Film zdecydowanie wybija się ponad przeciętną. Jest w nim coś magnetycznego, hipnotyzującego. Czy ktoś jeszcze ma silne skojarzenia z "Solaris"? Bo według mnie jest to swojego rodzaju parafraza książki Lema.
Tak wyglądać by musiała ekranizacja "Solaris", gdyby autorem powieści był nie Lem, a Clive Barker.
Generalnie ten film miał wyglądać jak produkcje Cliva Barkera, ale ze zględów komercyjnych wycięto dużo scen, przez co film wydaje się niedokończony. Tylko urywki tych scen widzimy w przerywnikach pokazujących to co jest po drugiej stronie czarnej dizury... Smutne, bo film miał ogromny potencjał, gdyby nie te wycinki film byłby teraz klasykiem s/f na miarę Blade Runnera.
Mnie się jakoś z Solaris nie kojarzy ale faktycznie - parę scen niemal żywcem wyjętych z Hellriser'a. Albo z Obcego 3 :D Anderson wzorował się na wielu filmach.
Skojarzenia z "Solaris" rzeczywiście się nasuwają, pamiętam również sprzed wielu lat inny podobny film (niestety tytułu nie), w którym działy się takie diabelskie historie na statku kosmicznym i miało to jakieś powiązanie z trójkątem bermudzkim.
Tak więc 6/10 - film ma niewątpliwie klimat ale cieżko mówić o jakiejkolwiek oryginalności.
dark side of the moon http://www.filmweb.pl/f200073/Ciemna+strona+ksi%C4%99%C5%BCyca,1990
Właśnie obejrzałem i też nasunęły mi się skojarzenia z Solaris. Planeta <->
statek, "goście" <-> wizje, motyw samobójstwa żony. Trochę tych wspólnych
mianowników jest :)
EH to dobry horror S-F, ale niestety końcówka trochę psuje ogólne wrażenie.
Gdzie Lem (porównuję do książki, bo film Soderbergha jest bardziej "na
motywach" niż adaptacją) pozostawia bardzo duże pole do własnej
interpretacji, tam EH w pewnym momencie wykłada elegancko kawę na ławę.
Do tego wyjaśnienie co znajduje się za horyzontem zdarzeń (pozdrowienia dla tłumaczącego tytuł) okazuje się, mówiąc delikatnie, mało wyrafinowane.