Film mi się spodobał. Ogólnie rzecz biorąc lubię tą tematyką. First Knight ma kilka elementów bardzo dobrych. Wspaniała muzyka Goldsmitha, genialny Sean Connery, historia która można było dobrze sprzedać. I szkoda mi bardzo że wyszedł film tylko niezły a mógł wybitny. Co byście zrobili inaczej?
Ano niezły. Można na seans zaprosić zaprzyjaźnione małżeństwo i oglądać wspólnie we czwórkę. Mężowie mogliby wówczas rozmawiać na przykład o kołowrotkach spinningowych, a żony o długich spódnicach do samej ziemi i nikt by nic z filmu nie stracił. A można i samemu ciąć komara w fotelu jak to czyni niejaki Pan Ferdynand. Film równie dobrze mógłby mieć turecką ścieżkę językową, bez polskiego lektora i napisów. Oglądanie nie wymaga żadnego wysiłku intelektualnego, co nie znaczy zaraz, że jest kiepski. Jest niezły, bo odpręża. Daję 7/10
Co ja bym zrobił inaczej? Powierzyłbym to innemu reżyserowi. Takiemu, który nie ma oczu zarośniętych dolarami i dla nich płaszczy się przed producentami i wytwórnią, lecz jego pasją jest kręcenie filmów. A historia dobrze się sprzedała, bo taki był zamysł: ogołocić portfele pasjonatów tej tematyki. Cel został osiągnięty, więc czegoż chcieć więcej? First Knight to atrakcyjny i dobrze sprzedany towar. A Connery, Gere i Ormond? Genialni we wszystkich filmach, nawet w tych kiepskich