Film opowiada o sześciotygodniowej odysei Straighta, który postanawia pojednać się z chorym bratem. Nie rozmawiał z nim od ponad dziesięciu lat. Ponieważ już dawno odebrano mu prawo jazdy i w dodatku niedowidzi, postanawia wyruszyć w drogę jedynym dostępnym mu wehikułem - małym traktorem z przyczepą. Przemierza 300 mil lokalnymi drogami, pośród pól i łąk Iowy i Wisconsin. Jedzie niespiesznie, by tak rzec, delektując się drogą, niczym wędrujący Wilhelm Meister Goethego, nie tyle jednak ucząc się życia, ile je sobie przypominając i porządkując najważniejsze wydarzenia. Jadąc wolno może podziwiać zmieniający się krajobraz i kontemplować zachody słońca, ma czas na rozmowy z napotkanymi ludźmi, a na noc zatrzymuje się tam, gdzie akurat zastał go zmrok - na skraju lasu lub pola. Jest wolny - żyje pełnią życia, na swój sposób i w swoim tempie.
Źródło: Gutek-film
Bohaterem filmu jest niejaki Straight (stąd dwuznaczność oryginalnego tytułu: "Straight story" to "Prosta historia", ale też "Historia Straighta"), starszy mężczyzna, który postanawia spotkać się z chorym bratem. Panowie nie widzieli się od bardzo dawna - kiedyś pokłócili się i nie utrzymywali ze sobą kontaktów. Na wieść o chorobie brata Straight nie waha się ani chwili - wyrusza w podróż. Nietypowe w tej historii jest to, że bohater przemieszcza się niewielkim traktorkiem (zdrowie i brak prawa jazdy nie pozwalają mu prowadzić auta).
Jadąc wolno może podziwiać zmieniający się krajobraz i kontemplować zachody słońca, ma czas na rozmowy z napotkanymi ludźmi, a na noc zatrzymuje się tam, gdzie akurat zastał go zmrok - na skraju lasu lub pola. Jest wolny - żyje pełnią życia, na swój sposób i w swoim tempie.
Alvin Straight, stary schorowany człowiek wyruszył w 1994 roku niezwykłą podróż, by spotkać się bratem, którego nie widział od wielu lat i z którym rozstał się w niezgodzie. Brat przeszedł atak serca, co na tyle zaniepokoiło Alvina, że postanowił pokonać wszelkie przeciwności i jak najszybciej znaleźć się w oddalonym o kilkaset mil Mt. Zion.
A przeciwności pojawiło się sporo - stary człowiek nie mógł sam prowadzić samochodu z powodu kłopotów ze wzrokiem, nie mógł także prosić o pomoc swojej opóźnionej umysłowo córki. Wpadł więc na pomysł, by skorzystać z pojazdu, który można prowadzić bez prawa jazdy. Ruszył w drogę w miniaturowym traktorkiem z małą przyczepą. Przebycie trasy zajęło mu ponad pięć tygodni. Po drodze spał w rozpadających się szopach, w ciasnej przyczepie, zmagał się z uszkodzeniami swego pojazdu, a przede wszystkim spotykał ludzi. Przemieszczając się z prędkością 5 mil na godzinę, miał wiele czasu, by wszystkiemu i wszystkim dobrze się przyjrzeć...
[opis dystrybutora]
Jest to nietypowy film drogi, którego głównym bohaterem jest pewien staruszek pragnący przemierzyć kilkudziesięciomilowy odcinek drogi aby pojednać się z bratem. Ponieważ jednak nie może prowadzić samochodu, w podróż udaje się na kosiarce spalinowej...
Obraz ten pomimo nieskomplikowanej fabuły zachwyca, wzrusza, chwilami bawi. Jest dobrze zagrany, wyreżyserowany i sfotografowany. Wprowadza widza w spokojny, ustabilizowany świat, pełen jest refleksji nad przemijaniem, sensem istnienia. Opowiada też o determinacji w dążeniu do celu mimo wielu przeciwieństw losu.
Film przedstawia prostą historie życia Alvina Straight'a, który zrozumiał u schyłku swojego życia, że każda chwila i każdy dzień jest ważny w życiu człowieka - dlatego nie należy go marnować. Nie należy nosić urazy, trzeba nauczyć się wybaczać. Przemierza ogromną odległość na wolno jadącej kosiarce - uparcie dąży do celu, mimo przeciwności losu. Chce naprawić błędy z przeszłości . David Lynch uświadamia nam, że nie zauważamy prostych słów i gestów, bo czekamy na coś "wielkiego", omijając tym czasem prawdziwe szczęście. Ot prosta kłótnia doprowadza do zerwania kontaktów rodzeństwa. Jednemu z nich nie daje to spokoju, po latach postanawia naprawić ten ogromny błąd, aby móc z czystym sumieniem stanąć przed obliczem śmierci.