Własnie oglądam ten film w wersji z lektorem. Czy to normalne że są tam normalne wierszowane teksty? Bo dosyć dziwnie się to ogląda... ;/
Tak. To miło być śmieszne.
Też mnie to jakoś nie poruszyło, nie martw się. Ogólnie, film jest beznadziejny, 2/10.
za pierwszym razem jak oglądałam ten film to nie dotrwałam do końca przez te teksty, ale później już nie robiło to znaczenia ;)
szczerze mowiac to wierszowane dialogi byly jedynym plusem tego filmu jak dla mnie
właśnie m.in. przez te wierszowane dialogi film jest tak spartolony. Reżyser chyba nie wiedział, czy chce nakręcić kolejną wierną adaptację czy coś nowego. Realia XX wieku, a mowa rodem z Szekspira. Murzyn (pierwszy nonsens, czy to "Otello", wtf?!) Merkucjo mówi "wyciągam szpadę", po czym wyciąga spluwę :D Policja skazuje Romea na wygnanie za zabójstwo :D Pod koniec filmu spikerka zdaje relację wierszem :D
Przez takie nonsensy film zwyczajnie smieszy, zamiast wzruszać.
3/10
Jeżeli uważacie, że ten film jest, cytuję "spartolony" przez dialogi to gratuluję i radzę na przyszłość nie sięgać do takich... utworów/filmów.
Niby czego gratulujesz ? I do jakich utworów ? Jaśniej proszę. Znam Shakespeare'a z wielu przekładów, rozmaite adaptacje filmowe też i nadal utrzymuję, że nie idzie w parze taki misz-masz. A w każdym razie jest wysoce ryzykowny i narażony na klęskę, quod erat demonstrandum.
Jest ryzykowny , ale śmiem twierdzić , że Luhrmannowi się udało ( ale to moim zdaniem ) . Książka ,, Romeo i Julia " bardzo mi się podoba , czytam ją po raz kolejny i jestem zachwycona . Ale te wszystkie dotychczasowe adaptacje ... Te , które oglądałam nie podeszły mi .( oprócz tej z Olivią Hussey , ale w całości jej nie widziałam . ) Wersja BBC wiała nudą , dla mnie w ogóle nie oddała książki . Tutaj wszystko było nowe , świeże . Być może reżyser chciał tą wersją pokazać , że Shakespeare nie musi być nudny ( dla mnie nigdy nie był , ale wiem , że nie wszystkim się podoba i ok ) . Luhrmann nie był pierwszym postanowił przenieść akcję ,, Romea i Julii " w czasy współczesne . Nie wiem , czy wcześniej , czy za jego przykładem zaczęły się pojawiać adaptacje teatralne ,, Romea i Julii " , których akcja toczyła się w różnych , współczesnych nam miejscach - np . na Manhattanie . Podejrzewam , że i tutaj zachowano oryginalne dialogi . Dla mnie ten pomysł jest bardzo dobry , pokazuje , jak pisałam w innym wątku , że sztuka Szekspira jest uniwersalna - historia takiej miłości mogła się przydarzyć równie dobrze w XVI , jak i w XX wieku . Słowa sztuki są piękne i oddają dobrze emocje wszystkich postaci , niezależnie od scenerii .
Ale rozumiem , że to może kogoś razić - w takim wypadku zawsze można sięgnąć po wersję Zeffirelliego . :)
Pozdrawiam .
Jeśli reżyser chciał pokazać, że Shakespeare nie jest nudny, to mu się udało, owszem. Tylko, że do tego nie potrzebowałby wierszowanych dialogów. Weźmy np. "Zakochana złośnica" - film, który skłonił mnie do ponownego przeczytania "Poskromienia złośnicy". Jest to film co prawda bardzo luźno oparty o to dzieło literackie, niemniej zdaje egzamin.