PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=556864}

Sherlock Holmes: Gra cieni

Sherlock Holmes: A Game of Shadows
2011
7,6 279 tys. ocen
7,6 10 1 279000
6,4 52 krytyków
Sherlock Holmes: Gra cieni
powrót do forum filmu Sherlock Holmes: Gra cieni

Ogólnie drugą część przygód Sherlock'a uważam za udaną, film mnie wciągnął, miał wartką akcję i mnóstwo naprawdę zabawnych momentów. Za największy jego plus uważam jednak aktorstwo; znakomity Jude i Robert, który zdaje się być stworzonym do tej roli.
Natomiast na miano arcydzieła niestety nie zasłużył, ze względu na sporą ilość błędów :(
(JEŚLI NIE OGLĄDAŁEŚ - NIE CZYTAJ DALEJ)

1. Gdy Dr. Watson idzie wysłać ten telegram, ma pewne problemy z otworzeniem drzwi, traktuje je więc mocnym kopniakiem, wskutek czego zostają połamane i wyrwane z zawiasów. Gdy natomiast wychodzi już z budynku, spokojnie zamyka je na klamkę. Niesamowite - drzwi zmartwychwstały.
2. W filmie mamy do czynienia niemalże z Chuck'iem Norrisem - chodzi o mężczyznę (imienia czy nazwiska nie pamiętam), który niemiłosiernie obstrzeliwał Watsona zmierzającego na ratunek swojemu przyjacielowy Holmes'owi, a w rezultacie sam...dostał od niego z armaty :P i przeżył! Osobiście twierdzę, że gdyby puścił się tej wieży - zginąłby, gdyby się jej nie puścił - zginąłby tym bardziej i to przez zmiażdżenie. A on nie odniósł nawet większych obrażeń. Gdy kula w scenie pościgu trafiła go w brzuch - chyba też nie zrobiło to na nim większego wrażenia.
3. Mamy go czynienia też z kilkoma błędami medycznymi. I tak np. - masaż serca "wszedł do użytku" dopiero w drugiej połowie XX w. Ale może Watson był po prostu ponadprzeciętnie inteligentny i sam doszedł do tego, że w ten sposób uratuje przyjaciela :)
4. Wracając jeszcze do wspomnianego wyżej "Chucka Norrisa" - jak wiemy, zlikwidował brata niejakiej Simzy, aby wyeliminować potencjalnych świadków tego całego przekrętu, a potem zwyczajnie zniknął z filmu. Zastanawiam się, czemu nie zajął się później samą Simzą no i oczywiście Watsonem - oni przecież też wszystko wiedzieli. Szczerze mówiąc, ja już prędzej uwierzyłabym im, niż ambasadorowi wykrzykującemu, że ambasadorem nie jest.
5. I to może nie jest błąd, lecz zwykłe pytanie - jak Sherlock przeżył? Oczywiście wiem, że to materiał na następną część, chcę jedynie poznać wasze zdanie na ten temat ;)

Jednak, mimo tych pomyłek (i może jeszcze ewentualnie innych, których ja nie zauważyłam) film uważam za dobry, bo nastawiłam się na film rozrywkowy, na którym będzie się można pośmiać i odprężyć i w tej kwestii ani trochę się nie zawiodłam. Nie jest to przecież film, który ma zmuszać do refleksji, nie ten gatunek. Dlatego też obejrzę go z chęcią raz jeszcze i czekam na następną część ;)

ocenił(a) film na 7
zaMUSEowana

5 - przecież zabrał swojemu bratu aparat do oddychania.

ocenił(a) film na 9
Harrolfo

To wyjaśnia w jaki sposób się nie utopił, ale zwróćmy uwagę, że mógłby się po prostu rozstrzaskać o skały w tej kipieli. Ale nawet bez tego urządzenia, które podprowadził Mycroftowi nie szukałabym w przeżyciu Holmesa dziury w całym - w książce również "zmartwychstał". :)

Co do punktów 1 i 2 odniosę się po ponownym seansie. Muszę film zobaczyć raz jeszcze, bo teraz niechybnie sporo szczegółów mi umknęło. :)

4. Zapewne masz na myśli pułkownika Sebastiana Morana, który jest również postacią książkową, a wg samego Holmesa drugim po Moriartym najniebezpieczniejszym człowiekiem w Londynie! Był przeciwnikiem Holmesa, gdy ten "zmartwychstał". Być może właśnie on trafi na tapetę w kolejnym sequelu, śladami ksiązkowej fabuły.

ocenił(a) film na 7
milkaway

No "nierozbijalność-głownego-bohatera-o-widoczne-skały" to pewna umowność, na którą musimy się godzić z twórcami filmów ;)

ocenił(a) film na 9
zaMUSEowana

1 - było przecież widać, że to futryna uległa zniszczeniu, a nie drzwi. Więc w czym tkwi problem? Po prostu je zamknął ;]
2 - On nie dostał tylko wieża z której schodził. Nie wiadomo w którą stronę skoczył, a w która stronę zawaliła się wieża. Odnośnie kuli. Może to było draśnięcie? W końcu nasz "Chuck Norris" to były wojskowy, więc ta rana nie musiał na nim zrobić wrażenia.
3 - Tu się nie odniosę, bo nie wiem, kiedy wprowadzono masaż i jak wcześniej traktowano takie osoby. Zresztą ten masaż nie był profesjonalny, można powiedzieć, że to była raczej prowizorka.
4 - To był najemnik, więc pracował dla Moriartiego jak żył. Po jego śmierci "kontrakt" wygasł moje zdanie)
5- Skoczył do wodospadu z Moriartym. Drugi się utopił, a Sherlock zabrał aparat tlenowy swojemu bratu, który jak widać na końcu filmu uratował mu życie.

ocenił(a) film na 7
andrzej194

1- osobiscie "zanotowalam" tylko to, ze wchodzac Watson drzwi (choc, jak widac, moze jednak nie do konca drzwi :)) polamal, a wychodzac zwyczajnie zamknal - a wiec byc moze masz racje ;]
2- gdyby wieza spadla na ta strone co on - przygniotlaby go lub cos w ten desen, gdyby natomiast puscil sie jej, biorac pod uwage to, ze znajdowal sie jednak na dosyc duzej wysokosci, najpewniej by sie polamal. Moze nie w calosci, ale on w tym wypadku nie odniosl zadnych powaznych obrazen. Ale niewazne, mysle ze ten punkt jest akurat malo istotny.
4- tylko, ze wspomniany najemnik nie dowiedzial sie przeciez tak od razu o smierci Moriarty'ego, poza tym gdy zniknal z filmu profesor jeszcze zyl. Natomiast sensownym wydaje mi sie wytlumaczenie uzytkownika nek151 kilka postow nizej. Mysle wiec, ze sprawe mozna uznac za zamknieta :]
5- wedlug mnie jednak, zanim Sherlock zdazylby wpasc do tej wody, najprawdopodobniej by sie o cos (konkretniej skaly) roztrzaskal, jak juz kilka osob wspomnialo. A nawet jesli udaloby mu sie jakos te "przeszkody" ominac, przy takiej predkosci i wysokosci, po prostu "rozbilby" sie o tafle wody...przyjmijmy wiec, ze jednak powstal z martwych :]]

ocenił(a) film na 10
zaMUSEowana

3- ja bym tego nawet masażem serca nie nazwała, to było coś bardzo nieudolnego co mogli już wtedy lekarze stosować

ocenił(a) film na 8
zaMUSEowana

Równie dobrze można by się przyczepić zmiany koloru oczu soczewkami i całego pomysłu ze zmianą twarzy;] I co? I nic. Film miał być rozrywkowy i taki jest, po co się czepiać nielogiczności?

ocenił(a) film na 9
strzelec_

Co do przeszczepu twarzy raczej przesadzili, ale wygooglowałam historię soczewek kontkatowych i wyczytałam, że sukces przy produkcji kontaktów osiagnięto po raz pierwszy w 1887 r. (4 lata przed akcją filmu), więc w tym przypadku nie widzę nadużycia. :) Zadziwiające jest jak długą historię mają niektóre wynalazki uważane za bardzo współczesne.

ocenił(a) film na 8
strzelec_

Soczewki jako takie ok, tyle że ze szkła i nie zmieniające koloru źrenicy raczej:) Soczewki takie są jakieś 80 lat starsze ale jak mówiłem nie ma czego się czepiać bo to film, przygodowy do tego a nie dokument na Discovery;)
maciek226 - nie dość że wywód mało sensowny to jeszcze gwałcisz oko ortami;]

użytkownik usunięty
strzelec_

myślałam, że te soczewki to przegięcie, póki nie poczytałam o nich w encyklopedii - wtedy, choć jeszcze niedoskonałe i koszmarnie wkurzające, jednak już istniały :)

ocenił(a) film na 10
zaMUSEowana

Widzac po powyszszych komentazach jedyna zakatka zostalo przezycie skoku. Rekord skoku z wysokosci bez zadnych wspomagaczy takich jak spadochron i baji wynosi okolo 30 metrow, klif wyglada na conajmniej 50 metrow lecz wpadli w piekline poziomo. To oznacza ze opur byl maksymalny powitrze geste (przez wilgotnosc) a woda twarda. co w efekcie moglo stworzyc dosc niezla amortyzacje co umozliwialo by skok. Tlen mugl sie przydac puzniej gdy juz wyladowal w woda go przygniatala (z wodospady)

ocenił(a) film na 10
maciek226

Proszę, jak już coś piszesz to pisz tak, żebyśmy nie musieli się zastanawiać nad sensem każdego zdania.

ocenił(a) film na 7
zaMUSEowana

Zarzucanie braku realizmu filmowi przygodowemu jest jak narzekanie, że w filmie historycznym brakowało statków kosmicznych ...

ocenił(a) film na 8
zaMUSEowana

Ja zauważyłem inne błędy. Poza banalnymi: angielskie słowo "trucizna" na niemieckim znaku ostrzegawczym, mało realistyczny sposób poruszania się po Londynie automobilem (w tamtych czasach musiał przed nim biec człowiek i ostrzegać), wymienianie miasta Oslo, które wówczas się tak jeszcze nie nazywało, przede wszystkim miałem problem z uwierzeniem w podróż Paryż-Heilbronn. Niestety w treści podane są godziny zarówno wyjazdu (14), jak i przyjazdu (3). Odcinek ten ma 600 km. Nie jest możliwe przebycie takiej odległości na koniu w takim czasie w żadnym wypadku. A jak uwzględnimy kucyka, to zajęłoby to raczej 1,5 doby, niż pół. W dodatku na tym odcinku przekroczyć trzeba Wogezy, które zdecydowanie nie są tak stromymi górami, jak pokazane na filmie. No i nie jestem pewny, czy w 1891 połączenie bezpośrednie Paryż-Berlin biegło akurat przez Heilbronn (ale nie mam jak tego zweryfikować).
Dodatkowo dziwi mnie też drugi momemnt identyfikacji "snajpera" na dachu. Przecież Homes widział go wcześniej, wiedział, żę pracuje dla Moriarty'ego i wiedział, że jest snajperem. Wiedział też, że zamach jest dziełem Moriarty'ego, zatem co takiego odkrył na tym dachu?

ocenił(a) film na 7
alamaru

Film jest super, przestańcie się czepiać szczegółów, bo to nie o to chodzi ;p pomyślcie Sb że gdzieś mógłby paradować kamerzysta w jeansach jak w Gladiatorze :D

ocenił(a) film na 8
stormtrooper36

Film jest super, dla mnie 8,5. Nie zmienia to faktu, że denerwują mnie błędy.

ocenił(a) film na 6
alamaru

Widział jedynie,że ofiara zginęła z karabinu snajpera, analiza na dachu miała przyswoić widzowi sposób jego dedukcji

zaMUSEowana

co do punktu 4. to nie zgadzam się - Moran nie zabił Watsona i Simzy, gdyż wiedział że nie mają żadnych mocnych (ba oni mieli nawet dowodów poszlakowych) dowodów, aby oskarżyć Moriarty'ego. Zamachowiec był sam w sobie dowodem - w czasie przesłuchań, na pewno wspomaganych torturami, wsypałby profesorka

ocenił(a) film na 8
zaMUSEowana

Błędem było również wydedukowanie z zalanego winem listu, że został napisany w piwnicy z winem. Przecież mógł zostać oblany winem w każdym innym miejscu.

ocenił(a) film na 6
krzychu3002

Mógł ale wcześniej czuł zapach stęchlizny