Krótki, kameralny i intensywny. Może chwilami zbyt dosłowny, ale nie szkodzi, bo seans mija błyskawicznie (co nie ma nic wspólnego z czasem trwania). Pozostawia miłe wspomnienia i mimo niepotrzebnie przedłużonej (dość nierealnie przesłodzonej) przedostatniej sceny nie irytuje za bardzo. Umiejętnie przedstawiono psychologiczną rozgrywkę między głównym bohaterem a ludźmi, którzy go naszli, przeplatanie się dwóch wątków, z początku irytujące, łączy się w jedną całość i zadowala. Nie brak też realizmu, który niektórymi może wstrząsnąć. Wszelkie bijatyki i tym podobne sceny nie wyglądają na udawane. Mnie seans "Stanu napięcia" usatysfakcjonował.