Markiz d’Urfé, specjalny wysłannik Króla Francji nie przypomina typowego bohatera mrożącej krew w żyłach historii. Z dala od królewskiego dworu czuje się zagubiony, brakuje mu hucznych balów i konwenansów. Jeszcze bardziej skołowany będzie jednak, gdy zgubi się w upiornym lesie. Na leśnym trakcie spotka piękną dziewczynę, na której nie robią wrażenia jego maniery, ale na bladym i rachitycznym markizie zabójcze wrażenie zrobi jej rodzina.
Toż to nie kino, to cudowny teatr. Jeśli kogoś interesuje treść po ostatniej scenie:
"fragment pamiętnika księżnej de Gramont:
Wersal, 7 czerwca 17..
Około czwartej nad ranem moja pokojówka przyszła z najbardziej osobliwą istotą na świecie: zagubioną cudzoziemką, bladą jak świeca, która zdawała się prosić mnie o...