PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=335332}
8,2 37 tys. ocen
8,2 10 1 36768
7,6 13 krytyków
Samsara
powrót do forum filmu Samsara

Na 'Samsarę' czekałem, nie przesadzając, lata. Od obejrzenia 'Baraki' w 2005 roku, kiedy zainteresowałem się reżyserem i sięgnąłem po 'Koyanisqatsi', dość regularnie sprawdzałem, czy Ron Fricke przypadkiem czegoś nie planuje. Pokładałem więc ogromne nadzieje w tym filmie.

Najpierw o tym , co mnie w filmie urzekło: zniewalające zdjęcia. Ron Fricke osiągnął kolejny poziom mistrza kamery - szczęka opada przy niektórych ujęciach. Zdjęcia przytłaczają, są fenomenalne. Część z nich jednak już widziałem i to wrażenie bardzo rzutowało na mój odbiór filmu. Sceny, które być może powinny mnie skłonić do myślenia, przerazić czy na coś uczulić, nasuwały mi do głowy myśli 'było w Barace'. Fakt, że część powtórzonych z Baraki ujęć została w jakiś sposób 'ulepszona' tylko trochę pomaga. Wiele razy łapałem się na myśli, że już to gdzieś widziałem, a wprowadzenie większej dynamiki do obrazu niewiele zmienia w kwestii samego jego odbioru.

Muzyka rewelacyjna. Świetnie dobrana do poszczególnych sekwencji filmu. Absolutnie cudowna, będę polował na wydanie ścieżki dźwiękowej.

Film jako całość nie ma fabuły i większej głębi. Jest raczej czymś w rodzaju teledysku. Gdyby go pociąć zgodnie ze ścieżką dźwiękową to powstałoby kilka świetnych krótkometrażówek (nie licząc klamry otwierającej i zamykającej film). Brakowało mi przez to pewnego większego sensu, jednego tematu, który zostałby poruszony i przedstawiony. Koyaanisquatsi miało ten temat oczywisty, Baraka również o czymś mówiła. Samsara to już strumień świadomości - ciąg myśli, tematów, które pobieżnie się porusza, przeskakując z jednego na drugi. Nie jest to zarzut, nie umniejsza to jakości filmu. Mi osobiście taka konwencja nie odpowiada, preferuję reportaż. Widzę jednak, że całość może hipnotyzować, przenosić w inną rzeczywistość na te 90 minut.

Ano właśnie. Kolejny ogromny plus dla filmu. Tak jak to było z Baraką, film ten jest dla mnie czymś z rodzaju podróży. Bardziej go doświadczałem niż tylko oglądałem. Jest to absolutny fenomen, bardzo niewiele produkcji potrafi tak na mnie wpływać. Prócz poprzedniego filmu Rona Frickego tylko serial Planeta Ziemia potrafił to zrobić. Jest to pewien mistyczny rodzaj doświadczenia, po którym mam wrażenie, że nie tylko byłem i widziałem. To jak spotkanie głęboko w górach autochtona, który w oparach alkoholu opowiada historię okolicy. Albo jak rozmowa ze starszym panem w autobusie, którego zupełnie przyziemna opowieść o pracy na kolei przenosi cię w czasie do lat 70-tych. Ten film, zdjęciami i muzyką potrafi sprawić, że przenosisz się na inny wymiar postrzegania, w którym nie ma nic poza tą chwilą, a świat zewnętrzny nie istnieje i możesz chłonąć tą jedną, prostą historię całym sobą. Czujesz jakbyś w niej był i jakby ona działa się teraz, obok ciebie. To jest magia, której szukam i do której chętnie wracam. Być może to bardzo osobiste i indywidualne wrażenie, ale warto o nim wspomnieć.

Choć od Samsary nie dostałem tego, czego oczekiwałem (czyli zamiast reportażu dostałem strumień myśli), to Ronowi Fricke udało się zachować niezwykłą magię filmu. Samsara bywa męcząca i trudna, ale urzeka zdjęciami i muzyką. Tym, co nie widzieli Baraki, zdecydowanie polecam. Tym co widzieli również, bo warto mieć porównanie. :)

ocenił(a) film na 5
TenTamTen

A mi sie film nie podobal, nie zobaczylem niczego nowego, nawet wiele ujec powtorzone po barace kojanisqatci...itd
Kurczaki, bydlo, kopalnia siarki,chinskie fabryki, loty nad pustynia, kanionami.... To wszystki juz bylo. Brak tez spojnego watku filmu. Duzo trywialnych ujec,np.: kurczaki przez mcdonalda do operacji usuniecia tluszczu. Dla mnie to 5/6.

ocenił(a) film na 8
TenTamTen

"Samsara" ma oczywisty temat, a wręcz tezę - zawartą już zresztą w samym tytule. To bardzo istotne i nośne słowo i takiego tytułu nie nadaje się bez powodu :). Po obejrzeniu filmu było to dla mnie całkiem jasne. Zapraszam do przeczytania mojej recenzji: http://www.ap.krakow.pl/~raj/notka.php3?id=405 - tam dokładnie opisuję, jaką tezę stawia ten film.

raj001

Oddaję filmowi to, czego nie zrozumiałem, nie znając buddyzmu. Przyznaję Ci rację, ale nie zgadzam się co do muzyki, choć faktycznie Glass jest niedoścignionym ideałem.
:)

ocenił(a) film na 10
raj001

Raj oo1 napisałeś "Mistrzowsko wykonane zakończenie z dość oczywisty.m wnioskiem" mogłbyś rozwinąć myśl proszę? Bardzo podobała mi się Twoja recenzja

ocenił(a) film na 8
yenefeer

Ale co mam rozwinąć? Jaki jest ten wniosek? To już napisałem na początku mojej recenzji: ' "Samsara" stawia dość odważną i jednoznaczną tezę. [...] Tezę, że jedynym sposobem, aby jakoś odnieść się do ogromu cierpienia i zamieszania, jaki występuje we współczesnym świecie, jakoś sobie z tym poradzić, jest właśnie droga Buddy.'

ocenił(a) film na 8
raj001

Dość dziwne teza jak dla mnie. Według mnie chodziło raczej o pokazanie że wszystko przemija. Nie zależnie w jakiej kulturze żyjesz i tak przeminiesz. Cywilizacje budują miasta a każdy człowiek stara się stworzyć jakąś historie życia. Przychodzi jednak moment który kończy każde nawet największe dzieło. W jego miejsce będzie mogło powstać kolejne.

Oczywiście jest to bardzo bliskie filozofii Buddy ale stwierdzenie że "jedynym sposobem, aby jakoś odnieść się do ogromu cierpienia i zamieszania, jaki występuje we współczesnym świecie, jakoś sobie z tym poradzić, jest właśnie droga Buddy." jest moim zdanie trochę na wyrost.

ocenił(a) film na 8
_GHOST_

Przeciez ta teza jest oczywista w kontekście:
a) tytułu filmu
b) tego, ze klamrą rozpoczynającą i zamykająca film jest obrzed mandali, który jest postawiony w dosyc wyraźnym kontraście do wszystkiego innego, co jest pokazane w filmie
c) tego, że całe zakończenie filmu wyraźnie "naprowadza" na buddyzm - jedną z ostatnich scen, po rozsypaniu mandali jest zbliżenie oczu posągu Buddy - to nie jest przecież przypadkowe

ocenił(a) film na 10
TenTamTen

Cieszę się, że na tym portalu są jeszcze ludzie, którzy potrafią napisać coś innego niż tylko "co to jest?! beznadzieja k*rwa". Jeśli chodzi o fabułę to chciałam tylko powiedzieć, że właśnie ten zlepek myśli tworzy całość, która jest naszym światem, otoczeniem, w którym żyjemy. Całość ukazuje jak różnorodne są kultury, społeczeństwa, religie, czy choćby sama natura. I faktycznie jest sporo obrazów, które się powtarzają, jednak jeśli chodzi o mnie, to zdecydowanie lepiej oglądało mi się Samsarę niż Barakę. Może też dlatego, że wiedziałam trochę czego się spodziewać? Nie mniej jednak, obrazy, które Fricke wklecił w ten film zapierały dech w piersiach. Ale proszę nie mów, że film pozbawiony jest fabuły:)

TenTamTen

oj, temat film ma, spójny z tytułem, podobnie jak w Barace. W Samsarze - nietrwałość, przemijanie i cierpienie... niektóre wątki zbiegają się w obu filmach, ale każdy ma swoją odrębność.

użytkownik usunięty
TenTamTen

Oczywiscie ze film ma przeslanie - zgadzam sie w pelni z recenzja Raj001.
Mnie wlasnie do obejrzenia filmu namowil tytul, gdyz uwielbiam filmy o tematyce buddyjskiej, a wczesniej ogladalam inny film Samsara ktory zreszta tez polecam.
A wracajac do przeslania jak juz powiedzial Raj001 zawarte jest w tytule. Dziwi mnie zreszta troche ze niektorzy wiebieraja sie do kina na ten film a nie wiedza co znaczy tytul, no ale okej ;)
W kazdym razie chodzi tutaj o kolo narodzin i smierci , ktos kto nie interesuje sie buddyzem mogl nie zauwazyc tego przeslania(np. moj maz ktory byl ze mna na filmie), ale Ci bardziej wtajemniczeni widza w tym filmie wiecej niz piekne obrazy.
Ja osobiscie odbieram ten film jako pokazanie ze tak naprawde nasze zycie zmierza w jednym kierunku - do smierci i ponownych narodzin(reinkarnacja), a wszystko co doswiadczamy przez cale zycie jest nietrwale. Film pokazuje bogatych ludzi, konsumpcjonizm, ale takze tych biednych - co ich laczy? to ze wszyscy predzej czy pozniej umra , nikt nie zabierze ze soba nic z tej ziemi, kazdego czy bogatego czy biednego czeka to samo. Nie wiem czy ktos zauwazyl ale po ostatniej scenie kiedy obraz zrobil sie ciemny bylo slychac jeden oddech- osobiscie interpretuje to jako ponowne narodziny- pierwszy oddech po narodzinach... czyli kolo i zycia i smierci zatacza krag...

użytkownik usunięty

Film przedstawia cywilizację robotów (śpiących ludzi).
Ostatnia scena to przebudzenie (oczy na dłoniach), gdzie ludzkość stanowi jedną harmonijną całość. Scena jest przedstawiona w otoczeniu gwiazd i jest to nawiązanie do osiągnięcia przez człowieka poziomu świadomości kosmicznej (duchowej).
Współczesne społeczeństwo to więzienie (materia). Przecież niczym się nie różni praca w kombinezonie setek identycznych robotów od więźniów z „prawdziwego” więzienia. No może tym, że ci z „prawdziwego” więzienia wiedzą, że są więźniami...
I ta „cywilizacja” zatacza coraz szersze kręgi. Widzimy juz broń na zadupiu (w pozytywnym znaczeniu) afrykańskim czy wydobywanie rud na szczytach gór. A wszystko po to, by je później wyrzucić na wysypisko...

Życie nie zmierza w żadnym kierunku. Życie po prostu jest - poza czasem i przestrzenią (materią). Natomiast materia i owszem podlega przemianom (mandala). Zabijać się za piasek z pustyni, który kiedyś był pałacem to głupota. I opieranie swojego żywota na tym piasku jest faktycznie nietrwałe :). A ten ostatni oddech (ja tego nie słyszałem :), ale ufam Ci, że tam był ;) ) to ukazanie, że jedyne, co jest wieczne to DUCH.

ocenił(a) film na 10
TenTamTen

Ten film ma fabułę.

TenTamTen

co do fabuły czy też może bardziej narracji to mam podobne odczucie. z jednej strony jest jakaś myśl, idea, którą fircke przekazuje. czyli śmierć, narodziny, przemijanie. ale w przeciwieństwie do Barkaki tutaj poszczególne sceny burzą te wątki jak i narrację, bo są ze sobą zbyt luźno albo wcale powiązane. w Barace miałem od początku do końca poczucie, że ktoś wypowiada w moją stronę jakieś bardzo istotne, obrazowe i mocne a przy tym długie zdanie. tutaj mam poczucie wypowiadania takich zdań kilka na raz i do tego przerywanych w jakimś momencie, po to żeby za chwilę znowu do nich wracać. to mi się w tym filmie nie podobało. natomiast wizualnie i muzycznie świetny, intuicyjny ale i bardzo metodyczny jeśli chodzi o ujęcia (gorzej ze wspomnianą narracją). wiele mocnych ujęć - tworzenie mandali, scena w biurze, afrykańscy wojownicy z AK i ich spojrzenia, pielgrzymka muzułmanców.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
TenTamTen

Samsara - The Concept [HD]
Interviews with SAMSARA Director Ron Fricke and producer Mark Magidson about the concept and intent of SAMSARA and the process of creating the film.

http://youtu.be/SVaBGZetkqo