Trochę się dłuży na początku, z racji nudnych dialogów (zdarza się powtarzanie tego samego w różny sposób). Wydaje mi się, że zamiast tego powinno zostać uwypuklone codzienne życie w akademii - nudne wykłady, mozolna praca, fakt, iż głębia myślenia nie jest doceniana. Później szukanie sposobu na wybicie się (złożyli wizytę tylko w jednej agencji filmowej). I wreszcie wniosek - aby dojść do rzeczy wielkich, należy się wpierw zniżyć do poziomu pornosa. Lecz może zbyt wiele oczekuję od tego filmu. To nie jest traktat o upadłym świecie, lecz nieco głupawa komedia na poprawę humoru. I tego się trzymajmy.