PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=575916}

Szpieg

Tinker Tailor Soldier Spy
2011
7,1 75 tys. ocen
7,1 10 1 74601
7,4 54 krytyków
Szpieg
powrót do forum filmu Szpieg

Film nie wykorzystał swego potencjału jakim były 1. motyw szpiegowski z lat zimnej wojny 2. wywiad brytyjski w nowym niebondowskim wydaniu 3. obsadę kilku dobrych, pasujących aktorów. Wszystkie postacie są tak samo nijakie, wszyscy mają miny jakby siedzieli w pokoju w którym ktoś puścił bąka. Nie da się przyjąć jakiekolwiek postawy wobec żadnego z nich więc z obojętnością podchodzimy do tego co się z nimi dzieje. Nieznane są nawet motywy czy choćby osobisty stosunek. Choć to może być uzasadnione typową brytyjską powściągliwością co nadaje bohaterom równie brytyjskiej flegmatyczności. Następnie fabuła drastycznie oczywista. Na początku dowiadujemy się co jest problemem, mianowicie kret szybko zawężony zostaje krąg podejrzanych do 4 osób z głównego zarządu i na koniec dostajemy odpowiedź iż cała czwórka jest w pewnym stopniu winna i wśród nich jest owy kret. Wyjaśnienie "Czarnej magii" nie zrobiło wrażenia a jedynie przedstawiło wywiad brytyjski jako burego kundla o małym znaczeniu. Choć są filmy o bardziej oczywistej fabule to sposób jej prowadzenia pozostawia jeszcze więcej do życzenia. Akcji właściwie nie ma gdyż jest to film o ludziach spacerujących, siedzących rozmawiających i słuchających. Natomiast oczekiwane po szpiegowskim thrillerze napięcie jest jak w rozładowanej baterii, zerowe. Te dwa punkty w połączeniu z ciężkim do zrozumienia przekazem informacji bardzo osłabiają film. No i zakończenie, oczywiste w wielu miejscach i jednak pozostawiające wiele niedomówień które wyglądają raczej jak gapiostwo reżysera i scenarzysty niż sensowny zabieg filmowy. Ostatecznie wbrew ogólnej opinii daje mu 3 i pozostawiam ten film do osobistej oceny.

quzyn

Chciałabym, żeby 'pozostawiam do osobistej oceny' powstrzymało mnie przed odpowiedzią, ale chyba nie da rady.
Czy my oglądaliśmy ten sam film? Uważam, że wszystkie elementy rzekomo 'niewykorzystanego potencjału' które wymieniłeś na początku są chybione. Właśnie w tym m.in. tkwi siła filmu, że nie ma tu łatwizny typu wykorzystanie motywu zimnej wojny, z Bondem też chyba nie próbuje konkurować i choć rozumiem, że tych porównań się nie uniknie to denerwują mnie one strasznie. Ten film jest po prostu inny. W końcu agenci, którzy są ludźmi.
Niewykorzystany potencjał obsady, wszystkie postacie nijakie?! Nawet nie wiem, jak racjonalnie kontrować takie zarzuty, moim zdaniem postaci świetne, scharakteryzowane subtelnie i minimalistycznie, a przez to właśnie poruszające, jeśli się tylko odrobinę zaangażować. Jak można tego nie dostrzec? A aktorstwo po prostu olśniewające, mnie osobiście zachwyciło.
Fabuła jest bardzo składna i dobrze skonstruowana, zarzut oczywistości nie za bardzo rozumiem, jakby się okazało że papież w tym maczał palce byłoby dość zaskakująco? ;p
'Akcji właściwie nie ma gdyż jest to film o ludziach spacerujących, siedzących rozmawiających i słuchających.' I naprawdę nic więcej nie zauważyłeś? Btw tu masz właśnie 'wywiad brytyjski w nowym niebondowskim wydaniu'.

Reżyseria na najwyższym poziomie, zdjęcia przepiękne, nawet się tego nie spodziewałam, ale estetycznie ten film wprost pieścił oko. Do tego fantastyczna muzyka. Mam wrażenie, że zatrzymałeś się na pierwszym poziomie tego filmu, skupiając się na (Twoim zdaniem) niedoskonałościach fabuły, niewykorzystaniu potencjału itd.. Ale w tym filmie było przecież dużo więcej. Aż się zdziwiłam po powrocie z kina, zaglądając na filmweb, że ma tylko łatki thriller i szpiegowski, bo moim zdaniem jest pierwszorzędnym dramatem. Oglądałam z zachwytem i na pewno do niego wrócę.

ocenił(a) film na 3
wrongeye

zgadzam się co do zmiany łatki z thriller szpiegowski na dramat bo to bardziej pasuje do sytuacji gdyż jak wspomniałem nie ma w nim napięcia. Właśnie zgodzę się iż muzyka świetnie pasowała z nieco zimnymi jesiennymi ujęciami pasującymi do klimatu Wielkiej Brytanii. Zwłaszcza wariacja muzyczna na zakończenie wywołała przyjemne wrażenie. Dawało to klimat ale właśnie dramatu a nie thrillera.
Mówisz żeby nie porównywać z Bondem i właśnie tego nie robię, oczekiwałem właśnie innego wydania brytyjskiego wywiadu bez laserów w zegarkach i odrzutowych trabantach. I rzeczywiście trafił w realizm ale strasznie stracił przez to na polocie i energii. "W końcu agenci którzy są ludźmi", ale ci agenci przypominali znudzonych pracowników niczym film o księgowych. Smiley to właściwie postać jednej twarzy!! I osobiście jeśli mieli być ludźmi to przydałoby się trochę życia osobistego i motywów u bohaterów. Jeśli jednak myślisz inaczej to czy mogłabyś mi scharakteryzować (krótko) i podać różnice miedzy postaciami np. Smileye'a, całej konspiracyjnej czwórki (Druciarz, Krawiec, Żołnierz i Biedak). I może ich motywy działania?
Wracając do fabuły nie popadajmy w skrajność z wpływami papieża bo zbytnia i abstrakcyjna oryginalność też jest wadą tu się zgodzimy. Ale zauważ iż dostajemy wątek kreta i kilka ujęć potem dostajemy 4 podejrzanych usuwających od władzy 2 postacie które bierzemy z tych dobrych (Kontroler i Smiley). Cała 4 wydawała się być w komitywie a o bycie tym kretem podejrzewałem Percyego lub Billa. Miał być ogromy skandal iż najwyżsi w MI6 mają być kretami no i tak było co nowego się dowiadujemy? "Fabuła składna i dobrze skonstruowana" osobiście myślę iż wszystko tam pojąłem ale jako iż jestem tylko człowiekiem mogę się mylić. Gdybyś była tak miła i wytłumaczyła mi kilka rzeczy które ja biorę za błędy w sztuce, może jeśli je pojmę pozwoli mi to zrozumieć ten film. Tak od końca: czemu nie powiedziano co się dalej stało z Rickim Tarrem? robił za podpuchę w Paryżu i co dalej, właściwie strasznie się bał tam jechać a osobiście ewentualnego zagrożenia nie dało się zauważyć (sam mogę jedynie spekulować że mogli go zabić czy złapać), ukarano Billa przez uwięzienie i Tobyego Esterhase'a przez deportację a co z Percy Allelinem i Roy Bland? Po prostu zwolnienie?? Czemu odpuszczono Jimowi Prideaux mimo koneksji jego i Billa (i tak na marginesie czy oni byli kochankami czy tylko bliskimi przyjaciółmi? nie mam co do tego pewności)? Dlaczego Rosjanie zabili Iris po tym jak pokazali ją Jimowi? Kim był ten gostek od pszczół i po co była scena z samochodem i pszczołą? Smiley twierdził iż Karla jest fanatykiem i można to wykorzystać bo to jego słabość, jak to wykorzystał??
Wiem dużo pytań może jestem za mało rozumny na ten film ale jeśli potrafisz mi to sensownie wyjaśnić byłbym wdzięczny. Więc proszę też powiedz ile ty zauważyłaś poza spacerowaniem itd.? Liczę na odpowiedź.

quzyn

Huh, czuję się trochę wywołana do tablicy i niezbyt przez to komfortowo, zwłaszcza, że film jeszcze we mnie świeży i nie do końca wszystko przemyślałam i poukładałam. Ale ok, jechana ;)

Po 1. - nie zgadzam się, że nie było napięcia. Chyba było po prostu subtelnie zbudowane i prowadzone, jak cały film, ja w każdym razie czułam :) Choć faktycznie było nietypowe.

Wydaje mi się, że to nie błąd czy niedociągnięcie, że nie ma w filmie zbyt wiele motywów z życia osobistego bohaterów. Ja się z tym godzę, bo uznaję ten minimalizm za celowy. Fabuła i narracja bazują w dużej mierze na niedopowiedzeniach, ale mimo to wydaje mi się, że coś o postaciach można jednak powiedzieć. Jak rzekł Prideaux do sepleniącego okularnika - trzeba obserwować. ;)
Są samotni. W moim odczuciu samotność i dojmująca pustka wręcz biły z ekranu. Są złamani, albo zostaną złamani, zanim historia się skończy. Znamienne jest, że tak mało jest w filmie istotnych postaci kobiecych - właściwie tylko Connie, Irina (które są tylko potwierdzeniem, że los agenta jest zawsze w ten czy inny sposób tragiczny) i Ann, której w filmie ani razu nie widzimy wyraźnie. Bo świat przedstawiony to świat mężczyzn, i to ich słabość i nieszczęśliwość reżyser demaskuje. Są neurotyczni, bo jak mogliby nie być wykonując taki zawód? Jak mówił sam La Carre, który przecież był agentem, takie życie to ciągłe oglądanie się za siebie, niemożność zaufania nikomu, poziom stresu czasem tak wielki, że można popaść w paranoję i zacząć się zastanawiać, czy samemu nie jest się tą wtyczką, której się szuka. I znów w filmie jest to zaznaczone bardzo subtelnie - klin który Smiley zostawia w drzwiach, mały chłopiec, którego Prideaux uczula, żeby zawsze obserwował okolicę.

W moim odczuciu charaktery się różnią, chociaż czasami wiedzę o nich trzeba czerpać z kilku tylko oszczędnych scen (ale to dla mnie jest właśnie genialne!) Ok, chciałeś krótką charakterystykę/różnice między postaciami:

Smiley - Zasadniczy, precyzyjny, skupiony na celu niczym wytrawny szachista, chłodny i wyrachowany. Cieszy się uznaniem, jest autorytetem i dzięki tem u udaje mu się skompletować odaną ekipę. Weteran, zdradzony przez kolegów, porzucony (nie pierwszy raz!) przez ukochaną żonę. Właściwie nie ma nic do stracenia, kiedy nie pracuje nad sprawą po prostu siedzi przed telewizorem. Miłość do żony to jego jedyna słabość. Nie będę tu może pisać o interpretacji zakończenia, bo nie o to Ci chodziło. Choć wspomnieć trzeba, bo to go od reszty bardzo odróżnia - Smiley jako jedyny z głownych bohaterów nie ponosi klęski - on zaczyna od pozycji przegranego i z tej pozycji wychodzi.

Guillam - niezwykle lojalny i oddany, jest jakby młodszą wersją Smileya, która jeszcze wierzy w to, co robi. Ta scena, kiedy George każe mu załatwić swoje sprawy i on wtedy wraca do domu - niesamowita.

Percy - jego motor napędowy i to, co go określa, to ambicja. Świadczą o tym jego wypowiedzi, zachowanie, stosunek do operacji 'czarna magia'. chce być ważny, puszy się jak paw, dla niego wykluczenie to największa kara, świetna scena w deszczu.

Esterhase - strach. Od początku do końca, choć patrząc na jego emocjonalne reakcje na uwagi Kontrolera jeszcze nie wiedziałam, że to to, dopiero w finałowej scenie z jego udziałem (mówię o tej w której rozmawia ze Smileyem, nie o tej gdzie widać światełko samolotu na nocnym niebie;) stało się to dla mnie takie oczywiste. I przejmujące.

W końcu Bill - też do momentu ostatniej rozmowy z Georgem nie wiedziałam o nim wiele, ot tyle, że był ekscentrykiem (czerwone skarpetki, tweedowe garnitury, chustka w kwiatki i rower;), związanym emocjonalnie z Jimem (aha, moim zdaniem miłość która ich łączyła nie miała natury homoseksualnej, raczej braterską). Jako kret był, zdaje się, przekonany o słuszności tego, co robił - idealista rozczarowany Zachodem ('zachód się ostatnio zepsuł'), dla którego zmiana strony była wyborem 'moralnym i estetycznym'.


[Napisałabym o innych, ale to i tak już w tej chwili jest chyba najdłuższy post na filmwebie w mojej karierze ;D ]


Mnie taka ekspozycja fabuły ('dostajemy wątek kreta i kilka ujęć potem dostajemy 4 podejrzanych usuwających od władzy 2 postacie które bierzemy z tych dobrych (...) Cała 4 wydawała się być w komitywie (...)' się podoba, nie upieram się, że jest kto wie jak skomplikowana, ale też chyba nie o to chodzi, choć może to już po prostu jest kwestia indywidualnego upodobania. Czego nowego się dowiadujemy? Przede wszystkim tego, że wywiad to nie pościgi i strzelanie. Wiem, że to dla nas niby oczywiste, ale tak naprawdę czy jakiś film pokazał to w ten sposób? Od tej nudnej, urzędniczej wręcz, szachowej strony? Dowiadujemy się, jak taka praca niszczy ludzi (bo 'szczęśliwe zakończenie' Smileya wygląda tu jak wyjątek potwierdzający regułę). Rozumiem, że pytając pewnie nie to miałeś na myśli, ale może właśnie nie o jakieś spektakularne rozwiązanie spisku chodziło reżyserowi, tylko właśnie o to, co i jak dzieje się pomiędzy pojawieniem się problemu a rozwiązaniem.

Co do Tarra - wydaje mi się, że jakieś 'kawa na ławę' zamknięcie jego wątku nie było konieczne bo skoro wiemy, że na czele Cyrku stanął Smiley, który mu ufa i wie, że zarzuty na nim ciążące (swoi mieli go za szpiega i to przed nimi się przecież ukrywał) są bezpodstawne, to pewnie Tarr został oczyszczony. Jego zachowanie i paniczny strach to dla mnie element zbiorowego portretu szpiega - wraku, któremu każdy z bohaterów dodaje swoją część. Pozostaje jeszcze kwestia Iriny - wiemy, że w przeszłości Ricky był 'chłopakiem od brudnej roboty', jak sam mówi, różne rzeczy robił, ale miłość do Iriny i dążenie do uwolnienia jej (odzyskania) odmieniły go diametralnie. Wszystkie jego działania są absolutnie temu podporządkowane. My wiemy, że on jej już nie odzyska i się z tego udręczenia nie wyrwie, happyendu nie będzie.

Wymiar kary dla bohaterów faktycznie budzi pewne wątpliwości, choć ja myślę, że po prostu ukarali ich proporcjonalnie do winy (w końcu mieli te wszystkie nagrania i w ogóle), Bill przekazywał najważniejsze informacje z pełną świadomością, więc miało go spotkać najgorsze (bo jeśli dobrze zrozumiałam to nie chodziło tylko o więzienie..). Jeśli chodzi o Blanda to faktycznie masz rację, nic też właściwie o nim nie wiadomo, chyba, że coś przeoczyłam (przy drugim oglądaniu będę patrzeć uważniej;).
Myślę, że Jimowi odpuszczono, bo przecież to, że był z Billem związany emocjonalnie to jeszcze nie przestępstwo, a poza tym George widział, że on się wycofał i nie stanowi żadnego zagrożenia.
Prawdopodobnie ruscy zabili Irinę bo nie była im potrzebna i potraktowali to jako kolejny sposób na złamanie Jima.
Koleś od pszczół to ten mechanik (niewiele go było, poboczna postać), scenę z pszczołą w samochodzie to już zostawiam do osobistej interpretacji:)
Sądzę, że Smiley wymyślił, że fanatyzm Karli nie pozwoli mu zatrzymać operacji mimo że na pewno wiedział, że zrobiło się gorąco i dzięki temu mogli doprowadzić akcję do końca. To takie najprostsze wyjaśnienie. No i przecież w jakimś stopniu to była między nimi osobista rozgrywka.


Reeety, faktycznie dużo pytań. I w dodatku ja spróbowałam odpowiedzieć.. Przepraszam za długość, jak przez to przebrniesz to gratuluję ;D

Aha, sądzę, że pewnie jesteśmy podobnie rozumni, tylko inaczej oglądamy i interpretujemy.

ocenił(a) film na 3
wrongeye

Bardzo dziękuję za odpowiedź :D
Nim będę kontynuować pragnę powiedzieć iż niezmiernie cieszy mnie tak obszerna odpowiedź i nasza konwersacja. Miło mi gdy rozmówca reaguje i argumentuje tak sensownie (nie używa tekstów typu "ty się nie znasz", lub "no to jest po prostu zajebiste"). Osobiście liczę iż jeszcze nie raz nasze zdania będą się różnić i dojdzie do tak obszernych wymian wrażeń (czytałem 2 razy :P).

Charakterystyka rzeczywiście trafna zwłaszcza po spojrzeniu na film jako dramat z nastawieniem na wysiłek widza a by dostrzec te fakty. Nastawiając się na subtelność i minimalizm co oznacza silne skupienie aby wyłapać jak najwięcej z filmu można dostrzec więcej. Sądzę że twoja własna wrażliwość na subtelność (dziwnie to brzmi :P) pomaga ci w lepszym odbiorze tego filmu (ogólnie sądzę iż kobiety/dziewczyny są o wiele subtelniejsze od facetów/chłopaków). Przyznaje rację co do postaci ale sama zauważyłaś że momentów ujawniających naturę jest naprawdę niewiele. Nadal nie znam motywów owych działań u postaci, jakby zwyczajnie przyszli do pracy w firmie. Bill twierdził iż "zachód się ostatnio zepsuł" ale co kryje się za tymi słowami? Jaki uraz nim kierował co mu się nie podobało? Zdradzał swój kraj bo mu się tak podobało?? Nie przekonuje mnie to. Co do kary dla Percyego nawet jeśli bolał go fakt zniszczonych aspiracji i utraty pozycji no to nie zmienia faktu iż organizacja za zdradę kraju potraktowała go co najmniej nieprofesjonalnie i nieproporcjonalnie do win. Ogólnie ten wywiad wydał się jakiś kulawy, 4 najważniejszych ludzi w wywiadzie to zdrajcy, i jeszcze taki skrajnie kulturalny i nie emocjonalny. Rosjanie to byli rzeźnicy, amerykanie wyrywali palce natomiast Brytyjczycy nie oddali strzału i nie karali czy nie torturowali co wydaje mi się odrobinę wyidealizowane jak na agencję szpiegowską. Porównywałaś to do partii szachów (sam bardzo lubię szachy) ale nawet wtedy nie była by to rozgrywka skomplikowana i widowiskowa. W sumie pod koniec tej rozgrywki Smiley nie wygrał z Karlą a jedynie uchronił się i Cyrk przed szach-matem nie uszkadzając poważnie sił Karli. Jak wcześniej ustaliliśmy ten film nie jest typowym thrillerem a raczej poważnym realnym dramatem obyczajowym. To wpłynęło na moje negatywne postrzeganie tego filmu. Czułem się jakbym zamówił w restauracji gulasz po węgiersku a dostałem sałatkę wegetariańską i nawet gdyby była dobra nie czułbym się zadowolony. Do tego dramat nie "smakował" mi gdyż ponuractwo, brak energii i angielska powściągliwość nie pozwoliła mi się zbliżyć do postaci i ich nieszczęście było mi dość obojętne. I nadal nie powiedziałaś co tam było oprócz spacerowania itp :P.

Ale myślę iż zgodzisz się jeśli podsumuje wnioski tak: Szpieg nie jest thrillerem lecz dramatem obyczajowym o szpiegach. Film jest wymagający dzięki subtelności i minimalizmowi co zmusza nas do wysilenia się aby go w pełni zrozumieć. Na pewno jest klimatyczny dzięki scenom, muzyce i grze. Wiadomo jednak iż klimat jest kwestią gustu i tego nic nie zmieni. Oprócz wcześniejszych argumentów film jest wymagający gdyż niezwykle niskie jak na produkcję tego typu napięcie i niezbyt szybką akcję co zmusza widza aby sam starał się utrzymać uwagę i dużo myślał. Mówię to jeśli ktoś oczywiście nie został wcześniej urzeczony spokojnym klimatem.

Zgodzisz się??