..właśnie widziałam trailer i w życiu nie widziałam tak brzydkiego wilka, a raczej psa husky.. ale no cóż.. autorka nie wiedziała najpierw co to wampiry (stąd też one biegają po słoneczku w najlepsze) i jak widać nie uzupełniła wiedzy i o tych stworzeniach.. wilk, pies.. jeden kij.. szczeka? warczy? no to jazda..
a edłardo ma więcej tapety niż zwykle :> ..
No dobra, moze i trenowal, ale na plakacie to nie jego cialo. Skoro trenowal i ma muskuly, dlaczego doklejaja jego glowe do ciala jakiegos modela?
ahh ta domorosła psychologia rodem z piaskownicy :>
chyba po to jest forum, aby się wypowiadać, czyż nie? śmieszy mnie hipokryzja 'fanów', którzy chcą aby na forum była wolność i swoboda, a jednocześnie, tak jak ty, piszą że mają prawo głosu tylko ci, którym dany film/osoba się podoba.. to nie jest kółko wzajemnej adoracji.
PS
twój wywód na temat mojej osoby i jakże dogłębna analiza mej psyche jedynie świadczą o twojej, jeszcze nie w pełni rozwiniętej jaźni, do której nie dociera iż istnieje coś takiego jak krytyka oraz fakt iż nie wszystkim podoba się cukierkowość prezentowana przez całą tą pseudo-wampiryczną sagę.. nie ośmieszaj się już
Jestem na tym forum już dobrych kilka miesięcy i zaczynam już powoli czuć się zmęczona, czym? INFANTYLNOŚCIĄ. Przecież forum jest od tego, żeby na nim dyskutować na rozmaite tematy, czy nie, a mnie się wszystko pomyliło?? Dlaczego więc co chwilę czytam wypowiedzi - nie podoba Ci się to po cholerę tu wchodzisz - ... NO IDEA!
Dla jasności dodam (gyby ktoś jeszcze nie wiedział), że jestem fanką sagi i świetnie czytało mi się książki Meyer, tak samo jednak szanuję zdanie oddmienne i póki ktoś nie każe mi wypierdalać bądź nazywać mnie głupią suką to każda konstruktywna krytyka jest tu na miejscu. Pamiętajcie, że wypisując takie bzdury dodajemy tylko do (już chyba stereotypu), że fan "Zmierzchu" to idiota... A dobrze wiemy, że tak przecież nie musi być, tak?
diana, ... jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one, bo inaczej Cię rozerwą.. główna zasada na tym forum.. ;)
oczywiście dodaaaając, że już straszniejsze są fanki z długimi na 10cm paznokciami pomalowanymi pod kolor soczystej bieli Edłarda.. a włosy splątane niczym niedbale zawiązany fryz Belli, od całej bandy wilkołaków z tego filmu. ;)
przyznaję się, przeczytałem dwa tomy książek.. i doszedłem do wniosku, że gdyby autorka nie wmówiła sobie, że wampirów nie zabije światło, a wilkołaki to tylko przerośnięte psy.. to właściwie książka byłaby o niczym. Bo z czego więcej da się wycisnąć o nocnych tylko romansach wampira z człowiekiem? Ano da się. Jakby miało się garść więcej pomysłów, niż wątki szkolne, obyczajowe i dramatyczne (typu będąc czarną zakochaną i niezdarną owieczką w świecie reszty wampirów) to mogłaby powstać naprawdę dobra książka, nawet w choć połowie tak dobra jak jej pierwotna wersja, którą jest Martwy aż do zmroku (wampir Bill zakochujący się w wiejskiej, zwyczajnej dziewczynie o telepatycznych zdolnościach, fabuła znajoma? Taaak! Bo Martwy.. powstał na długo przed sagą Zmierzch, dziwne, co nie?).
co gorsza jest tu więcej fanów, dla których obraz wilkołaka lub wampira jest pierwszym napotkanym dopiero w tej literaturze. Dlatego pojęcia nie mają jak ich prawdziwy wizerunek być powinien. Racja, ktoś mnie zaraz skarci, że czegoś takiego jak prawdziwego wizerunku wampira lub wilkołaka nie ma, bo to w końcu legenda i mit jednocześnie.. ale co powiecie na to, gdyby istniały naprawdę? Niedługo będzie remake wyśmienitego filmu pt. Wilkołak. To jest najbliższa najbliższej prawdy o nim.. ale nie.. w oczach Meyer on musi być milusim pieskiem, obrońcą dziewicy przed wampirem. Kate Beckinsale miałaby tylko dwuminutową gratkę na te pieski.. i zapewne na wszystkie w promieniu dziesięciu kilometrów.. bez żadnej satysfakcji.
Zresztą za tą ekranizację bierze się facet od latających wróżek i gadających, opiekuńczych niedźwiedzi polarnych. Enjoy the show. Prosty przekaz dla prostych rozumów.
Avanger, kocham cię! Jak brata oczywiście... W końcu ktoś, kto ma szersze pojęcie o wampirach i wilkołakach niż cztery tomy zmierzchu i ekranizacja.
Z całym szacunkiem i bez obrazy dla legionu Legiona. Niech moc będzie z wami! :)
wiedziałam, że o czymś zapomniałam - że dzieciarnia zachwycająca się edłardem przyjmuje jako oczywistość iż wampiry i wilkołaki mogą istnieć li tylko w formie jaką serwuje Meyer, bo innych nie znają..
ekhm, ekhm, jako starowinka przyznaję iż na początku mej młodości tylko istniały dla mnie wampiry z powieści pani Rice, ale one tylko zachęciły mnie do zapoznania się z resztą przedstawień tych stworzeń, które w oryginale mają się tak do 'pięknego' edłardo jak diament do krowiego gówna.. no chociażby wampir z Symfonii Grozy..
u Meyer różnica między dobrym z złym wampirem objawia się tylko w zasobności portfela - ci dobrzy są pikni, czyści i schludni, a ci źli wyglądają jakby się urwali z planu Blair Witch Project.. mmm.. iście głębokie :>
No nie... błagam... Piszesz z sensem, aż tu nagle porównujesz Martwy aż do zmroku do wypocin S.Meyer. Toż to obraza.
A wlasciwie to nie mialy byc wilkolaki tylko zmiennoksztaltni czyli ze mogli przybrac dowolna forme. A oni akurat wybrali wilka...
Kto Ci taką brednię puścił? Zmiennokształtni byli w True Blood, ci to tylko wilkołaki. To ciekawe czemu w walce akurat w niedźwiedzia się nie przeobrazili, by mieć większe szanse? No bez jaj. Wróć książki, na forum nie wracaj.
Ona miała połowę racji. W sadze rzeczywiście są zmiennokształtni, lecz nie polega to na tym iż mogą przybrać dowolną postać. Wilkołaki to stworzenia które zmieniają się w wilka bo muszą. Natomiast zmiennokształtni mają wolną wole i sami wybierają kiedy chcą się przeobrazić.
To poczytaj sobie Pratchetta. Tam wilkołak mógł zmieniać się kiedy tylko chciał, i to nie tylko w pół-człowieka, pół-wilka ale także i w klasycznego Canis lupus. Temu chłamowi daj spokój, nie warto męczyć oczu.
no ale przecież wersja mayer jest jedyna i słuszna
to ona przecież wymyśliła te wszystkie wampiry i wilkołaki a nie jacyś tam ludzie setki lat temu ;)
Diana ma rację - Meyerowska wataha to dokładnie zmiennokształtni. Przemieniali się w wilki bo właśnie z tymi storzeniami wiązała się legenda plemienia Quileute... Jacob nie był ubezwłasnowolniony czy uzależniony od pełni księżyca. Myślę, że dobrze byłoby, żebyś to Ty najpierw wrócił do lektury (bądź innej pozycji), a potem ewentualnie wypowiadał się z taką zaciętą pewnością.
GilmoreGirl dzieki;) Wlasnie o to mi chodzilo jak pisalam odpowiedz powyzej ale niektozy widac nie zrozumieli dobrze...
Aha i Avanger oni sie zmieniali w wilki bo ten caly ich pradawny wodz Tichi Aka czy jak mu tam blakal sie jako dusza bo mu ktos ukradl cialo wiec jak zobaczyl wilka to sie zadomowil w jego ciele;) Pewnie akurat niedziewdzi tam nie bylo...
Taa błędy i niedomówienia najlepiej wypełniać swoją wiedzą.. zmiennokształtny to był Sam w True Blood, który potrafił zamieniać się w kopię zwierzęcia, którego wybrał. A tu co, Jacob zamieniający się w zwiastunie w przerośniętego wilka? No sorry, ale dla mnie to jasne nie jest. Jeśli tak jest, to pokaż mi gdzieś w google rasę, ew. gatunek takiego wilka. Bo wątpię, żeby takie istniały, już nie mówiąc o wykorzystywaniu przez niego supermocy. Zmiennokształtny, będąc człowiekiem nie jest w stanie używać swoich supermocy, będąc człowiekiem. Natomiast w zwiastunie.. cóż. Jacob bez przeszkód potrafi wspinać się po drzewie niczym małpa, co znaczy, że jego podwyższona sprawność wskazuje o cechach wilkołaka, które może wykorzystywać będąc człowiekiem..
No, ale przecież odwołując się tylko do wiedzy z tej literatury, ciężko jest wiedzieć cokolwiek. Wasza rozleniwiona inteligencja ubywa się pod wiedzą samej autorki, więc nie wiem nad czym tu więcej spekulować. Tym bardziej, że twórcy filmu najwidoczniej wybrali drogę, żeby z Jacoba zrobić napakowanego nastolatka, drugiego idola milionów fanek, którego koksowanie doprowadziło do wścieklizny przy pierwszej pełni księżyca.. no cóż. Zgaduję, że skoro wampiry nie boją się słońca, to zapewne 'problem' wilkołactwa równie prościej rozwiązano poprzez samą zachciankę nim bycia.
Po pierwsze co do miesni Jacoba to musial jakos wygladac tez w ludzkiej postaci nie sadzisz ze to by bylo dziwne gdyby nagle jakis cherlak paralityk zmienil sie w grozne, napakowane zwierze?
Po drugie co do wspinaczki Jacoba na zwiastunie to sie z toba zgodze w ksiazsce poprostu wspial sie na drzewo a nie skakal po scianach...
A co do reszty to ja ci odpowiadam na podstawie ksiazki jak to opisala Meyer. A dlaczego wilkolak to nie przeroscnieta paskuda, dlaczego wampiry nie spalaja sie w sloncy tylko blyszcza itp. to ci nie odpowiem nie ja pisalam ksiazke i nie wiem czemu ona tak to wymyslila;) Trzeba by bylo spytac autorke dlaczego to napisala tak a nie inaczej...
A podobno to z nami nie można dyskutować... Drogi Przyjacielu, nie unoś się tak, bo wygląda to jakbyś Ty tuszował swoje błędy wiedzą na temat różnorakich stowrzeń, opartą na podtawie różnorakich źródeł. Nikt tutaj nie napisał jak powinien wyglądać czy zachowywać się idealny zmiennokształtny, ani czy to dobrze, że meyeroweskie wampiry świecą na słońcu i chodzą do normalnego liceum. Wypowiadasz się na forum dotyczącym sagi Stephenie i jej podstawie otrzymujesz wszelkie odpowiedzi. Nie oglądałam "True Blood", więc nie wiem jak zostali wykreowani tam zmiennokształtni, wampiry czy wilkołaki. Być może lepiej, być może gorzej - to przede wszystkim inna kwestia i nie zmienia ona faktu, że Jacob, jako bohater "Księżyca w Nowiu" jest zmiennokształtnym, nie wilkołakiem.
Tak tak ale zacznijmy też od tego, że ich ta cała naciągana 'zmiennokształtność' jest dopiero odkryta w czwartej części a oni sami i tak uważają się za wilkołaki. Poza tym macie jakiś dowód na tą ich zmiennokształtność? Bo nie przypominam sobie, żeby sfora zamieniała się w cokolwiek innego niż wilki. I niby przez te wszystkie stulecia nikt nie odkrył ich zmiennokształtności tylko teraz nagle zostali oświeceni? Proszę was...
Oczywiście saga (którą przeczytałam i osobiście nawet lubię) ma się do wampirów, wilkołaków i horroów tyle, że nie warto o tym nawet wspominać nie możemy również zapominać o tym, że ten cały świat (pokręcony nie ma co) został stworzony przez autora książki, który tak to sobie najwidoczniej ubzdurał.
Avanger porównywanie w jakimkolwiek stopniu 'Martwego...' i True Blood do Zmierzchu jest zbrodnią po prostu. Serial nieziemski tak samo jak i książka. Do Meyerowskich wypocin niestety nie da się tego porównać. ;)
A co do zwiastunowego wilkołaka (bo w końcu o tym w dużej mierze ten temat prawda?) to jak dla mnie totalna porażka. Przecie to bardziej psa przypomina niż wilkołaka/zmiennokształtnego. W końcu w książce były to wielkie basiory, a chwilami nawet Bella się ich bała. No błagam was przecież ten pseudo wilczek nawet nie dosięga jej zapewne do pasa.
A teraz zostanę ostro skrytykowana za wyrażanie własnej opinii, chociaż forum właśnie do tego służy. Do mówienia o dobrych ale też złych stronach w tym przypadku filmu. A to, że NIEKTÓRE z fanek sagi pani Meyer są za bardzo zaślepione Taylorem (Jacobem) czy Pattinsonem (Edwardem) nie oznacza że nie mogą od czasu do czasu trzeźwo spojrzeć na to wszystko. W końcu też przeczytałam, też obejrzałam, też lubię ale mam do tego trochę dystansu, którego niektórym brakuje.
W ogóle nie jestem zbytnio pewien.. ale chyba dopiero 'Martwy aż do zmroku' opowiada prawdziwy romans wampira z człowiekiem. Dałbym sobie też rękę uciąć, że dopiero też tu mamy do czynienia z walczącymi klanami o człowieka.. do tego zmiennokształtni.. też pierwej pojawili dopiero tu. Czytanie w myślach, dziwne, ale 'Martwy...' jest pierwszą taką książką, w której jakiś bohater ma taki dar. Wilkołaki.. ich istnienia w True Blood się nie wyklucza, była jedna wzmianka o nich, że jednak istnieją.. Co gorsza, by się tego dowiedzieć, trza czekać z jakieś dwa lata na 4 i 5 tom powieści. W tym roku pojawi się jeszcze 2 tom. Postacią drugiego adoratora jest wampir.. którego kochanek bohaterki śmiertelnie nie znosi..
Dziwne.. a w Sadze Zmierzch, dostajemy wszystko to samo.. Nieco okrojone i napisane bardziej po młodzieżowemu.
Bar i okolice, czyli znane nam lokacje z True Blood, zastąpiono liceum i domem bohaterki.
A najgorsze.. II tom: Sookie, wynajęta przez wampirów z Dallas, wraz ze swoim kochankiem i drugim adoratorem musi odnaleźć porwanego, ew. zaginionego najdłużej żyjącego wampira..
II tom Zmierzchu: Bella wraz z wampirzą siostrą swojego kochanka jedzie do Włoch by uratować z rąk okrutnych Volturi swojego Edwarda...
No po prostu śmiech na sali. Już chyba z dziesięć razy Meyer oskarżano o plagiat, ale dziwne, że nie z sagi The Southern Vampire Mysteries i nie dość, że o niebo lepiej napisaną, to jeszcze bardziej konsekwentnie prowadzonej. Aż mi się coś w żołądku przewraca, kiedy wspomnę, że dopiero serial HBO, cieszący się ogromnym zainteresowaniem na zachodzie, obudził naszych działaczy, by tę książkę wydać.
Kto wie, może zanim by powstał serial True Blood, a ktoś wziął się za nakręcenie filmu (I tom wydano w 2001r.), to prawdopodobnie żadnego Zmierzchu by nie było, a mialiony fanów zamieniłoby się w 'miłośników kłów' i rozpisywaliby się gromadami na temat jakże fantastycznego filmu, lub jeszcze lepszej książki. A co najważniejsze, żadnej dyskusji na temat 'choroby' Jacoba by nie było, który na dodatek 2h dziennie na siłowni spędzać by nie musiał, by na siłę spodobać się nowym fankom..
Bossz.. i dlatego takie książki jak 'Saga', wprowadzają we mnie niesmak do literatury młodzieżowej.. no nic.. w końcu 'Martwy...' znalazłem na dziale sf w słabym punkcie widokowym.. dzięki oczywiście tylko świetnej okładce z serialu dałem radę ją samemu znaleźć. Do tego dodając fakt, że Zmierzch i inne tomy plasują się wciąż w pierwszej dziesiątce najlepiej czytanych, do tego mają po 4 czy 5 półek na każdy tom z osobna.. oczywiście tak jest w empiku.
No skoro tak wychwalasz tego ,,Martwego po zmroku,, i wczesniej wymienione to z checia przeczytam. Moze akurat mi sie spodoba wtedy dalej skomentyje...Ale Sage i tak lubie;)
lubić jedno, a wiedzieć, że to co się lubi to gniot to już połowa sukcesu
ale lubić coś co jest uważanym za totalny syf i twierdzić, że jest to najlepsze pod słońcem - to dopiero porażka.. a tak niestety, nieobeznane z tematyką fanki, w większości przypadków mają
Nie no Sagę też lubię, nikt mi nie powie, że np. Zmierzch to gniot i, że na pewno mu w to uwierzę. Pamiętam, że przy jego czytaniu miałem świetną zabawę. Ale dopiero po II części Sagi, kiedy odkryłem 'Martwego...' to dopiero wtedy zrozumiałem jak ciekawe książki są ukrywane pod grubą warstwą komercji.
Tak samo pamiętam, że było z Narnią. W dobie Potteromani mało kto o niej słyszał, dopóki HP na książkowych półkach nie zrobił jej miejsca.. no i oczywiście 2 jak dotąd bardzo kasowe filmy zrobiły też swoje.
no właśnie - zweryfikowałeś to co lubisz.. nadal czujesz sympatię do tego, ale wiesz, że istnieją inne, lepsze książki i filmy z tego samego gatunku :)
Poza tym.. Meyer musiała także znać książkę autorstwa Annette Curtis Klause "Blood and Chocolate".
Ta wydana w 1997r. (o ile dobrze pamiętam) książka opowiada jako pierwsza o klanie wilkołaków z Rumunii, spokojnie zamieniających się w normalnych wilków (normalnej wielkości) nie tylko przy pełni księżyca. Spokojnie można by o nich powiedzieć - zmiennokształtni.
No i oczywiście główna fabuła opierająca się na wątku miłosnym mężczyzny z wilkołakiem..
Szkoda, że powieści ten nie wydano jak dotąd w języku polskim.. ale polecam film. W miarę poprawny.
Blood and Chocolate + Martwy aż do zmroku = New Moon
e tam.. nie wiesz, że to wszystko jej sie przyśniło? to mormonka a oni żyją w innym świecie gdzie prund to zUo ;)
Przyznam się, że sama zastanawiałam się nad tymi podobieństwami w niektórych momentach "Martwego.." do sagi...'Krew jak czekolada' faktycznie dobry, praktycznie tak samo jak książka.
Nie oszukujmy się większości dobrych książek wpadających pod półkę 'fantastyka' u nas nie doczekasz się zbyt szybko, albo wcale co też zmusza do czytania po angielsku ;)
A co do postaci wilkołaka poszukałam specjalnie cytatu z książki i oto on:
"Z pomiędzy drzew wynurzał się wielki, ciemny kształt. [...] Wysokością w kłębie dorównywała koniowi, ale była od konia znacznie szersza, o wiele bardziej muskularna. [...] Z daleka każdy musiał brać je za grizzly, bo za co innego. Żaden inny gatunek spotykany w tutejszych lasach nie osiągał takich rozmiarów. " KwN str.208
I ten opis niby przypomina tą psinę z kłami ze zwiastuna?
Tez sie zawiodlam tym kundelkiem ze zwiastuna.
A wracajac do porownac Sagi z "Martwym...", to dochodzi jeszcze fakt ze w Sadze nie ma zadnych wilkolakow, tylko tez zmiennoksztaltni, jak to potwierdzil Caius w Swicie.
ja tu tak was czytam i czytam i tak sobie myślę, czy Jacob nie jest czasem zmiennokształtnym ?? O ile się nie mylę ktoś tu o tym wspominał, a o ile ja wiem to zmiennokształtni zamieniali się w zwierzęta a nie jakieś wilkołaki, jeśli się mylę to mnie poprawcie bez bluzgania od razu.
No mogę poprawić, że oni nie zmieniali się w wilkołaków (tylko tak siebie nazywali nawet w części 3, po legendzie o tej całej zmiennokształtności), tylko zamieniali się w wilków. Wzmianka jest, że niby w tych normalnych, które są w stanie zabić wampiry..
No, ale żeby rozgryźć tę jakże trudną zagadkę, należałoby się spytać samej autorki, czyli co ona w końcu stworzyła? Wilkołaki czy zmiennokształtnych? Jest mnóstwo błędów w tej książce i z pewnością wiedzą o tym nie tylko tłumacze, ale i bystrzejsi czytelnicy. O Amerykanach nie ma co wspominać, uwierzą nawet w zdanie 10-latce z forum.
Więc.. zauważyłem, że autorka nie dość, że sama nazywa Jacoba i jego watahę wilkołakami, to jeszcze oni sami się tak nazywają. Już nie mówiąc, że Edward i Bella również używają tego słowa nadmiernie.
Może to jakaś krypto nazwa, o której wie tylko Meyer? Dla której to znaczy tyle samo co zmiennokształtny?
a może tak na siebie mówią żeby było prościej ?? :D Bo nie nazywali by się co chwila Zmiennokształtnymi :D
"Może to jakaś krypto nazwa, o której wie tylko Meyer? Dla której to znaczy tyle samo co zmiennokształtny?"
Moja teoria brzmi: a może po prostu jest niedoukiem? :)
Wilkołaki po serii Underworld stały się chwytliwą i bardzo kasową nazwą marketingową. Meyer wiedziała, że odniesie sukces tymi bohaterami, wiedziała, że dwa walczące klany o śmiertelniczkę, w tym fikcyjne, nieśmiertelne, samoregenerujące się, a przy tym nie uczulone na srebro, czosnek, ani słońce, jednym słowem: DOSKONALI i piękni, to bardzo dobry strzał w dziesiątkę.
Dopiero potem zaczęła kombinować, mieszając i dodając wątki o Indianach czy duchach. Musiała w końcu wyjaśnić wiele. Gdyby nie dodawała nowych informacji, ani nie zmieniała poglądów, takie postacie zaczęłyby w końcu nudzić. Stąd te wpojenie, zapachy, wspólne cele.. A na końcu jak wiadomo, wielka epicka bitwa rodem z Opowieści Narnii. O tym, że do tego dojdzie chyba nawet nie trzeba było zgadywać.
Szczerze jestem bardzo ciekaw jak przeniosą tę 3 część na filmową opowieść romansu w tle.. Polecam tego reżysera mój ulubiony wciąż film o wampirach, czyli 30 dni mroku. Gdyby taaaakie wampiry były w sadze Zmierzch.. nazwa horror byłaby wtedy już na miejscu.
avanger, w ogóle Underworld także troszkę miesza, bo tam są i wilkołaki i Lyaknie, czyli tak jakby Zmiennokształtni bo mogli to robić w każdej chwili, jednak zamieniali się w wilkiłaki, Co prawda cała trylogia jest świetna, to niektóre wątki są niewyjaśnione, a jeśli chodzi o KWN, no to może Mayer specjalnie w 2 części pisała o Wilkołakach aby trzymać w nie pewności a w Przed świetem BAM i wspomina o Zmiennokształtnych, a zresztą tak jak już wspominałem, wilkołak nigdy nie zmieni się całkowicie w wilka, tylko w coś co pośredniczy między człowiekiem, a wilkiem
Underworld nie miesza bardziej niż Ty. :) Z kilku powodów, może i odchodzi od konieczności pełni księżyca, by zmienić się wilkołaka, ale wilkołak to wilkołak! Zmiennokształtnymi oni z serii Underworld nie są, bo zmiennokształtny, z prostej definicji tego słowa, potrafi zmieniać kształt na jakikolwiek inny, najlepiej zwierzęcia o prostej budowie i podobnej do człowieka, jednak po przemianie jest jego wierną kopią! Coś jak klon i na dodatek nie obdarzony żadnymi nadnaturalnymi zdolnościami.
Wilkołak, jak wyżej wspomniałeś jest pół wilkiem-pół człowiekiem, czyli prościej mówiąc wilkiem chodzącym na dwóch łapach, tyle, że bardziej jeszcze przerażający. Na wilkołaku najczęściej krąży dodatkowo klątwa, z wyjątkiem wtedy, kiedy wilkołakiem się urodzisz. Klątwa ta rodzi się w momencie pokąsania przez takiego stwora, i najczęściej przy pierwszej pełni księżyca dokonuje się przemiana. Znowu mamy wielką różnicę pomiędzy zmiennokształtnością. Wilkołactwo ma znaczący wpływ na życie ludzkie. Znaczy to tyle, że będąc człowiekiem ujawniają się nadnaturalne zdolności, takie jak zmysłowość, wyostrzone zmysły, czy większa szybkość i wytrzymałość, a przy tym uczulenie na srebro, różę i czosnek. Zmiennokształtny zamienia się w kopię zwierzęcia kiedy tylko chce, wilkołak ma najczęściej tylko taki obowiązek przy pełni księżyca, bądź w chwili zagrożenia życia.
nie musisz mi za bardzo pisać na czym polega wilkołactwo bo ja to wiem :D, w Underworld Lykanie różnili się od Wilkołaków tylko tym że mogli zmieniać się kiedy chcieli, a wilkołaki w Underworld, o ile wiem zmieniali się raz i tacy już zostawali, Lykanie mieli te same słabości co Wilkołaki z wyjątkami (czyt, Michael :D) Jeśli chodzi o Zmiennokształtnych i wilkołaków to wiadomo że jest to co innego, a co miała na myśli Mayer w KWN ? To już tylko ona wie, A prawdziwego WILKOŁAKA zobaczycie w nadchodzącym mam nadzieję Hicie "Wolf man" 2010
Ja się zgadzam z colossus18. Właśnie dlatego mówią wilkołaki bo brzmi krócej i w ogóle to taka potoczniejsza nazwa.
zapewne, co nie zmienia faktu, że nawet przy terminologii czysto fantastycznej, która wykształciła się pod wpływem setek lat przekazywania sobie różnych mitów, warto by było używać poprawnych nazw, ogólnie przyjętych i stosowanych..
Ann Rice nie miała problemów z dostosowaniem kanonu do swoich opowiadań, więc czemu Meyer musiała się wyłamać? ano dlatego, że nic innego jej nie pozostało, bo piórem to lepiej władają niektórzy trzecioklasiści na maturze :>
"(...)Dałbym sobie też rękę uciąć, że dopiero też tu mamy do czynienia z walczącymi klanami o człowieka.. do tego zmiennokształtni.. też pierwej pojawili dopiero tu. Czytanie w myślach, dziwne, ale 'Martwy...' jest pierwszą taką książką, w której jakiś bohater ma taki dar. Wilkołaki.. ich istnienia w True Blood się nie wyklucza, była jedna wzmianka o nich, że jednak istnieją..(...)"
Proponuje zabrac sie za sage o Nekroskopie, Braina Lumleya. Tam jest wszystko. Wampiry, zmiennoksztaltni, ludzie posiadajacy rozne uzdolnienia paranormalne (nekroskop - tytulowy Harry Koegh - obdarzony zdolnością porozumiewania się z umarłymi oraz , telepaci, nekromata, wykrywacze - ludzie potrafiący odnaleźć innych obdarzonych talentem). Baaa wampiry tworza wlasne bestie, poddajac mutacji ludzi. A wszystko dwie dekady przed True Blood.
pojawił się nowy trailer i muszę powiedzieć że wilki urosły i to bardzo i już wygląda to o wiele wiele lepiej, tylko ta klata eda taka narysowana i sztuczna... heheh :)
Jeśli doczytasz do końca wszystkie części sagi, dowiesz się, że TO NIE SĄ
PRAWDZIWE WILKOŁAK
Powiem Wam tak, czytałam waszą rozmowę, ale niestety nie doczytałam do końca z powodu braku chęci. Nie rozumiem powodu dla dla którego zaatakowałeś tą "16 stkę" widocznie wcześniej Ci czymś podpadła, ale nie moja sprawa. Jeśli chodzi o sagę "Zmierzch" to nawet mi się podobało, z wyjątkiem faktu, że autorka poskąpiła głównym postacią wad, no może z wyjątkiem nadopiekuńczości Edwarda i wyjątkowego wstrętu do rozrywki głównej bohaterki, byli tak przesłodzeni, że aż mdliło. Wilk także mnie zawiódł, basior powinien wyglądać groźnie, tak jak opisywała to książka. Na tapetę "szparaga" nie zwróciłam uwagi, ale nie czepiam się mało istotnych szczegółów.
Tak, tak. Co do wilkołaków, to się zawiodłam. Liczyłam na coś co dorówna Van Helsingowi, a tu proszę trochę większe niż normalne wilki stwory. Myślałam, że Zmierzchowe wilkołaki będą mieć dwie nogi i ludzki łapki, a mają tylko nóżki. Skoro, to taki "hicior", to niech chociaż zrobią go porządnie, a nie pójdą na łatwiznę.
Wampiry. Też mi się nie podobają. Maja to być bezlitosne potwory, a nie cizie mizie, które chcą się poświecić dla zwykłego człowieka, zakładają ze sobą rodziny i nie mogą mieć dzieci.
Mejer nigdy nie dorówna Kingowi czy Mastertonowi, a zresztą co ja porównuje.
I właśnie dlatego sa RÓŻNI pisarze, żeby pisali RÓŻNE ksiazki dla RÓŻNYCH gustów. Jedni wolą Mayerowskie wampiry, a drudzy bezlitosne bestie, zreszta w sadze Mayer złe wampiry też były. Chodzi po prostu o to że kazdy woli co innego.
A zwykłe wilki na tamtych zwiastunach to były fanarty.
To jest prawdziwy i najnowszy zwiastun:
http://www.youtube.com/watch?v=ifdKxUo7qWU
Podsumowanie dyskusji: (chociaż Wilki, bedziemy mogli rzetelnie ocenić dopiero po premierze)
1. Wilki w trailerach w ogóle nie powinny dziwić swoim wyglądem, biorąc pod uwagę to, że jest to film kręcony na podstawie książki. Jest ona napisana tak prostym językiem, a mimo to większośc ludzi chyba nie potrafiła jej zrozumieć. W sadze Meyer NIE MA wilkołaków! Jest
za to mowa o plemieniu Indian, które posiada zdolność zmieniania kształtu w drapieżnika w celu obrony przed zagrożeniem <tutaj Wampiry/Zimni>, to plemie akurat zamienia się w Wilki, równie dobrze mogłoby zamieniać się w pumy, jastrzębie czy niedźwiedzie sami mówią o sobie
Zmiennokształtni (wyjaśnione jest to w legendzie, kiedy to przywódca Indian wędrował latami poza swoim ciałem, które zostało skradzione i to właśnie WILK był pierwszym napotkanym przez niego stworzeniem, które pozwoliło mu zamieszkać w jego ciele>(szkoda, że akurat w wilki, no ale gdyby nie to, cała konstrukcja tej lekko naciąganej historii by się załamała- chociaż bardzo wciągającej).
2.Sama Bella nie widzi różnicy między Wilkołakiem <zmiana przy pełni księżyca w bestie, srebrne kule itp.>, a Zminnokształtnymi<zmienianie się w zwierze w obliczu zagrożenia>, a to przez to, że kiedy dowiaduje się, że jej przyjaciel ma takie zdolności ON SAM NIE WIE czym dokładnie jest i próbuje naprowadzić swoją koleżankę w prosty do zrozumienia dla niej i dla niego sposób: człowiek zmieniający się w wilka = wilkołak (stąd te wszystkie niedomówienia, ciągnące się przez całą sagę, które mimo to budują dalszą fabułe, pani Meyer nie wiadomo czy specjalnie, czy nienaumyślnie miała dzięki temu otwartą furtkę na co raz to nowe pomysły w jaki sposób mogłaby poprowadzić wykreowaną przez siebie postać Indianina-Wilka i możliwości sfory, super).
3.Prawdy bohaterka dowiaduje się dopiero pod koniec 4 części sagi i wtedy pojmuje różnice <oprócz takiej Sfory Wilków istnieją na świecie także prawdziwe Wilkołaki>. Jak widać tłumaczenie widza (i wrogów(?) cyt."tej szmiry") niczym się nie różni od tłumaczenia głównej bohaterki: widze film o wampirach/wampira, pojawia się chłopak zamienia się w wilka- tak on musi być wilkołakiem, bo czym innym niby miałby być? Na to pewnie też będzie nastawiona cała reklama: FILM o WILKOŁAKACH I WAMPIRACH - żeby przyciągnąć ludzi do kina, a nie FILM O INDIANINACH I WAMPIRACH - źle to brzmi, nikt na to nie pójdzie, chociaż o tym pisała pani MEYER! (Gdyby wpisali zamiast HORROR - WESTERN chyba nikt by nie protestował, bo obie szufladki pasują równie komicznie do tej produkcji, a były wybierane według tego samego kryterium(są wampiry jest horror), no ale gdzieś to trzeba było wrzucić, prawda?)
OFFTOP Co do samych wampirów.. w sadze rodzina Cullenów jest uważana za anomalie w świecie Wampirów, istnieją też inne "normalne" wampiry żywiące się krwią ludzi, w gruncie rzeczy jedyną rzeczą różniącą Meyerowskie wampiry od "normalnych" znanym nam np. z filmów, jest to, że nie spalają się na słońcu tylko się na nim wyróżniają (łopatologicznie Meyer napisała serie książek w stylu: Rodzina kanibali, których ruszyło sumienie i nie pogodzili się ze swoim pochodzeniem tylko przerzucili się na mięso zwierząt, narażając sie tym samym na wyśmiewanie wśród swoich pobratymców, ale wiodąc życie o jakim istnieniu mogli tylko marzyć - bestseller..ludzie lubią szczęśliwe zakończenia i czarne charaktery pokazujące "ludzkie" oblicze)
KOMENTARZ Najwięcej zawsze mają do powiedzenia osoby, które nawet nie pokuszą się o lepsze zapoznanie z tematem, więc ZANIM się wypowiedzą z OBURZENIEM, że coś jest nie tak z "Wilkołakiem" w tym filmie mogą przynajmniej zapoznać się z zamysłem Indian WILKÓW - broniacych ludzi przed "drapieżnikami" WAMPIRAMI przedstawionymi w książce na podstawie,
której oceniają film, którego jeszcze nie widzieli..., albo dla leniwych z zapoznaniem sie chociażby z treścią tej dyskusji. Pozdrawiam