- Jasiek, co tam jest?
- Zapłon, szefie.
- Zapłon, elektronika, rozumie Pani. Kiedyś to się robiło inaczej: paluszkami, delikatnie, na wyczucie, rozumie Pani. Teraz wszysko jest poklonowane, bez komputera nie podchodź.
- Wie Pan, ja to się w ogóle na tym nie znam. Wolę rozmawiać o boksie.
- Jak najchętniej.
- A na kiedy to będzie gotowe?
- Już robimy. Jajo, bierz się za ten zapłon. Tylko na wczoraj, rozumiesz mnie?
- No nie, taki chłopaczek ma mi tam grzebać? Panie inżynierze, ja myślałam, że Pan sam.
- No sam, osobiście? Jak najchętniej. Tylko trzeba powiedzieć tak, szanowna Pani, że jeżeli chodzi o elektronikę, to chłopaczek niestety ma więcej talentu w jednym małym palcu niż my wszyscy w obu rękach. Taka jest prawda, niestety. No a ja natomiast namawiał bym szanowną Panią na jakiś dokładny przeglądzik,co?
- Mhm.
- Wpadła by Pani kiedyś na dwie, trzy godzinki? Załatwimy to...
Rozumiesz mnie ? - Szachtir Donieck, był taki klub - i ja go lewy, lewy, prawy, uskok, lewy, lewy, prawy, uskok ;)
Panie Boże proszę sprawy by mój Piotruś nie zszedł na złą drogę bo to same ku..r..wy i złodzieje
Boże, bądź miłościw mnie grzesznej.
I spraw jeszcze, żeby mój Piotruś nie zeszedł na złą drogę...
Chociaż na tym świecie same ku-wy i złodzieje.
Boże, bądź miłościw mnie grzesznej.
A tekst gangstera-Jana Frycza?? "Ja to z jedzeniem mam jak z babami: ładną zawsze posunę a i brzydką w y du pcę":-)