Autorowi tego filmu nie chodziło o zalanie nas posoką z ekranu, lecz o przesłanie, jakie niesie z sobą Strefa X. Porusza on m in kwestie zachowania przez ludzi ich człowieczeństwa w obliczu zagrożenia; miłości i przeszkód, jakie jest w stanie pokonać, czy poszanowania odrębności oraz niezbywalnego prawa do życia innych istot, niekoniecznie ziemskich.
W odniesieniu do gry aktorskiej chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że bazuje ona głownie na mimice - wyrazie twarzy, przeżywaniu i uwidacznianiu emocji, takich jak smutek, żal, miłość, gniew, ale również strach. Wielu z was twierdzi, że aktorzy grali w filmie nieprzekonywująco, płytko - ale zwróćcie tylko uwagę na ich twarze - one mówią nam wszystko. Zdradzają nam, co tak naprawdę czują bohaterowie, niezależnie od kwestii przez nich wypowiadanych.
Na zakończenie chciałbym dodać, że film ten z pewnością można zaliczyć do udanych, zwłaszcz biorąc pod uwagę fakt, jakim budżetem dysponowali twórcy, ile pracy w niego włożyli, w jakich warunkach pracowali, oraz jaki zakres obowiązków miał przed sobą Gareth Edwards - reżysera, scenarzysty, wykonawcy efektów specjalnych etc. - nie każdy, choćby i znany reżyser, może poszczycić się tak szerokim spectrum umiejętności i roli, jaką odgrywał przy tworzeniu filmu. Słowami uznania nalezy również obdarzyć fenomenalną ścieżkę dźwiękową w wykonaniu - to ona buduje klimat całego filmu, jest perfekcyjnie dopasowana do każdej sytuacji.
Film został moim zdaniem mocno niedoceniony i niezrozumiany przez publikę - większość z was kieruje się w swoich ocenach głównie oprawą audiowizualną. Nie zwracacie natomiast uwagi na sedno filmu, mantrę, jaką ze sobą niesie.
Pozdrawiam
Już pierwsze chwile filmu pokazują jego magie. Wspaniałe dialogi, zdjęcia. To kino fantastyki symbolicznej, wpisujących się w klimat np. "Another Earth". Fani naparzanek musieli być zawiedzeni i mocno sfrustrowani. Dlatego nie dziwi mnie zaniżona ocena na filmwebie. Polecam i również daję 8/10
Drugą Ziemię oglądałem i oceniłem na 8. A to to na 5. Ja bym nie porównywał tych dwóch filmów, to różnica co najmniej 2 klas.
No i taki komentarz jest w stanie zachęcić do obejrzenia filmu pomimo oceny lekko ponad 5 ;). Większość ludzi oglądając film w ogóle nie zwraca uwagi na masę rzeczy, później jak się spyta takiego dlaczego film się nie podobał to odpowiedź jest "no bo nie" albo "no bo wiesz, taki był.... słaby". Film to nie tylko szybko puszczony pokaz slajdów. Na film skłąda się masa rzeczy na które trzeba zwrócić uwagę i ocenić, a dopiero na końcu wydać finalny werdykt poparty sensownymi argumentami tak jak to zrobił auto tematu.
Oby więcej takich filmwobiczów.
Zgadzam się z tobą Cineside, chociaż poszłabym nawet trochę dalej z interpretacją i powiązała ten film konkretnie z konfliktem między Amerykanami a Latynoamerykanami. Wydaje mi się, że ten filmowy mur powstał na granicy z Meksykiem nie przypadkiem (przecież równie dobrze mogłaby to być np. Kanada) i odnosi się do sposobu w jaki mieszkańcy USA traktują swoich sąsiadów. A traktują ich jak obcych właśnie, nawet wrogów. Nie mówi się o tym w mediach, ale przecież tam dalej istnieje rasizm i ma się całkiem dobrze.
Mogłabym o tym pisać i pisać, bo problem jest bardzo złożony, ale zamiast tego polecam trochę poczytać o sytuacji w jakiej znajdują się Meksykanie właściwie już od czasów odkrycia Ameryki i do czego doprowadziła Europa z kościołem na czele. Bo skutki tego odkrycia są widoczne do dziś i nie są one o wiele mniej tragiczne niż na początku podbojów Ameryki. Sytuacja ekonomiczna w Meksyku jest dramatyczna na tyle, że ludzie mają do wyboru, albo głodować, albo emigrować do USA - kraju który spowodował, że żyją w nędzy.
Lol, USA wraz z Kościołem spowodowały, że Meksyk żyje w nędzy? Odstaw to co bierzesz, dobrze radzę.
W pełni się zgadzam. Jeden z najlepszych "filmów drogi" jakie widziałem i często do niego wracam.
I pomyśleć że ten sam gość zrobił później typowego gniota pod publiczkę ,mianowicie Godzille , masakra !
Nie tędy droga
Znacie podobne ?
Myślę, że po prostu tam nie miał możliwości zapanowania nad całym procesem. Dał nazwisko, a musiał zapewne wielu "mądrzejszym" ustąpić.
Powinien robić autorskie kino, no ale wiadomo, do garnka sobie nie włoży wpływów z pokazu na Sundance.
Ten film to dno i tona mułu to się nadaje tylko do podcierania sami wiecie czego. Brak gry aktorskiej, brak pomysłu , totalny brak jakiejkolwiek akcji a na koniec ośmiornica z mackami chodząca po ulicy ludzie litości....
Oj zwracamy, zwracamy... a przynajmniej staramy się aby dostrzec te inne aspekty danego filmu. :)
Obejrzałem go po raz drugi i ... to samo. Może popełniłeś nadinterpretację? Zresztą, Twoje zdanie.
Jedyne dobre w tym filmie jest wyczekiwanie, aż w końcu coś się w nim wydarzy, Ma się wrażenie, że reżyserowi zabrakło inwencji twórczej, aby wymyślić jakieś ważne do ukazania przesłanie lub zdecydować w którym kierunku powinna się rozwinąć fabuła. Jednak mało wyraziści aktorzy, dobrze akurat pasowali do tych ról przedstawiających niespełnionych się życiowo bohaterów.