Przypomnę artykuł sprzed paru lat, który - biorąc pod uwagę powszechną chorobę smoleńską oraz fakt, że w Polsce obecnie rządzi pisowski ciemnogród - jest więcej niż aktualny:
http://www.newsweek.pl/polska/naukowcy-dowodza---ludzie-prawicy-nie-sa-zbyt-inte ligentni,91884,1,1.html
"Jak podaje „Time”, jedno z najbardziej reprezentatywnych badań amerykańskiego społeczeństwa, „National Longitudinal Study of Adolescent Health”, śledzące życie ponad 20 000 jednostek na przestrzeni kilku dekad dowodzi, że IQ mocnych konserwatystów wynosi średnio 95 i jest statystycznie o 11 punktów niższe od wyników zdecydowanych liberałów."
"Tak samo zresztą twierdzi Satoshi Kanazawa z London School of Economics and Political Science, który swoje ustalenia zamieścił w „Social Psychology Quarterly”. "
"„Nie twierdzę, że konserwatyści są przeważnie głupi. Chodzi mi raczej o to, że głupi ludzie zazwyczaj przystępują do partii konserwatywnej”, napisał w jednym ze swoich listów John Stuart Mill, osiemnastowieczny ekonomista, filozof i politolog. I chociaż słowa te liczą sobie już dobrze ponad dwa stulecia, kryje się w nich sporo prawdy – a dokładniej esencja problemu: konserwatywne poglądy, charakterystyczne właśnie dla prawej strony sceny politycznej są najmniej wymagające. Wystarczy kurczowo złapać się teraźniejszości i nie dopuszczać do siebie niczego, co nowe, nieznane i „straszne”. "
Z nowszych artykułów w języku ang:
http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2095549/Right-wingers-intelligent -left-wingers-says-controversial-study--conservative-politics-lead-people-racist .html
"Right-wingers are less intelligent than left wingers, says study"
Można oczywiście dumać dlaczego tak jest, ale dla mnie jest to oczywiste: ludzie konserwatywni sa prości i naiwni, nie zastanawiają się zbyt dużo, nie mają wątpliwości i nie potrafią krytycznie myśleć.
Teraz już wiadomo dlaczego Smoleńsk był skazany na porażkę: film zrobił człowiek ociężały umysłowo dla widzów ociężałych umysłowo.
Post scriptum: dzisiaj widziałam A. Krauzego jak demonstracyjnie trzymał Gazetę Polską. Jeśli kształcenie się i poszerzanie horyzontów jest domeną ludzi lewicy, to prawactwo w oczywisty sposób będzie promowało, poklepywało ciemnotę, zacofanie, nieuctwo. Żydzi kręcą filmy. Lewacy piszą i czytają. Geje tworzą sztukę. Już nie będzie się jeden Seba z drugim wstydził, nie będzie miał poczucia obciachu, że nie zna, że nie umie, że nie czytał, że nie widział. Założy Seba z dumą koszulkę ku czci bandytów przeklętych. Zaryczy "Śmierć wrogom ojczyzny". A stąd tylko krok do POLSKICH obozów.
Trofim Łysenko nie takich rzeczy dowodził.
Przepraszam, że przerwałem "left-wingersom" przednią zabawę.
Mój prymitywny wpis stałby się jeszcze bardziej haniebny, gdybym odważył się podać w wątpliwość rzetelność owych "badań" - a już niewyobrażalnym skandalem byłoby podważanie jedynie słusznych konkluzji (których udowodnienie było celem od samego początku, podobnie jak zespół Macierewicza ma udowodnić zamach za wszelką cenę).
Ciemnota "lewacka" i "prawacka" to dwie strony tego samego medalu, tym bardziej się nienawidzące, im wyraźniej dojrzą swą bliźniaczość. W kraju takim jak Polska, przepływ pomiędzy jedną skrajnością a drugą jest gęsty i wyjątkowo łatwy do prześledzenia.
Ociężałość umysłowa idzie za rączkę z doktrynerstwem/dogmatyzmem, a jej rozwojowi szczególnie sprzyja brak krytycznego myślenia i pluralistycznych dyskursów.
Wpisy takie jak "Najinteligentniejszej" są idealnym zobrazowaniem tego, że w ciasnotę umysłu można się wprowadzić dobrowolnie, acz chyba nie do końca świadomie.
Polskie obozy rozbijane są co roku w Himalajach - niestety żeby osiągnąć "Himalaje absurdu" wystarczy komputer, szczypta złej woli i solidna garść pychy.
*Seba* i *Najinteligentniejsza* pragną siebie nawzajem i codziennie obopólnie nadają sens życia swym lustrzanym odbiciom.
Nie wiem dlaczego uważasz z góry, że te badania są nierzetelne i używasz cudzysłowia. Po pierwsze - specjalnie podałem kilka różnych źródeł, które zwiększają obiektywność ocen. Raczyłbyś zauważyć, że to nie jest jakieś jedno skromne pseudo-badanie pseudonaukowców. Po drugie - liczba respondentów to wiele tysięcy ludzi:
"„National Longitudinal Study of Adolescent Health”, śledzące życie ponad 20 000 jednostek na przestrzeni kilku dekad"
"The British Cohort Study involved 3,412 men and 3,658 women born in 1970."
Weź porównaj to sobie z sondażami wyborczymi, w których bierze udział zazwyczaj ok. 1000 osób, a nigdy więcej niż 1500, a błąd wynosi 3%.
Dodatkowo znalazłbym ci jeszcze inne prace o tym.
Stąd Twoje porównanie z jakimś pseudo-naukowcem Łysenko jest nietrafione i błędne. Może trudno przyjąć do wiadomości, że PISowcy są głupsi?
Kontakt z prawdziwą nauką, wieloma tysiącami badań, (choćby podstawowa) znajomość metodologii - dzięki temu łatwiej rozpoznaje się ideolo-bzdury, propagandę czy pseudonaukowy bełkot, a i trudno wówczas traktować serio codzienne "naukowe doniesienia" z rmf-u czy innych tego typu mediów stricte "naukowych".
Zaprawdę powiadam - trudno nie parsknąć śmiechem czytając to co napisałeś w obu postach i jakie linki wrzuciłeś.
Używam cudzysłowu, ponieważ w ten sposób łatwiej mi się powstrzymać od określeń bardziej dosadnych.
Wspomnienie o sondażach przedwyborczych to piękny gol samobójczy z twojej strony, taka przewrotka z 30m prosto w okienko własnej bramki. Badania wyborców zawsze obejmują także 'przepływ elektoratu', często wielokrotny w trakcie jednej kampanii - zgodnie z twoim rozumieniem tego bełkotu, na który się powołałeś, osoba przeskakująca z SLD do PiS (i z powrotem), może kilkukrotnie w trakcie kwartału zyskiwać i tracić punkty IQ, raz być "głupszym", a raz "inteligentnym".
Tutaj wychodzi kolejny twój błąd, otóż inteligencja i mądrość to są osobne kategorie, a co za tym idzie inteligencja i głupota nie są z jednej parafii.
Nauka nie może zajmować się badaniem kategorii, których nie jest w stanie zdefiniować (nawet w przybliżeniu, co do którego zapanuje konsensus), a tak właśnie jest z pojęciami "lewica/prawica"; mało tego, w dzisiejszym świecie, w którym celowo wypiera się właściwe znaczenie pojęć przez mass-propagandę, nie da się w zasadzie zdefiniować konserwatyzmu, ani określić jego ram. Zgodnie z myśleniem zaprezentowanym przez "left-wing", konserwatystą jest każdy, kto nie jest wyznawcą Nowinkarstwa, tj. przyjmowania każdej nowinki jako świętej prawdy, gdyż upieranie się przy poglądach z wczoraj już podpada pod konserwatyzm. Nie trzeba chyba dodawać, że Nowinkarstwo jednocześnie wyklucza zachowanie przez jednostkę zdrowia psychicznego, ponieważ do jego utrzymania niezbędne jest jakieś zakorzenienie w rzeczywistości (m.in. poglądy, wiedza).
Nowinkarstwo operujące bezustannie kategoriami absolutnymi (nieograniczonymi i ekspansywnymi niczym wszechświat wg jednej z koncepcji) takimi jak wolność (bez końca i ograniczeń), tolerancja (dla wszystkiego), równość (to akurat jedynie pozór i hasełko), postęp (nieuchronny i z dnia na dzień) jest koncepcją/prądem krańcowo totalitarnym - w zasadzie nawet w warunkach laboratoryjnych eksperyment taki musiałby zakończyć się wytworzeniem jednego guru, który dyktuje zakres wszystkich powyższych kategorii, od reszty wymagając jedynie posłuchu (a posłuch nie wymaga myślenia, więc nie angażuje też inteligencji), bowiem wg zasady "kto nie z Mieciem, tego zmieciem", ktokolwiek negowałby lub podawał w wątpliwość/do dyskusji ów zakres wolności/tolerancji/etc., ten natychmiast wykazałby się przecież "konserwatyzmem".
W warunkach rzeczywistych, bo nie ma przecież potrzeby eksperymentu laboratoryjnego, by udowodnić, iż jest tak jak to powyżej opisałem, wystarczy, że przywołam hasło "POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA". Wymysł zdecydowanie o charakterze Nowinkarskim, więc wg twoich pojęć "lewicowy-lewacki" (i to akurat jest chyba jedyna kategoria, która naprawdę łączy "left-wing"). Tyrania poprawności politycznej, dyktatura pewnych środowisk, totalitaryzm mentalny bijący z tego groteskowego nurtu czy wreszcie liczne paradoksy, do których prowadzi doktrynerstwo/dogmatyzm POPRAWNOŚCI POLITYCZNEJ - to wszystko jest przedmiotem licznych żartów, przykładem absurdów etc.
Poprawność polityczna z całą pewnością nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek konserwatyzmem, nie ma też nic wspólnego z mądrością czy inteligencją - bez wątpienia jednak jest wymysłem "lewackim".
Czym się różni zatem fanatyk lewacki od religijnego? W zasadzie to... niemal niczym, acz jeden wyróżnik istnieje z pewnością - fanatyk religijny ma jakąś kotwicę i mniej więcej wiemy czego się po nim spodziewać, jak się dostosować do życia w jego otoczeniu (najważniejsza ludzka umiejętność, adaptacja); fanatyk lewacki jest o wiele groźniejszy, niczym bokser, który co chwila zmienia styl walki i to zawsze w momencie, gdy już wydaje się rozpracowany.
Dlaczego użyłem zwrotu "groźniejszy"? Dowodzi tego historia państw, w których rządziły ideologie "nieograniczonego postępu, równości itd." - liczba osób, które należało wymordować, żeby "wreszcie mogło być dobrze" zawsze liczona w milionach, zawsze za mała, nigdy do "dobrego" nie doprowadziła.
Ostrym pojęciem jest natomiast "roszczeniowość" (czy "deklarowany egalitaryzm"), której polityczną formą są wszelkiej maści "socjalizmy".
Czy ludzie roszczeniowi są statystycznie (odwołam się tutaj do twoich naukowych pojęć) "głupsi"? Tak.
Czy partie egalitarne/socjalistyczne przyciągają ludzi/elektorat z nizin intelektualnych (najgorzej wykształconych, najgorzej opłacanych, najmniej korzystających z szeroko rozumianej kultury etc.)? Tak.
Czy większość (albo największa mniejszość) ludzi, którzy kierują się maksymą "wszyscy mamy takie same żołądki", obecnie jest przyklejona do PiSu? Najprawdopodobniej tak.
Problem jest tylko taki, że to w żaden sposób nie nadaje sensu temu pseudonaukowemu bełkotowi z obu linków, tej chamskiej propagandzie (która pozarozumowo ma po prostu zniechęcić ludzi do przyznawania się do postaw nie-lewackich, kusząc ich łapówką w postaci punktów IQ za właściwy głos w wyborach), a już kompletnie nic nie ma wspólnego z konserwatyzmem.
Ale, jeszcze raz podkreślę, nie chciałem psuć zabawy, festiwalu zaspokajania pychy i rozwoju intelektualnego przez wytykanie innym, że "są głupi, bo są głupi" dokładnie na tej samej zasadzie, wedle której "tanie wina są dobre, bo są dobre i tanie". Uczta intelektualna.
Inteligencja potrzebna jest przede wszystkim do tego, żeby unikać skrajności, radykalizmu (prawego i lewego), a byłaby też pomocna przy wstrzymywaniu się od popełniania takich wpisów jak "najinteligentniejsza" czy twój, GordonieGeko, zawierający cały steak-house bzdur.
PS.
Trofim Łysenko (jakimś - tutaj popisałeś się wiedzą, zapewne dopiero po moim wpisie wyguglowałeś to nazwisko) przez wiele lat był najwybitniejszym naukowcem w galaktyce i nie podlegało to dyskusji. Poza tym, mniej lub bardziej świadomie użyłeś bliskiej jemu (i jego naśladowcom) formuły tzn. zacząłeś swój wpis od "DOWIEDZIONO, że".
Skoro dowiedziono, to musisz do grobowej deski zaniechać już myślenia, gdyż "left-wing" będzie myślało za ciebie, ty jedynie musisz wertykalnie kiwać głową. Myślenie porzuć ostatecznie, ponieważ nieopatrznie mógłbyś kiedyś dojść do wniosku (po długim i żmudnym procesie myślowym oczywiście), że być może z tym lewactwem coś jednak jest nie tak, że np. gdzieś po drodze się wykoleiło... a po co ci to? Przecież dojście do takich ewentualnych wniosków automatycznie pozbawiłoby ciebie wielu punktów IQ, z intelektualnej ligi mistrzów spadłbyś do zaścianka, ciasnoty, ciemnoty.
Inteligencja to gra o sumie zerowej, czego dowiedziono, a ty już stoisz pionkiem na właściwym polu, zatem przestań grać - wyłącz inteligencję, wyłącz myślenie. Osiągnąłeś Olimp. Już wiesz, że płci jest ponad 80, a zmieniać je można wielokrotnie w trakcie swojego życia. Zaraz zresztą na pewno zarzucisz tutaj linkiem z badaniami, które tego dowiodły.
Odniosę się tylko do konkretnych stwierdzeń, bo reszta to bełkot (czego można się spodziewać po konserwatyście, który z góry odrzuca prawdziwość "kontrowersyjnych" wyników badań [kontrowersyjny w cudzysłów, bo dla każdego myślącego człowieka wyniki te są dość oczywiste]).
"Wspomnienie o sondażach przedwyborczych to piękny gol samobójczy z twojej strony, taka przewrotka z 30m prosto w okienko własnej bramki. Badania wyborców zawsze obejmują także 'przepływ elektoratu', często wielokrotny w trakcie jednej kampanii - zgodnie z twoim rozumieniem tego bełkotu, na który się powołałeś, osoba przeskakująca z SLD do PiS (i z powrotem), może kilkukrotnie w trakcie kwartału zyskiwać i tracić punkty IQ, raz być "głupszym", a raz "inteligentnym"."
Popełniasz prostacki błąd kolego, jacy popełniają ludzie, którzy nigdy nie zajmowali się statystyką, laicy, poslugujący się intuicją, a nie wiedzą. Otóż kolego - badania te wskazują tylko na pewną średnią, a nie wiemy jak wyglądają odchylenia statystyczne. Ty zakładasz, że średni prawicowiec będzie przepływał od prawicy do lewicy i na odwrót. A przecież może być tak, że tylko ci IQ powyżej średniej prawicowej będą przeplywać do lewicowej, a już w lewicowej mogą być nawet poniżej średniej lewicowej.
Oprócz błędu logicznego popełniasz też błąd polegający na na błędnym przekonaniu, że inteligencja nie może rosnąć. Stawiasz tezę, że ludzie prawicowi przechodzą do lewicy, ot tak po prostu, bo im się znudziła prawica. Taka zmienność raczej jest domeną ludzi młodych, których umysł się rozwija. Ludzie starsi z prawicy nigdy nie przejdą do lewicy, no chyba że cudem coś ich oświeci - ale wtedy ich inteligencja wzrasta.
"Poprawność polityczna" jest domeną języka polityki, a nie samej ideologii prawicy/lewicy. Lewica nie ma nic wspólnego z poprawnością polityczną, mylisz to pojęcie z liberalizmem, które jest bliskie lewicy.
"Czy partie egalitarne/socjalistyczne przyciągają ludzi/elektorat z nizin intelektualnych (najgorzej wykształconych, najgorzej opłacanych, najmniej korzystających z szeroko rozumianej kultury etc.)? Tak."
Nie chciałem się wdawać w takie szczegóły, ale skoro już o tym mowa - rozjaśnienie tej kwestii przychodzi po przyjrzeniu się jeszcze innym badaniom, które dzieliły ludzi na biedotę i wyższe sfery.
http://badania.net/polityczne-iq/
"Poglądy lewicowe a wysokie IQ
Liczne prace, na które powołuje się Solon, pokazują pozytywną korelację pomiędzy inteligencją i liberalnymi poglądami. Tolerancja wobec mniejszości narodowych wiąże się z otwartością na doświadczenia – jedyną cechą osobowości Wielkiej Piątki, która koreluje z inteligencją. Potwierdzone zostały również związki aktywności przedniej kory zakrętu obręczy – odpowiedzialnej za pamięć oraz wykrywanie błędów – z inteligencją, empatią, otwartością na doświadczenie oraz poglądami lewicowymi. Ponadto wielu badaczy zarejestrowało w swoich analizach związek pomiędzy poziomem edukacji a tendencją do popierania partii lewicowych. Np. czterech na pięciu profesorów i profesorek ma poglądy lewicowe (średnie IQ profesorów jest zdecydowanie wyższe od przeciętnego). (...)
Poglądy lewicowe a niskie IQ
Poparcie lewicy przez ludzi o inteligencji niższej niż przeciętna wynika z faktu, że zwykle ludzie o niskim statusie społecznym mają mniejsze IQ i należą do grup mniejszościowych, wspieranych przez lewicowców. Ich poglądy różnią się jednak nieco od poglądów ludzi o wysokim IQ. O ile podobnie jak oni popierają udział państwa we wspieraniu biedniejszych, o tyle w kwestiach społecznych wyrażają zdecydowanie bardziej konserwatywne poglądy. Są też bardziej religijni.
Solon w swoim artykule przedstawił długą listę dowodów na to, że ludziom należącym do intelektualnych elit, ale także ludziom z najniższych klas społecznych bliskie są raczej partie lewicowe. Natomiast ci o inteligencji przeciętnej – w wyborach wybiorą raczej prawicę. "
Więc ma kolega wyjaśnienie. Teraz - ponieważ poprzednie badania stwierdziły, że średnio lewica jest sporo inteligentniejsza, to znaczy, że ta lewica o dodatniej skrajności musi być wybitnie inteligentna w stosunku do prawicy.
Oczywiście, gdy piszę, że dowiedziono, iż PISowcy mają niskie IQ, mam tak naprawdę na myśli nie tylko prawicę, ale także ten lewy ogon lewicy o najmniejszym IQ, bo jak sam zasugerowałeś - to jest właśnie elektorat PIS.
To wszystko. Reszta to bełkot o jakimś nowinkarstwie i odwracanie kota ogonem.
Dowiedziono, ze ludzie mieli dosc tamtej wladzy, ktora popierala ogromna wiekszosc mediow. A skoro media ich tak wychwalaly i kochaly to moze jednak NOWI wyborcy Pisu nie maja takiego niskiego IQ co?
Zamiast pisać o "prostackich błędach", "błędach logicznych" - lepiej przeczytaj to co napisałeś, bo jest to potwornie wręcz niespójne. Jedynym spoiwem dla twoich twierdzeń jest silna wola afirmacji własnych słów i mniemań.
Wybierasz sobie te fragmenty całości, które potwierdzają twoje stanowisko, przechodzisz do porządku nad ułomnością swojej pseudoargumentacji, dokonujesz takich manipulacji jak:
- ujednolicanie znaczenia amerykańskiego "liberal" z europejskim liberałem, a pojęcia te nie są jednoznaczne gdyż za oceanem mają wymiar bardziej obyczajowy, w Europie nadal mocniejszy jest akcent ekonomiczny (chociaż i u nas w ramach marksistowskiej walki z pojęciami nie jest daleko do tego, by liberał był po prostu lewakiem)
- wyłączenie 'poprawności politycznej' z kręgów myśli lewicowej (naprawdę, koń by się uśmiał, tego nie da się czytać poważnie)
- każda egzemplifikacja u ciebie zawiera manipulację łączącą inteligencję z lewicowością i ciemnotę z prawicą, jest to płytka taktyka erystyczna, propagandowa, zdradzająca niechęć do trzymania się faktów i nauki jako takiej, kładąc nacisk na wywarcie emocjonalnego odzewu
- abstrahujesz od uwarunkowań kulturowych i historycznych, co jest przy wielu pomiarach bardzo istotnym czynnikiem, mającym bezpośredni wpływ na ostateczny wynik... krótko mówiąc, mylisz przyczyny ze skutkami, patrzysz z perspektywy tu i teraz (obecnie choćby Hollywood jest przechylone w umowną stronę lewą, ale kilkadziesiąt lat temu było odwrotnie... świat nauki w średniowieczu zdominowany był przez duchowieństwo, co bynajmniej nie oznacza korelacji między święceniem i oświeceniem... w 20 lat z rozkładem inteligencji nie stało się nic wyjątkowego, z profesurą np. polską - owszem)
- inteligencja jest zakotwiczona w biologii, a u ciebie ma niemal wyłącznie charakter społeczny i geograficzny (wedle twoich koncepcji są obszary świata, w których w zasadzie "wszyscy są głupi")
- często piszesz (pewnie nieświadomie) o "krążeniu elit", a nie o samej inteligencji/mądrości/głupocie
- przeceniasz rolę samego IQ, które w nauce nie odgrywa wielkiej roli i jest raczej prostym, popularnym narzędziem, jednym ze stosowanych w pomiarach, ale nie jedynym, głównym etc.
- unifikujesz wachlarz pojęciowy w skali globalnej, co uwypukla wszystkie wady twojego "rozumowania" (i twoich guru, a raczej proroków, bo tak ich bardziej traktujesz)
- mieszasz kategorie ostre z płynnymi (ja sam według jednego pseudobadacza mógłbym zostać zaklasyfikowany jako "left-wing", a przy innym zestawie pytań (żeby na siłę tezę udowodnić dobranych) okazałbym się "right-wing - wszystko jest kwestią rozłożenia akcentów), fakty z życzeniami (tak, jest związek pomiędzy inteligencją a skłonnością do zachowań religijnych - bzdurą jest lewicowość 80% profesury)...
- nie rozumiesz czym jest konserwatyzm, po prostu i zwyczajnie... ewentualnie wiesz tyle, ile napisane jest w pierwszym akapicie na wikipedii.
Nowinkarstwo to bełkot, ale nie mój. To poważna choroba cywilizacyjna.
Mną się nie przejmuj - pamiętaj, jesteś inteligentny. W świetle posiadanej koncesji wynikającej z lewicowości - prawdopodobnie wybitnie inteligentny.
Swiatli ludzie nie moga miec prawicowych pogladow. Bla bla bla od lat. Smiac sie chce. Europa teraz ma z tego same korzysci a bedzie miec jeszcze wieksze. Ja powiem tak. Ktos kto ma poczucie wlasnej wartosci nie bedzie sie posilkowal propaganda od lat serwowana przez lewicowe media
To jest taka operetkowa wojenka dwóch ekstremów - jeden koniec kija zarzuca drugiemu brak przymiotów intelektualnych, a drugi pierwszemu odmawia właściwości moralnych.
Obie skrajne strony tej barykady nie widzą przy tym, że przez zacietrzewienie żadna z nich nie zyskuje ani jednych, ani drugich walorów, a wręcz je traci.
Jak ktoś tak chce, i to z poważną miną, na serio - trudno.
Nie mój cyrk, nie moje małpy.
Jak przystało na PISowca, zaprzeczasz niewygodnym dla siebie faktom. Na cytowane zdanie
"Np. czterech na pięciu profesorów i profesorek ma poglądy lewicowe (średnie IQ profesorów jest zdecydowanie wyższe od przeciętnego)"
pewnie że najłatwiej powiedzieć bzdura, pseudobadanie itp.
Jeszcze na początku myślałem, że mam do czynienia z inteligentną osobą, która lubi prowokować. Ale po takich wynurzeniach, bez żadnego dowodu/argumentu, tylko opartych na przekonaniach, stwierdzam, że jesteś typowym pisowcem, konserwatystą. Więc twoje kolejne punkty pozostawiam bez komentarza, bo nie mam dla takich ludzi respektu.
Mam tutaj ci zrobić "kopiuj->wklej" książek np. Nisbetta, Pinkera, Dawkinsa, Darwina, Olsona, Oppenheimera, Hocka i wielu, wielu innych? A do tego setki (fundamentalnych) artykułów z literatury przedmiotu?
Nie jestem od tego.
Moją rolą nie jest pisanie elaboratu z przypisami w odniesieniu do każdego zdania, w którym zawarłeś manipulację, półprawdę czy też pojechałeś ordynarną propagandą (oczywiście epigońsko, bo w zasadzie nic od siebie nie piszesz, pokazujesz tylko, że z samodzielnym myśleniem masz problem - tak przypuszczam, gdyż go nie zaprezentowałeś dotąd).
"Średnie IQ profesorów jest zdecydowanie wyższe od przeciętnego" - to przełomowe odkrycie nie pozwoli mi zasnąć.
Upierałbym się jednak, że jestem "nietypowym pisowcem". Zaakceptuję też miano "typowego niepisowca".
Zrobię wszystko, byś obdarzył mnie swym respektem. Błagam!
Fajnie, że jesteś taki zacietrzewiony.
Pozdrawiam
"Mam tutaj ci zrobić "kopiuj->wklej" książek np. Nisbetta, Pinkera, Dawkinsa, Darwina, Olsona, Oppenheimera, Hocka i wielu, wielu innych? A do tego setki (fundamentalnych) artykułów z literatury przedmiotu?"
"Moją rolą nie jest pisanie elaboratu z przypisami (...)"
Jak to konserwy - od jednej skrajności do drugiej, a coś przecież mówiłeś o inteligencji w tym kontekście prawda? Jest w tym pewna hipokryzja z twojej strony albo po prostu brak świadomości wynikająca z braków odpowiednich przepływów między synapsami.
Nie ma to jak kolejna dawka propagandy (autor Kanazawa to zapewne kolejny "lewacki propagandzista"):
http://www.asanet.org/research-and-publications/journals/social-psychology-quart erly/why-liberals-and-atheists-are-more-intelligent
Zamiast stron silacego się na inteligencję bełkotu podaj choć jedno badanie, które stoi w kontrze do tych przytoczonych wyżej.
Nie wiem, o czym mówisz, więc jak liczysz, że bedę czytał teraz wszystko wyżej, żeby ci odpowiedzieć, to muszę cię rozczarować. Chcesz zadać pytanie to zadaj, a takie coś to bez sensu pisać w ogóle. Nie polecam.