Film dokmentalno-biograficzny przedstawiający nam sylwetkę zmarłego w 2014' Robina Williamsa.
Po seansie poczujecie się trochę oszukani, bowiem tytuł jasno nam określa, że film opisze portret psychologiczny aktora (a więc skupi się na tym co pchnęło Robina do samobójstwa), ale zamiast tego mamy tylko zlepek kilku ogólników w kwestii życia prywatnego i zawodowego. Dokument ten wygląda raczej na hołd złożony w stronę artysty aniżeli coś rzeczywiście analizującego jego postępowanie. Nie spełnia oczekiwań względem najciemniejszych wątków jego życia i daje poczucie niedosytu - oglądania wersji demo. Dopiero w końcówce dostajemy bardzo krótką wzmiankę o tym, że aktor popełnił samobójstwo po tym jak zdiagnozowano u niego chorobę parkinsona, ale w ogóle tego nie rozwija, a - jeśli sobie poczytać - i tu pojawia się masa sprzecznych opinii, również wśród członków jego rodziny, i wcale nie mówię o teoriach spiskowych. Reasumując, to impuls stworzył ten film i wcale niczego konkretnego się z niego nie dowiecie - tym bardziej o przyczynie samobójstwa tego wielkiego artysty.
Dokładnie mam takie samo wrażenie. Świetna laurka sceniczna dla kapitalnego komika i aktora, ale co się działo w tytułowej jego głowie - możemy się tylko domyślać, bo zostało to w tym filmie ledwo muśnięte. Duży niedosyt z mojej strony, bo spodziewałem się czegoś na kształt dokumentu "Amy".
Tylko on wiedział co sie w niej działo. Ciężko by kto inny oboeltyenke sie wtpwoordosal co go tak bardzo gryzło.
Więc może należało sobie darować zbyt wiele obiecujący tytuł "w mojej głowie"? Cytując klasyka - zapowiadali szampana i kawior, a była wóda i ogóry kiszone:)))
Liczyłeś na to, że ktoś Ci powie co Robin Williams miał w głowie, że zdecydował się popełnić samobójstwo? :D no to winszuję optymizmu. Myślę, że film pokazał bardzo dużo dlaczego Robin mógł popełnić samobójstwo, tylko to trzeba chwilę po prostu pomyśleć, a także zaznajomić się z tym, czym jest choroba Parkinsona w istocie, wyjąwszy taką oczywistość jak drgawki.