Film przedstawia jeden dzień z życia wiejskiej rodziny. Rytm jej egzystencji wyznaczany jest przez przyrodę, pracę na roli i domowe obowiązki. Każdy z członków tej wielopokoleniowej rodziny oddaje się ściśle wyznaczonym zajęciom; wszyscy spotykają się w trakcie codziennych posiłków przy wspólnym stole. Obraz pozbawiony jest komentarza, a nawet dialogów.
Oglądając tego typu filmy czasem mam wrażenie, że kiedyś na polskiej wsi po prostu istniał
jeden dom, a w każdej jego odsłonie zmieniały się tylko twarze ludzi go zamieszkujących.
Coś, co już nigdy nie wróci. Coś, co często odtwarzam w swojej głowie.
Świetne zdjęcia, umiejętne wykorzystanie naturalnego światła, brak odautorskiego komentarza, obraz mówi sam za siebie, kamera dyskretnie przypatruje się życiu tych ludzi, nie oceniając ich.
No i polska wieś lat 60. Dla mnie - kosmos. Jakby to było 100 lat temu...
Dlaczego 8 ?? Kawałek wsi pod Augustowem. Jedna rodzina, mnóstwo zajęć. Bez komentarza, za to ze świetnym dźwiękiem otoczenia. Wciągające. Warto obejrzeć dla zdjęć, dźwięków, montażu i historii, która się toczy od świtu do wieczora. Takiej wsi nie znajdziesz już nawet ze świecą. Swoją drogą, aż się ciśnie na usta...
podczas 24 minut projekcji tego filmu. Po prostu przeniosłem się na chwilę na wieś. Każdy dźwięk, każda sytuacja, każda chwila i minuta filmu, dawała odczucie, że jest się na wsi u babci. Świetnie zrealizowany dokument! Pomyśleć, że większość Polaków żyła w tak trudnych warunkach zdecydowanie przed realizacją tego...