Niby kolejny sensacyjniak,a w sumie blizej mu do dramatu obyczajowego. Świetny Rourke-polecam scenę przed lustrem po ostatniej operacji-rozwaliła mnie ta scena i jego gra-trwa zaledwie 1,2 minuty a stężenie emocji jest olbrzymie. Tak,Pan Rourke to aktor z duszą. Zycie dopisało puentę do tego filmu. Rourke nieudanym po powrocie na ring (i licznych operacjach twarzy) sam (na powrót) stal sie Johnym Przystojniakiem. Sam film bardzo mi sie podobał,również za to, ze ma niespieszną narrację,skupiamy sie na bohaterze,jednocześnie film ma fajną klamrę w postaci dwoch napadów. Plejada znakomitych aktorów w tle. No i Walter Hill na stołku reżyserskim. Nie jest to może film wybitny,ale trzyma poziom do dziś.
W ciekawostkach napisano, że na monitorze, podczas operacji pokazany jest rok 1952 jako prawdziwy rok urodzenia Rourke'go. Tymczasem tam jest wyraźnie napisane, 1958.