Cały film jest o rosyjskim szpiegostwie w Libii ale zrobiony jakby dla naiwnych typów baizuo/SJW. Albo może ten film ma jakieś przesłanie propagandowe, bo postać tytułowa jest autentyczna.
Całkiem możliwe, że Rosjanie tak słabo i bez polotu operowali ostatnimi czasy w Afryce, ale film nic na prawdę nie pokazuje, tylko sekwencje dość słabiutko nakręconych skeczy obyczajowych.
Mimo powyższego dam 4/10, bo choć scenariusza nie ma to oko i ucho filmowców jest wprawnie utrwalone.
Po przeczytaniu dostępnych na Internecie informacji o autentycznej sytuacji bohatera tego filmu jestem przekonany, że jest to bardzo nieudana propagandówka (fabularyzowany film dokumentalny) i obniżam ocenę do 2/10.
Jedyne co po tak długim czasie polecić to googlownica lub bingownica z dodaniem słowa kluczowego popularnego protokołu będącego synonimem ulewnego deszczu.
Żadnych bezpośrednich łączników nie da się wstawić. No i ponieważ film jest rosyjski to używać zarówno alfabetu łacińskiego jak i cyrylicy.