Trailer filmu, który pojawił się w sieci wzbudził duże kontrowersje. I wcale się nie dziwię. Bo
jeszcze ofiary strzelaniny na wyspie Utoya nie zdążyły, za przeproszeniem, ostygnąć, a
amerykanie już się wzięli za kręcenie filmu na podstawie tych wydarzeń. Nie mam nic przeciwko
filmom opartych na faktach, nawet tych najbardziej tragicznych. Takie filmy są tez potrzebne, aby
coś uświadomić. Powstało ich wiele, o różnych tragediach, począwszy od katastrof naturalnych,
zamachów (chociażby "World Trade Center"), zbiorowych mordestw (np "Elephant" który powstał
na podstawie strzeliny w szkole w USA) aż po wielkie zbrodnie (wszelkie filmy o holocauście).
Jest tylko jedna ważna kwestia: nie za szybko i z odpowiednim szacunkiem. O tych obydwu
rzeczach zapomnieli najwyraźniej twórcy filmu "Utoya Island". W sieci pojawiły się filmiki z planu,
gdzie aktorzy śmiejąc się opowiadają, jak to świetnie bawili się na planie i ogólnie zachowuja
sie jak idioci. Film, jak łatwo zauwazyć jest produkcją niskobudżetową w reżyserii Vitaliya
Versace, który jest twórcą o bardzo wątpliwej renomie. Naprawdę nie sposób oprzeć się
wrażeniu, że ten film powstaje tylko i wyłącznie dla rozgłosu i pieniędzy. Taki kontrowersyjny
temat to najlepsza promocja...
To, co wydarzyło sie w Norwegii zalediwe kilka miesięcy temu było naprawdę przerażającą
zbrodnią. Jeden człowiek, kierowany chorą ideą spowodował śmierć 77 osób. I uważam, że
naprawdę należy uszanować ofiary, ich rodziny i ogólnie całe społeczeństwo norweskie, które
do tej pry nie otrząsneło się po tym wydarzeniu. Nie mówię, że w ogóle nie można robic takiego
filmu. Jasne, można, ale dajmy temu trochę czasu i zróbmy to w taki sposób, aby nie budziło
zniesmaczenia. A póki co - budzi.
Czytałam gdzieś, że podobno film ma powstać w konwencji gore. Mam nadzieję, że to tylko
plotki, bo jeśli to okaże się prawdą, to będzie znaczyło, że przekroczono już wszlkie granice
dobrego smaku. Sama nie wiem jeszcze czy obejrzę ten film gdy sie ukaże, bo obawiam się, że
to może być bardzo nieprzyjemny seans i to nie tyle ze względu na sama tematykę, ale o
podejście do niej .
Zaraz po tej tragedii zaczęłam się zastanawiać kiedy ktoś nakręci o tymi film. Bo to było pewne, że taki film powstanie. Nie wiem czy to słuszne czy nie, ale do kin pójdzie mnóstwo ludzi, taka nasza mentalność. Pewno sama go obejrzę, choć wolałbym żeby film nie był oparty na faktach. Wtedy mogłabym napisać, że film zapowiada się świetnie, że na pewno będzie trzymał w napięciu, że pomysł na fabułę ciekawy.. Szkoda że scenariusz napisało życie...
Film jest ultraniskobudżetowym gnieciuchem i zapewne nie trafi nawet do kin w USA, o innych krajach nie wspominając. Będzie natomiast zapewne hitem internetu, wszelkich torrentów itp
Było pewne, że film powstanie? Nie powiedziałabym. Czy to znaczy, że każda "grubsza sprawa", czyli jakieś tragiczne wydarzenie o jakim mówią media na całym świecie będzie miało swoją ekranizację? Oby nie.
No oby nie. Ale niestety - ludzie "karmią się " takimi tragediami. Wszelkie sensacje tego typu wzbudzają chorą ciekawość innych. Niestety.
Zależy jeszcze jaka tematyka jest poruszona. Bo jeszcze mogę zrozumieć ekranizacje oparte na strzelaninach w szkołach (amerykański film "Elephant" lub estońska "Nasza klasa"), bo tam nie sama strzelanina wykonana przez uczniów jest sensem filmu, ale to co ich do tego skłoniło, czyli wcześniejsze poniżanie przez innych uczniów, znęcanie się psychiczne i fizyczne itd. To pokazuje jakiś społeczny, ważny problem okrucieństwa wśród nastolatków i tego, jak straszne mogą być tego konsekwencje. Pokazuje też jak podle czują się ich ofiary, w których gniew narasta, narasta aż w końcu sięgają po ostateczność czyli po broń. W takim filmie, który również jest oparty na prawdziwych i tragicznych wydarzeniach jeszcze widzę sens. Ale filmu o psycholu, który w imię swojej chorej ideologii politycznej zabija Bogu ducha winne dzieci, które pojechały sobie na wakacje, to jednak już nie trawię. Oczywiście, można to pokazać na różne sposoby, skupić się też na postaci Brejvika, na jego psychologicznym portrecie itp, ale coś mi się wydaje, że ten film po głębsze analizy sięgać nie będzie... Z traileru wynika (choć trudno coś oceniać po trailerze, ale na razie tylko tym dysponujemy) , że twórcy skupią się raczej na Brejvviku biegającym z gnatem, uciekających piszczących dzieciach i z tego zrobią "widowisko". A to już trochę cios poniżej pasa. Ale poczekamy, zobaczymy.