Jak na film świąteczny wyszło nawet sympatycznie. Udało się uniknąć typowych wad takich produkcji, czyli przesłodzenia, taniego moralizowania i żenujących dowcipasów. Momentami zabawnie, chwilami jest też nieco poważniej, tak że ogólnie dobrze to wyważono. Nic wielkiego oczywiście, ale spokojnie da się obejrzeć bez zgrzytania zębami. Scenariusz jest oparty na książce i pewnie tylko dlatego to wyszło. Gdyby I. Łepkowska pisała go sama, raczej byśmy się tu nie spotkali... Jako ciekawostkę dodam, że film był pokazywany już w tamtym roku, na specjalnych pokazach, gdzie miałem okazję go zobaczyć. Byli wówczas obecni aktorzy, jak i twórcy, w tym I. Łepkowska. No ale nie wyrobili się z premierą na tamte święta i dopiero teraz trafił do szerokiej dystrybucji.