Z przyjennością obejrzę film w wersji reżyserskiej z dodatkowymi scenami. Dla mnie film jest genialny i nie mam zamiaru zmieniać swojego zdania mimo wielu narzekań malkontentów i osób, które same nie wiedzą czego chcą a krytykują tylko dlatego, że tak jest fajnie i wypada ponarzekać.

1 pytanie: czy wydanie na br posiada sceny dodatkowe wplecione w wersje kinową czy tylko jako dodatek ?

BD nie br.

Sceny wycięte są tylko jako dodatek.

Nikt nie zapowiadał żadnej rozszerzonej/reżyserskiej wersji filmu co więcej Scott nawet powiedział że nie ma takiej w planach.

(Spoiler) Czy to znaczy że w wersji reżyserskiej wybitni naukowcy w prywatnie finansowanej wyprawie za miliard dolarów (czy coś tam) zachowują się jak naukowcy w najważniejszym odkryciu historii i uważają żeby nic nie spieprzyć, a staruszek Wayland chrapie sobie bezpiecznie przez 15 lat w kapsule hibernacyjnej dopóki zespoły fachowców nie obadają znaleziska a zespoły naukowców nie znajdą sposobu na uratowanie Mu życia?

"idać odrobinę zbyt trudnego dla 95 % odbiorców zajadających się popcornem."

Sorry ale żeby sobie na tym filmie nie złamać nosa ciągłym facepalmowaniem, mózg przed seansem należy usunąć z czaski i schować do szafy. Wtedy nawet da się oglądać.

Gdybyś tylko miał co usuwać...

Przecież ten film jest płytką i idiotyczną papką pod mało rozgarnietą młodzież więc po co piszesz takie głupoty, że 95% osób go nie rozumie jakby film był ambitnym dziełem? Kino sci-fi wymagające myślenia pod rzeczywiście wymagającego widza to "Wynalazek" 2004, a nie płytka wydmuszka z Hollywood typu "Prometeusz" pod masowego odbiorcę nastawiona tylko na ładne widoczki z nędznym scenariuszem.

Wybitne filmy sci-fi to "Metropolis" 1927 Langa, "Solaris" 1972 i "Stalker" 1979 Tarkowskiego, "2001: Odyseja kosmiczna" 1968 i "Mechaniczna pomarańcza" 1971 Kubricka czy "Łowca androidów" 1982 Scotta (zwłaszcza w wersji Final Cut), a z nowszych sequel "Łowca androidów" Villeneuve, a nie żaden płytki i głupiutki "Prometeusz", który jest jednym z gorszych filmów swego uniwersum i mocno odstaje nie tylko od "Obcy" 1979 i "Obcy 2" 1986, ale też "Obcy 3" w wersji Special Edition, którego wstydził się D.Fincher w wersji kinowej. Najlepsze lata R.Scott ma dawno za sobą, bo trzy najlepsze filmy jakie nakręcił to "Obcy", "Łowca androidów" i "Gladiator". Chlop odcina kupony i tylko niszczy sobie legacy takimi pseudofilmami jak "Prometeusz" czy " Obcy przymierze".
James Cameron potrafił odejść z klasą i nie kręci słabych sequeli Terminatora, bo jak stwierdził nic lepszego już nie nakręci od Terminatora w tej serii.

I postanowiłeś wrzucić te swoje mądrości do gościa co napisał to dekadę temu? I ten tandetny Gladiator to niby trzeci najlepszy film Scotta? Facet ma dwa wybitne i nic poza tym a od Gladiatora spokojnie ma z kilka lepszych ( Pojedynek, Thelma & Louise, Czarny deszcz, Królestwo niebieskie ). To kicz najzwyklejszy a nie żaden dobry film. Akcyjniak pospolity w sandałach. I nawet ten niedorobiony Prometeusz jest ciekawszy.

Prometeusz jakby miał lepszy scenariusz to mógłby być z tego naprawdę dobry film, tezy w nim zawarte wciąż są żywe i od strony pomysłu to najciekawszy film s-f w tym wieku. Bo reszta filmów s-f w 21 wieku jest po prostu słaba. Nowy Blade Runner - nic specjalnego, Mad Max 4 - dobry ale to prędzej film akcji niż s-f, filmy Nolana - słabe, Moon, Distrykt - średniaki. Nowe Star Treki, spoko akcyjniaki ale nie umywają się do starych części, które były też refleksyjnymi filmami a nie tylko akcja. Takie to filmy teraz wychodzą. Stara "Zakazana Planeta" bije to wszystko na głowę. Lepiej czytać komiksy już.