PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=539509}
6,3 321 tys. ocen
6,3 10 1 321188
5,7 68 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Na początku muszę wspomnieć, że bardzo rzadko wypowiadam się na tym portalu
na temat filmów, ale po obejrzeniu tego po prostu nie mogłam się powstrzymać. Chciałam jedynie sprawdzić o co tyle szumu wokół tego "dzieła" Jakimś cudem obejrzałam ten film w całości, mimo że było mi bardzo ciężko i niemal cały czas czułam się okropnie zażenowana. Ale od początku...

Nie potrafię zrozumieć, czemu ten film otrzymał tyle nagród, prawie wszystkie przyznane niesłusznie. Od samego początku razi beznadziejna gra aktorska i do bólu sztuczne dialogi. Da się przeżyć. Zniewieściały wygląd Dominika? Ciężko, ale da się przeżyć. Najgorsze co w tym filmie występuje to jego ideologia. Czego interesującego uczy nas ten jakże inteligentny film? Należy za wszelką cenę dążyć do bycia innym, nawet za cenę utraty zdrowia, rodziny i w końcu życia. Trzeba w każdym calu odróżniać się od tej bezmyślnej szarej masy, bez krzty rozumu przeciwstawiać się wszystkiemu co nas otacza. Uczy tego, że te niby niezwykłe, wrażliwe i odmienne jednostki (przedstawione
w filmie) są bez przerwy odrzucane i nietolerowane przez społeczeństwo. Ale przecież nikt nie powie, że sami zgotowali sobie ten los, tylko że wredne społeczeństwo je tak skrzywdziło. Uczy, że za całe zło są odpowiedzialni tylko ci okropni rodzice i społeczeństwo, które nie rozumie tych biednych istotek. Najgorsze w tym wszystkim jest, że film propaguje taki sposób myślenia, tym samym dając motywację nastolatkom do rozwijania takich zachowań. Mówiąc w skrócie - najlepiej tak jak główny bohater usiądź na du*ie, olewaj szkołę, olewaj rodziców i cały świat, bo oni nie są w stanie zrozumieć takiego wrażliwca i indywidualisty jak Ty. Obwiniaj wszystkich, tylko nie siebie za swój stan i desperackie zachowanie.

Czy naprawdę trzeba pokazywać swoją inność poprzez np. kaleczenie swojego ciała i zamykanie się w pokoju? Inność to przywilej ludzi potrafiących robić coś fascynującego, z wyobraźnią, a nie cel, do którego dąży się bez względu na cenę.

Co do kontrowersyjnych wątków homoseksualnych w filmie, uważam, że są to tylko nic nie wnoszące puste sceny mające zachęcić do obejrzenia filmu przez napalonych gimnazjalistów, którzy mają się z czegoś pośmiać i ponabijać. No bo co jak nie seks sprzedaje się najlepiej? Osobiście nie uważam homoseksualizmu jako powodu do żartów, ale jacy odbiorcy, taki film.

Moja ocena za całokształt: 1/10

Vergogna_Ragazza

Moim zdaniem kompletnie nie zrozumiałaś przesłania filmu.

ocenił(a) film na 1
monhamen

Takiego komentarza się spodziewałam ;) Zrozumiałam doskonale, bo do tego nie potrzeba 200 pkt IQ.

Vergogna_Ragazza

Ja również spodziewałem się takiego zgodnego z prawdą komentarza twojej wypowiedzi.

bighamer

i po wypowiedzi bighammera powinien być zamknięty ten temat :)

Vergogna_Ragazza

Nie tylko inteligencja jest przydatna w interpretacji czegokolwiek. Błędem jest gloryfikowanie inteligencji samej w sobie. Inteligencja może okazać się przydatna w naukach ścisłych, ale już w odbiorze sztuki, psychologii, socjologii, czy nawet we własnym życiu rodzinnym bardziej wskazana okazuję się empatia, otwartość umysłu, umiejętność spojrzenia na zdarzenie stojąc jakby z boku tego wszystkiego, tolerancja, brak ograniczeń światopoglądowych.

Twoja wypowiedź jest bardzo emocjonalna. Najwyraźniej Komasa pokazał ci inny obraz świata niż ten, który uważasz za słuszny, stąd też bierze się twoje oburzenie i niekoniecznie właściwa interpretacja "Sali Samobójców".
Przede wszystkim Komasa niczego nie gloryfikuje, a jedynie ostrzega.
Inność, o której wspominasz, to nie tylko samookaleczenia się. Czasami samemu trzeba poszukać odpowiedzi, zamiast oczekiwać, że reżyser nam całość poda na tacy.
Nieprawdą jest, że wszystkiemu są winni wyłącznie rodzice. Oni są co najwyżej współodpowiedzialni.
Brak tolerancji dla odmienności nie jest niczym niezwykłym, nawet w skali całego świata, bo wynika on z ułomności ludzkiej natury. Problemy wynikające z nietolerancyjnego stylu życia, jakie preferuje zwyczajna większość (nie tylko w naszym społeczeństwie) często jest źródłem bolączek dla ludzi asertywnych, mający odmienny pogląd na rzeczywistość niż reszta. Jedni radzą sobie z tym lepiej, inni gorzej.

Filmy poruszające kontrowersyjne tematy zawsze będą błędnie odbierane przez ludzi ograniczonych. Możesz być osobą o współczynniku inteligencji nawet 200 pkt IQ, ale co z tego skoro sama sobie narzucasz nieprzekraczalne granice w swoim światopoglądzie. Zamiast zastanowić się dlaczego coś się dzieje, od razu uznajesz to za głupie i wyrzucasz na śmietnik. Naprawdę nie wiem czego się po Sali spodziewałaś, że będzie to przyjemna uczta kinomana, zgodna z twoimi poglądami? Lubisz oglądać tylko i wyłącznie takie filmy, które pokazują to, co ty uważasz za słuszne i prawdziwe, a wszystkie pozostałe jedynie zaliczasz, bo chcesz sprawdzić "o co tyle szumu"? W takim razie ogranicz się tylko i wyłącznie do "dzieł" zgodnych z własnym mniemaniem, a wszystkie pozostałe zwyczajnie odpuść i pozostaw bez komentarza.



ocenił(a) film na 3
Pablo_28

A może ona wcale nie jest ograniczona, jak uprzejmie raczyłeś ją określić, a po prostu zauważyła jak fani zareagowali na ten film, czy nawet powiedzmy domyśliła się/przewidziała taką reakcję i o tym wpływie pisze. Mi np. nie przyszło to do głowy i początkowo nie zgadzałam się z treścią tego tematu, ale kiedy patrzy się na wpisy pod tym filmem, to jednak widać, że wiele osób widzi w Dominiku i Sylwi fajnych acz pokrzywdzonych ludzi i jak najbardziej rzuca się w oczy pewna solidarność z nimi (a i gotowość do ich naśladowania), przez co no jest ten wpływ tych bohaterów na piszących tu wiele postów widzów. I w związku z tym można powiedzieć, że film propaguje pewne zachowania, których w istocie lepiej by było nie propagować.

Otwartość umysłu polega też na tym, by zastanowić się nad tym, czy ktoś inny inaczej coś rozumiejąc nie ma przypadkiem w jakimś stopniu racji. Oraz na umiejętności otwarcia się na spojrzenie z innej perspektywy.

ocenił(a) film na 1
Eleonora

Nie czuję się zobowiązana odpowiadać na post Pablo_28. Według mnie to właśnie obrażanie kogoś za odmienny gust jest cechą ludzi ograniczonych, czyż nie?

ocenił(a) film na 5
Vergogna_Ragazza

indeed. Ale można się przyzwyczaić i zacząć olewać, ba nawet czerpać pewną radość widząc jak ludzie wytykają Ci ograniczenie i tolerancje w sposób skrajnie nietolerancyjny i ograniczony:)

Dealric

Na tolerancję trzeba sobie zasłużyć. Ja nie propaguję zasady: nastaw drugi policzek, kiedy ciebie biją.
Zresztą słowo "ograniczony" świetnie pasuje do ludzi myślących stereotypowo i niekoniecznie musi oznaczać imbecyla. Ja nie oceniam czyjejś inteligencji, ale jedynie pewien, typowy dla ludzi ograniczonych, sposób myślenia - prostolinijne podejście do tematu. Jeżeli ciebie albo kogoś innego to obraża, to trudno. Jeśli, na tym forum, mieszasz z błotem jakiś film, to przygotuj się na kontratak osoby mającej inne zdanie. Moja odpowiedź była adekwatna do poziomu, jaki zaserwowała nam autorka tematu.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Albo się jest tolerancyjnym, albo nie. Nie ma tak, że niby jesteś osobą tolerancyjną, ale w stosunku do wybranych ludzi wykazujesz nietolerancję, bo one "nie zasłużyły".
Natomiast ograniczona jest raczej osoba, która nie potrafi spojrzeć na daną rzecz z więcej niż jednej perspektywy i przyjąć do wiadomości, że może ktoś inny może myśleć coś innego. Według Ciebie samodzielne myślenie polega na myśleniu zgodnym z Twoimi poglądami, czyli w istocie naśladowaniu Cię, co siłą rzeczy jest dokładnym przeciwieństwem samodzielnego myślenia i posiadania faktycznie własnych poglądów.

Eleonora

Najpierw piszesz, że tolerancyjnym się jest albo nie, a następnie, że ograniczoną osobą jest ta, która nie potrafi spojrzeć na daną rzecz więcej niż z jednej perspektywy. Tak więc wychodzi na to, iż jesteś osobą ograniczoną, bo dla ciebie coś jest wyłącznie czarne albo białe (tolerancja, lub jej brak).
Dla lepszego zrozumienia mogę podać przykłady:
- Jeżeli ktoś jest filantropem, oznacza to, że MUSI każdego napotkanego biedaka obdarowywać prezentami?
- Jeżeli ktoś jest osobą tolerancyjną oznacza to, iż musi godzić się na wszystko (w imię tolerancji) nawet na podłe traktowanie człowieka?

Twoje spojrzenie na świat jest zbyt radykalne. Otwartość umysłu zawsze musi iść w parze ze zdrowym rozsądkiem.

Ps. Jeżeli chodzi o "naśladowanie mnie" to zgodzę się z tobą, ale tylko w kwestii "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe" - jeżeli ktoś postępuje podle wobec kogoś, to ja mam prawo stanąć w obronie osoby pokrzywdzonej, jeżeli uważam to za słuszne. W przypadku Sali, będę bronił dobrego imienia reżysera filmu, bo w moim mniemaniu nie zasługuje on na to, aby jego dzieło nazywać "gwałtem na sztuce kinematografii". Jeżeli staniesz w obronie dziecka bitego przez ojca czy też matkę, to automatycznie staniesz się osobą nietolerancyjną?

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Nie przekręcaj cudzych wypowiedzi. Oczywiście, że albo jest się tolerancyjnym, albo nie, bo to jest cecha danej osoby. Stwierdziłeś, że według Ciebie na tolerancję trzeba zasłużyć. To, że jesteś tolerancyjny bądź nie jest Twoją cechą, a nie cudzą. To nie jest nagroda, którą komuś dajesz za zasługi tylko cecha, którą przejawiasz lub nie.
Kwestia bycia ograniczonym lub otwartym na inny punkt widzenia jest odrębną sprawą. Można być tolerancyjnym, a jednocześnie nie potrafić spojrzeć na jakieś zagadnienie z innej perspektywy. Mieszanie tych spraw jest bez sensu. I w związku z tym Twoje pytania są bez sensu.

Przy czym ja Ci zarzuciłam brak umiejętności dostrzeżenia pewnego wpływu tego filmu, który to wpływ jest widoczny, gdy spojrzy się na wypowiedzi widzów. I pisałam o tym, że nie za bardzo jest na miejscu Twoje zarzucanie komuś bycia ograniczonym, podczas gdy sam właśnie prezentujesz brak otwartości umysłu. Ty zacząłeś do tego na siłę i bez sensu wplątywać kwestię tolerancji.

Osądzasz moje spojrzenie na świat nie mając o nim pojęcia.

I odnośnie "PS" mam te same uwagi. Nikt Ci nie broni mieć dobrego zdania o danym twórcy jak i o filmie. Mogłeś napisać, że z tym i z tym się nie zgadzasz, przedstawić swoje zdanie. Stwierdzić po prostu, że nie zauważasz tego problemu, że ten film może propagować pewne złe wzorce. Wytłumaczyłam Ci dokładnie dlaczego dla mnie ta uwaga autorki tematu była ciekawa, zwłaszcza że sama z siebie wcześniej nie spojrzałam na ten film od tej strony. To jest otwartość umysłu. I nie ma to nic wspólnego z tolerancją lub jej brakiem.

Co do kwestii czy to gwałt czy nie gwałt nie wypowiadałam się. W ogóle się do tego nie ustosunkowywałam, bo ja tego filmu jako gwałt na kinematografii nie odebrałam, ale też nie ma we mnie jakiejś potrzeby przeciwstawiania się takiej opinii, bo nie zależy mi na tym filmie tak jak np. Tobie. Tak więc w tym momencie Ty prezentujesz czarno-białe spojrzenie, bo gdy ja ustosunkowuję się do konkretnego zagadnienia Ty usiłujesz mi wmówić, że uważam to i tamto na temat innych zagadnień nie mając w istocie pojęcia jakie jest moje zdanie na te pozostałe tematy.
Wymyślasz sobie wizję mojej osoby i w tym moich poglądów - i atakujesz. Zanim zaczniesz krytykować cudze poglądy zechciej je najpierw poznać.

Eleonora

Mylisz zwykłą ludzką naiwność z otwartością umysłu. Przedstawiasz mi argumenty typu "oni tak sądzą, więc coś w tym musi być" zamiast samej pomyśleć i wyciągnąć WŁASNE wnioski. Zarzucasz mi totalny brak tolerancji, bo nie toleruję brutalnego ataku na dzieło, które, nawet jeżeli komuś nie przypadło do gustu, to z całą pewnością nie zasłużyło sobie na tak ostre słowa.

Poza tym, ostatnie zdanie w twojej wypowiedzi "Zanim zaczniesz krytykować cudze poglądy zechciej je najpierw poznać" każe mi przypuszczać, iż musisz być osobą zupełnie oderwaną od rzeczywistości, bo nawet nie potrafisz zauważyć, że mój post był właśnie odpowiedzią na "cudze poglądy", które poznałem czytając ten temat. Jeżeli chcesz mi koniecznie dokopać, to napisz przynajmniej coś z sensem, zamiast pleść trzy po trzy.

Ps. Idąc twoim tokiem myślenia, w każdej głupocie istnieje ziarenko prawdy. Oczywiście masz prawo w to wierzyć. Masz również prawo uważać własną naiwność za przejaw otwartości umysłu, możesz wierzyć w co tylko zechcesz, nawet w latającego boga spaghetti. Każdy ma swój rozum i pojmuje świat na swój własny sposób. Oboje przedstawiliśmy swoje punkty widzenia, każdy ma prawo osądzić to według własnego mniemania. Osobiście uważam temat z wyczerpany.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Nie wmawiaj mi kolejnych głupot.
Nie wiem skąd wziąłeś tą naiwność i co ona ma do otwartości umysłu, z którą _według_Ciebie_ można ją pomylić.

@ "Przedstawiasz mi argumenty typu "oni tak sądzą, więc coś w tym musi być" zamiast samej pomyśleć i wyciągnąć WŁASNE wnioski."

Tradycyjnie jesteś bezczelny i zamiast dyskutować skupiasz się na wmawianiu komuś jakichś swoich pomysłów. Nie przedstawiam Ci tego rodzaju argumentów. Nie jest zagadką wszechświata z czego wynika czy na czym polega taki odbiór tego filmu, że wpływa on negatywnie. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że dla Ciebie może to być zbyt trudne do pojęcia i według Ciebie wszystko trzeba osiągać poprzez naśladownictwo innych.

Nie zarzucałam Ci żadnego braku tolerancji. Znowu się pogubiłeś i pomyliłeś osoby. Skomentowałam jedynie _Twoje_ twierdzenie, że na to byś Ty był tolerancyjny ktoś inny ma zapracować. Takie twierdzenie jest bez sensu i nadal to podtrzymuję. Na temat tego czy Ty jesteś tolerancyjny nie wypowiadałam się.

@ "Poza tym, ostatnie zdanie w twojej wypowiedzi "Zanim zaczniesz krytykować cudze poglądy zechciej je najpierw poznać" każe mi przypuszczać, iż musisz być osobą zupełnie oderwaną od rzeczywistości, bo nawet nie potrafisz zauważyć, że mój post był właśnie odpowiedzią na "cudze poglądy", które poznałem czytając ten temat. "

Bierz pod uwagę całość tekstu, który czytasz. Pisałam o tym, że nie znasz _moich_ poglądów, a widać że ich nie znasz po tym jak mylne jest Twoje wyobrażenie na ich temat, które tu prezentujesz. Nie pisz mi o tym, co masz do zarzucenia autorce tematu, bo jestem inną osobą i nie napisałam jak dotychczas, że zgadzam się z całością treści tematu, pod którym piszemy. Odniosłam się do konkretnego fragmentu i na nim mógłbyś się skupić.

Autorka tematu jest według Ciebie ograniczona, ja jestem oderwana od rzeczywistości, a Ty chyba jedyny mądry, sprawiedliwy i odpowiednio uczuciowy. Tylko ciekawe dlaczego nie potrafisz trzymać się tematu i koniecznie musisz być chamski w stosunku do rozmówcy.

ocenił(a) film na 1
Pablo_28

Nie jesteś żadnym wyznacznikiem aby wprowadzać dla innych swoje debilne zasady i uważać je za jedyne słuszne.

nemo999

Kolejny ynteligentny komentarz osobnika nie potrafiącego odróżnić "zasad" od "opinii". Z czym do ludzi człowiecze? Zamiast się głupio wypowiadać lepiej zacznij ostro wkuwać, bo za rok kolejny test gimnazjalny i jak go oblejesz to będzie wstyd na całą okolicę.

ocenił(a) film na 1
Pablo_28

Test gimnazjalny ? OSZOŁOMIE. Twój tępy umysł wywnioskował, że chodzę do gimnazjum, czy może chcesz dyskryminować idioto gimnazjalistów ? Piszesz setki linijek tępa mordo i wydaje ci się, że jak nawalisz ilościowo bełkotu to jesteś ponad innymi. Inteligentny i wykształcony człowiek pisze treściwie i na temat, jeba.ny badaczu pisma.

nemo999

Założyłeś to konto tylko po to, aby trollować innych? Aż strach pomyśleć o tym, co się musi dziać w twojej głowie - jest tam w ogóle miejsce dla miłości? Czy może tylko i wyłącznie dla nienawiści i żalu? Aż tak bardzo czujesz się pokrzywdzony przez innych, że najbardziej na świecie pragniesz sprowadzić każdą osobę do poziomu zwykłego robactwa? Byle okazał się gorszy niż ty? Przykro mi ale nie tędy droga. W ten sposób poprawisz sobie humor wyłącznie na chwilę, ale kiedy będziesz budził się rano to i tak wciąż pozostaniesz tym samym smutnym człowiekiem. Nikt cię nigdy nie będzie traktował poważnie, bo nie masz kompletnie nic do przekazania, poza swoim żalem. To jest przykre, bo ty sam siebie niszczysz. Twoje słowa bardziej ranią ciebie niż mnie, zrozum to. Możesz mnie nie lubić, nie dbam o to, ale pomyśl czasem też o sobie. Jeżeli sam się o siebie nie zatroszczysz, to zwyczajnie przepadniesz, znikniesz i nikt nawet nie będzie o tobie pamiętał.

Eleonora

Eleonora, teraz ja ci zadam pytanie: czy naprawdę uważasz, że Komasa gloryfikuje postawę, jaką w "Sali Samobójców" prezentuje Sylwia i Dominik tylko dlatego, bo "wiele osób widzi w Dominiku i Sylwi fajnych acz pokrzywdzonych ludzi"???

Naprawdę sugerujesz się tym, co myślą osoby zupełnie tobie nieznane, w dodatku anonimowe, zamiast samej wyciągnąć odpowiednie wnioski?

Fakt, iż ktokolwiek interpretuje Salę jako film propagujący postawy egoistyczne, czy wręcz upośledzone, wcale nie oznacza, że tak właśnie jest w rzeczywistości. Natomiast otwarty umysł to cecha, która powinna iść w parze ze zdrowym rozsądkiem. Oczywiście trzeba się otworzyć na argumenty innych ludzi, ale tylko po to, aby wziąć je pod uwagę podczas WŁASNEJ oceny, która musi być trzeźwa. Nie należy wierzyć we wszystkie głupoty, tylko dlatego, że pewna grupa ludzie ma takie zdanie. Myśl samodzielnie.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Najpierw zdecyduj się czy faktycznie chcesz mnie o coś spytać czy raczej zależy Ci na przypisaniu mi jakichś zachowań/poglądów, które w istocie są Twoimi pomysłami, i pod którymi ja się wcale nie mam zamiaru podpisywać.

Napisałam wyraźnie, że początkowo nie zgadzałam się z treścią tego tematu uważając, że ten film nie propaguje zachowań w stylu Dominika i Sylwi. I to jest kwestia tego jak ja osobiście odbieram ten film. Jak na mnie on podziałał. Jednak propagowanie pewnego stylu zachowania można zauważyć obserwując wpływ na szerszą widownię. Fakt, że na mnie ten film nie działa w dany sposób, że ja jego treść odbieram tak jak ją odbieram, nie przeszkadza temu, by na szerszą pulę widzów film wpływał w zupełnie inny sposób. Wyraźnie np. widać, że mnóstwo osób obwinia za wszystko rodziców. Zauważam ten fakt, mimo że nie zgadzam się z taką ich oceną. I podobnie, patrząc na to jak ten film podziałał na wielu ludzi - poznając ich wypowiedzi na ten temat - widzę, że rozbudził w nich chęć zachowywania się w stylu Dominika i Sylwi lub też przynajmniej sprawił, że widzowie ci uważają, że nie ma nic złego w takim zachowaniu, albo i nawet świadczy ono o pozytywnej wręcz bohaterskiej oryginalności, wrażliwości i swego rodzaju romantyzmie.

To, że ja osobiście odbieram postacie Dominika i Sylwi w dużo bardziej negatywny sposób wcale ich nie gloryfikując i mówiąc szczerze nawet ich nie lubiąc nie ma tu nic do rzeczy. Tak więc nie wmawiaj mi, że niby sugeruję się cudzym zdaniem zamiast mieć swoje. Mowa była o tym czy film ten propaguje pewne zachowania, które w istocie rzeczy są negatywnymi zachowaniami. Patrząc na reakcje widzów wygląda na to, że owszem.

I powiem Ci, że dla mnie to jest bardzo interesujące i ten temat w związku z tym jest dla mnie bardzo ciekawym zwróceniem uwagi na ten problem. Właśnie dlatego, że mam swoje zdanie i mój osobisty odbiór tego filmu jest inny i sama nie wpadłabym na to, że ten film będzie mieć taki lekko mówiąc nie najlepszy wpływ na ludzi. Właśnie to lubię w filmwebie, że cudze komentarze pozwalają mi poszerzyć swoje postrzeganie o cudze postrzeganie. Nie znaczy to jednak wcale, że rezygnuję ze swojego zdania i podczepiam się pod cudze.

Z kolei czy Komasa planował taki wpływ na ludzi? Tego nie wiem. Myślę, że nie zastanawiał się nad tym i że najzwyczajniej nie obchodziło go to. Film skonstruowany jest tak, że widać w nim wiele chęci do maksymalnego pojechania na modnych/nośnych/kontrowersyjnych kwestiach. Mamy tu więc i trochę hikikomori, i trochę emo, i złych rodziców, i biedne, wrażliwe dzieci, i samookaleczenia, i homoseksualizm, i wpływ gier komputerowych... dosłownie ile się dało upchnąć kontrowersyjnych problemów tyle zostało tu wepchniętych. Film w sumie na tym ucierpiał, bo nie skupiono się na jednej czy paru (ale nie aż tylu) kwestiach przedstawiając je porządnie. Co do mojego odbioru pójścia taką drogą, to uważam, że Komasa chciał zrobić film maksymalnie kontrowersyjny i dzięki temu komercyjny - taki by uzyskać wokół niego jak najwięcej szumu - i to w istocie mu wyszło.

Są tacy twórcy robiący filmy w ten sposób. Ten brak skupienia się na konkretnym problemie, poświęcenia się mu, zaryzykowania, że skupiając się na tym jednym problemie, choć robiąc to porządnie, trafi się do mniejszej widowni niż kiedy po łepkach poruszy się więcej problemów - to mi osobiście sugeruje, że twórca nie kierował się jakimiś wzniosłymi przesłankami w stylu, że np. chciał ludzi przed czymś przestrzec, tylko po prostu chciał zaistnieć w świecie kina i zarobić. I to jak widać się udało.

Myślę, że Komasa nie zaprzątał sobie głowy tym jak ten film wpłynie szczególnie na młodych ludzi i że być może w ich oczach doprowadzi do gloryfikacji zachowań, których bynajmniej gloryfikować się nie powinno. Pewności jednak nie mam co on tam sobie myślał. Z tymże nie jest takie ważne czy zrobił taki film w ten właśnie sposób na ludzi działający chcący czy niechcący. Istotniejszy jest skutek.

Tak więc nie pouczaj mnie co do myślenia samodzielnego czy wykazywania się otwartym umysłem skoro nie potrafisz nawet odróżnić czyjejś własnej oceny i odbioru filmu od zauważenia tego jak ten film wpływa na wielu ludzi. To są odrębne kwestie. Raczej Ty masz problem skoro chcesz nie zauważać wpływu danego filmu na innych ludzi tylko dlatego, że na Ciebie w ten sposób nie wpłynął. Mając faktycznie otwarty umysł mógłbyś pozostać przy swojej własnej ocenie tego filmu i jednocześnie zauważyć fakt jak inne osoby go odbierają i jak na inne osoby on wpływa. Co więcej byłoby to dla Ciebie ciekawe. Ograniczając się tylko do swoich spostrzeżeń i po prostu negując cudzy odbiór wykazujesz dokładnie brak otwartości umysłu.

I spróbuj się w ogóle otworzyć na samo rozumienie cudzych wypowiedzi. Nigdzie nie pisałam, ani niczym nie sugerowałam, że na moją ocenę tego filmu ma wpływ to, co piszą o nim inne osoby, a już szczególnie to jak on na nie wpływa. Oceniłam ten film na 7, czyli całkiem wysoko, ponieważ dobrze mi się go oglądało, ale mnie nie powalił. To wyłącznie moja ocena. Zapewne ją jednak obniżę, ale tylko dlatego, że podchodząc do filmu ponownie zbyt mocno rażą mnie w nim różne niedoróbki, które przy pierwszym oglądaniu nie rzucały się tak silnie w oczy. Kiedy oglądam ponownie faktycznie dobre filmy, to jeśli zmieniam ich ocenę, to zazwyczaj w górę, dlatego, że podchodząc do nich kolejny raz, znając już całą historię, dostrzegam pewne smaczki wcześniej przeoczone. Tutaj tego nie ma, tutaj przy kolejnej emisji zauważam jedynie niedociągnięcia, a to jest cecha źle skonstruowanego filmu.

Eleonora

Przede wszystkim wyjaśnijmy sobie jedną kwestię: słyszałem już wiele tez na temat tego, że to przemoc w grach, czy też filmach powoduje agresywne zachowanie u młodych ludzi. Czytałem nawet o mordercach zabijających swoje ofiary na wzór pomysłów wyciągniętych rodem z kinematografii. Jednakże, obwinianie dzieł artystycznych za całe "zło" świata jest pójściem drogą na skróty, bo szeroko pojęte "zło" istniało już dużo wcześniej niż filmy etc.

Ale przejdźmy do rzeczy:
Po pierwsze: niesłusznie zarzucasz Komasie ignorancję, bo jeżeli mowa o gloryfikacji, to nie mogłaby ona zaistnieć w filmie bez wiedzy reżysera. To tak jakbyś zrobiła sobie kanapkę, ale nie wiedziała z czym.

Natomiast odnośnie interpretacji... Każdy z nas ma własny rozum i to, czego jest światkiem, odbieramy na swój indywidualny sposób. Dlatego też przepytując różnych światków tego samego zdarzenia, często możemy uzyskać zupełnie różne wersje tego, co wydarzyło się naprawdę. Oczywiście w przypadku szeroko pojętej sztuki ciężko jest mówić o jedynej słusznej interpretacji; ale już z całą pewnością można śmiało odrzucić wersje głupie i naiwne. Ja wersję o gloryfikowaniu niewłaściwych postaw odrzucam właśnie z tego powodu, że są one niewłaściwe. Dlaczego miałbym Komasę posądzać o propagowanie niewłaściwych treści?

Porozmawiajmy o faktach.
Fakt 1szy - "Sala Samobójców" nie pochwala samobójstw, buntu etc.
Fakt 2gi - Otwartość umysłu nie zobowiązuje nas do wiary w cokolwiek. Zawsze musimy mieć na uwadze nasz własny zdrowy rozsądek.
Fakt 3ci - twoje dowody o rzekomej "gloryfikacji" to anonimowe wpisy ludzi, których nawet nie znasz i tym chcesz mnie przekonać? Chcesz zniszczyć (swoją opinią) film Komasy, a jego samego sprowadzić do poziomu pięciolatka, który sam nie wie co robi, tylko dlatego, bo jakaś garstka internautów zobaczyła w Dominiku bohatera? Widocznie tak im się życie ułożyło, że taka opinia (o Dominiku) jest łatwym usprawiedliwieniem dla ich własnego zachowania. Nie zaprzeczam, że w skrajnych przypadkach może to doprowadzić do czegoś złego, ale nie dramatyzujmy. Po premierze "Matrixa" były przypadki samobójstw i to również była wina filmu? Każdy pretekst jest dobry, żeby usprawiedliwić własne postępowanie.

Ps. "I spróbuj się w ogóle otworzyć na samo rozumienie cudzych wypowiedzi", bo ja ani nie pisałem, ani nie sugerowałem, "że na twoją ocenę tego filmu ma wpływ to, co piszą o nim inne osoby". Moja wypowiedź odnosiła się jedynie do twojego zarzutu o gloryfikacji, a nie całokształtu.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Nie obwiniam "dzieł artystycznych" za całe zło (znowu wychodzi Twoje czarno-białe podejście) tylko stwierdzam, że faktycznie kiedy spojrzy się na reakcje części widzów na ten film widać negatywny wpływ (na tych widzów, którzy stanowią jakiś tam procent ogółu - żeby Ci "się nie przeczytało" znowu, że koniecznie chodzi o wszystkich widzów), co dla mnie nawet jest ciekawostką z tego względu, że kiedy ja go obejrzałam nie przyszło mi do głowy, że bohaterowie tego filmu mogą być przez kogoś postrzegani jako coś w rodzaju idoli.

@ "Po pierwsze: niesłusznie zarzucasz Komasie ignorancję, bo jeżeli mowa o gloryfikacji, to nie mogłaby ona zaistnieć w filmie bez wiedzy reżysera. To tak jakbyś zrobiła sobie kanapkę, ale nie wiedziała z czym."

Piszesz bez sensu. Mowa była o wpływie na widzów związanym z odbiorem tych widzów. Właśnie akurat często się zdarza, że twórca coś stworzy jak np. właśnie film i przez wiele osób zostanie to odebrane inaczej, a często nawet wręcz przeciwnie, niż to jak twórca pragnął. Często ma to miejsce w przypadku piosenek bardziej zaangażowanych. Twórcy piszą tekst, który ma ludziom uświadomić np. manipulacje polityków związane z wysyłaniem ludzi na wojnę, a szereg osób odbiera taki tekst jako nawoływanie do wojny. Niezłym przykładem też są teksty religijne, które w większości przypadków odbierane są błędnie, tak że ich przekaz jest wręcz przeciwny do faktycznego. Niemożność przewidzenia wpływu nie czyni z twórcy jakiegoś kretyna, ignoranta czy nie wiadomo czego złego.
I jakos nie zauważyłam, żebym napisała gdzieś, że zarzucam Komasie ignorancję, ale tradycyjnie musiałeś do moich poglądów dodać coś od siebie i mnie pod tym podpisać...

@ "Natomiast odnośnie interpretacji... (...) Oczywiście w przypadku szeroko pojętej sztuki ciężko jest mówić o jedynej słusznej interpretacji; ale już z całą pewnością można śmiało odrzucić wersje głupie i naiwne. Ja wersję o gloryfikowaniu niewłaściwych postaw odrzucam właśnie z tego powodu, że są one niewłaściwe."

Tyle że tu w ogóle nie chodzi o interpretacje, a o wpływ. Znowu mylisz zupełnie różne sprawy. Była mowa o konkretnym wpływie, który jest faktem i możesz sobie zamykać oczy i twierdzić, że go nie widzisz, ale w ten sposób czynisz z siebie na własne życzenie osobę o zamkniętym umyśle z klapkami na oczach.
I jeszcze raz przypominam, że fakt, że zauważam, że na szereg osób dany film (lub coś innego) wpływa w dany sposób nie znaczy, że na mnie tak wpływa. Usiłowałeś mi to wmówić, ale to bzdura.

@ "Fakt 1szy - "Sala Samobójców" nie pochwala samobójstw, buntu etc. "

Nie jest to fakt tylko Twój odbiór. Przy czym ważniejsze były kwestie inności, definicji bycia wrażliwym, obowiązków rodziców, sensu życia itd.
I dla jasności - zwróć uwagę, że nie piszę tu czy mój odbiór jest zgodny z Twoim czy nie, więc potem mi nic nie wmawiaj, bo nie masz informacji na temat moich poglądów.

@ "Fakt 2gi - Otwartość umysłu nie zobowiązuje nas do wiary w cokolwiek. Zawsze musimy mieć na uwadze nasz własny zdrowy rozsądek."

Znowu mylisz kwestię swojego (mojego lub Twojego) własnego odbioru z zauważeniem jak ten film odebrali inni widzowie. Kwestia otwartości umysłu była przeze mnie poruszana z tego względu, że mając otwarty umysł człowiek dopuszcza do siebie, że inni ludzie mogli odebrać tej film inaczej niż ja. Że mógł na nich wpłynąć w inny sposób - inny niż na mnie. Zauważenie tego, że inni ludzie odebrali dany film inaczej niż ja nie jest kwestią wiary. Raczej spostrzegawczości. A w sytuacji, gdy ktoś tak bardzo jak Ty pragnie nie widzieć czegoś, co mu nie pasuje, no to kwestią otwartości umysłu.

@ "Fakt 3ci - twoje dowody o rzekomej "gloryfikacji" to anonimowe wpisy ludzi, których nawet nie znasz i tym chcesz mnie przekonać?"

Ja Cię nie chcę do niczego przekonywać. Ja po prostu potrafię zauważyć to, czego Ty nie potrafisz i nie chcesz widzieć. Nie zależy mi na przekonywaniu Cię do czegokolwiek. Racz jednak opanować swoje zapędy co do wmawiania komuś czegoś co tam sobie uroiłeś, a czego ta osoba nie napisała. Na tym faktycznie mi zależy, bo nie lubię, gdy ktoś podpisuje mnie pod czymś, z czym się nie zgadzam.

@ "Chcesz zniszczyć (swoją opinią) film Komasy, a jego samego sprowadzić do poziomu pięciolatka,..."

Trochę Cię powaliło.... Ja chcę zniszczyć film Komasy?? Jak w ogóle miałabym go niszczyć? Co ja kurcze jestem jakiś autorytet wszystkich widzów? Ogólnoświatowy krytyk, z którym wszyscy się liczą?? Skąd Ty bierzesz aż tak wariackie pomysły??
Jak Ty chcesz wierzyć, że ktoś tak chce go sprowadzić do poziomu pięciolatka, co dokładnie Ty uczyniłeś, a nie ja, to sobie wierz... ale opanuj się z tym wmawianiem idiotycznych abstrakcji.

@ "nie dramatyzujmy. Po premierze "Matrixa" były przypadki samobójstw i to również była wina filmu? "

No i właśnie. Nie dramatyzuj. Dałam temu filmowi sporą notę. Nie wypowiadam się o nim źle, choć zauważam pewne jego niedociągnięcia, o których piszę i jak sądzę raczej mam prawo pisać. Zaciekawiło mnie jak ludzie odbierają ten film. To wszystko.
Ty robisz z tego jakiś wielki dramat.

@ "Ps. "I spróbuj się w ogóle otworzyć na samo rozumienie cudzych wypowiedzi", bo ja ani nie pisałem, ani nie sugerowałem, "że na twoją ocenę tego filmu ma wpływ to, co piszą o nim inne osoby". Moja wypowiedź odnosiła się jedynie do twojego zarzutu o gloryfikacji, a nie całokształtu. "

Mam wątpliwości co do tego czy Ty sam siebie rozumiesz. Pisząc o ocenie miałam tam na myśli odbiór - to wynikało z kontekstu. Natomiast Ty pisałeś mi, żebym myślała samodzielnie i ciągle mi wmawiasz, że nie powinnam się sugerować cudzymi interpretacjami (tak jakbym to robiła...), a także, że odnosiłam się w swoich wypowiedziach nawet do kwestii czy ten film jest czy nie jest gwałtem na kinematografii, mimo że słowem na ten temat nie wspomniałam.

Eleonora

Vergogna_Ragazza napisała: "film propaguje taki sposób myślenia"

Eleonora napisała: "I w związku z tym można powiedzieć, że film propaguje pewne zachowania, których w istocie lepiej by było nie propagować"

Oba te cytaty stanowią (dla mnie) meritum całej tej dyskusji. Zdecydowałem się o tym przypomnieć, bo twoja kolejna wypowiedź zdaje się temu zaprzeczać. W całej tej plątaninie znaków, słów i zdań zwyczajnie się pogubiłaś i nagle zaczęłaś pisać o czymś zupełnie innym.

Moje wypowiedzi odnoszą się do oskarżenia jakie autorka tematu wysunęła wobec Sali - że to FILM jest WINNY, bo propaguje niewłaściwe treści, w co osobiście nie wierzę.
TY natomiast zdajesz się w to wierzyć (przynajmniej w pierwszej wypowiedzi), bo stajesz w obronie autorki tematu i przyznajesz jej rację - że to FILM jest WINNY, bo propaguje treści niewłaściwe.

I teraz zwyczajnie zmieniasz zdanie - "Mowa była o wpływie na widzów związanym z odbiorem tych widzów".

O RLY? Związanym z odbiorem tych widzów? O tym tutaj dyskutujemy? Zwyczajnie zapomniałaś o meritum.

Jestem świadom, że każde dzieło może być interpretowane w różny sposób. Nawet w życiu codziennym patrząc na uśmiechniętą twarz jakiejś osoby, możemy to odbierać różnie - pozytywnie, bardzo pozytywnie, neutralnie, negatywnie, bardzo negatywnie etc. Jednakże, to co MY czujemy zależy wyłącznie od NAS samych. Ty natomiast, podobnie jak autorka, obwiniasz za to FILM. To tak, jakbym ja winił uśmiechniętą osobę, za moją niewłaściwą interpretację tego uśmiechu. Wyraźnie napisałaś, że to film jest winny, więc nie zmieniaj nagle zdania pisząc, iż "mowa była o wpływie na widzów związanym z odbiorem tych widzów".

No chyba, że ty naprawdę nie dostrzegasz tej subtelnej różnicy pomiędzy filmem propagandowym, a dziełem, który każdy z nas odbiera po swojemu. Takim dziełem jest np. "Mona Lisa", filmem propagandowym natomiast hitlerowskie kroniki z czasów wojny.

Komasa nie gloryfikuje niewłaściwych postaw, tylko je POKAZUJE. Tak samo, jak film "Cześć Tereska" POKAZUJE patologiczne zachowania, a "Requiem dla snu" POKAZUJE nam pewne oblicze narkomanii.

Eleonora, zanim napiszesz cokolwiek w tym temacie, przeczytaj najpierw moje oraz swoje wcześniejsze wypowiedzi, sprawdź od czego zaczęła się dyskusja i nie pisz mi o WPŁYWIE filmu na jednostki związanym ich własnym postrzeganiem rzeczywistości, tylko ustosunkuj się do swojego zarzutu wobec Sali, że jest to film propagujący niewłaściwe zachowania. Skoro w twoim mniemaniu to właśnie film jest winny ( "I w związku z tym można powiedzieć, że film propaguje pewne zachowania") to nie pisz mi o wpływie "związanym z odbiorem tych widzów", bo to nie stanowi meritum naszej dyskusji.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Ty się pogubiłeś, nie ja. Napisałam wcześniej, że obserwując reakcje widzów można stwierdzić, że ten film propaguje pewne zachowania, których w istocie lepiej byłoby nie propagować. I jak najbardziej można to rozumieć - z czego wynika taki odbiór tego filmu, czyli innymi słowy jego wpływ (nie jest tak jak Ci się wydaje, że trzeba po prostu bezmyślnie coś papugować). I napisałam także, że nie mam pojęcia co było, a co nie było zamiarem Komasy. W związku z czym nie będę się na ten temat wypowiadać. Ty jednak mimo wszystko usiłujesz mi wmawiać, że twierdzę, że coś było intencją Komasy, że staram się zniszczyć ten film itd.
Wytłumaczyłam Ci więc ponownie, że to jak ludzie odbierają dany film lub inne dzieło nie musi wcale pokrywać się z tym, co zaplanował sobie twórca, czy czego pragnął. Ty wymyśliłeś, że koniecznie jest tu jakieś powiązanie i dostrzegając reakcję widzów muszę koniecznie uważać Komasę za pięciolatka itd. Nie za bardzo chce mi się kolejny raz tłumaczyć Ci to samo. Nie wiem po co aż tyle wymyślasz zamiast po prostu normalnie dyskutować.

@ "TY natomiast zdajesz się w to wierzyć (przynajmniej w pierwszej wypowiedzi), bo stajesz w obronie autorki tematu i przyznajesz jej rację - że to FILM jest WINNY, bo propaguje treści niewłaściwe."

Przede wszystkim odniosłam się jedynie do jednej kwestii i nie tyle wielce broniłam autorki tematu, co zwróciłam uwagę na to, że niekoniecznie masz rację pisząc o niej, że jest ograniczona w sytuacji, gdy można uznać, że wykazała się otwartym umysłem zauważając coś, czego np. Ty nie zauważyłeś i na co zresztą świadomie chcesz pozostawać ślepym. Nie odniosłam się do całej jej wypowiedzi (przyswój to sobie wreszcie). Jedynie stwierdziłam, że faktycznie można ten film w ten sposób odebrać. I nadal uważam, że jest pewna grupa widzów (głównie określona młodym wiekiem), na których ten film może negatywnie podziałać. Nie twierdzę jednak, że ten film jest winny całego zła na świecie itd. Zauważenie tego, że na część osób wpływa negatywnie nie jest równoznaczne z twierdzeniem, że wpłynie tak na wszystkich, albo że trzeba zakazać rozpowszechniania tego filmu czy nie wiadomo co.
Zrozum człowieku, że ludzie mają prawo zauważać zachodzące zjawiska i nie możesz mieć o to pretensji. Bycie ślepym na coś nie spowoduje zniknięcia tego.

@ "I teraz zwyczajnie zmieniasz zdanie - "Mowa była o wpływie na widzów związanym z odbiorem tych widzów".
O RLY? Związanym z odbiorem tych widzów? O tym tutaj dyskutujemy? Zwyczajnie zapomniałaś o meritum."

To wpływ na widzów nie jest związany z tym jak odbierają ten film???????
Wyznajesz jakieś tajemnicze zasady, że niby dany film na wszystkich działa w jeden jedyny określony sposób i niezależnie czy ktoś go rozumie czy nie, albo czy mu się podoba czy nie, to musi na niego działać tylko w ten jeden unikalny sposób???

Co do samego filmu, to nie umiem go tak antropomorfizować jak Ty, ale postaram się przybliżyć do takiego podejścia. No więc stwierdzam nadal jak już to wcześniej napisałam, że myślę, że może lepiej by było, gdyby w filmie tym nie poruszono tylu "modnych problemów" naraz, bo może wtedy nie byłoby tak łatwo o to, co według Ciebie jest błędnym odbiorem/interpretacją.

I co by tu jeszcze dodać? Film nie jest człowiekiem - może wyjdź od tego spostrzeżenia tocząc kolejne rozważania na temat tego czy innego filmu. Film może być różnie interpretowany, a i może różnie wpływać na różne osoby, co swoją drogą niekoniecznie ma jakikolwiek związek z interpretacją. I jeśli wpłynie na kogoś negatywnie, to będzie to faktem i nie zmieni tego to, że nie wpływa w ten sposób na Ciebie. A że usilnie chcesz zaprzeczać faktom, to już naprawdę nie mój problem.

Nadal podtrzymuję swoje wypowiedzi i nadal nie podpisuję się pod tym, co usiłujesz mi wmówić, że niby myślę i uważam.

Eleonora

Twoim zdaniem Komasa zrobił z "Sali Samobójców" film propagandowy ("film propaguje pewne zachowania").
Jednocześnie stajesz w obronie reżysera uważając iż, niekoniecznie chciał, aby jego film propagował niewłaściwe treści ("Myślę, że nie zastanawiał się nad tym i że najzwyczajniej nie obchodziło go to"), ale wyszło na to, że jednak propaguje, bo grupa internautów identyfikuje się z Dominikiem, którego niewłaściwa postawa jest wg. nich godna naśladownictwa.

W twoich wypowiedziach Komasa wychodzi jedynie na pragmatycznego i żądnego kasy idiotę ("chciał zaistnieć w świecie kina i zarobić"), bo fabularnie stworzył film nie koniecznie taki, jaki chciał ("nie zastanawiał się nad tym"), a jedyne co mu się udało osiągnąć to splendor.

Jednakże, czytając moje zarzuty bronisz się pisząc:
- "I napisałam także, że nie mam pojęcia co było, a co nie było zamiarem Komasy" - po czym wnioskuję, że jednak nie masz pojęcia o czym piszesz.

Dalej powtarzasz jak mantrę, że to reakcje widzów świadczą o tym, iż Sala jest filmem propagandowym, na co ja usiłuję wyjaśnić, że to nie jest wina filmu, ale ludzi, bo treści przekazane w Sali zwyczajnie interpretują na własną korzyść (biedny Dominik, źli rodzice). Do ciebie jednak moje przekonywania nie docierają, ponieważ nie rozumiesz różnicy pomiędzy "propagowaniem" a "interpretowaniem", przez co nie masz zielonego pojęcia o tym, co ja piszę.

W takim przypadku nie widzę dalszego sensu naszej dyskusji.

Naszą sprzeczkę porównałbym do debaty Smoleńskiej, gdzie jedna ze stron sugeruje wypadek, a druga zamach bombowy. Wszystko co miało być powiedziane, już powiedziano, żadnych nowych faktów nie będzie, toteż niech każdy zainteresowany oceni argumenty obu stron wg. własnego mniemania. Dyskusję uważam za zakończoną.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

:) Już nie mogę... Ty nie potrafisz nie wmawiać? Dyskusja polega na czym innym. Nie na tym, że usilnie przekonujesz kogoś, że lepiej wiesz co on myśli i walczysz z nim, gdy ośmiela się protestować. Zamiast pisać coś na temat swoich własnych poglądów piszesz wyłącznie o tym, co według Ciebie ja myślę, choć cały czas tłumaczę Ci, że źle odgadujesz.

Film propagandowy ma to do siebie, że jego twórca tworząc go ma zamiar uprawiać propagandę. Napisałam wyraźnie, że nie wiem co myślał i co myśli Komasa. Nie wmawiaj mi, że moim zdaniem zrobił on film propagandowy, bo to jest tożsame z tym, że robiąc ów film miał zamiar uprawiać propagandę.

Propagowanie pewnych zachowań (o jakich myślę do tej pory zresztą nie wiesz, bo te które mi wmawiałeś, że niby uważam, że film propaguje nie pokrywały się z tym, co ja faktycznie uważam) może być efektem niezamierzonym i wydawać by się mogło, że już o tym tu pisaliśmy i twierdziłeś, że doskonale to rozumiesz, ale jak widać jednak nie. I jak się nie wysilisz nie zmienisz faktu, że propagowanie oznacza wpływanie na ludzi, rozpowszechnianie czegoś, więc Twoje twierdzenia, że propagowanie nie ma nic wspólnego z wpływem są bez sensu.

I nie staję w żadnej obronie reżysera, co usiłujesz mi wmówić. Stwierdziłam, że nie mam pojęcia jakie miał zamiary. W sumie to myślę, że chciał zrobić film, który obejrzy jak najwięcej osób - że głównie o to mu chodziło, a nie o jakieś szczytne pobudki, ale - i to podkreślam - jest to moje wrażenie odniesione z seansu i to moje wrażenie absolutnie nie musi pokrywać się z faktycznymi zamiarami tego twórcy. Już to pisałam, ale podkreślam to jeszcze raz.

Opanuj się z dopisywanie treści do cudzych wypowiedzi. Raz wymyślasz, że robię z Komasy pięciolatka, innym razem, że go bronię. To wszystko są Twoje wymysły.

I nie używaj określeń, których znaczenia nie rozumiesz takich jak np. "film propagandowy".

Eleonora

Znowu źle interpretujesz moje słowa, ale to nic nowego.
Piszesz wyraźnie, że film propaguje niewłaściwe treści, co już cytowałem, a propagować = uprawiać propagandę. Propagowanie czegokolwiek nigdy nie jest efektem niezamierzonym, bo wymaga zbyt dużego wysiłku umysłowego (propagować można konkretną ideę, albo styl życia etc., a to wymaga odpowiedniego przygotowania). Przypadkiem to ci może wyjść zakalec zamiast ciasta.
Poza tym nigdy nie napisałem, iż rozumiem twoje zarzuty odnośnie propagowania, w "Sali Samobójców", niewłaściwych treści. Napisałem jedynie, że filmy mogą być różnie interpretowane, ale to nie jest wina filmu, tylko nas samych, ponieważ człowiek ma tendencję do rozumienia wszystkiego na swój własny indywidualny sposób. Znowu mylisz propagandę z interpretacją. Czytasz w ogóle moje posty? Zdaje się, że tylko przeglądasz, bo wyraźnie brak ci zrozumienia dla moich treści.

Ps. Jeżeli używasz słowa "propaguje" sugerując jednocześnie, że jakieś dzieło ma konkretne przesłanie (w przypadku Sali mają to być treści "niewłaściwe"), to jest jednoznaczne z uprawianiem propagandy. Jednakże, przez własne płaskie pojmowanie rzeczywistości oraz brak elementarnej wiedzy zdajesz się tego nie zauważać. Poszerz swoje horyzonty, naucz się czytać/słuchać ze zrozumieniem, myśl samodzielnie, miej otwarty umysł ale bądź też rozsądna, to może zamiast wierzyć w każdą głupotę, znajdziesz odpowiednie argumenty dla własnych poglądów i staniesz się tym samym rozmówcą godnym uwagi. Na razie twoje popisy słowne brzmią dla mnie niczym bełkot, który może być przekonywujący wyłącznie dla człowieka myślącego podobnie jak ty. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym rozwoju.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Według Twojego toku rozumowania osoba, która pomalowała sobie ścianę w pokoju jest zawodowym malarzem pokojowym.

A twierdziłeś, że nie trzeba Ci tłumaczyć tych kwestii, które teraz znowu mylisz.
Nie rozumiesz nawet znaczenia słowa "wpływ", więc faktycznie trudno wymagać od Ciebie pojmowania jakichś bardziej skomplikowanych wyrażeń. Nie da się z Tobą dyskutować w sytuacji kiedy nie rozumiesz tak wielu pojęć, które pojawiają się w dyskusji, jak i nawet tego czym w ogóle jest sama dyskusja.

Eleonora

Nie trzeba mieć IQ 200 żeby zauważyć, iż ciągle piszesz o "wpływie" w kontekście, że to jest wina filmu (ten zły wpływ), a nie poszczególnych widzów, którzy Salę interpretują na swój sposób, więc kogo ty chcesz przekonać, że ja czegoś nie rozumiem? Jeżeli ktoś skacze z bloku, bo tak robili w "Matrix", to też jest zły "wpływ" filmu? Czyli Wachowscy, w twoim mniemaniu, są również debilami, bo "niechcący" stworzyli film propagandowy?

Ps. Nie rozumiem twojej ironii odnośnie malarza pokojowego. To ma się tyczyć Komasy, że niby daleko mu do prawdziwego zawodowca? Proszę o wyjaśnienie.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Oj, to kiepsko jak nie rozumiesz. Rzucę Ci trop. Wszystko kręci się wokół tego, że delikatnie mówiąc nieprawidłowo "interpretujesz" znaczenia różnych określeń. Jednym z nich jest zresztą samo słowo "interpretacja".

Eleonora

Znowu masło maślane. Nie trzeba mieć 200 IQ, aby łatwo zrozumieć, kto tu ma problem ze zrozumieniem.Twoje zarzuty wobec mnie są niczym innym, jak tylko zwykłym papugowaniem moich wypowiedzi. Sama sobie odpowiedz na pytanie o czym to świadczy.
Cała ta dyskusja sięgnęła już dna, a to nie jest miejsce w którym czuję się najlepiej, więc poszukaj sobie innego towarzysza zabaw. Żegnam.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Niecałe trzy linijki i i tak okazały się za trudne do ogarnięcia? Cóż...
Jak już Ci tłumaczyłam dyskusja nie polega na tym, że jedna osoba wmawia coś drugiej, podczas gdy ta druga usiłuje jej wytłumaczyć, że jednak ona sama ma lepsze pojęcie na temat swoich własnych poglądów. Wymiany zdań z Tobą nie można nazwać dyskusją. Jednak ponieważ jesteś taki wytrwały w tym wmawianiu, a ja jestem tym już znudzona, to ok! Chcesz żebym naśladowała zachowania innych osób, to zacznę naśladować osoby z tego tematu i tak jak one oleję Cię.

Eleonora

Wszystko o czym pisałem masz podane na tacy w tym temacie, wystarczy go przeczytać ze zrozumieniem.

http://www.filmweb.pl/film/Upadek-2004-138504/discussion/1+10+-+propaganda+%21%2 1%21,1261831

Ps. Widzę, że w twoim mniemaniu, ocena Sali była jednak za wysoka i koniec końców postanowiłaś zmienić zdanie i zmniejszyć jej notę. W psychologii takie postępowanie nazywa się redukcją dysonansu. Polecam ciekawą książkę "Błądzą wszyscy (ale nie ja)".

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Pablo, miałeś szansę podyskutować tutaj i w ramach dyskusji (faktycznej dyskusji) podzielić się swoimi poglądami (niekoniecznie tylko ze mną). Ty jednak wolisz skoncentrować się na wmawianiu komuś swoich wyobrażeń na temat tego, co kto mógłby pomyśleć, bo Tobie akurat przyszło to do głowy. Nie widzę sensu w marnowaniu czasu na wymyślanie jakichś szalonych teorii, które potem przypisuje się innym osobom. W ten sposób ani Ty nie poznajesz cudzego światopoglądu, ani osoba, z którą rozmawiasz, nie poznaje Twojego. Nijak nie jest to budujące. Rozumiem, że akurat Tobie nie chodzi o poszerzenie światopoglądu, a jedynie o głupią przepychankę, podczas której wyładowujesz na rozmówcy swoje frustracje, ale chociaż doceń, że poświęciłam Ci już naprawdę sporo uwagi w ogóle odpisując na Twoje posty.

Co do oceny "Sali samobójców" to pisałam już w tym temacie dlaczego obniżam notę tego filmu. Tłumaczyłam, że zdarza się, że zmieniam noty filmów po ponownym ich obejrzeniu. Ponowny seans jest dobrym sprawdzianem filmu, ponieważ zna się już jego treść i więcej uwagi poświęca się temu, jak wszystko to zostało przedstawione. Wyłapuje się niuanse, na które podczas pierwszego seansu nie zwróciło się uwagi. Niestety kiedy film ma szereg niedociągnięć, to podczas ponownego oglądania wyraźnie się je zauważa. Tak też jest w przypadku "Sali samobójców". Podczas pierwszego seansu pewne rzeczy mogą irytować, ale jednak nie znając treści człowiek głównie koncentruje się na poznawaniu historii - tego, co będzie dalej i to zaciekawienie sprawia, że po obejrzeniu można stwierdzić, że oglądało się dobrze. Stąd była moja pierwsza nota na 7 punktów. Oglądając kolejny raz nie ma już elementu zaskoczenia, więc jedynie film faktycznie dobrze zrobiony daje radę "obronić" swoją notę (a często nawet skłonić do jej podwyższenia). Ten nie dał rady.

Na Twoim miejscu nie traciłabym czasu na wymyślanie kolejnych szalonych teorii na temat mojej osoby w oparciu jedynie o to, że odjęłam danemu filmowi jedną gwiazdkę, bo jak widzisz Twoje wyobrażenie jak zwykle ma się nijak do rzeczywistości. Co więcej nie powinieneś aż tak emocjonalnie podchodzić do cudzych ocen filmów. Ludzie mają bardzo różne podejście do oceniania (w sensie punktacji) i osobiście uważam, że to wyłącznie ich sprawa. Nie rozumiem jak można komuś ubliżać czy/i mieć do kogoś pretensje o to na ile ocenił dany film.

Naprawdę nie widzę sensu w rozmowie z osobą, która nie potrafi zrozumieć nawet tego, że wpływ filmu na widza nie musi mieć związku z tym jak ten widz ów film interpretuje, albo czy go rozumie/jak rozumie.

Jak widzisz nie dotrzymałam słowa co do olania Cię i mimo wszystko odpisałam. Najwidoczniej naśladowanie zachowania innych osób nie jest moją mocną stroną, nawet jeśli to zachowanie jest bardzo sensowne.

Eleonora

Aż się boję oglądać po raz kolejny "Wyspę tajemnic", bo w moich oczach film za pewnie straci "element zaskoczenia" i będę musiał obniżyć mu notę (to taki żart).
Moja ocena odnośnie twojej noty nie była wynikiem emocji. Ot wykorzystałem ten fakt tylko po to, aby zareklamować ci książkę, którą polecam każdemu.
Natomiast, co do poziomu dyskusji, to nie da się konstruktywnie prowadzić rozmowy, kiedy na swoje argumenty dostajesz ciągle taką samą odpowiedź, że: film propaguje niewłaściwe postawy, bo tak uważa jakieś tam grono osób na tym forum, a skoro "oni" uznają Dominika za bohatera, to już na pewno jest wina filmu".

Ps. Przypadkiem trafiłem na temat o propagandzie odnośnie filmu "Upadek" i nie mogłem się powstrzymać przed kolejnym wpisem. Teraz to już naprawdę koniec. Zamykam.

ocenił(a) film na 3
Pablo_28

Ależ rezolutny ten żart... pokazał jak dobrze poszło Ci zrozumienie mojego wpisu...

Do pojęć, których znaczenie nie rozumiesz, a powinieneś poznać, dodaj sobie słowo "argumenty".

poza tym j/w

ocenił(a) film na 1
Vergogna_Ragazza

A ja tylko bardzo mocno żałuję, że nie da się dać 0/10 :(

Sleptik87

ale my tutaj oceniamy film, a nie własną działalność na forum

ocenił(a) film na 1
bighamer

obrońco tego "Arcydzieła" jak Ci się nie podoba moja działalność na forum to jest mi bardzo przykro:( Chyba muszę popełnić samobójstwo:( Gdzie te tabletki??

Sleptik87

Ja tylko zwróciłem ci uwagę, że zaśmiecasz forum wystawiając ocenę sobie , a nie filmowi. Dodatkowa rada: reaguj z umiarem i nie strasz samobójstwem. I tak nikt nie bierze na poważnie to co piszesz.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Sleptik87

Nadal piszesz jakieś głupoty i widzę, że postanowiłeś pisać pierdoły przy innych filmach.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Sleptik87

Już wszystkich przekonałeś, że umiesz tylko pisać głupoty. Nie ma potrzeby udowadniać tego w kółko.
Niepotrzebnie pojętność innych forumowiczów oceniasz według siebie.

ocenił(a) film na 5
bighamer

Bighamer czyli dokładnie to co Ty robisz z każdym kolejnym swoim postem. Nie przedstawiasz najmniejszych merytorycznych wartości, a jedynie agresywnie i wulgarnie atakujesz ludzi z odmiennym zdaniem niż swoim.
Póki co pokazujesz tylko, że niczym nie różnisz się od osób na które naskakujesz.

Dealric

agresywny i wulgarny...hm...ciekawe dlaczego nie krytykujesz BEOWULF680 i nemo999...podejrzewam, że powodem jest brak obiektywizmu z twojej strony.

ocenił(a) film na 5
bighamer

I znowu atak zamiast konstruktywnej wypowiedzi. Co za niespodzianka.
Po pierwsze jakoś nie widzę tutaj żadnego z tych użytkowników, po drugie po co mam krytykować kogoś skoro i tak zaraz znajdzie się 5 fanów filmu, którzy zrobią to za mnie?

Dealric

myślę, że brak krytyki tych agresywnych i wulgarnych wymienionych przeze mnie forumowiczów wynika z tego, że nie chcesz krytykować kogoś, kogo popierasz.