Reżyser, a raczej scenarzysta nie ustrzegł się gafy.
Pierwsze pięć ofiar psychopaty popełniło jakiś jeden z grzechów głównych (prostytutka - nieczystość, grubas - nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, kolo na łóżku - lenistwo, adwokat - chciwość i pycha nie pamiętam kto był ofiarą ) I teraz zaczynają się schody za zazdrość ginie sam morderca, ale dlaczego ginie żona Pitta skoro gniew miał Pitt (logicznie biorąc powinien zginąć detektyw a nie jego żona i dziecko) Prosił bym o sensowną odpowiedź. Mogą być lekkie nieścisłości w grzechach i ofiarach ? dawno oglądałem i już dobrze nie pamiętam.
Ja też oglądałam film baardzo dawno, ale chyba z trzy razy , i z tego co pamiętam i z tego co ja zrozumiałam to było tak, że ten psychopata był zazdrosny o to, że policjantowi (Pitt)układa się w życiu, że ma kochającą żonę itp.Pod koniec filmu K. Spacey wspomina coś o tej żonie(prowokuje), i daje do zrozumienia że ją zabił (z 'zazdrości'?). U policjanta budzi się ten gniew i mści się, a tym samym zabija osobę która popełniła szósty grzech. Nie wiem czy wszystkie ofiary zginęły (nie pamiętam), ale jeśli nie, to za karę dla policjanta (za popełnienie 7 grzechu) możnaby uznać utratę rodziny. Ale jeśli wszystkie zabito, to rzeczywiście jest pewna nieścisłość, bo Pitt tez powinien zginąć... pisaać, bo ja już sama nie wiem jak to było xD
Karą za grzechy nie miały być same morderstwa. Zauważmy, że zarówno Mills, jak i przywiązany do łóżka ćpuń nie giną; modelka sama podejmuje decyzję. Doe stosował swoje wymyślne tortury, adekwatne do grzechu i mające jedynie na celu wprowadzić w życie jego misterny plan. Śmierć delikwentów mogła być jedynie "efektem ubocznym", lub - jak w przypadku żony Millsa - środkiem do osiągnięcia celu.
Po części masz rację, ale żona Millsa jako jedyna nie popełniła żadnego grzechu, a została ukarana jako siódma ofiara i jeszcze najważniejsze zginęło również nienarodzone dziecko, a to już ósma ofiara. (zupełnie niewinna)
Śmierć żony Miles'a to kara dla Milesa za grzech gniewu( Miles nie mogąc się powstrzymać od gniewu pragnie śmierci psychopaty), a śmierć psychopaty to kara dla niego za grzech zazdrości( zazdrości Milesowi życia i rodziny)
TO CO NAPISAŁEŚ JEST JASNE. Ale mnie nasuwa się pytanie, dlaczego pozostałe 6 osób jest ukaranych za popełnienie grzechu własną śmiercią i ich śmierć jest spowodowana tym grzechem (poza 6 ofiarą trudno umrzeć z zazdrości), a w przypadku gniewu ginie nie osoba popełniająca grzech, ale mu bliska. Psychol powinien tak to ukartować żeby Mills sam się zabił i to miało by sens. Idea nauki psychopaty była taka, żeby ukarać ludzi za ich grzechy ich grzechami. Zgodzę się, że bardzo ukarał Millsa mordując mu żonę, ale za co przy okazji ukarał ją. Po prostu nie wyszło mu.
hmm nie dokonca sie z Toba zgodze, zwróć uwage że adwokat tez nie ginie z chciwości ale wykrwawia sie na śmierć, a laska za grzech pychy nie zginęła "pychą" lecz psychopata pociął jej twarz, czyli defakto te osoby nie zostały ukarane za ich grzechy ich grzechami
Z pierwszą osobą masz rację i zgodzę się z Tobą, ale z drugą nie do końca. Laska zginęła właśnie dlatego że była pyszna a raczej próżna. Kiedy psychopata ją oszpecił wolała zginąć niż żyć bez swojej urody.
Ludzie. To było niedawno przerabiane. Psychopata wcale nie był konsekwentny i nie zabijał każdej grzesznej osoby. Nawet jak zabijał to nie koniecznie "poprzez" grzech jaki ofiara popełniła. Żona Millsa nie popełniła żadnego z siedmiu grzechów głównych ale stała się narzędziem, ktory miał sprowokować grzech u Millsa. Chciał w ten typowy dla psychopaty sposób udowodnić nam, że każdy jest grzeszny. Absolutną rację ma the downwrad spiral. To nie jest żadna gafa w filmie.
Gdyby psychopata miał zabijać wszystkich grzesznych to większość globu została by pozbawiona ludzi;p a jeżeli chodzi o żone to popełniła grzech - gniew - gniewała się na męża za to żę nie poświęca jej czasu. Więc wszystko jest jasne i nie rozumiem skąd wasze dywagacje...
Żona Milsa zginęła z zazdrości mordercy(a raczej zawiści - skoro ja czegoś nie mam to i on nie będzie miał). Wiedział też że jeśli nie zabije kogoś Milsowi bliskiemu ten z "gniewu" nie zabije jego. W ten sposób jego żona była karą za gniew Davida i sposobem na zakończenie swojego "dzieła".
Moim zdaniem żona zginęła z rąk Doe - nie tego wymierzającego kary, a Doe - słabego człowieka z grzechem zazdrości. Tylko kto zginął za grzech? nikt.
zerrgan, może i nienawiść bezpośrednio nie jest jednym z grzechów głównych, ale można to tłumaczyć również w ten sposób, że jest ona wynikiem gniewu i prawie wszystko się zgadza. Jedynie śmierć nienarodzonego dziecka trochę psuje ten tok myślenia, ale może morderca nie uważa płodu za człowieka i w jego mniemaniu jest tylko jedna ofiara.
7 grzechow:
1) pycha - piekna pusta pani, ktorej obcial nos
2) chciwość - adwokat
3) nieczystość - prostytutka
4 nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu - grubas
5 lenistwo - Victor - ten ktory byl przerzymywany przez rok
6) gniew - Mills (wsciekl sie kiedy zabojca powidzial, ze zamordowal jego zone i dziecko)
7) zazdrość - sam zabojca (byl swiadom tego, ze on tez nie jest wolny od grzechu)
Żona Millsa nie zostala zamordowana, zabojca oklamal bohatera...
Przypomnijcie sobie scene w pracowni skor u dzikiego Billa. sprzedawca mowi, ze takiego zamowienia jeszcze nie przyjmowal - zamowienia na ludzka glowe -na glowe Pani Mills.
Ja to tak interpretuje :)
Wcale nie... "Takiego zamowienia jeszcze nie przyjmowal"... Chodzi o ta nasadke/majtki, ktore posluzyly do zabicia dziwki...
Zonaq Millsa zginela i jak juz wczesniej ktos madry zauwazyl, jej smierc byla kara za grzech detektywa...
Fakt, jedyna, ktora zginela za nie swoj grzech... Ale nie dopatrujcie sie bledow w scenariuszu... Moim zdaniem tak mialo byc... Poza tym, kiedy widzimy Millsa po raz ostatni, wyglada jakby nie zyl, wiec uwazam, ze nawet jesli nie zginal w doslownym tego slowa znaczeniu, to i tak w jakims stopniu umarl...
NIE DOSZUKUJCIE SIE BLEDOW W SWIETNYM SCENARIUSZU!!!!!
Myślę,że dla Millsa śmierć żony i nienarodzonego dziecka ( I to w tak brutalny sposób) była tak ogromną traumą,że został zniszczony psychicznie. Nie wiem jak wy,ale ja po czymś takim najprawdopodobniej popełniłabym samobójstwo. Nie wiemy co potem stało się z Millsem. Być może popełnił samobójstwo a żonę ukazano jako ofiarę grzechów popełnianych przez innych ludzi,tak jak już ktoś wcześniej wspomniał.
Film naprawdę Bardzo dobry! Można nad nim dłużej rozmyślać. Mi osobiście podobała się rozmowa Millsa,Somerseta i Doe'a w aucie.
wiec nie byla to glowa pani Mills...
ale zgadzam sie, zeby nie szukac bledu w takim filmie, bo bledow nie ma, tylko go trzeba odpowiednio zrozumiec
A może spójrzmy na to tak:
To jest błąd.
Ale nie błąd scenariusza, tylko błąd mordercy. Po prostu morderca nie był aż taki cwany jak myślał.
To nie był błąd mordercy...
Juz wyzej wyjasnilam wszystkie 7 grzchow... a Pani Mills została zamordował, by ukazać Nam - widzom to, że przez nasz grzech cierpią inni (czesto niczemu winni) bliscy...
Jak dla mnie to genialny film. Nie tylko piekna powierzchowność - gra aktorska, ale i piękne wętrze z morałem...
A ja myślę tak: Grzechem Millsa był gniew. Ale nie tylko wtedy, gdy wkurzył się, bo ten człowiek zabił mu żonę i nienarodzone dziecko. Mills był ogólnie nerwowy, np. kiedy dziennikarz próbował zrobić zdjęcie Millsowi, Mills bardzo się wściekł. A co do tego, że Mills nie zginął. Nie wszyscy musieli zginąć, np. kobieta, która miała grzech pychy nie zginęła. A tak w ogóle to uważam, że to jest genialny film ze świetnym aktorstwem. 10/10.
Kobieta od grzechu pychy popełniła samobójstwo. Miała przyklejone do rąk telefon (wezwanie pomocy) a do drugiej tabletki nasenne (całe opakowanie do popełnienia samobójstwa)
Rzeczywiście temat był już wałkowany. Stwierdzenie, że w scenariuszu był błąd, do tego wielki błąd, jest nie na miejscu. Skąd założenie, że scenariusz powinien wygląda tak jak ktoś by chciał, aby wyglądał?. Wyglądał tak jak chciał tego Fincher, dla mnie obraz w pełni spójny.
Jeśli to byłby błąd w scenariuszu to byłby to chyba największy błąd w historii kina. Samo słowo błąd jest nie na miejscu. Co najwyżej niedoróbka, brak pomysłu, niedociągnięcie.
Zgodził bym się z tym gdyby nie to że to film Finchera a on jak wiadomo jest perfekcjonistą. jesli aktor zmieni choć jedno słowo w kwestii albo dorzuci coś czego nie ma w scenariuszu to David kręci scenę od nowa
To nie był błąd scenarzysty, nie można też powiedzieć, że to był błąd Doe'a, bo jeśli już to było po prostu niedociągnięcie ale wynikające z czegoś innego, on nie zrobił tego bo był za mało inteligentny, on to zrobił bo tak mu kazał los.
Przecież w pierwotnym, idealnym planie nie ma mowy o pani Mills i jej dziecku, morderca zna swoje ofiary i nie wybiera ich na dzień przed planowaną zbrodnią... ale John mówi "nam", mówi detektywom "podziwiam was ale po takim obrocie sprawy muszę wprowadzić do swego planu małe zmiany" (no oczywiście nie tak w słowo w słowo:D) w takim wypadku śmierć pani Mills nie jest wpisana w TEN plan- plan ukazania światu jego zgorszenia i grzechów, TA śmierć jest planem pobocznym mającym na celu doprowadzić do wypełnienia się planu głównego. Dlatego śmierci Tracy i dziecka nie wpisujemy na listę, którą wcześniej przedstawiła Hoina.
Pozdrawiam
P.S: Taki był obrót sprawy, przecież John mówi, że nie zakładał w ogóle, że zostanie odnaleziony, tak więc nie mógł założyć, że to on będzie grzesznikiem, czyli że sam zginie, a ostatnia skaza- Gniew- będzie grzechem jakiegoś detektywa, gliny etc.
To nie jest błąd. Pitt nie zginął, bo Doe nie miał jak go zabić. No więc ofiarę za jego grzech poniosło najbliższa osoba, czyli żona, jakby nie patrzeć to całkiem logiczne.