To co w końcu z tą Irene Adler? Holmes był z nią, czy to była tylko jakaś gierka na tej aukcji?
A jeśli był, to czemu śmierć Adler została potraktowana tak po macoszemu? Po tym, jak
Moriarty powiadomił Sherlocka, że Adler zmarła na gruźlicę, sądziłam, że to tylko jego
zagranie, a ona w jakiś tajemniczy sposób powróci. Tymczasem obejrzałam film do końca i
dopiero chwilę po seansie uświadomiłam sobie, że o tej postaci nie wspomina się do
końca filmu ani słowem, co wygląda dziwnie - niby taka ważna postać, a tu taki epizodzik,
który powinien mieć większy wpływ na fabułę.
Zaś co do samego zakończenia: motyw z Holmesem dopisującym ten pytajnik był świetny!
Fajnie, że pozostawiono wyobraźni oglądającego scenę, w której Watson widzi
"zmartwychwstałego" Sherlocka. Ciekawe, czy ten pytajnik przy "The end" sugeruje też
trzecią część filmu... Na pewno w książkach Doyle'a zostało jeszcze mnóstwo inspiracji do
wykorzystania.
Podejrzewam, że Irene jednak jakoś przeżył i pojawi się w 3 części. Chyba nie zrezygnowaliby z jedynego właściwie wątku romantycznego? Ale to tylko moje przypuszczenie.
Chociaż z jednej strony chciałabym ,żeby Irene wróciła, to nie jestem pewna czy możemy liczyć na kolejne "zmartwychwstanie" ;P to byłoby chyba trochę za dużo jak na jeden film. Wg mnie już chyba nie ma na co czekać. A co do 3 części, to podobno jej istnienie jest uzależnione od tego, czy ta część się dobrze sprzeda ;)
Wg mnie Holmes był i nie był z Irene. Ona go pociągała, ale faktycznie można by ich spotkania nazwać gierką (choć niewątpliwie w świetle filmu można by stwierdzić, że żywił do niej głębsze uczucia). W tej części Irene nie była chyba bardzo ważną postacią, dużo wyżej była stawiana sprawa z Moriartym, jednak przez zabójstwo Adler wydaje mi się, że dla Sherlocka walka z profesorem nabrała bardziej cech osobistej zamsty. (ale jak już wspomniałam to moja interpretacja ;))
Co do Irene: z roboczej wersji filmu wycięto scenę pocałunku Holmesa z Sim (widać migawkę tej sceny w którymś zwiastunie, ktoś o tym wspominał w jakimś temacie), więc początkowo Irene miała naprawdę zniknąć. skoro jednak usunęli tę scenę... No cóż: liczę, że Irene wykiwała Napoleona zbrodni:)
Sherlock może się całować z innymi kobietami, to nie zmienia faktu że jego największą a raczej jedyną miłością była Irene. Jednak nie jest on osobą który by pokazywała swoje cierpienie na zewnątrz. Watson to wiedział dlatego powiedział krótkie "przykro mi" i to wystarczyło. Akurat ten wątek świetnie im wyszedł, nie rozdrabniali się za bardzo bo wyszłoby nienaturalnie. Jednak ukazali to wystarczająco, moim zdaniem widać było zmianę w sherlocku, jak na początku traktował walkę z Moriartym jako jedną z licznych gierek, wręcz zabawę, to gdy się dowiedział o jej śmierci walka nabrała, jak juz ktos napisał cech osobistej chęci zemsty.