Nie wydziwiajcie.W Polsce ten film nosił "Ukryta forteca" i niech tak zostanie.Jeżeli zaczniecie tłumaczyć wszystkie tytuły filmów dosłownie,to zrobicie ludziom przysłowiową " wodę z mózgu".
uwielbiam puścić sobie po ciężkim dniu film Kurosawy z Toshiro Mifune. Idealne antidotum na codzienną kapitalistyczną zgniliznę.
Według Piotra Kletowskiego autora pozycji:"Kino dalekiego wschodu", "Gwiezdne Wojny" w reżyserii Georg'a Lucasa kopiują "Ukrytą fortecę".
Taka ciekawostka.
Jest to jeden z nielicznych filmów Kurosawy, utrzymanych w lekkim, rozrywkowym nastroju, i myślę, że między innymi w tym tkwi jego siła. Kurosawa postawił na czystą przygodę (opartą na znakomitej intrydze), ubarwiając ją znakomitym humorem, którego źródłem są przede wszystkim perypetie pary cwaniaczków: Tahei i...
Szczególnie rozczarowany byłem rozwiązaniem akcji, gdy księżniczka i generał dostali się do niewoli. Niezbyt wyrafinowane: deus ex machina.
In summa: słabszy film genialnego reżysera, ale i tak warto obejrzeć.
Absolutnie genialny. Choć Kurosawa mnie męczy (poza paroma wyjątkami) to ten film jest rewelacyjny. Oglądałam go kilka razy i pewnie jeszcze z kilka obejrzę.
Jak zwykle mógłbym wypisywać wady kolejnego dzieła Kurosawy całymi akapitami. Tylko tym razem tego nie zrobię. Naiwności scenariusza i patetyczne przemowy nie wpływają w żaden sposób na jakość "Ukrytej fortecy". Dramaturgia została bowiem utkana w sposób mistrzowski. To wzorowe kino przygodowe, łączące w sobie wszystko...
więcejFilm oceniłem oczywiście na 10 ale autor opisu powinien się zastanowić co pisze , gdyż w tym filmie jest wszystko co najlepsze prócz komizmu , no chyba że opisujący uważa że ucieczka przed śmiercią jest tak straszliwie śmieszna i dowodzi lekkości filmu .
mianowicie chodzi mi o końcową scenę, w której Tahej i Makahishi otrzymują od księżniczki "upominek". Czy dobrze mi się wydaje, że był to grzebień, który znalazł jeden z tych chciwych wieśniaków wtedy gdy idąc (biegnąc) przez las próbowali złapać księżniczkę, którą wcześniej zobaczyli nad źródłem? Na tym grzebieniu był...
więcejOglądałem go trzy razy i wciąż mi się podoba a w szczególności tych dwóch pazernych wieśniaków, którzy myślą tylko o sobie. Boki Zrywać
Wlasnie skonczylem ogladac! Zaskoczyly elementy komediowe, jest sie z czego w tym filmie posmiac hehe(te dwa poszczyploty :P) takiego kurosawy jeszcze nie znalem. Prawde mowiac spodziewalem sie mniej po tym filmie. Nie mam dzis weny zeby cos wiecej napisac wiec napisze ze zdecydowanie polecam i tyle :).