Lub wyroki po 800 lat? Nikt nie wyjdzie z pudła, chyba, że przedterminowe zwolnienie, ale nie znam usańskiego kodeksu karnego i czy dotyczy morderców?
Byron Hadley- dwa razy wzbudził moja sympatię gdy:
a) na tym dachu popędzał więźniów ażeby pili zimno piwo (i je załatwił)
b) gdy skatował psychopatycznego Bogsa, po prostu należało mu się...
Mimo wszystko to sadysta i morderca, a amerykański system penitencjarny okrutny do bólu, ale mocarstwu można więcej.....
Tez mnie to dziwi a raczej smieszy. 1000 lat kary jakby 100 nie wystarczylo allbo poprostu dozywocie bez mozliwosci ( nie to co u nas ) wyjscia.
Niesie ze sobą pewne przesłanie dla skazanego o ogromie jego winy - wskazuje jak jego czyn był szkodliwy ( w Polsce powiedzielibyśmy o społecznej szkodliwości czynu, ale u nas w przeciwieństwie do Stanów obowiązuje materialna definicja przestępstwa). Łopatologiczne: ma to uzmysłowić sprawcy przestępstwa na ile dokładnie lat "wycenia się" jego zbrodnie.
Jeśli istnieje reinkarnacja taka kara miałaby sens na jego drugie wcielenie. Humanitarni Amerykanie- zamiast faceta rozstrzelać, powiesić to wbijają mu zastrzyki czy stosują komory gazowe, to tak na marginesie.....
To oczywiście nie ma sensu bo USA to kraj, który się kupy dupy nie trzyma. A Hadley to akurat przykład prawdziwego strażnika, tacy powinni być także policjanci w Polsce. Brutalny do bólu, ale karę wymierzał właściwą. Przynajmniej więźniowie wiedzieli, że w więzieniu nie są za nic. Hadley to postać prosta jak cep, zresztą jak i sam film, budzi skrajne uczucia, głównie antypatię, jednak jak dla mnie właśnie tacy powinni być nie tylko strażnicy więzienni ale i policjanci, którym wyjątkowo brakuje jaj.
Polecam przeczytać opowiadanie Stephena Kinga na podstawie którego został nakręcony film. Raczej zmienisz zdanie po przeczytaniu...
Na prawdę chciałbyś żeby policjant mógł legalnie tak nadużywać władzy? Zastanów się człowieku...
Policjant ma mieć większą władzę niż bandyta. Sadyzm to co innego. PRL (nie żebym lubił bo nienawidzę) miał to do siebie że była sprawna policja. Zapakowali takiego bydlaka do suki, spałowali i następnym razem pomyślałby dwa razy nad swoim zachowaniem. To popieram ale sadyzmu nie. Hadley nie był sadystą, po prostu przykleili mu łatkę sadystycznego strażnika i od razu wszyscy wykreowali "prawdziwy sposób myślenia" na pewne sprawy. To samo jest z Zieloną milą i tematem kary śmierci.
Milicja (przynajmniej w Polsce za czasów PRL-u) nadużywała władzy i przemoc była na porządku dziennym w stosunku do obywateli. Nie wiem, czy chciałbyś/chciałabyś wyjść wieczorem ze znajomymi i idąc przez ulicę po browarku lub dwóch, zostać przysłowiowo, spałowany/na. Lali kogo popadnie, bynajmniej nie przejmując się tym, że biją człowieka, a nie worek ziemniaków. Prawo było po ich stronie, popatrz na sam przykład Janka Wiśniewskiego. Sprawna policja? To chyba żart. Nie porównuj terroru do sprawności.
Anegdotka rodzinna: mój dziadek prowadził swojego nietrzeźwego przyjaciela wieczorem drogą, kiedy nadjechała milicja. Dostał pałą przez grzbiet, chociaż był trzeźwy, jak przysłowiowy prosiak. Milicja nie wchodziła w dyskusje. Za odepchnięcie funkcjonariusza dostał dwa lata więzienia. W dzisiejszych czasach taki człowiek nie dostałby wyroku z odsiadką, za uderzenie adwokat wywalczyłby odszkodowanie i rączki umyte. Przykra prawda, ale dzisiaj policja zajmuje się mierzeniem prędkości na drodze, zamiast tępić chuligaństwo (ale przecież jak, skoro bić nie wolno), wydaje mi się, że odprowadzanie swojej części w zamian za nie wystawienie mandatu, jest korzystniejsze niż szarpanie się z młodymi gnojkami.
Oczywiście, że bym nie chciał żyć w takim państwie, gdzie każdy boi się wyjść na ulice ze strachu przed ZOMO. Nie popieram takich chorych akcji jak pałowanie na chybił trafił. Oni sami nie rzadko byli pod wpływem. Bardziej chodziło mi o niemoc polskiej policji. Chętniej wystawiają mandaty. No ale cóż, to też ktoś musi robić. Za to co się stało 11.11 ci którzy zrobili burdel powinni zostać wyłapani i spałowani. O takie właśnie akcje mi chodziło i to właśnie bym popierał. Tępić chuligaństwo. Co im zrobiły te biedne drzewka? Za stawianie oporu, za rzucanie "mołotowami" w kordon policji, za podpalenie budki ambasady Federacji Rosyjskiej. Inna sprawa jeśli to wszystko była prowokacja no ale nie o tym :)
W filmie jest przedstawiony uwierz mi "bardzo ciepło" ;p Jeśli chcieliby zrobić wierną ekranizację to filmu nie dopuścili by chyba do kin.
No nie do końca ciepły- gejem nie jest he he i do tego skatował na śmierć tego grubaska na początku.
Nieno, dlatego cudzysłów. Czytając opowiadanie Kinga, gościu wywołuje tylko i wyłącznie złość i obrzydzenie do gatunku ludzkiego (także przy scenie na dachu). Z resztą, nikt chyba nie potrafi tak jak Stephen King tworzyć tych złych ;)
Też się nad tym zawsze zastanawiałem i wydawało mi się to bez sensu bo czy dostanie 100 lat, 300 lat, czy 2 dożywocia, to nie zdąży tego i tak odsiedzieć.
To co napisał Prunio, tez mało przekonujące bo jak ktoś zabija z wyrachowaniem lub notorycznie kradnie, napada itd. to żaden wyrok nie uzmysłowi mu na ile "wycenia się" jego przestępstwa a wręcz przeciwnie, pewnie jeszcze będzie czuł satysfakcję, że tak zalazł za skórę wymiarowi sprawiedliwości i w ogóle społeczeństwu, poczuje się doceniony, potraktuje to jako docenienie jego "zasług".
Jakiś czas temu jednak natknąłem się na pewne wyjaśnienie takich dziwnych wyroków amerykańskich sądów, nie pamiętam gdzie to czytałem i na ile jest to prawda. Otóż wynika to ponoć z faktu, ze w USA można ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia po odsiedzeniu 80% wyroku (co jednak wydaje się nie być zgodne z prawdą bo przecież np. Red ubiegał się o to co 10 lat a spędził za kratkami 30 (40?) lat) i takie długie wyroki maja zapobiegać sytuacjom. Może coś w tym jest, nie wiem, choć nie do końca chce mi się w to wierzyć. Ale lepsze to niż tak jak u nas - "oskarżonemu grozi od 5 miesięcy do 12 lat", nie dość, że nie słychać by dostawali maksymalne wymiary kar, to jeszcze ten dolny wymiar jest zazwyczaj żenująco niski w stosunku do popełnionego czynu i w żaden sposób nie odstrasza od jego popełnienia.
Nigdy tego nie rozumiałam. Kiedy dyskutowałam ostatnio na temat takich bezsensownych wyroków jak właśnie podwójne dożywocie zażartowałam, że w więzieniu do śmierci i kolejne lata w celi po śmierci i dopiero do grobu. To jest bezsensowne, ale tak naprawdę to życie jest pełne bezsensownych praw i reguł.
To wynika tylko i wyłącznie z bardzo surowej (w niektórych stanach) kultury prawnej USA. Ale wbrew pozorom wcale nie jest takie bezsensowne. Ma to m.in. na celu ograniczenie możliwości przedterminowych zwolnień. Kiedy jakiś czyn wedle prawa nie kwalifikuje się na dożywocie i istnieje możliwość resocjalizacji delikwenta, można skumulować wyroki i dać 110 lat np. Wtedy taki ktoś może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po bardzo wielu latach, ma na to małe szanse, ale jednak ma w odróżnieniu od dożywocia. Podwójne dożywocia to natomiast faktycznie relikt czasów przeszłych bez żadnego zastosowania praktycznego (chociaż należy nadmienić, że ktoś skazany na taką karę już na 100% nie wyjedzie na wolność).
Odsyłam do mojego postu poniżej (jak go pisałem to jeszcze nie było tej odpowiedzi). Dożywocie tylko tak ładnie brzmi. W tym przypadku również można się ubiegać o przedterminowe zwolnienie.
Ładnie i zgrabnie to ująłeś, o to mi mniej więcej chodziło, ale brakło trochę do ubrania w dobre słowa, plus opacznie parę rzeczy zrozumiałem , zawsze dobrze dowiedzieć się więcej;)
W Amerykańskim prawie istniej coś takiego jak sumowanie przewinień. W Polsce jest całkowicie inaczej i wydawany jest wspólny wyrok dla wszystkich przewinień (sędzia bierze pod uwagę wszystkie przewinienia i wydaje jeden wyrok - za najcięższe przewinienie). Od razu zaznaczę że według mnie system Amerykański jest zdecydowanie lepszy i kompletnie nie rozumiem tych krytycznych uwag powyżej (zawsze śmieszy mnie to wyśmiewanie USA przez Polaków - jakbyśmy w czymkolwiek ich przewyższali). Pytasz się jaki sens mają takie wyroki. A nie słyszałeś o czymś takim jak przedterminowe zwolnienie z więzienia? Przecież prawie nikt nie odsiaduje całego wyroku. I tak dla przykładu Polak za potrójne zabójstwo dostanie np. 25 lat i wyjdzie po 15, a Amerykanin dostanie 70 lat i wyjdzie po 40. Widzisz już różnicę? Tak samo mamy w przypadku dożywocia. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale dożywocie jest dożywociem tylko z nazwy. W Polsce np. osoba skazana na dożywocie może się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 25 latach. Chyba już widać sens skazywania kogoś na podwójne dożywocie.
Ciągle zastanawiam się jak łatwo przychodzi niektórym wydawanie arbitralnych sądów. "To oczywiście nie ma sensu bo USA to kraj, który się kupy dupy nie trzyma." Tak oczywiście nie ma to żadnego sensu, bo skoro ja w tym sensu nie widzę, to znaczy że tak właśnie jest. Zatrzęsienie ekspertów od spraw wszelakich.
U nas ktoś dostanie 25 lat, za dobre sprawowanie wyjdzie po 12. Tam sumują wyroki, kradzież + gwałt + morderstwo itp. Jak ktoś taki dostanie np. 200 lat, to za dobre sprawowanie wyrok mu spadnie do 100 lat, za odpracowanie czegoś do 80 lat, reasumując i tak nie wyjdzie :P