Początek pod względem klimatu odrobinę kojarzył mi się z nieco późniejszym "Maniakiem". Pierwsze pół godziny to slasher, killer nie próżnuje i zabija w dość krwawy sposób cztery kobiety przy pomocy narzędzi. Następnie przeradza się to w thriller, a my dowiadujemy się kto jest mordercą (niepotrzebnie) i dostajemy od niego wywód jaki to świat jest okrutny, a ludzie źli.
Film mnie nie nudził, świr przekonująco odegrany, krew jest, golizna jest, muzyka całkiem niezła, ale całościowo spodziewałem się czegoś innego.