Rewelacyjna piosenka Gawlińskiego unieśmiertelniła ten film. Sam w sobie całkiem dobry, ale do zapamiętania jest ww utwór. Klasa!
Ha, w sumie coś w tym chyba jest. Obejrzenie tego filmu zawdzięczam właśnie teledyskowi do "O sobie samym" - obraz jakoś tak przeszedł bez echa chyba, nie pamiętam plakatów kinowych ani nic, tymczasem youtube olśniło mnie jego obecnością w dziejach filmu polskiego. Dla mnie - świetny! Znakomite plenery, historia jak z amerykańskiej produkcji, muzyka wspaniale dobrana. Film zapada w pamięć nie mniej od piosenki.