego że burza na Marsie przy rzadkiej gęstości atmosfery nie spowodowałyby zagrożenia dla naszych astronautów? Nie, wiemy że jest to błąd ale respektujemy go w granicach porozumienia. Gdy się włącza film o wędrującej ziemi warto zawrzeć samemu ze sobą porozumienie że "Ziemia trzyma się w jednym kawałku". Bo bez Ziemi nie ma filmu. Proste :)

kuba1235

wręcz nawet lepiej , w tym cytacie który umieściłeś Conard było napisane "POZORY respektowania". Nawet nie respektowanie a zachowanie pozorów, że się je respektuje. To wyróznia SF od fantasy. Że tu nikt siłą woli nie podnosi kamieni ani nie rzuca młotem z błyskawicami na zawołanie.

Nie wiem czemu panuje obecnie taka moda na "realizm" w SF. Są twarde SF i wcale nie czyta ich jakaś spora ilość osób, w gruncie rzeczy piszą że masa (cytuję) "niepotrzebnego technicznego bełkotu". A gdy rezygnujemy z tej masy to nagle następują pojękiwania że to się kupy nie trzyma. Cóż, coś za coś moi mili.