Man-Jae Lee (Jin-woong Jo) trafia do prywatnego więzienia, gdzie krew leje się strumieniami, a podobni jemu trzymani są w klatkach jak zwierzęta. Akcja cofa się o pół roku, wyjaśniając, jak i dlaczego tam się znalazł. Będący w trakcie rozwodu, uważany przez żonę za pijaka mężczyzna traci wszystkie swoje oszczędności i sięga dna. Od miesięcy robi za słupa i użycza swoje nazwisko. Kiedy zmuszony jest je sprzedać, zostaje oskarżony o defraudację stu miliardów wonów (75 mln $). Udaje mu się jednak uciec z Korei do Chin, ale wtedy odnajdują go w hotelu, a następnie przewożą do wspomnianego więzienia... gdzie dowiaduje się, że nawet jego smierć jest sfingowana!