Poruszam ten temat bo widziałam tw dwa filmy w niedużym odstępie czasowym. Moim zdaniem zdecydowanie lepszy był iluzjonista. cała gra aktorska (moze poza pania biel ale to malutenki minusik) i klimat.Norton genialny!. Zakończenie mnie po prostu powaliło. Bardzo przewrotne. Jesli zaś chodzi i prestiż to film mi się podobał i zrobił na nie wrażenie, ale ta cała sprawa z tą maszyną i klonami ( kazdy moze to inaczej interpretować, choć ja to tak własnie odebrałam) no po prostu jakoś mi się to nie spodobało.
Też wolę 'Iluzjonistę' nie tylko dlatego, że gra tam Norton i jest bardzo klimatyczny. Na początku 'Prestiżu' myślałam o uśnięciu. Smechaninzowane, pokazane od kuchni blakło w obliczu 'Iluzjonisty', którego widziałam wcześniej. Jednakże film rozkręcił się dzięki Bogu i z pomocą siostry odgadłyśmy tajemnice obydwóch iluzjonistów.
A 'Iluzjonisty' nie przewidziałam niestety, stety ;D
Pomijając te klony to prestiż akurat wydaje mi się bardziej rzeczywisty niż iluzjonista to wyrastające drzewko te rzekome duchy bajda jeżeli chodzi o mnie to prestiż bije na głowę iluzjonistę aż trudno sobie wyobrazić jak bardzo musiał się poświecić Borden ale czego się nie robi dla sztuki....;)
tak jak już pisałem wcześniej, oba filmy były super, ale bardziej podobał mi sie "Prestiż"
Iluzjonista" to historia o standartowym schemiacie budowy( miłość z dziecinstwa,roztanie, niespodziewane spotkanie po latach, ślub tylko dla zysku nie z miłości itp)co niestety niezbyt mi się podobało. Dla mnie jesto taki typowy "Love Story" jednak w bardzo solidnym wydaniu. Norton jak zwykle Swietny, jegi triki równierz wzbudzają zachwyt, ale nie ma tego co mi się podobało w "Prestiżu" takiej odcieni szarośći. W "Iluzjonście" niestety od początku wiemy co/kto jest dobry, a co/kto zły. Fabuła jak już wspominiałem dośc prosta i nawet w miare zaskakujące zakończenie nie powoduje takiego poruszenia jak zakończenie "Prestiżu"( co widać w postach).
Podsumowując bardziej podobał mi sie "Presitż" za lepszą(dość skomplikowaną) fabułę,za klimat,głębię i grę aktorską (Świetny Norton 1:2 Świetni Bale i Jackman). Jest to moje subiektywne zdanie.
te bardzo przewrotne zakończenie przewidziałam zaraz na początku filmu, dość schematyczny film, ale w pięknej magicznej oprawie :)
a, a zdecydowanie lepszy był prestiż, bo generalnie sam iluzjonista to niejest jakoś szczególnie dobry film, wszystko tm jest ok, ale to za mało
Zgadzam się "Prestiż", mimo, iż nie był genialny to twórcy nie silili się na sugerowanie widzowi realności tych sztuczek, notomiasrt w "Iluzjoniści" - to było szalenie głupie? Że co puszczał im hologramy w 3D?
myślę że zawartość takich filmów jest tylko pretekstem do przedstawienia treści, i raczej nie ma co się sugerować realnością. Film ma coś przedstawić, a nie na siłę wciskać jakie to jest realnie, spójrz np na grę lub mechaniczną pomarańczę, oba filmy genialne, a wydarzenia w nim zawarte są tylko sposobnością do wydobycia głębi, tak samo jest w tym wypadku.
Ja jak będę miała okazję to drugi raz obejrzę Iluzjonistę a nie prestiż takie jest moje odczucie...
zakończenie w iluzjoniście może i "naiwne" ale całkiem zaskakujące i mnie się podobało a w Prestiżu zakończenie wszystko zagmatwało tak jakby miała być kolejna część...
Dla mnie bez cienia wątpliwości PRESTIŻ był lepszy...Po prostu film niesamowity,a reżyser niesamowicie bawi się widzem,super końcówka filmu,wiele scen musi zinterpretować sam widz,to jest właśnie w tym filmie najlepsze dla mnie;)Super gra Jackmana moim zdaniem:P W Iluzjoniście nie ma nic z tych rzeczy...o dziwo kogo się nie zapytam mówi że Iluzjonista lepszy,nie wiem dlaczego??Jeśli miałbym polecić komuś jeden z tych dwóch filmów wybieram Prestiz:P;)Pozdro...
Dla mnie osobiście maszyna do klonowania brzmi bardziej realnie niż 'duchy' na scenie, czy komputerowo rosnące drzewko. Poza tym, 'Iluzjonista' był dla mnie jednak zbyt cukierkowy, standardowy happy end, choć z zaskakującą końcówką, trzeba przyznać. Natomiast zakończenie 'Prestiżu' powala na kolana! Długo nie mogłam podnieść szczęki z podłogi. To są właśnie te filmy, o których myśli się przez dłuższy czas po ich obejrzeniu. Coś człowieka potem dręczy, nurtuje, te wszystkie niejednoznaczne sytuacje...
W 'Prestiżu' podobało mi się też, jak został przedstawiony świat 'magii' od tej drugiej strony. To, co się dzieje 'za kurtyną', niewidoczne dla oczu widzów, to, że magik czasem zmuszony jest 'ubrudzić ręce', podczas gdy niczego nie świadoma publika gorąco oklaskuje widowisko. I o wiele bardziej porusza mnie wątek poświęcenia, dążenia do ideału za wszelką cenę iluzjonistów z 'Prestiżu' niż opowieść o przezwyciężającej wszystko miłości 'Iluzjonisty', którą serwuje co druga opera mydlana.
Niemniej jednak rozumiem, że ktoś wybiera właśnie 'Iluzjonistę'. Dla mnie bezapelacyjnie 'Prestiż'.
wg. mnie oba filmy są rewelacyjne (zdecydowanie 10/10) w swojej "tematyce" deklasują wszystkie inne tego typu filmy
lecz jednak wydaje mi sie, że Prestiż był znaacznie bardziej wciągający tzn. każda scena był tak ciekawa, że nie dało sie odciągnąć od niej oka
zresztą nie nervermind :)
Oba filmy dorzucam do ulub :P
pozdrówka
Muszę się tu zgodzić w 100% :P Oba filmy są miażdzące z lekkim wskazaniem na prestige :P
ja widzialem jako pierwszy prestiz , moze dlatego moja opinia jest az tak zla wobec iluzjonisty , ale prestiz mi bardziej odpowiada ze wzgledu na nie przewidywalna fabułe , koniec kosmiczny , dobra gra aktorow , a iluzjonista puszczal jakies duszki , i takie ni z d*py ni z pietruchy
w Iluzjoniście uwielbiam raczej zakończenie, natomiast prestiż jest genialny cały czas, więc jednak Prestiż.
aaa jeszcze do tych co mowia o przesadzonej maszynie do klonowania ludzi -> w iluzjoniscie puszczanie duszkow rzeczywiscie jest takze realistyczne :O;o;o :D
prestiz zdecydowanie.
' iluzjonista' jest filmem dobrym, w bajkowej oprawie z wielka miloscia w tle. okey, ale moment, chyba to juz gdzies widzialam badz czytalam o tym. jest strasznie schematyczny, dobro i zło jest od poczatku do konca wyraźnie nakreślone. nie powiem, końcowka byla zaskakujaca ale patrzac na calosc- film dobry ale nie powalajacy. natomiast z prestiżem rzecz ma sie inaczej. pamietem moi znajomi przez dlugi czas polecali mi ten film, ale odkad pojawil sie na rynku ' zmierzch' i inne filmy nasladujace pottera, sceptycznie do tego podchodzilam ( zaznaczam ze potter to dla mnie klasyka). i pewnego wieczoru wlaczylam film. od pierwszej minuty , kiedy to Caine opowiada córce Bordena o etapach kazdej magicznej sztuczki, siedzialam jak zaczarowana. prestiz rzeczywiscie jak ktos przede mna wspomnial ,pokazuje iluzje od' kuchni' . pokazuje jakimi manipulatorami byli owczesni magicy a jak naiwna i żadna niezrozumialej, magicznej rozrywki byla publicznosc. pokazuje do czego zdolny jest człowiek pograzony w rozpaczy, jak bardzo jest zawisty i sprytny. jest to jeden z najwiekszych atutów tego filmu. nolan nie staral sie wcisnac widzom wybujałej historii, naszpikowanej efektami specjalnymi. jest moim ulubionym rezyserem i scenarzysta. nie robi filmow dla mas( wyjatkiem jest batman) , nie stara sie naciagnac potencjalnego widza. woli zeby jego film byl niszowy, ale solidnie wykonany, z jakims fajnym glebszym przekazem. historie, ktore opowiada w swoich filmach, sa proste, zrozumiale. jednak prawdziwa sztuka jest uczynienie z nich prawdziwych perełek, takich po ktore bedziemy siegac jeszcze raz i jeszcze. taki tez jest prestiz . oczywiście jest cala masa fanow ' iluzjoniusty' ,bo rzeczywiście ten film tez jest dobry. ale jesli mamy juz porownywac go z prestizem, prestiz zwycieza na calej linii.