Jestem fanką zarówno tego filmu, jak i statku. Jak dla mnie, RMS Titanic to najpiękniejszy statek na świecie. Po prostu cudo:*
Film również jest ładny
Piekna muzyka, wspaniale dobrani aktorzy i ich gra, wszystko w ogóle wspanial przedstawione.
Daje: 10/10
A na sprzątanie na statku może się skusze(świetna robota no nie? :D)
ale różnie jeszcze być może mogę np zostać prezydentem USA więc to się jeszcze zobaczy xDDD
No kiedyś statek zezłomować trzeba (albo przerobić na hotel czy coś w tę deseń :P)Czasem dają statek do zezłomowania bo jest po prostu już nieopłacalny do użytku nie wiem zysków nie przynosi niestety wszystko się kiedyś zaczyna i kiedyś kończy, ale to przykre...
Jednakże można się przynajmniej cieszyć z tego, że taki statek pomyślnie przeszedł lata służby bo nie każdy miał to szczęście... Titanic... :(
Praca bardzo ciekawa xD
Być może jeszcze kiedyś będziesz do mnie mówić: Tak jest Kapitanie!'' ;)
Bo ja powżnie idę na Akademie Morską i zamierzam zostac kapitanem. Trzeba przejść najpierw rozmowę kwalifikacyjną i zdać egzamin sprawnościowy, patrzą też na wyniki matury (ale o to, to się nie martwie). Mam nadzieje, ze uda mi się to spełnić, gdyż to w zasadzie mój wymarzony zawód.
To już chyba lepiej przerobić na hotel, niż zezłomować (chyba że statek ma liczne, poważne uszkodzenia).
Własnie, nie każdy miał to szczęście :(.
Kochany Titanic :(
Dla tych, których przeraża możliwość urządzenia muzeum na Titanicu albo myślą o podniesieniu okrętu.
Titanic przerdzewiał. Wydobyto z niego większość wartościowych rzeczy, a obecnie ekipy badawcze nie mogą go dotykać -konstrukcja jest tak skorodowana, ze rozpada się w pył. Za kilkanaście lat zapewne zniknie.
Co do Ismay'a - nie wiem jak było naprawdę, ale w filmie 1997 jest krótkie ujecie, kiedy widzi zanurzający się statek. Na twarzy ulga i przerażenie. Gdy walczył o życie nie zastanawiał się nad powodami tragedii- teraz nachodzą go wyrzuty sumienia.
To właśnie wyrzuty sumienia sprawiają, ze Kapitan zostaje na statku- nie lęk o utratę licencji tylko świadomość, ze przy całym swoim doświadczeniu doprowadziło się do tragedii. Jest bezsilny, nie potrafi dać prostej odpowiedzi Irlandce z niemowlęciem. Patrzy pustymi oczami na pokład, nic do niego nie dociera. jest zupełnie załamany i bierny. Trudno go za to winić, chociaż swoim autorytetem mógłby pomóc koordynować akcję ratunkową. Jest już martwy idąc do starowni.
Cały ciężar akcji spada na Murdocha -nie wiem czemu uważa się, że w filmie Camerona jest on źle ukazany. To przecież jedyna postać, która próbuje zaprowadzić porządek, pomóc komu się da. Sytuacja go przerasta, a niezawiniona śmierć dopełnia miary.
LadyEire, przeraża mnie sam fakt, że były wydobywane Stamtąd jakiekolwiek przedmioty, że w ogóle Go rozgrzebywano... o podniesieniu dzięki Bogu nie ma mowy gdyż jest to praktycznie nie możliwe(ewentualnie za grubą kasę jednocześnie strasznie Go okaleczając na szczęście nikt się tego nie podejmie)Po prostu moim zdaniem powinno się Go ogólnie zostawić w spokoju jakby nie było, Titanic jest Cmentarzem i należałoby to uszanować, jak to z miejscami spoczynku się czyni. A tymczasem z Kawałka Kadłuba Titanica potrafili nawet zrobić zegarki itd... to mnie boli... :\
Z kilkunastoma latami raczej przesadziłaś najprawdopodobniej On przetrwa nieco dłużej(oby jak najdłużej) niestety faktem jest to, że kiedyś zniknie... :( materialnie...
Co do Ismaya to ja nie wiem jaką on tam miał minę(mogę ewentualnie powiedzieć jaką miał Jonathan Hyde)ale jakby nie było Ismay mimo faktu, że był w pewnym stopniu(jakim to dyskusyjne) odpowiedzialny za tragedię wepchnął się do szalupy i to mu można jeszcze wybaczyć ostatecznie każdy się boi śmierci, ale jak już pisałam najprawdopodobniej Ismay był autorem plotek o Murdochu tego mu nie można wybaczyć :\
A Kapitan co jasne i oczywiste nie bał się o utratę licencji tylko po prostu był Wspaniałym i Prawdziwym Kapitanem potrafił zostać na Tonącym Statku mimo tego, że miał Żonę, Córkę no i przecież po rejsie powrotnym miał już przejść na emeryturę... :(
Co do Murdocha to On był całkowicie Pozytywnym Bohaterem również w filmie mimo tych wszystkich kłamstw(trudno zmienić w postać negatywną tak Cudownego, Wspaniałego Człowieka <3 ) Ale z jakiej racji przedstawiać w filmie takie kłamstwa o Nim? Tak naprawdę On nikogo nie zabił Siebie też nie... więc po co te bzdury? Jak powszechnie wiadomo to Murdoch uratował najwięcej ludzi bo zinterpretował rozkaz Kapitana nie jako "tylko kobiety i dzieci" a "kobiety i dzieci najpierw" gdyby nie On zginęło by jeszcze więcej Osób. On sam nie wsiadł do łodzi żeby ratować innych potrafił poświęcić Swoje Życie :( mimo, że miał zaledwie 39 lat mógł jeszcze tyle żyć... :( miał Żonę... Jak dla mnie to On był takim Wspaniałym Człowiekiem, że trudno to opisać... i moim zdaniem Cameron definitywnie nie miał prawa pokazać tego co pokazał.
Wszystko pięknie, ale ten Wspaniały Kapitan jednak doprowadził do tragedii w której zginęło tylu ludzi. Jak sobie wyobrażasz powrót do żony i dzieci tudzież spokojną emeryturę z taką świadomością?
Co do wydobywania- jestem przeciwna komercyjnemu wykorzystywani pamiątek z tego miejsca, ale fakt, że pod wodę zeszły ekspedycje badawcze uważam za naturalny. Dzięki temu poznano przyczyny tragedii częściowo rehabilitując załogę, udokumentowano pozostałości i wyciągnięto wnioski. Tak jak z grobowcem Tutanchamona.
Widzę, ze interesujesz się statkiem- skąd czerpiesz swoja wiedzę? Znasz jakieś ksiazki wydane w Polsce? Ja do tej pory obejrzałam: filmy fabularne z 1912 ("In Nacht und Eis") 1943, 1953, 1958, 1979 i 1997.
Filmy dokumentalne -"Ghosts of the abyss", "Death of the dream", "Beyond Titanic", "Legend lives on".
Z książek- "A night to remember" i "Unsinkable".
Zaglądam też oczywiście na encyclopedia-titanica.
Co z tego wiem?
Relacje świadków są bardzo niejednoznaczne, część ludzi wspomina o strzałach, cześć zaprzecza. Astor przed śmiercią miał wypuścić zamknięte pod pokładem psy, zejść do sali z butelka szampana, chciał odpłynąć na prowizorycznej tratwie, przygniótł go komin. Pani Strauss była w łodzi albo nie. Madleine Astor milczała na temat chłopaka któremu rzekomo pożyczyła kapelusz, żeby nie wyrzucili go z łodzi. Coś wybuchło. Nic nie wybuchło. Było czuć swąd spalenizny. Ksiądz odprawiał ostatnią mszę. Nie odprawiał, spanikował. Któryś z oficerów strzelił sobie w skroń. Statek poszedł na dno w jednym kawałku. Przełamał się tonąć. Przełamał, ale pod wodą.
Po 90 latach trudno w ogóle stwierdzić co działo się dokładnie, a co dopiero oceniać zahcowanie tamtych ludzi.
I jeszcze o I oficerze-
http://www.encyclopedia-titanica.org/titanic-biography/william-mcmaster-murdoch. html
Po lewej, w kolumnie są artykuły o tej postaci. Po katastrofie przynajmniej 2 osoby potwierdziły, ze popełnił samobójstwo- jak widzisz scena w filmie nie była pozbawiona podstaw.
Według mnie tragedia nie jest winą Kapitana, ale pomijając śledztwa i różne inne to fakt On na pewno czuł się za to odpowiedzialny więc został na Statku... :( ale przyznaj, że nie każdy zachowałby się jak On...
Faktu, że pod wodę zeszły ekipy badawcze broń Boże nie uważam za nic złego... chodzi mi właśnie o branie "pamiątek" z tego Miejsca itd to mnie denerwuje gdyż miejsce spoczynku winno się uszanować.
Tak, interesuję się tym Statkiem. Z filmów fabularnych widziałam te z roku: 1953,1958,1979,1996 i 1997 przy czym tego z roku 1943 nie oglądałam z wyboru i chyba wiele nie straciłam raczej zaoszczędziłam sobie patrzenia na hitlerowską propagandę.
Dokumenty hmm... "Ostatnie tajemnice Titanica" "Góra lodowa, która zatopiła Titanica" "Tajemnice Titanica" "Powrót na Titanica" coś jeszcze chyba...
Z książek również "A Night To Remember" i taką właściwie dla dzieci "Przewodnik badacza" poza tym różne książki gdzie Titanicowi jest poświęcone np tylko kilka stron inna sprawa, że tam czasem trafia się na niewiarygodne bzdury tak jak i na różnych stronach internetowych (proponuje zerknąć na tę stronę http://facta-nautica.graptolite.net/Titanic.html
można się załamać tym co tam pisze ) A Encyklopedia Titanica również i to chyba (na pewno) najlepsze źródło w internecie.
Oczywiście wiedzę zamierzam wciąż uzupełniać.
A co do tego, że jest bardzo wiele nieścisłości to masz racje, ale cóż niektóre rzeczy są bardziej prawdopodobne niektóre mniej...
A co do Williama Murdocha to : ja wiem, że były wypowiedzi typu "jakiś smutny oficer się zastrzelił" zresztą słyszałam też gdzieś, że to mógł być Wilde, ale w to też nie wierze(to co z Oficerów pozostaje Moody?osobiście też bym w to nie wierzyła...) Niestety muszę powiedzieć, że tak naprawdę nie wiem ja to było z tej prostej przyczyny, że mnie tam nie było, ale moim skromnym zdaniem Murdoch się nie zastrzelił tak jak i nikogo nie zastrzelił zdania tego nie zmienię. A to, że ktoś coś rzekomo widział to jeszcze nie jest żaden dowód bo relacje świadków są sprzeczne jak sama mówisz. A jest coś takiego co mówi, że nie oskarża się bez niezłomnych dowodów więc Cameron nie miał prawa pokazać tego w filmie.A nawet gdyby to była prawda to i tak nie zmieniło by to mojego stosunku do Murdocha, ale nie jest to prawda poza tym w kwestii Murdocha nie tylko to nie podobało mi się u Camerona było jeszcze coś... mam na myśli tę scenę z łapówką... :\
,,przy czym tego z roku 1943 nie oglądałam z wyboru i chyba wiele nie straciłam raczej zaoszczędziłam sobie patrzenia na hitlerowską propagandę.''
Możesz mi powiedzieć, co Ci tak bardzo przeszkadza hitlerowska propaganda? Nazista też człowiek.
Osbiście, moim idolem z niemieckich kapitanów okresu hitlerowskiego, jest przede wszystkim Bernhard Rogge (głęboko szanuję tego kapitana). Moze byc również Otto Kretschmer.
Nazista też człowiek? Owszem człowiek, ale tych, których nazywali "untermensch" to już za ludzi nie uważali...
Wybacz, ale chyba nie powinno Cię dziwić to, że nie lubię hitlerowców, którzy wymordowali miliony ludzi...
A wersja z roku 1943 podobno miała pokazać jacy to Anglicy rzekomo są okropni a jacy Niemcy wspaniali...
Oczywiście nie wszyscy Niemcy z czasów Hitlera byli źli - bo nie wszyscy się zgadzali z tą chorą ideologią...
W sumie Hitler nie chciał źle., Wiem, że to głupio zabrzmi, ale w niektórych sprawach miał racje.
Bywa - podczłowiek, nadczłowiek.
Taka hierarchia panuje równiez na statku: nadludzie i podludzie.
Raczej nie przeszkodzi mi ona w pozostaniu kapitanem
Ekhm... pozwól, że się nie zgodzę nie można mordować ludzi tylko za to że np są Żydami, Cyganami,gejami czy kimkolwiek innym.Ludzie są równi bez względu na narodowość, orientacje seksualną czy wyznanie. Coś takiego jak "podczłowiek" i "nadczłowiek" nie istnieje nigdzie indziej jak w wyobraźni pewnej grupy osób. I nie wiem z czym Hitler mógł mieć niby racje może podźwignął niemiecką gospodarkę, ale poza tym zrobił tyle zła, że się w głowie nie mieści także Polakom, których swoją drogą również uważał za "podludzi". A na statku może są ludzie mniej i bardziej ważni, ale w większości krajów wszyscy są równi przed prawem itd. No dobrze, ale to nie jest raczej miejsce na dyskusje o tym...
Nie chodzi mi o Żydów, a Cyganów. Po prostu nie cierpie romów. Niech będą, skoro być muszą, ale z dala ode mnie.
A nan statku: pierwsza klasa składa się z tych lepszych ludzi, druga już niekoniecznie.
Ale racje, to nie forum o Hitlerze i jego ludziach
Ja wiem z obserwacji, że oni się czasem nie tegas zachowują, ale na pewno nie wszyscy no i nie jest to powód żeby ich życia pozbawiać czy w jakiś szczególny sposób dyskryminować... dobra koniec.
Aaa Tobie chodziło o pasażerów myślałam, że o załogę... ale przecież to też nie jest tak, że lepsi i gorsi co najwyżej bogatsi i biedniejsi...
Zatoniecie Titanica było splotem niekorzystnych okoliczności. Gdyby lepsza stal, inne nity, gorsza pogoda(przy spokojnym morzu i bezchmurnej nocy gór nie widać), mniejsza prędkość, późniejsza reakcja, więcej łodzi, bezsenności kapitania Californii- wystarczyło zmienić jeden element.
tego z roku 1943 nie oglądałam z wyboru i chyba wiele nie straciłam raczej zaoszczędziłam sobie patrzenia na hitlerowską propagandę.
A ja radzę obejrzeć dla pełnego oglądu. Owszem- jedyny sprawiedliwy to Niemiec, końcówka zbija z fotela nielogicznością, ale jest kilka pięknych scen (ptak wypuszczony z klatki) i jedna żywcem przekopiowana przez Camerona(jak obejrzysz, zobaczysz która:)- baaardzo charakterystyczna).
Pochwały nazizmu jako takiej nie ma, raczej skupiono się na ukazaniu w złym świetle zepsutego społeczeństwa anglosaskiego. Jako ciekawostkę dodam, ze film był zaadoptowany przez komunistów, jako nagana na kapitalistyczny styl życia.
Co do Murdocha- nikt go nie potępia. On jest ofiarą, nawet większą niż kapitan. Kiedy oglądałam Titanica po raz pierwszy zapadł mi w pamięć on i konstruktor łodzi, przy czym o postępowaniu Murdocha rozmawiałam nawet na katechezie. Na szczęście ksiądz film widział i potwierdził co myślałam- ale zrobił biorąc łapówkę, lekceważył niebezpieczeństwo, ale opamiętał się wypełnił swój obowiązek. Uratował wielu ludzi. Ten wystrzał to był wypadek. W sumie nie był winny, ale nie wytrzymał potwornego stresu.
Po kolejnym seansie przyszło mi do głowy kontrast miedzy Cal'em a Murdochem.
Oficer chce utrzymać spokój (dobrze) przypadkowo zabija (źle). Cal kłamie (źle) by ratować życie (???) ale ratuje też zagubione dziecko(dobre) po czym bije wiosłem by napierający ludzie nie zatopili łodzi. Może chodziło o efekt dramatyczny, a może o zastanowienie się nad motywami, winą i karą?
W wersji niemieckiej jest scena z sierierą (to jest bardzo podobne - w Titanicu Camerona w końcu Rose też ma siekierę i uwalnia Jack'a.)
Oficer Peterson uwalnia też dziewczynke z pokoju, gdzie była sama.
Moze i onj jest tylko uczciwy, ale to nie znjaczy, ze film jest aż tak zły.
W jednej ze sscen (mówimy oczywiscie nadal o wersji niemieckiej) dwójka pasażerów pierwszej klasy jest poinformowana o tym, ze Titanic zatonie. I tam facet pyta się: Titanic zatonie? i- i w tym momencie wybucha śmiechem. Pokazuje po prostu zblazowanie tych bogaczy itp. itd.
W końcówce filmu z wersji niemieckiej faktycznie końcówka jest zabójcza - nie ma tam pokazanych ludzi pływajacych w oceanie, a Titanic tonie w całości (ale to już jest naprawde mało istotne) - w oczy się rzuca to, że po prostu tonie w zastraszjaco szybkim tempie. Czegoś takiego nigdy nie widziałam
Ale widać, że tą scene z siekierką Cameron żywcem ściągnał i umieścił w swoim ,,Titanicu''
Mnie osobiście wersja z roku 1943 równiez się podoba.
Prosiłabym odpowiadać w jednym poście- to ułatwia rozmowę.
Chodziło mi o scenę opuszczenia łodzi z Singrid- oficer stoi dokładnie jak Jack.
Jeśli chodzi o końcówkę- można wybaczyć kilkusekundowe toniecie, ale wyczyn Petersena jest po prostu dziwny. Ja wiem, że pod wpływem adrenaliny ludzie dokonują niezwykłych rzeczy, ale pozostać żywym po takim maratonie?
Jeśli chodzi o ludzi wybuchających śmiechem na wieść o tonięciu- tak było naprawdę. Ludzie nie wierzyli, ze statek zatonie i nie chcieli wsiadać do szalup.
No w sumie ta scena faktycznie też jest podobna, ale umknęła mi. Raczej myślałam, ze chodzi o tą scene z siekiera - to też Cameron ściągnał do siebie.
Co do Petersona - to moze faktycznie wydaje się to dziwne i nierealne, ale wiele rzeczy robią ludzie w takich syutuacjach (pewien stres, szok, powodują, ze osoby te są bardziej odporne na wiele czynników i dlatego dokonją tak niezwykłych rzeczy). Osobiście akurat ciesze się z tego,m że ten oficer przeżył.
Wiem, że ludzie nie wierzyli, ze statek zatonie. Niektórym (zwłaszcza paseżerom pierwszej klasy) akcja ratownicza na początku nie za bardzo się podobała.
Ja polecam obejrzec film z 1943 roku. Film jest w bbarwach czrno-białej, ale to w ogóle nie przeszkadza (przynajmniej mi).
Ja osobiście daje niemieckiej wersji Titanica 9/10
Wyczyn Petersena rzuca mi się w oczy, bo takie coś naprawdę miało miejsce( nie pamiętam który to członek załogi) ale delikwent zmarł z wycieńczenia jeszcze przed przybyciem Carpathii.
Co się akurat działo z Petersonem to nie wiadomo, bo pokazane jest tylko jego wejscie do szalupy, a co dlaej to nie wiemy, a wątku z Carpathią nawet nie ma. Ale chociaż jest SS Californian
Dbrze, ze miejsce podczas akcji ratowniczej miało to, że pasażerowie trzeciej klasy nie byli dopuszczani do szalup
Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale oni w ogóle nie powinni się uratować (a jednak niektórym się udało).
Jaką historię?
No to chyba logiczne - żadne z pasażerów trzeciej klasy nie powinnien nawet zbliżyć się do szalupy, już nie mówiąc o wejściu. To chyba proste.
Nie powinni? No ale niby dlaczego? Przecież trzecia klasa to też ludzie tylko mniej za bilet zapłacili... Nie rozumiem o co Ci chodzi...
PS. Inna sprawa, że skoro brakowało miejsc w szalupach to wiadomo klasa pierwsza miała pierwszeństwo(a tak w ogóle to kobiety i dzieci). Było to okrutne, ale nie było winą Załogi no bo co Oni mieli zrobić...
O to, ze biedacy są gorsi. I to o wiele. Nie oszukujmy się - im się najmniej należy pierwszeństwo w ratowaniu czy czymkolwiek innym.
Wiem, ze klasa pierwsza (druga w zasadzie też) miała pierwszeństwo, i wiem, ze tylko kobiety i dzieci (przede wszystkim, bo jednak paru mężczyzn się uratowało). To okrutne? Nie powiedziałabym.
What?! Wiesz co proponuje nie kontynuować dyskusji na temat "biedaków" bo ostatnie co bym teraz chciała to się z kimś kłócić... :\
No tak na zatonięcie Titanica złożyło się wiele czynników aż czasem mam wrażenie, że wszystko się złośliwie sprzysięgło przeciwko Niemu... :\
W sumie mimo faktu w jakich okolicznościach była kręcona wersja z roku 1943 mogę ją obejrzeć nie zaszkodzi mi. Tylko myślę, że ten film nie ma jakiejś specjalnej wartości żeby nie było powiedzmy, że to moja subiektywna opinia jednak... zresztą nieważne...
A co do Murdocha to jak obejrzałam pierwszy raz film dawno już to byłam dość naiwnym dzieckiem i myślałam, że wszystko co widzę na ekranie to prawda(no poza wątkiem miłosnym Jacka i Rose bo że to jest fikcja wiedziałam jeszcze przed obejrzeniem filmu znając go tylko z opisów). Myślałam, że wszystko jest prawdą więc w to o Murdochu też uwierzyłam, ale i tak był moim ulubionym Bohaterem chociaż wtedy może to jeszcze nie było tak mocno zaznaczone...A że do filmu podchodziłam(i dalej podchodzę) dość emocjonalnie to w momencie kiedy... w momencie ostatniej sceny z Murdochem krzyknęłam "nie" dość głośno rodzice potem aż się pytali jaki to ten film jest, że tak reaguje(swoją drogą było to dość głupie pytanie w końcu wiadomo jaki jest temat filmu). Co do zabicia pasażerów w sumie jak było to na filmie pokazane w tragicznym momencie mając tuż za sobą ocean a przed sobą ludzi, którzy(przez sytuacje) są nieobliczalni i zachowują się gwałtownie (agresywnie?) to co można zrobić...Nawet na filmie przecież On nie zrobił tego specjalnie tylko to była chwila no i się stało...
A porównywać Murdocha do tego typa, który mnie tak bardzo nie wkurza tylko dlatego, że jest fikcyjny to chyba się nawet za bardzo nie da. Kontrast owszem... A wracając do rzeczywistości nie wiem o co chodziło Cameronowi, ale według mnie nie powinien pokazywać tego o Murdochu co pokazał bo to bzdury a Cameron nie miał przynajmniej na to dowodów.
Dobrze juz, wiecej nie napisze. Ale pyta mi się, wiec odpowiadam
Wiele osób wierzy w samobójstwo Murdocha, na dodatek niektórzy mówią, ze skoro tak jest pokazane, to tak musiało być :/. Co do poniektórych to nie dochodzi, ze to nie jest prawdą.
Już nie wpsominając o łapówce.
No, ja mam nadzieje, że w Jack'a i Rose to nikt nie uwierzy, bo taka miłość to już jest w kategoriach abstrakcji, nierealna.
,,No tak na zatonięcie Titanica złożyło się wiele czynników aż czasem mam wrażenie, że wszystko się złośliwie sprzysięgło przeciwko Niemu... :\ ''
Najgorsze jest to, że już od samego początku :/ (choćby bliska kolizja z New Yorkiem).
Jednym z nich było też na pewno zwiększenie prędkości. Co do stali miękkiej - faktycznie nie spełniała ona norm, ale wtedy była używana bardzo często.
Nikt nie ma na to dowodów, ale Cameron to nie pierwszy, który pokazał śmierć Williama przez odebranie sobie życia :/.
Chodziło mi tylko o ten jeden temat bo nie chcę się z Tobą kłócić...
Niestety fakt, że całkiem sporo osób w to wierzy szczególnie jeśli ktoś tylko oglądnął film Camerona i na tym koniec. Ewentualnie niektórzy wierzą w to tak czy inaczej opierając się na zeznaniach ludzi, którzy rzekomo coś w tym stylu widzieli. A ja w to nie wierze w żadnym wypadku i pod żadnym pozorem i np bardziej wiarygodny jest dla mnie Lightoller niż jakiś tam pasażer, który nie wiadomo co widział.
A co do bliskiej kolizji z "New York" to to był bardziej taki zły znak dla przesądnych podobnie jak to że z ostatniego komina (jak wiemy atrapy) wychylił się okopcony palacz (nawet uwieczniło się to na takim zdjęciu dość popularnym tylko tego nie widać jeśli się bardzo dokładnie nie przyjrzeć i w powiększeniu).
A co do stali to zdaje się że normy, których ona nie spełniała zostały ustalone już później.
A to że Cameron nie pierwszy pokazał kłamstwo o Murdochu to wiem.
No, ale William tak naprawdę był Cudowny - kocham tę Wspaniałą Postać <3 (tego ostatniego nie musicie komentować :P)
Normy dotyczące stali na okręty ustalono w latach 50.
Po katastrofie Titanica przestano obliczać liczbę szalup na podstawie tonażu, wprowadzono całodobowy nasłuch i włączono radiotelegrafistów od załogi.
To też mówiłam, że normy były ustalone później. A o tym drugim już chyba tu wspominaliśmy swoją drogą niezmiernie głupie było to żeby Titanic mógł mieć taką samą liczbę szalup jak statek kilkakrotnie mniejszy, ale cóż właściwie tak czy inaczej mogli ich dać więcej... gdyby zrobili jak chciał Andrews...
Przepis o szalupach dla jednostek czterokrotnie mniejszych od Titanica obowiązujący na Titanicu. Wtedy to prawo było powszechne, więc jednak było to jakby normlane. Andrews chciał dac więcej, owszem, to prawda, ale myśle, ze oni woleli trzymać si tego, co na papierze, niż tego, o mówia inni (jest tylko jeden plus tego). Druga sprawa to też nieznajomość ich ładownosci przez oficerów.
Wprowadzono (o czym pisałam już wczesniej) równiez specjalne zasady postępowania na polach lodowych.
Dlatego też pisałam, że własnie stal miękka była w zasadzie wtedy powszechna na statkach, a dopiero w połowie XX wieku te normy zmieniono.
I jeszcze specjane szkolenia dla całej załogi, które dotyczą użytkowanie środków ratunkowych, postepowania przy wchodzniu do szalup.
plusem jest to, ze istnieją międzynarodowe systemy alarmowania jednostek pływajacych o zagrożniu, a kapitan ma przywilej, który pozwla mu: ,,Art. 67. Kapitan statku znajdującego się w niebezpieczeństwie, po porozumieniu się ze statkami, które odpowiedziały na jego wezwanie o pomoc, ma prawo zażądać, aby wskazany przez niego statek lub statki udzieliły mu pomocy.''
Bellatrixnet, ja wiem, że Ty na poważnie a ja prezydentem USA raczej nie zostanę tylko tak mi się jakoś napisało ;P
A co do Titanica niestety stało się jak stało... taki Piękny Statek i tyle Ludzi nigdy o Nich nie zapomnę... :( Niech spoczywają w pokoju... :(
Lepiej żebyś nie była prezydentem! ;)
Mam ochote powiedzieć coś na tych, co traktują wrak Titanica jak swoją własność i zabierają z niego wszystko.
Pitolicie glupoty. Ismay - nie ma dowodów żeby naciskał na kapitana, dobrze wiedział, że titanic nie ma szans na błękitną wstęgę. Murdoch - no spitolili tutaj sprawę, ale takich błędów jest sporo i zawsze będą, jak Astor, który w rzeczywistości zginął pod upadającym kominem itd itp, ale to nie dokument...
Że nie spełniał norm - wtedy wszystkie spełniał z nawiązką, nie mozna mierzyc tego dzisiejszą skalą i dzisiejszymi normami.
Och, cóż żeś uczynił(a)? Jak mogł(eś/aś) odgrzebać nasze stare dyskusje?
To teraz tak do dopiska "Pitolicie głupoty."
Wiem(y), że Titanic nie miał szans prześcignąć Mauretanii tym samym zdobyć Błękitnej Wstęgi jak i również wiem(y), że pan Ismay musiał sobie zdawać z tego sprawę, choć jest jeszcze taka kwestia, że mogło chodzić po prostu o wcześniejsze dopłynięcie.
Co do Oficera Murdocha, owszem uważam że powinien zostać nieco inaczej przedstawiony w filmie, ale primo - nie dojdzie się racji w tym świecie, to jest moja opinia i cieszę się, że niektórzy ją podzielają (albo ja podzielam ich, zresztą nieważne...), secundo - niezupełnie rozumiem czego się akurat tu czepiasz, no nic...
Odnośnie Astora, nie wiadomo dokładnie jak zginął, było kilka wersji i szczerze mówiąc osobiście nie przychylam się bardziej ku żadnej.
Jeśli chodzi o normy - wiem(y).
Co więcej, wybacz ale mam wrażenie, że nie czytał(eś/aś) dokładnie naszych wypowiedzi(w sumie wiadomo, kto by czytał) gdyż z tego co pamiętam wszystkie nowości które nam ogłosił(eś/aś) w nich się zawierają. Nie będę Ci teraz cytować fragmentów bo nie chcę mi się tego wszystkiego w tym momencie czytać. No i to tyle chciałam napisać.