Teoretycznie jest tu wiele zgrzytów. Fabuła jest banalna, bohater średni, jego problemy nieciekawe. Zdjęcia są dziwne (jakiś filtr?). Ale co z tego? Ja ten film czuję. Świetny rap, zapach ganji, autentyczni bohaterowie (ten męczący sposób mówienia głównego bohatera naprawdę pasuje do przejadanego, zamulonego gościa), piękna Olivia Thirlby i świetny Kingsley z włosami. Jak dla mnie bomba, choć nie wiem do końca czemu.
Świetny rap - Zgadzam się, moje rytmy, old school (nie taki old, ale jednak)
zapach ganji - Zgadzam się (no taaaaaa)
autentyczni bohaterowie - Zgadzam się, te lata 90-te i wogóle (Ganja, dupcia, giercowanie na konsoli)
piękna Olivia Thirlby - Zgadzam się (oj w tym filmie naprawdę postawiła mnie na nogi:) )
świetny Kingsley - Zgadzam się
Fabuła nie jest banalna, tylko troche uproszczona powiedzmy... (wózkiem z lodami, wypełniony kilkoma uncjami ziela) itd.