Nowy Jork, rok 1942. Kay Levitz, wdowę po właścicielu eleganckiego klubu nocnego, szantażuje niejaki Portofino, gangster, który twierdzi, że był wspólnikiem jej męża. W obawie, że straci klub, Kay prosi o pomoc wścibskiego fotoreportera, Leona Bernsteina (Joe Pesci). Ten zgadza się, ale gdy Portofino zostaje zamordowany we własnym mieszkaniu, uświadamia sobie, że zarówno jemu, jak i wdowie grozi wielkie niebezpieczeństwo.
Spoglądając na plakat można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś niezbyt wyrafinowaną komedią z Joe Pesci'm w przerysowanej roli. Nic bardziej mylnego. To bardzo wartościowy obraz - świetne kreacje głównych bohaterów, piękna muzyka Marka Isham'a. To jedna z tych zapomnianych perełek.
Jak dla mnie rola zasługująca conajmniej na nominację do oscara. Pesci stworzył genialną postać, która przyćmiła cały film. Jedna z lepszych jeśli nie najlepsza rola w dorobktu aktora.
A co do samego filmu to jest to bardzo przyzwoity kryminał z mocno wyczuwalną atmosferą lat 40-tych. No i te zdjęcia...
W sumie...
REWELACYJNY Joe Pesci/prawie tak jak w"Chłopcach z ferajny"czy"Wciekłym byku"/zagrał poniewieradło{eureka!}o artystycznej duszy,którego nikt nie szanuje,nikt się nie boi/3USD od"pstryka"/o zwierzęcej intuicji.Dziś te
hieny/paparazzi/przy odrobinie szczęścia za jeden"pstryk"mogą skasować
30tys.USD i więcej a...