na czym według Was polega wielkość tego filmu ? spotkałem kilka osób dla których jest to "naj" film , ale zadna z nich w uporządkowany sposób nie mogła powiedzieć dlaczego ... da ktoś rade
No oprocz tego ze scenariusz jest genialny.... to gra aktorow? Dialogi ktorych moge sluchac w nieskonczonosc?
Hmm.. Przede wszystkim to genialne, postmodernistyczne dzieło:P Niemalże na każdym kroku są odnośniki to innych filmów, co robi z Pulp Fiction kod:P Q.T przez cały film nalewa się z USA - z jej tradycji i zwyczajów. Mimo tego, że wielu ludzi uważa ten film za opowieść o dwóch gangsterach, którzy przez cały film mają śmieszne teksty i robią niezłą jatkę to tak naprawdę tu chodzi o głębsze przesłanie. To film o nawróceniu i przebaczeniu, co uwydatnia się w roli Samuela. Dla mnie jest to film , który nie tylko parodiuje, niektóre sytuacje ale także niesie ze sobą głębsze przesłanie:) Dlatego jest "naj"
Na początku myślałem, że to gniot ale ten film jest wyjątkowy...
Genialna gra aktorska, a co za tym idzie - dialogi. Według mnie najlepiej zagrali Travolta, Jackson, Uma i Keitel...
Świetna muzyka i scenariusz....
Według mnie Willis razem z Travolta , I Jacksonem tworzą (hmmm) najwspanialszy trójkącik w dziejach kinematografii ...
Po prostu- wspaniała zabaw kinem, doskonałe dialogi, doskonała gra aktorska, świetny czarny humor, doskonały scenariusz, rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, świetne sceny. Przesłania tu żadnego nie ma, to po prostu doskonała zabawa motywami kina różnych gatunków, motyw przebaczenia i nawrócenia człowieka, którego wielu się dopatruje w postaci Julesa, to po prostu zagranie dla uwiarygodnienia postaci, chodziło o to by każda postać byłą inna, szalona, ciekawa. W żadnym filmie Tarantino przesłania nie było- gościu po prostu kocha kino i kocha kręcić filmy, głębsze treści go nie interesują.
I pięknie spasowane puzzle czasu. Skoki w czasie, zazębianie się historii. Przeważnie filmy pokazują bohaterów od jednej strony. PF pozwala wyobrazić sobie wszystkie postaci. Zachowania różne w różnych sytuacjach. To jak panoramiczny obraz, który można przeciągać wedle życzenia i z każdego punktu dostrzeżesz coś niezwykłego. Innymi słowy coś co Albert E. nazwał "względnością"
Ja bym jeszcze dodała te psikusy w scenariuszu - np. kto by się spodziewał, że gangsta Vincent dostanie kulke po wysjściu z klopa? :) Że jednego wydymają, inny wydyma reszte i inne takie. To oczywiście jeden z najważniejszych elementów parodii w "Pulp Fiction". W końcu Tarantino skosił kilka ładnych nagród za scenariusz.
DavidTua - Otóż wielkość tego filmu polega na bardzo wielu elementach:). Weźmy chociażby parę głównych bohaterów - obaj są płatnymi zabójcami, ale ich charaktery i osobowości przeczą tezie prymitywizmu i zaprzaństwa takich właśnie osób. Jeden z nich jest bardzo religijny i wszędzie doszukuje się boskich interwencji (choćby w tym, że wtedy nie zostali wraz z kolegą zastrzeleni - a jedynie dookoła nich ujrzeli dziury w ścianach). Drugi natomiast to taki trochę zamulony, niezbyt rozgarnięty romantyk, poszukujący własnego "JA". Samo tak nietypowe zestawienie głównych herosów to już medalowa robota (podobnie jest w "Chłopaki Nie Płaczą" - Fred do spółki z Gruchą po prostu wymiatają). Tak więc w pewnym sensie film obala stereotypy i schematy myślowe na temat takich ludzi :). Większość ich dialogów to mistrzostwo świata - choćby te o hamburgerze jako fundamencie zdrowego śniadanka, przemyślenia na temat czyszczenia samochodu po incydentalnym zabójstwie na autostradzie, czy też bezbłędna końcowa scena napadu na lokal :).
Albo inny przykład - to, jak przebiegają relacje między szefem mafii a bokserem, kiedy sytuacja pod koniec stała się skrajnie beznadziejna dla obydwu z nich (wiesz, gwałciciel, katana, policjant i spółka :D) potrafili zapomnieć o swoich waśniach i połączyć siły. Kto by się tego spodziewał po tym, jak jeszcze pięć minut wcześniej chcieli się nawzajem pozabijać. Albo kłótnie Butcha z jego dziecinną francuzeczką - świetne sceny.
Symboliczne wejście Tarantina oraz wątek Umy Thurman i jej szaleństwa na parkiecie, wspomagane środkami odurzającymi, również były zabawne :D. I jej pamiętny tekst : "Ludzie zawsze uważają milczenie za krępującą rzecz na spotkaniu. Tak jakby na chwilę nie można było po prostu zamknąć mordy i trochę sobie pomilczeć: :D.
Mam pisać dalej, czy to wystarczy :)? Zmieniłem Twoje nastawienie :)?
najlepszy film jaki widziałem (3 razy z rzędu z resztą , poświeciłem cały dzień na obejrzenie go trzykrotnie i przy wszystkich tak samo sie bawiłem ) (: jest świetny!!!
zmieniłeś ...zawsze uważałem PF za film niezwykły , chciałem poznac argumentacje ludzi dla których to pozycja kultowa , osobiście jestem fanem motywy z Pokrakiem :) i wogóle całego zajścia w komisie
Może walnę parę moich ulubionych dialogów z filmu [UWAGA, SPOILERY!!]
- Co tam wcinasz kolego?
- Hamburgera...
- Hamburgera! Hmm, podstawa zdrowego śniadanka :)! Mogę się poczęstować?
- ... Tak, oczywiście...
- Mmmm! To się nazywa smaczny hamburger! Szkoda, że moja dziewczyna jest wegetarianką...
- Jak wygląda Marcellus Wallace?
- Co...?
- Kurwa, mówisz po angielsku, sukinsynu??
- Tak!!
- Więc odpowiedz, jak wygląda Marcellus Wallace?!
- Co...?
- Jeszcze raz powiesz "CO", a cię podziurawię, gnojku!! JAK WYGLĄDA MARCELLUS WALLACE?!
- Jest czarny... Jest łysy...
- Czy wyglądał jak kurwa?
- CO?...
- CZY ON WYGLĄDAŁ JAK KURWA?!!
- NIE!!
- To dlaczego chciałeś go wydymać?
- Nie chciałem...
- Chciałeś!! Wydymałeś go!!
- To się nazywa "krępujące milczenie", co?
- Hmmm?
- Nie wiem czemu, ludzie zawsze uważają milczenie na spotkaniu za krępujące. Jakby nie można było zamknąć mordy i trochę sobie pomilczeć!
- Widziałeś? To był cud... Powinniśmy być martwi...
- Mieliśmy po prostu farta.
- Nie! To był cud! Bóg zstąpił z Nieba i zatrzymał te kule, lecące na nas...
- OK, to był cud. Teraz już możemy iść?
Albo cały końcowy dialog w restauracji, z tym "bandyckim" napadem :D. Itd, itp. Film miał po prostu genialne dialogi. Ja nie wiem, jak mógł się komuś nie podobać. Cóż, zawsze się znajdą przychlasty pokroju Janeczka / Alexa Tylera, które każdy świetny film muszą opluwać, by na siłę pozować na nonkonformistów i wymagających krytyków, którzy to gardzą "komerchą". Cóż, jebać to.
Zawsze się dziwiłam o co tyle szumu z "Pulp Fiction". Ale po obejrzeniu tego filmu mogę kolokwialnie stwierdzić, że jest on po prostu zajebisty. Prostactwo miesza się tu z wielką oryginalnością, świetne choć wulgarne dialogi, fenomenalna gra aktorów, no i oczywiście słynna scena z tańczącymi Thurman i Travoltą. Bomba! To trzeba zobaczyć.