Bardzo mi się ten film spodobał - nie ma to jak klasyka czarnych komedii. Moją ulubioną
sceną jest jednak, ta na początku filmu, gdy Wednesday i Pugsley czekają w szpitalu na
urodzenie Puberta i słuchają opowieści małej słodkiej blond dziewczynki: "I wtedy mama
pocałowała tatusia, anioły powiedziały bocianowi a bocian sfrunął z nieba i zostawił brylant
pod liściem kapusty. A brylant zamienił się w dziecko". Pugsley odpowiada "Nasi rodzice też
będą mieli dziecko". I wtedy najbardziej rozbrajająca, prosta odpowiedź Wednesday
"Uprawiali seks". Epickie! Wednesday jest bezkonkurencyjnie moją ulubioną postacią -
zimnej, oschłej, spokojnej dziewczynki, która inteligencją przekracza wszystkich swoich
rówieśników. 10 na 10!
Najlepszy to jest emocjonalny monolog Gomeza na komisariacie policji. A zwłaszcza jego zakończenie i wtrącenie Morticii.
"- Widziałem potworne larwy żerujące w najciemniejszych zakamarkach ludzkiej duszy!
- Są na obozie."
To zdecydowanie mój ukochany cytat. :)
Tak!też uwielbiam ten moment:
"- Widziałem potworne larwy żerujące w najciemniejszych zakamarkach ludzkiej duszy!
- Są na obozie.
Fakt - epickie sceny i dialogii .
Fajna była tez akcja gdy cała rodzina przychodzi do domy Debby i Festera i chcąc rozmawiać z Festerem , ale Debby im niepozwala .
W tym momencie Morticia mówi :
-Posunęłas się za daleko . Pozbawiłaś go ducha . Odciągnełas go od nas . To mogłabym ci wybaczyć . Ale Debby ...
-Co?!
-Pastelowe kolory ?
To z pastelami bylo swietne. Ja bardzo lubie sceny z debby i festerem np w restauracji kiedy fester wlozyl sobie marchewki w nozdza podczas tanca gomeza i mortichi i pozniej kombinowal co by tu jeszcze i kiedy debby sie na niego spojrzala to z blaku laku z owu probowal sobie je wlozyc w nos. albo kiedy fester mowi do debby: give me a kiss. A ona na to: give me twenty odchodzac a fester szuka po kieszeniach kasy.
- Gomez?
- Cara mia?
- Wspaniałe wieści. Będę miała dziecko. Teraz.
Pierwszy tekst Morticii i już genialny:)
A mi się bardzo podobał moment, w którym Wednesday i Pugsley chcą uciec z obozu. Zostają złapani i cała grupa śpiewa im Kumba-Yaa. Ten strach w ochach Wednesday.....Bezbłędne:)
Jeszcze Debbie i jej zwierzenia:
"Nie chcę nikogo skrzywdzić. Nie lubię nikogo krzywdzić. Nie czerpię z tego przyjemności. Nie lubię pistoletów, bomb, krzeseł elektrycznych. Ale czasami ludzie po prostu nie umieją słuchać. I wtedy muszę użyć perswazji.
Moi rodzice - Sharon i Dave. Kochani i hojni. Wszystkim, czego pragnęłam, była Barbie Balerina. W różowej spódniczce. Miałam urodziny. I wiecie, co mi dali?!?! BARBIE MALIBU! A ja byłam właśnie baleriną. Oto, kim byłam. Dlatego musieli odejść..."
I później ten płonący dom...
Albo Debbie i Fester:
F: Jestem jej mężem!
D: Fester!
F: Daj buziaka!
D: Daj dwadzieścia dolców!
Ogólnie cały ten film jest genialny :).
Wednesday jest bezkonkurencyjna jeśli chodzi o świetne teksty w tym filmie. Np. kiedy opiekunka mówi do rodzeństwa, że pewnie wolały jak było ich tylko dwoje, a Wednesday wymownie potrząc na brata: "Albo mniej". Albo kiedy podchodzi do niej dziewczynka na obozie i pyta dlaczego Wednesday ubrana jest jakby jechała na pogrzeb - przecież nikt nie umarł. A Wednesday z tą swoją kamienną twarzą: "...Poczekaj".
Zdecydowanie!
Christina Ricci wymiata w tym filmie!!!
Uwielbiam na nią patrzeć i to bardzo uważnie i jej słuchać!
Morticia: Wednesday jest w tym wieku, kiedy myśli się tylko o jednym
Babka: Chłopcy?
Wednesday: Ludobójstwo
<3
Tak!
Wednesday czyli Christina Ricci jest w obu częściach po prostu RE-WE-LA-CYJ-NA!!!!!!!!!!!!!
- Gomez co się urodziło?
- Addams.
Jeden z wielu mocnych momentów filmu. Normalnie kocham ten film.
No wednesday jest super, a tak to jeszcze sceny z debbie i Festerem były super, na przykład miesiąc miodowy :)
Zdecydowanie miesiąc miodowy Debbie i Festera.
- Czy zrobiłbyś dla mnie wszystko?
- Oczywiście.
- Czy zginąłbyś dla mnie?
- Tak.
- A więc proszę!
Po czym Debbie wrzuca magnetofon do wanny.
-Panna Jellinsky, nowa niania. Co się mówi?
-Miej się na baczności.
Wednesday ma genialne teksty :D
Ja nawet mogę się pokusić o to, że był lepszy od jedynki. W 2 było dwa razy więcej czarnego humoru. Scena w komisariacie była genialna, kiedy Gomez opowiadał o urokach zwyczajnego życia ze strachem w oczach. Ale takich scen było więcej i ciężko wybrać jeden fragment, tak jakby miał problem z tym Hannibal mając na stolę Matt Preston.
debbie do festera - Ty nie jesteś materiałem na męża ale materiałem do badań
fester do diebbie- tzn. że mnie nie kochasz?
Cały film jest genialny. Ale po wstawce: ,,Gomez, tylko spójrz, On ma oczy mojego ojca! "- ,,Wyjmij mu je z buzi"
Nawet moja mama nie mogła przestać się śmiać