Ewentualnie Janusz Kozioł w wersji Canal+ również z tłumaczeniem Elżbiety Gałązki-Salamon.
Oprócz tych lektorów których wymieniłeś to czytali jeszcze ten film Maciej Gudowski dla TVP (jest fragment na yt) i podobno Paweł Bukrewicz z tekstem Elżbiety Gałązki-Salamon, ale z tą ostatnią wersją nigdy się nie spotkałem.
A który lektor był najwcześniej, na VHS jeszcze, co był tekst Marcellusa "bo w tej branży jest od ch nierealnie myślących s...urw", "jesienią średniowiecza" zamiast "wielkiej schizmy" i ogólnie paroma jeszcze tekstami.
To, o którym mówisz, to tłumaczenie Elżbiety Gałązki-Salamon, czytane przez Tomasza Knapika.
Ja oglądałem lektor Tomasza Knapika. Tłumaczenie Elżbiety Gałązki-Salamon i mi jak najbardziej sie podobal. Jezeli chodzi o wulgaryzmy, to nie ma żadnej cenzury
najlepiej oglądać film bez lektora, oddaje najlepszy klimat chyba z każdym filmem tak jest. A ewentualnie polecam napisy.
Lol nie ty decydujesz co się jak ogląda, każdy woli co innego. A co do najlepszego lektora w "Pulp Fiction" to moim zdaniem Piotr Borowiec w tłumaczeniu Justyny Gardzińskiej.
Oglądanie tego filmu z lektorem o ile masz poniżej 50 lat i widzisz litery i nadążasz z czytaniem (jeśli już nie znasz angielskiego) to wielka zbrodnia. Filmy Qentina są specyficzne, w odbiorze bardzo ważna jest gra aktorska jak i styl wypowiedzi.... To tak jak by dubbingować Jacka Sparrowa z piratów z karaibów (przepraszam za film nie w temacie) poprostu 80% poczucia humoru pryska, nie słychać dobrze muzyki i intonacji wypowiedzi aktorów