Znakomity epilog do tego filmu dopisała historia. Oto Deep Blue wpierw zwycięża partię szachów ze światowym mistrzem Garri Kasparowem (1996), a następnie już mecz (1997).
Zastanawia tylko, dlaczego IBM odmówił Kasparowowi rewanżu? Czyżby jego podejrzenia były zasadne?
Kasparow grał też inne mecze z Deep Blue.
Poza tym przegrana to doskonała reklama dla sponsora wielu elitarnych turniejów szachowych.
Epilog dopisany przez historię jest więc problematyczny.
Czasem lepiej jest przegrać ,aby pójść dwa kroki dalej.
Z dzisiejszego punktu widzenia, ma to raczej marginalne znaczenie. Komputery bez najmniejszego problemu wygrywają obecnie z każdym arcymistrzem -- ba! wyzwaniem dla człowieka (czytaj: arcymistrza) jest zremisowanie partii z handicapem. Dlatego film ten można potraktować jako proroctwo.
I chyba to jest największy jego walor, bo jako fabuła to raczej nie porywa. Podobnie zresztą, jak inne obrazy z tego cyklu.
:D
Nie no, aktorstwo było fajne -- ja bardzo lubię aktorów tamtej epoki i choć , większość z nich okres największej świetności przeżywała na długo przed tym, nim ja się stałem świadomym widzem, z nimi czuję większy związek emocjonalny niż z większością współczesnych.
Ale opowieść sama w sobie... Nie wiem. Taka baja fantasmagoryczna trochę :). A co Tobie szczególnie się w niej spodobało?