Obejrzałem sobie właśnie ten "smerfastyczny film" w wersji oryginalnej. To bardzo niesfmerfne, że Hollywood zdecydowało się zesmerfić dzieło naszego dzieciństwa, kolebkę kultowych dobranocek, na rzecz zabawy popcornem i szalonym pepsi, wszystko oczywiście w 3D. Ale smerfowo!
Niestety niesmefnie to wszystko wyszło. Fabuła jak w filmie porno. Nie jest zbyt smerfna, a miejscami nawet do końca nieposmerfowana. Takich sytuacji mieliśmy już w kinie familijnym na pęczki. Miejscami zahacza o tradycyjne familijne kino aktorskie Disneya. Reżyserem filmu jest Raja Gosnell - montażysta z wieloletnim doświadczeniem - ma na koncie montaż do "Kevinów", "Pani Doubtfire", więc od tej strony nic bym filmowi nie zarzucił.
Raja Gosnell, ma także reżyserskie doświadczenie. Ma na koncie słabo kevinową 3 czyli "Alex sam w domu", psie wymiociny, niezbyt scooby-chrupkowate, 2 części aktorskiego "Scooby-ego Doo", i w końcu, gdy piesek zawyje "Cziłała z Beverly Hills".
W aktorskiej wersji "Smerfów" Gosnell na szczęście nie zesmerfia do granic możliwości niebieskich stworów, gdyż zdążył w porę odrobić lekcję z koszmaru jakim był "Scooby Doo".
Niemniej stworzył coś bardzo nierównego. Tak nierównego, że mamy tylko dwie opcje - polubić tą filmową altersmerfywę albo ją znienawidzić. Ja chyba pozostanę, póki co na razie po środku, ale za pewne, do momentu, aż uda mi się zobaczyć film w polskiej wersji językowej, która na zwiastunie brzmi jak popkulturowe mięso w wiosce Smerfów. Beznadziejnie.
A teraz przejdźmy do wrażeń:
UWAGA SPOILERY!!
Nasza historia zaczyna się w momencie, gdy narrator, który po chwili okazuje się być przemądrzałym smerfem opisuje nam w skrócie o co chodzi. Sam początek filmu jest dość smerfny, pod warunkiem oczywiście, że zaakceptujemy, że liście nie są narysowane, ani tym bardziej stworzone komputerowo, same Smerfy, są jakby to ująć, trochę szkaradne. Mają strasznie wyłupiaste ślepia. I przygotowują do Święta Błękitnego Księżyca. Tymczasem Papa Smerf - tutaj na plus - ładnie pokazane wnętrze pracowni Papy Smerfa - widzi wizję triumfu Gargamela nad smerfami. Zaczyna go to niepokoić.
Gargamelowi udaje się znaleźć wioskę smerfów, podczas przechadzki Ciamajdy. W ten sposób przygotowania do smerfowej imprezy zostają przerwany, a niebiescy ratują się przed Gargamelem. Przez pomyłkę Ciamajda ucieka w przeciwną stronę niż reszta - na ratunek za nim ruszają Papa Smerf, Smerfetka, Smerf Śmiałek (z kiltem i bokobrodami), Maruda i oczywiście Ważniak. Ciamajda dociera nad strumyk, w którym otwarty jest wodny portal. Smerf zostaje w niego wciągnięty, a wraz z nim pozostała 5 smerfów, która próbowała go uratować. Za nimi podąża Gargamel z Klakierem i tak wszyscy trafiają nad strumyk przy jednym z pięknym widoków nowojorskiego Central Parku.
I tu zaczyna się już zła strona filmu. Obraz Gasnella chce być reklamą Manhattanu. Zupełnie jakby co roku mieli za mało turystów na sezon. To raczej mało możliwe.
W tym czasie trwa bankiet promocyjny nowej sieci kosmetyków. Jeden z fachowców od działu reklamy Patrick Winslow (Neil Patrick Harris), smerfuje właśnie nad nową pocztówką promocyjną filmy, jeśli spisze się na medal, jego szefowa da mu wyczekiwany awans. Zupełnie przypadkiem (no a jakże) uciekając przed Klakierem - Ciamajda wpada do jednego z pudeł, które ma zabrać Patrick. Udają się za nim pozostała 5 Smerfów. Tymczasem zdany na łaskę samego siebie Gargamel, obmyśla, jak odnaleźć się w wielkiej metropolii i znaleźć smerfy.
Dalsza fabuła jest zbyteczna. Patrick jest zapracowanym maniakiem, który coraz mniej czasu poświęca brzemiennej żonie Grace (Jayma Mays), i coraz mniej przywiązuje uwagi do tego, że będzie przyszłym ojcem. Po spotkaniu ze smerfami, zaczyna nieco inaczej patrzeć na otaczającą go rzeczywistość i bardziej na luzie podchodzić do życia.
Historia również zawiera drugi wątek - zdecydowanie zbyt sztampowy - Ciamajda cały czas popełnia gafy, przez co jest coraz mniej traktowany z zainteresowaniem przez pozostałych. Przez cały film właściwie chce się wykazać, co rzecz jasna mu się udaje.
Pozostała część filmu to gagi z Gargamelem - jedne lepsze, drugie gorsze. No i oczywiście promocja Manhattanu. Nie bez powodu Patrick mieszka niedaleko Katedry św. Patryka, która z kolei sąsiaduje z centrum Rockeffellera. A ulubionym miejscem kontemplacji Patricka nad życiem i pracą jest oczywiście Times Square. A początek jak i finał tej historii musi rezegrać się w Central Parku.
Nie mam nic przeciwko wykorzystywaniu atrakcyjnych miejsc w celu promocji, ale gdy wykorzystuje się do znane już ikony jest to trochę niesmaczne, i wręcz bezczelne.
Tylko czekać aż Muminki wylądują w Las Vegas, albo w Paryżu!
Dopełnieniem do tego ma być popkulturowa reklama:
- Neil Patrick Harris wspólnie ze Smerfami wykonuje jeden z przebojów Aerosmith "Walk This Way".
- Smerfetka w centrum handlowym zauważa lalki swojej wielkości. I próbuje wcisnąć się w jedną z ich kreacji.
- Maruda w centrum handlowym, zwierza się na kozetce u pluszowego M&M'sa ze swojego nieporozumienia ze światem.
- Smerf Śmiałek (nie przypominam sobie, żeby taka postać pojawiła się w kreskówce), jest zapewne nawiązaniem do "Walecznego serca", przypuszczam nawet, że jedna ze scen walki z Gargamelem, jest inspirowana lub też jest zrzynką z filmu. Piszę, że przypuszczam, gdyż tego filmu z Gibsonem akurat nie widziałem.
- Smerfetce w jednej ze scen gdy stoi nad otworem wentylacyjnym suknia niesfornie unos i się do góry. zrzynka z Marilyn Monroe - wielokrotnie już pokazywana.
- Smerfy znajdują w bibliotece księgę smerfów - zawierającą na pierwszej stronie zdjęcie Peyo, a dalej kartki z serii komiksów, które zatwardziali fani dobrze znają.
- Neil Patrick Harris promuje wikipedię w poszukiwaniu informacji o Smerfach i nie tylko.
No to teraz podsumujmy:
MINUSY
- wszystkie wyżej wymienione
- plus postać Klakiera - koszmarnie wykreowana.
- do pokracznych Smerfów ostatecznie da się przyzwyczaić
- Hank Azaria grający Gargamela, przypomina mi cały czas szeryfa Wigguma z "Simpsonów". Wydaje się, że Azaria do roli Gargamela nie jest stworzony. Jak go słyszę, mam wrażenie, że ogladam Simpsonów.
- Gargamel załatwia się do kubła na szampan.
PLUSY
- Smerfy nie mogące zrozumieć, że Patrick podczas pracy nie śpiewa "la la la la la la la la la la".
- familijna otoczka filmu, może się spodobać. Pod warunkiem, że przyjmie się konwencję. Raczej tutaj nie przegięto, jak zapowiadano, ale podejrzewam, że polscy spece od dubbingu, dołożą jeszcze kilka groszy.
Moja ocena: 4 smerfy na 10 smerfów. Wszystko już było, a zmieszanie klasyki z popkulturowym szaleństwem nie wychodzi filmowi na zdrowie. Początkowa, baśniowa konwencja filmu wychodzi mu jednak na zdrowie. Niestety nie trwa nawet 10 minut.
Czy będzie kontynuacja?
Twórcy zapowiadali trylogię, jednakże w filmie wszystko kończy się dobrze, tylko nie do końca pozostaje rozwiązana sprawa z Gargamelem, który chyba utknął w nowojorskiej rzeczywistości.
Ale już oni coś wymyślą, by ciągnąć to dalej. Tylko ciekawe czy ponownie w Nowym Jorku?
No i najważniejsze - film jest dłuższy niż informacja na stronie. Na oko dałbym mu 100 minut.
Pozdrawiam!
smerfastycznie opisane
nic dosmerfić nic odsmerfić
mam nadzieję że ta ogólna średnia będzie w granicach jakich oczekiwałem czyt.4 - 5 /10
nie dla smerfów innych niż 2d. tego gniota tak jak garfielda 3d nie mam zamiaru oglądać! nie chcę psuć sobie wspomnień smerfów z dzieciństwa!
,,Tak, przychodzi Nick Fury i Smerfy wstępują w szeregi The Avengers :)."
to by było świetne. :)
Jednak żeby mieć co smerfolić, trzeba to śmierdzące smerfo obejrzeć. By potem mieć argusmerfty. ;)
Ale ty człowieku jesteś żałosny! Nie podobał ci się ten film, to nie oglądaj! Ja bardzo bym chciał to zobaczyć i na pewno dam mu ocenę: 9!
Nie bardzo rozumiem co jest złego w niepochlebnej recenzji do filmu, który właśnie obejrzałem. Gdybym napisał że to gówno, to rzeczywiście zabrzmiałoby to żałośnie. A co do filmu to chciałem go bardzo zobaczyć, z oczywistych powodów, czy będzie aż tak kiepski. Zauważ, że dałem mu ocenę 4 i poparłem mnóstwem argumentów. Gdybym takich nie podał. Mógłbyś mi coś zarzucić.
a skąd miałby wiedzieć, że mu się nie spodoba jeśli by go nie obejrzał? Co za bezsens. I jeśli według ciebie sensowna krytyka (w dodatku najwyraźniej nędznego) filmu jest żałosna, to chyba pomyliłeś strony. Radziłbym na spokojnie usiąść, zaparzyć ziółka i zastanowić się nad swoją głupotą. Chyba, że to prowokacja - wtedy zastanowić się dwa razy.
o cholera. Stary, to zabolało. Kiedy usłyszysz jutro w wiadomościach, że "Niedoszły 18-latek popełnił samobójstwo poprzez odstrzelenie sobie głowy", to wiedz, że MASZ KREW NA SWOICH RĘKACH. I klawiaturze.
" Ja bardzo bym chciał to zobaczyć i na pewno dam mu ocenę: 9!"
Super że przed oglądnięciem zakładasz jaką ocenę dasz filmowi.
racja jak madagaskar 4 i przyjaciele z podwórka,w którym ma być 10.11.2014r.przed pingwinami z madagaskaru,angry birds the movie i 5cz.epoki lodowcowej w 2015-18
Kupa, kupa i jeszcze raz kupa. Za fatalnymi plakatami musiała iść fatalna historia i koszmarni aktorzy (Harris, brrr).
tu sie nie zgodzę - Harris jest bardzo dobrym aktorem i zobacze ten film chyba tylko ze wględu na jego grę aktorską.
Nie mogłeś oberzec Smerfow 2011 , jescze nie było premiery na kinowej , ja czekam na premiere i lece do kina na Smerfy :)
owszem mógł, w amerykańskiej wersji językowej, i jest to już dostepne w internecie (wersje kinowe) lub mógł oglądać poza polską, gdzie premiera była wcześniej. jeśli język angielski nie jest ci bliski to już twój problem.
Dopiero co skończyłam oglądać wersję amerykańską, i obejrzałam to tylko ze względu na Mays, Hariisa i Perry. Podobało mi się, mimo że wychowałam się na starych smerfach, ale niestety nie spodziewajmy się tego, że zrobiliby je w takim klimacie jak te stare, dzieciaki teraz nie lubią takich klimatów.. coraz więcej jest takich bajek.. a i tak mimo krytyk producenci na tym zarabiają. Może nie każdy dzieciak nie lubi starych bajek. ale większość woli właśnie takie tricki jak 3D, ponieważ są bardziej "realistyczne".
I coż jak mogę jeszcze tutaj dosmerfić kolega powyżej idelanie ujął co większość z nas myśli o tej niesmerfowej szmirze :-)
"Tylko czekać aż Muminki wylądują w Las Vegas, albo w Paryżu!"
No i wykrakałem! Co prawda, nie chodzi o Muminki, ale Paryż jest tu na rzeczy! Akcja drugiej części Smerfów rozegra się w Paryżu.
Pozdrawiam!