Bywają filmy, których się nie zapomina, które na zawsze zapadają nam w pamięć. Możemy zawsze do nich wracać i za każdym razem odkrywać coś nowego i wspaniałego. I moim zdaniem "Stowarzyszenie umarłych poetów" do takich filmów z pewnością można zaliczyć. Ukazuje prawdy, jakimi każdy powinien się w swoim życiu kierować - walka o marzenia, własny, indywidualny sposób na życie, a przede wszystkim wolność i prawo do buntu. Film otwiera oczy na wiele spraw, potrafi wycisnąć łzy i zmusić do refleksji. Ukłony w stronę producentów i aktorów - zwłaszcza genialnego Robina Williamsa i Roberta Seona Leonarda. To dla takich filmów powstało kino.
Tak, w rzeczy samej bardzo dobra recenzja.
Ten film powinien znaleźć się w 100 najlepszych filmów, jednak nie wszyscy go rozumieją. Nawet powiem więcej, że ten film jest tak samo wartościowy jak produkcje z pierwszej 10. i nie odbiega wcale poziomem. "Stowarzyszenie..." jest jakby a każdym z nas. Przecież każdy miał, czy ma wielkie marzenia ze szkolnych czasów, każdy miał ulubionego nauczyciela, każdy się zakochał. A nie każdy żyje w rodzinnie mafijnej czy siedział kiedyś w wyidealizowanym więzieniu.
W "Stowarzyszeniu..." mowa jest o wysokich wartościach, wolności, przyjaźni, miłości, oddania i marzeniach przyjaciół ze szkolnej ławki. Film jest piękny, mądry i wzruszający, prawdziwe światowe kino. Polecam każdemu!