Witam, po co był potrzebny w ogóle drugi strzelec do zabicia tego włocha, bo mi się to nie trzyma kupy. Wystarczyło aby chyba aby zabił ten pierwszy a potem i tak ten kapitan mógł go zastrzelić, i zatrzeć ślady?
Pojawienie się drugiego strzelca była bez sensu i tylko chyba po to aby główni bohaterowie mogli wpaść na jego ślad.
Drugi strzelec był po to aby w razie błędu pierwszego strzelca mógł naprawić jego błąd tak jak miało to miejsce w filmie, ale tak naprawdę reżyser dodał drugiego strzelca, aby Salinger
mógł podjąć trop zabójcy pracującego dla banku, aby można było pociągnąć film dalej.
Wydaje mi się, że strzelec, który nie trafił, miał być od początku kozłem ofiarnym. Wynajął go "konsultant" by nie ściągać na siebie podejrzeń. On z kolei asekurował zamach by w razie pomyłki pierwszego snajpera "poprawić" po nim.
Strzelec na dachu miał asekurować pierwszego snajpera. Ale snajper, który nie trafił miał być tak czy inaczej wystawiony do wiatru. Karabinierzy od razu wiedzieli gdzie mają się udać, no i ich dowódca podrzucił łuskę, która była wcześniej przygotowana. Gdyby trafił za pierwszym razem, karabinierzy tylko by łuskę podmienili i wrobili w zabójstwo tego, którego sprzątnęli w pokoju. Gdy pada drugi strzał, snajper za bardzo nie wie o co chodzi, bo przecież mógłby poprawić strzał.... Wydaje mi się, że snajper "pokojowy" nawet gdyby trafił to i tak by zginął.
Nie bardzo rozumiem dwóch rzeczy w Twojej wypowiedzi.
Gdyby snajper z pokoju trafił:
1) po co mieliby podmieniać łuskę?
2) nie byłoby potrzeby go wrabiać - przecież byłby faktycznym zabójcą.
Tutaj nasuwa mi się jedno pytanie. Skąd dachowy strzelec wiedział jakiej broni użyje strzelec z pokoju?
Obaj snajperzy mieli identyczne karabiny.
No tak faktycznie, nie pomyślałem xP
A dachowiec może dostał cynk od Banku jakiej broni ma uzyć, albo temu z pokoju kazali strzelać właśnie z tej broni, nie wiadomo w sumie. W takim wypadku ten na dachu był jako ubezpieczenie, dlatego ta druga łuska była podrzucona, bo ta drugą zwinął gość z dachu. W pierwszej chwili myślałem, że chodzi o odciski palców, ale mieli rękawiczki jak strzelali na strzelnicy. Więc chodziło tylko o to by łuski zgadzały się ze strzałami.