Film Ji-woon Kima porusza widza wieloma argumentami, a już szczególnie widza zakochanego w azjatyckim kinie. Tutaj niemal wszystko dopięte jest na ostatni guzik...mimo kilku nieistotnych wad. Według mojej oceny to jedna z ciekawszych pozycji azjatyckiego kina w tym kończącym się roku. Urzekające zdjęcia i muzyka wysuwają się na pierwszy plan. Ale nie tylko to przekonało mnie do tej produkcji. Bezkompromisowość bije w twarz przez cały seans. Reżyser nie bawi się w niedopowiedzenia. Jesteśmy świadkami kilku całkiem ciekawych, mocnych scen. Fabuła nie jest może nazbyt skomplikowana, ale wciąga widza niczym bagno. Bardzo pozytywnie oceniam również grę aktorów. Nie będę na siłę przekonywał do seansu, ale jeśli wpadnie Wam w ręce ten film, obejrzyjcie i przekonajcie się. Nawet mojej dziewczynie przypadł do gustu, co wydaje się dziwne, patrząc na jej gust filmowy (melodramaty, nieskomplikowane komedyjki itd:). Szczerze polecam.