przeglądając wątki natknęłam się na wypowiedź, że "sylwia tylko grała w grę". strasznie bym chciała, żeby to wszystko nie było takie, na jakie wyglądało. co to znaczy, czy ona naprawdę chciała się zabić, czy to wszystko było prawdą, czy ukartowane z góry, czy to była jakaś gra? kim była sylwia, kim byli ludzie z sali samobójców?
nikt nie ma pomysłu? ;) to strasznie ciekawa postać, i z jednej strony można ją odbierać tak jak mówi nam film: dziewczyna w depresji, chce się zabić, ale nie ma odwagi, a może mówi tak, by zwrócić na siebie uwagę, a potem gdy widzi ze jej przyjaciel sie zabij czesciowo pod jej wplywem, to otwiera jej oczy i zrywa z tym zyciem...
ale jak na taki film za proste to wytlumaczenie...
Moim zdaniem ludzie z sali samobójców byli ludzmi, którzy nie mogli odnaleść się we współczesnym świecie, przez swoją ułomność (postać niech to nazwę pomarańczowego potwora) bądź własne przykre pewnie doświadczenie. W wirtualnym świecie stawali się kimś, mogli podejmować decyzję, które nie wpływały na losy ich życia. Do końca nie wiadomo, dlaczego Sylwia tak bardzo chciała się zabić. Spoglądając na to, co powiedziała Dominikowi, że ludzie chcą zniszczyć to, co wystaje poza schemat, że są ograniczeni, można wywnioskować, że sama miała jakąś bolesną przeszłość. Wirtualny świat pozwolił jej się odizolować, ale nie przestać cierpieć. Była bezradna. Wydawało jej się, że najlepszym, najprostrzym rozwiązaniem jest śmierć. W głebi duszy pragnęła jednak ocalenia, czego dowodem może być fakt rozpoczęcia rozmowy i znajomości z Dominikiem. Możliwe, ze jej uprzedzenie do ludzi było skierowane również w stronę Dominika, nie mogla uwierzyć, że jednak komuś na niej zależy.
Mam mieszane uczucia co do Sylwi. Nie bardzo przypadła mi do gustu, aczkolwiek jest bardzo ważną i intrygującą postacią. Na początku myślałam, że ona wcale nie chce się zabić, że to wszystko jest kłamstwem, grą ; ale kiedy zaczęła mówć Dominikowi, że on powinien żyć, a ona umrzeć - uwierzyłam. Sylwia to doskonała intrygantka, ale na swój sposób kocha Dominika i ten histeryczny płacz.... w końcuto ona go zabiła.
W filmie ten awatar na J. demaskuje część osób z sali samobójców po włamaniu na komputer Sylwii...Naśmiewa się z dwóch osób; z dziewczyny "dużej twarzy,puszczalskiej" (czy jakoś tak, z tego co powiedział możemy domyślać się,że ma problemy z nadwagą)i z inwalidy... W SS jej awatar jest szczupły i atrakcyjny,jego w pełni sprawny i umięśniony (drecholek :D )
Sala samobójców jest dla nich odskocznią od szarej rzeczywistości,tam mogą być tym kim nie mają odwagi by być w prawdziwym życiu lub kim nigdy nie będą...
Ja uważam za to, że na początku Sylwia rzeczywiście chciała się zabić i dlatego tworzy salę samobójców, przyciąga ona inne osoby i mówienie o śmierci, cierpieniu, wolności sprawia, że łatwo jest manipulować innymi osobami. Słowa : nic nie musisz, jesteś wolny, nikt Cię nie rozumie, jesteś wyjątkowy- typowe teksty manipulacyjne stosowane przez sekty... Jej sprawia przyjemność ta władza i zamiast śmierci chce czerpać satysfakcję z emocji jakie ona wywołuje. Dominik jako nowa osoba, zafascynowana i prowadzona pustymi słowami nadaje się idealnie jako ofiara. I tak naprawdę nikt z sali samobójców nie chciał się zabić- tu chodzi o zainteresowanie poprzez współczucie-oni tkwią w tym bo jest im tam dobrze, ale kiedy sprawy posuwają się za daleko, kiedy uczucie jest odwzajemnione to nie ma odwrotu. Tabletki, które niby chciała zdobyć to była próba na Dominiku, dokąd może się posunąć. Bo do próby zabójczej nie ma przygotowań, nie ma czekania aż się będzie gotowym- samobójca to po prostu robi nie zastanawiając się czy to ten akurat właściwy czas. Taka moja mała interpretacja:) pozdrawiam
tak, zgadzam się po części, jednakże moim zdaniem, w grupach bardziej zorganizowanych (Sala Samobójców była dobrym przykładem takiej grupy) często słyszy się o przypadkach zbiorowych samobójstw planowanych z zaangażowaniem i pietyzmem wcześniej, co do minuty itp. Sam również obejrzałem parę razy ten film, szukając odpowiedzi na te pytania; myślę, że Sylwia jednak planowała ten akt zbiorowej śmierci, bo na samym końcu jeszcze tuż przed pojawieniem się matki Dominika w sieci, avatary mówią o konieczności "odwołania całej akcji" ze względu na nieobecność Dominika. Pytanie tylko, czy w takim razie można się zabić bez tabletek, które miał przy sobie Dominik i nie dostarczył ich innym? bo jak mieli w takim razie kontynuować akcję bez nich, i spotkać się w sieci i zabić wspólnie? być może tutaj jest to niedopracowaniem fabuły delikatnym, ale znowu też mogę się mylić, bo te szczegóły nie byłyby raczej istotne dla globalnego sensu filmu:) poprawić mnie prosze, jeśli się mylę!
Myślę, że Sylwia faktycznie chciała się zabić, a przynajmniej tak jej się wydawało. Jako osoba niedojrzała i niedostosowana gloryfikowała śmierć jako najlepsze rozwiązanie, drogę do osiągnięcia szczęścia, spokoju i władzy nad życiem (ten ostatni motyw pojawił się już u Dostojewskiego wiele lat temu). Była oczarowana i zafascynowana śmiercią, na czym zaważył także (a może przede wszystkim?) sposób jej przedstawiania w popkulturze. Dopiero samobójstwo Dominika uświadomiło jej czym tak naprawdę śmierć jest.
Ja uważam że ona chciała się zabić. Przed samobójstwem Dominika rozmawiali. Zakochali się w sobie podczas ich ostatniej rozmowy. W tym momencie ojciec odciął Dominikowi internet. Chłopak wpadł w szał/rozpacz. Sylwia zrozumiała że nie chce zginąć a Dominik już nie zdążył się o tym dowiedzieć. Sylwia była dla niego wszystkim, tak też działało to w drugą stronę. Gdy Dominik całkowicie stracił kontakt z Sylwią postanowił się zabić. Myślę że jeśli ojciec nie zrobił by tego co zrobił, nic złego nie stało by się. Para być może, spotkała by się, Sylwia wróciła do normalnego życia. Szczerze szkoda mi Sylwii. Gdy jej życie odzyskało już sens, pojawiła się osoba... która trzymała ją przy życiu. Jej sensem życia był chłopak. On o tym nie wiedział. Popełnił samobójstwo, a wtedy życie dziewczyny, nadzieja na lepsze jutro prysły jak iluzja która nigdy nie istniała. Jak każdy zapewne wie, gorszą rzeczą jest coś stracić, niż nigdy tego nie mieć.... Ona miała już szanse...