Tak bardzo amerykański, że aż boli. Kilka fajnych momentów - niespodzianek i tyle błędów, że spisywanie ich zajęłoby pewnie pół nocy. Najważniejsze:
- setki pułapek, broni ustawionej na cmentarzu i nikt niczego wcześniej nie widzi
- facet kopie tunel do każdej celi, a więźniowie w nich siedzący są głusi, bo oczywiście nie wiedzą, że ktoś im robi podkop
- głównemu bohaterowi palą się nogi, a on siedzi w pozie pełnej skupienia, nie dusi się dymem, ogień go nie parzy, bo musiał zginąć w pozie pełnej powagi
- zakończenie z happy endem: najgorszy i najbardziej oklepany chwyt filmów sensacyjnych
Bardzo słaby film, wiadomo - Hollywood.
Tak czekałem aż wyjdzie szydło z worka :)
To co masz jeszcze do napisania w temacie filmu? :)
Ten film podobno ma być realistyczny, więc jako widz elementarnej logiki wymagam. Zresztą nawet SF powinno się mieścić w logice własnego, wykreowanego świata. Co zastanawiające, coraz trudniej o filmy bez rażacych błędów rzeczowych. Nie piszę tu 'dziwnych' zachowaniach psychologicznych postaci - te odpuściłem już dawno, tłumacząc sobie, że akurat bohaterowie filmowi należą do tej mniejszości która się nie całkiem wytłumaczalnie zachowuje. Ale zwykłych podstawowych błędów nie mam zamiaru tolerować - reżyser/scenarzysta mają kasę i dość czasu by nie robić filmu niczym 'na kolanie'. Często się potem tłumaczą presją i ingerencjami wytwórni - tylko, że niektóre wpadki ciężko nawet cięciami i poprawkami księgowych czy producentów wytłumaczyć. I takich 'zabugowanych' filmów jest coraz więcej - DLACZEGO ? Pozdrawiam.
Coś poza ogólnikami?
Czytając wypowiedz na temat SF śmiech mnie zalał. Ludzi twojego pokroju prawdopodobnie dalej pływaliby tratwami. A o locie w chmurach już nie wspomnę w kosmosie nie wiedzieliby co to jest baa nawet do głowy im by to nie przyszło.
Jest taki serwis jak gadzetomania.pl zobacz co tam jest poruszane, a zdziwisz się. Nie podoba mi się tylko tamtejszy klimat jakby przedstawione wydarzenie miało zwojować świat już jutro, a dobrze wiadomo że potrzeba na to czasu.
Do mnie? Aż raz jeszcze przeczytałem swoja wypowiedz i nic takiego (wyzywania) nie zauważyłem.
Wyzywanie, to nie tylko używanie "brzydkich" wyrazów ale także sformułowań, które mają to samo na celu co przekleństwa.
Po prostu pisz na temat, a nie urządzaj osobiste wycieczki.
Chaby coś masz nie tak z czytaniem ze zrozumieniem. Wyraźnie jest napisane aby osoba nie pisała ogólnikami. Reszta wiadomości jest skierowana pod jej wywody na inny temat.
"Ludzi twojego pokroju" jeśli nie umie przyjąć słowa krytyki, a na ten temat ta osoba nie wypowiada się. Widocznie umie. Ale widzę iż tylko ty zaczynasz szaleć więc to z tobą jest problem.
No tak, wiedziałam, że chodzi o tą "metaforę" z tratwami :P Chłopcy, opanujcie się! Każdy ma swoje zdanie, fajnie bo przynajmniej jest jakaś dyskusja, ale nie skaczcie sobie do gardeł :) Ogre2000, co z tego, że film jest jedną wielką pomyłką - nie jest przecież największą porażką kinematografii. Studiuje na polibudzie i zawsze męczyły mnie filmy z absurdalnymi scenami - nikt ze mną nie chce oglądać, bo zawsze komentuję. Dlatego staram się wyłączać logikę i wtedy daje się wiele rzeczy obejrzeć. A tekst z tratwą dobry, obrazi się ktoś kto ma kompleksy.
Witam.
Na Filmwebie takie wycieczki osobiste zaczynają być nużące, bo chyba co piąty post na FW nie odnosi się bezpośrednio do filmu, a do tego co kto ma w ulubionych. Nie ukrywam, że sam użyłem (przy innym filmie) takiej argumentacji ale stwierdziłem, że to jednak nie tędy droga.
Film oczywiście nie jest jedną wielką pomyłką. To byłby nawet bardzo dobry film, gdyby nie RAŻĄCE błędy w scenariuszu, które jak widzę nie tylko mi przeszkadzały w spokoju obejrzeć ten film. Ja w trakcie oglądania filmu logikę dostosowuję do rodzaju filmu. Jak oglądam SF, to wiem, że w próżni nie powinno słyszeć się dźwięku; jak oglądam sensację to chciałbym, żeby było wsystko logicznie poukładane. Chociaż w ciągu 1.5 h czasami ciężko wszystko logicznie upchnąć, to jednak nie powinno być aż tak rażące. Jedynie kiedy ogląda się horror to logikę można wyłączyć spokojnie, bo i tak wiem, że "obcy" przenika przez ściany i porusza się z prędkością światła. :)
W sumie to masz rację, bo już "Czasem Słońce Czasem Deszcz" lepiej się ogląda od "Prawo zemsty".
Mistrzowie kina, nie jestesmy tu po to by pisac ktiry film sie oglada lepiej milej itp, a ktory jest do dupy.
Nie powiesz mi chyba ze dlatego iz "Shreka" czy "Ice Age" oglada sie milej niz "Requiem for a Dream" to animacje sa lepsze od tego dramatu!!!!
Z czym sie zgadzam , scenariusz nie do konca dopracowany( zwlaszcza koncowka), ale caly fim mimo wszystko trzymal mnie w napieciu.
"Czasem deszcz..." jest chyba najlepszym filmem z Bollywood, porownaj go wiec do bardzo dobrego filmu z Hollywood!!!
Niestety zawsze znajda sie ludzie ktorzy beda mowic ze to czy tamto jest niemozliwe, ze scenariusz jest zjechany , ze glowny bohater zrobil to czy tamto a przeciez to niemozliwe w realu.
Chcesz cos rzeczywistego - ogladnij sobie dokument, albo wyjdz na ulice i poprzygladaj sie jak sie ludzie zachowuja.
Glownym zadaniem kina jest dac nam dobra zabawe, a jak ktos siedzi przed TV(czy w kinie) i tylko wypatruje sie co tu spieprzyli, no to faktycznie ma swietna zabawe.
Pozdrawiam, a film bylby u mnie 9/10 gdyby nie zakonczenie.Tak oceniam tylko na slabe 8/10
Jest jedna zasadnicza różnica: można wypatrywać w filmie co spieprzyli, albo to co spieprzyli samo rzuca się w oczy średnio inteligentnemu widzowi.
W dobrym filmie ludzie wypatrują niedociągnięć, w złym są one tak oczywiste, że nawet nie trzeba się zbytnio skupiać by je zauważyć.
Nie chodzi o to, że widz chce coś na kształt dokumentu. Jako widz oczekuję przynajmniej poprawnej fabuły, bo moda na filmy z cyklu "zabili go i uciekł" skończyła się jakieś 10 lat temu (chociaż znajdą się jeszcze koneserzy i takiego kina).
Skoro dla ciebie 8 jest słabe, to strach myśleć czym jest 7? Dnem i pół toną mułu? ;)
@melania :chcesz sobie sprawdzic moje filmy?Zapraszam do znajomych i sobie zobaczysz moje oceny.7 nie jest u mnie dnem, wystarczy ze zajrzysz na bloga i zrozumiesz moja skale ocen(SUBIEKTYWNA)
A dawanie takiemu filmowi jak Prawo Zemsty oceny 1 lub nazywanie go gniotem to jest absurd!!!Moze sie nie podobac to czy tamto ale do kurwy nedzy film na ocene 1 tez musi zasluzyc!!!!!Swoja droga, jaki imbecyl dal temu filmowi taki tytul???GDZIE DO CH..JA OSOBY TLUMACZACE TYTULY (LUB DAJACE POLSKI TYTUL) UCZYLY SIE JEZYKOW OBCYCH???W filmie tym nie chodzi o zadna zemste!!!A wiec tytul polski juz sam w sobie jest mylacy!!!)
Anyway, mysl sobie co tam chcesz, i tak bedziesz bronila swojego durnego tytulu tego postu chocby czarno na bialym pokazac ze film zasluguje przynajmniej na 4-5 (zdjecia, muzyka, przeslanie, i w sumie glowny bohater tez zagrany dobrze).
Nie ma nic gorszego niz uogolnianie. czyli Twoja wypowiedz "bardzo słaby film, wiadomo - Hollywood" smieje sie z takiego podejscia bo teraz jest moda aby olewac Ameryke i wyszydzac ja na wszystkie mozliwe sposoby. Naprawde uwazasz ze amerykanie nie potrafia zrobic dobrego filmu? Ja np uwazam ze jest odwrotnie. Chocby takie Gran Torino zasluguje na najwyzsze laury. Lubie tez inne kino, byle nie polskie nad ktorym to sie rozwodzilas ("dom zly") uwazam ze to po prostu glupi film (moj znajomy nawet stwierdzil, i ja sie z nim zgadzam, ze gdyby poszedl do kina to domagalby sie zwrotu pieniedzy) taka szmira. A na okladce napis "w stylu Tarantino" co nie jest nawet smieszne tylko tragiczne.
Takze spokojnie z tymi osadami na temat hollywood. A law abidibg citizen jak na film akcji calkiem niezly, zakonczenie rzeczywiscie mogliby sobie podarowac ale i tak uwazam ze film warty obejrzenia. Pozdrawiam serdecznie
pełen absurdów film 2012 dostaje u Ciebie ocene 8/10 i śmiesz obrażać ten film argumentując niskim realizmem? już nie wspomnając o ulubionym 'm jak miłość'
Twoja ocena nie może być traktowana poważnie ; )
tak słabiutki film pełen niedorzecznych akcji jak 2012 dostaje u Ciebie ocenę 8/10, nie wspominając o uwielbieniu 'm jak miłość' i ty śmiesz krytykować ten film? śmiechu warte
Ej noooo, co Ty chcesz od "m jak mdłości"??? Przecież to nic, tylko samo, brutalne, odarte z fantazji życie :D:D:D
Film dobry, oczywiście jeżeli traktuje się jako typowa amerykańską produkcję nastawiona na sporą dawkę akcji, rozrywka w pełnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście koleżanka wyżej ma w pewnym sensie rację jednak nie możemy wszystkiego wkładać do jednej szufladki, to nie jest dzieło pokroju powiedzmy np Chłopca z latawcem czy innej tego typu produkcji. To kino komercyjne, i tu właśnie doskonale spełnia swoją rolę. Wchodzę do kina, oglądam, jestem zainteresowany i wychodzę zadowolony, kino czysto rozrywkowe, nie wymagające od widzą zupełnie niczego poza zachowaniem pewnej uwagi. Formuła stara jak świat, jednak zawsze się sprawdza. Nie szkodzi że film nie trzyma się kupy i jest zupełnie nie logiczny bo nie o to w tym filmie chodzi. Dla mnie spełnił on swoją funkcję, w swojej kategorii i grupie docelowej miał się bardzo dobrze, fani tego typu kina będą zadowoleni choć są pozycje znacznie lepsze.
Może nie od razu gniot, ale jest trochę błędów, które nie przeszkadzają w oglądaniu filmu, a jedynie w ocenie głównego bohatera. Chodzi mi o motyw zabicia współwięźnia: film stara nam się w kolejnych scenach rozmowy z prokuratorem wmówić, że to jego wina, co jest bzdurą. Bzdurne jest też dopuszczenie myśli, że to skoro kolega z celi jest ukazany jako recydywista i stały bywalec więzień (bo nie ma dużo szczegółów o tej osobie) to jego śmierć jest w pewnym sensie usprawiedliwiona, bo przecież zabija tylko te złe postaci.
Fabuła jest przekolorowana, zbyt wiele szczegółów zależnych w zasadzie od przypadku zostało zaplanowanych przez geniusza. Zgodzę się ze zdaniem, że jest to film do wódki.
Film ratuje jedynie to, że na koniec owy psychopata ginie, a prokurator zapewnia, że nie idzie już na układy z mordercami. Mimo to nie podoba mi się, że zrobili z niego męczennika- zarówno z niego, jak i z reszty osób, które zginęły. Tylko po to, żeby zmienić jedną osobę? A może tylko mi szkoda tej blondynki..
DO ZAŁOŻYCIELA TEGO POSTU: MELISA78
Uwazam, ze nie masz zbytnio racji, a argumenty ktore sa podane - sa po prostu nietrafne.
Steki pulapek i broni ustawionej... mial prawo ustawic, w koncu mial na to 10 lat, aby to dokladnie zaplanowac....
Facet kopie tunel do każdej celi... nie do końca do każdej, chodziło o każdą izolatkę, tych duzo nie bylo i na logike można zrobić do nich podkop, jak w niej nikogo akurat nie ma, w koncu mial ziemie wykupione zaraz kolo wiezienia, czyli mial czas na anlize, obserwacje i działanie...
Głównemu bohaterowi palą sie nogi, a on siedzi... mysle, ze cala ta scena byla przedstawiona jako spowolnienie, czyli w rzeczywistosci bylby to jeden, wielki i glosny wybuch w 1 sekunde, a tak nadano troszke dramaturgii tej scenie...
Zakonczenie z happy endem... a jak mieli zakonczyc?!?! Ze Nick ginie, a Clyde wychodzi z opresji...?!?!? Czyli tworcy mieliby poprzec dzialanie Clyde'a, czyli slodkiej zemsty, ktora pozostaje bez konsekwencji?!?!?! Logiczne, ze tak nie mogli zrobic, musieli stanac po stronie dobra i prawa - Nick zrozumial co zle zrobil, poniosl konsekwencje (zgineli jego wszyscy wspolpracownicy) i zakonczyl to w... typowo amerykanski sposob.
Ogolnie rzecz biorac, gdyby kazdy z tych wymienionych watkow mialby byc dokladnie przedstawiony na ekranie, tak jak np ja to opisalem, to film musialby trwac z min godzine dluzej, dlatego trzeba sobie troszke dopowiedziec, rozwinac wyobraznie... przeciez wszystko nie moze byc pokazane na ekranie...
Wiem, ze moje kontr argumenty moga wydac sie troszke stronnicze, ale tak nie jest. Ogolnie film mile mnie zaskoczyl, bo myslalem ze bedzie to drugi Gamer. A Prawo zemsty to wciagajacy i trzymajacy od samego poczatku thriller.
Jednak jest kilka bledow (nie te, co sa wymienione wyzej, ale np od kiedy prawnicy bawia sie w detektywow w zyciu codziennym?!) i koncowka tez mnie rozczarowala, ale na logike inaczej nie mozna bylo tego skonczyc - nie przeszloby przez cenzure.
Witam, problem w tym, że film ma problemy nie z tym co nie zostało ukazane, a z tym co ukazane zostało.
Zakończenie - oczywiście, że mogli zakończyć to inaczej ale mi akurat to nie przeszkadzało. Spalenie wyglądało bardzo ładnie i widowiskowo :)
Problemem jest właśnie to, że gość miał 10 lat na przygotowania akcji, a wyszło "jak zawsze" :)
Głównym motywem działania, Clyde'a było zemścić się na mordercach i nauczyć prokuratora, aby nie układać się z mordercami. Swoim przykładem pokazał do czego takie układy mogą prowadzić.
Cel osiągnął - więc mógł umrzeć. Co go więcej miało trzymać przy życiu?
Oczywiście sposób w jaki skrojono zakończenie rozczarowuje. (w jednym poście, ale nie w tym wątku, pisałem, że gdyby okazało się Chester od maili to Clyde + lekka modyfikacja zakończenia, to moim subiektywnym zdaniem, końcówka byłaby lepsza)
Jednak samego filmu do tandety bym nie zaliczył. Czasu za stracony nie uznaję.
Ponadto film kpi z Wymiaru Sprawiedliwości USA, bo rzeczywiście układy i "papugi" w białych kołnierzykach są w stanie zdziałać cuda i wypaczać sprawiedliwość. (Z drugiej strony - gdzie na świecie jest sprawiedliwość?)
Pozdrawiam
PS. A tym forumowiczom ze zbyt spiętymi pośladkami radzę się rozluźnić.
- co do pierwszego argumentu, w którym momencie bronbyła ustawiona na cmentarzu? jak dla mnie przemieszczała sie na podstawionym robocie minerskim... oj mozna przegapic cos takiego, zwłaszcza że pomysł był nowatorski i niespodziewany...
- kto wedłu ciebie siedział w celach do których sie podkopał? ja nikogo nie widziałem, poza tym mając taka technologie, dostep do kamer i systemu mógł wiedziec kto akurat jest w celach... oczywiscie mogłas tego nie wiedziec... tego tez że tak grube sciany tłumią dzwięk...
- hmmmmm... z tym argumentem sie usmiałem, pod jego nogami eksplodował napalm, szybkośc spalania tej substancji jest tak duża że twoje i moje oczka nie zarejestrowałyby jego wyparowania (proponuje obejrzec dokumenty z konfliktu wietnamskiego...) więc rezyser pozwolił sobie na wydłużenie sekwencji i widzimy jego twarz, spojrzenie na słowo "daddy' i bum... ten ogien za jego plecami był wizja rezysera, fakt troche dziwny ale zrozumiały dla większości (he, to pewnie będzie cytowane :)
- tylko w tym sie z toba zgodze, zakończenie banalne i niepotrzebne
reasumując, nie zrozumiałas tego filmu, to co on robił było przynajmniej w kilkudziesięciu procentach realne a to wystarczy żeby zaliczyc ten film do średniej jakości amerykańskiego kina przygodowego... na pewno nie gniot, ale ja nie kłócę sie z twoja opinią, szczeże powiedziawszy g.... mnie ona obchodzi, o gustach sie nie dyskutuje, szanuje go ale wkurza mnie jak ktos argumentuje takimi pierdołami...
"wiadomo-hollywood" - to samo hollywood które stworzyło wiekszośc filmów ktore obejrzałaś dziecinko
...
melisa78 od tych herbatek nieźle ci mózg pokręciło. Obyś za kilka lat
(przypuszczam, że 78 w nicku oznacza rok urodzenia) nie stwierdziła, że
całe życie czepiasz się pierdół nie czerpiąc niczego w zamian. Jawisz mi
się jako zakompleksiona kobieta, która za wszelką cenę czepia się pierdół,
choć nie szkoda jej czasu ani energii na głosowanie na przykład na
najprzystojniejszego faceta. Sorry, ale dla mnie jesteś niczym małolata z
plakatem nad łóżkiem podniecającą się chwilą pojawienia się idola na
ekranie.
P.S.
Twoi bożyszcze to też aktorzy Hollywood, które tak bardzo piętnujesz.
Pamiętaj, że rodzima kinematografia takich gniotów nie robi. Gnioty rodzime
są bezkonkurencyjne...
Bardzo przewrotny ten twój nick ;)
Nie nadużywałbym tak bardzo tego słowa. Łatwo skrytykować film który nie porwał nas zbytnio, ale jak weźmiemy się za próby zrobienia swojego własnego "arcydzieła" zobaczymy jaki to ciężki kawałek chleba. To ,że porusza on dość wyświechtany temat mszczącego się faceta któremu zostało wszystko odebrane i cały świat jest przeciwko niemu a źli ludzie wychodzą na wolność, nie kwalifikuje go od razu do kategorii "gniot roku" bywają większe rozczarowania i rozpacze , przynajmniej przy ty m filmie wytrwałem do końca :D.
a) nie było ich aż tak wiele , trochę wyrozumiałości a w końcu facet jest geniuszem z IQ ponad 200 hehe
b) to były chyba izolatki , które nie zawsze posiadają swoich pensjonariuszy więc mógł kopać sobie
c) zostały ukazane w tym momencie ułamki sekund w spowolnieniu (tak myślę)
d) zależy komu "kibicowałaś" ,dla głównego bohatera to na pewno nie był happy end ;P
Nie doszukujmy się w każdym filmie wielkiego arcydzieła.
Coś jednak Tobie się w nim spodobało ;P
Jest takie amerykańskie powiedzenie: ‘not see the forest for the trees’ co znaczy
zwracać zbyt wiele uwagi na detale i nie pojmować ogólnej sytuacji. Ale zacznę od tego, że tytuł został źle przetłumaczony przez partaczy a powinien najzwyczajniej brzmieć: ”Praworządny obywatel” .Tytuł Prawo zemsty sugeruje jakoby jedynym motywem bohatera była zemsta a jest to całkowite kłamstwo. Wracając do samego powiedzenia to chodzi o to, że ten film niesie pewne przesłanie, które ma być tylko potęgowane przez drastyczne sceny, nieuchronność akcji i nieodwracalność pewnych rzeczy. Bohater uosabia obrońcę prawa boskiego(naturalnego), bo nie może być tak, że prawo pozwala na układ-morderca idzie siedzieć tylko kilka lat, bo przyznał się i złożył zeznania przeciwko współwinnemu. Takie prawo jest wtórne, stworzone przez słabego psychicznie człowieka bez kręgosłupa moralnego. Takie są sztuczki prawne prawodawstwa amerykańskiego a i u nas istnieje instytucja tfu! świadka koronnego czyli takiego bandyty, który zgodzi się zeznawać przeciwko innym bandziorom. Argumentem ostatecznym niech będzie przykład 24-krotnego mordercy składającego zeznania przeciwko 30-krotnemu mordercy i niech ktoś powie, że obaj nie powinna czekać kara śmierci! Argument jak słabe jest prawo i jak mało ma wspólnego z moralnością i sprawiedliwością mógł być tylko skierowany do obrońców prawa i prawodawców, i zrobił to w naszym imieniu główny bohater dając lekcję moralizatorstwa niemalże całemu systemowi sprawiedliwości USA. Odbiorcą ponadczasowego przesłania został zastępca prokuratora generalnego także dlatego iż powinien łatwo zrozumieć jak czuje się człowiek skrzywdzony i upokorzony przez „prawo”- ma przecież też żonę i dziecko(Are you married?- pyta go Darby jako memento, trochę jak ostatnie pytanie przed podpisaniem dokumentu ugodowego{cyrografu}- czy jesteś pewien?). Samemu Rice’owi udziela lekcji nie dlatego, że ten idzie na układy z mordercami tylko dlatego, że w ogóle idzie na układy relatywizując prawo: an eye for an eye , a tooth for a tooth- tak być powinno! Wielokrotnie próbuje dać Rice’owi do zrozumienia jak prawo powinno działać posiłkując się często argumentami Rice’a (Didn’t you tell me that?). Począwszy od prostego dotrzymywania słowa lub jak kto woli umów słownych, które kiedyś musiały stanowić prawo zanim wynaleziono pismo, aż do umów pisemnych.
However you could win his case!-zwraca się do Nicka jego wieloletni współpracownik-mentor jednak ten odpowiada: No, can’t take that chance! Gdyż dla niego ważne są kompromisy i kariera a nie przestrzeganie prawa!
Some justice is better than no justice at all! – to kolejna maksyma Nicka, prokuratora cwaniaczka, który nie zdaje sobie chyba sprawy jak ważną rolę w społeczeństwie pełni a jak mało jest odpowiedzialny.
He killed my little girl,Nick.You blacked out,Clyde.Your testimony won’t be reliable… taka jest odpowiedź prawnika –obrońcy i pomyśleć, że rozmowa zaczęła się od “Do you trust me?” .-Jakże ironicznie to brzmi. Jeśli ktoś ma wątpliwości kto tu jest czarnym charkterem to podpowiadam, że ma również taki kolor skóry!
Scena wykonania wyroku śmierci została wpleciona w paraleli ze sceną recitalu córki Nicka nieprzypadkowo. Ten woli oglądać wyrok zamiast spotkania w gronie rodziny w przeciwieństwie do Clyda, który rodzinę uważa za najwyższe dobro i w imię której wiedzie swoją krucjatę. Nick zaniedbuje swoją rodzinę podobnie jak i jego asystentka wiecznie pochłonięci pracą. Potrafi tylko idiotycznie naburmuszyć się :You don’touch my family- nie mając tak naprawdę pojęcia z sensu wypowiadanych słów.
It’s not what you know. It’s what you can prove in court!Didn’t you tell me that once?- grzmi Clyde podwójną siłą argumentu stosowanego przez Nicka Rice’a w ich pierwszej konfrontacji.
You have any idea what justice is? Whatever happened to right and wrong? Whatever happened to the people?- to najważniejsze kwestie wypowiedziane przez Clyda w obecności sędzi Burch na wstępnym przesłuchaniu.
Justice should be harsh, Nick. Especially to those who denied it to others!
That’s one of the benefits of being a judge, Mr Rice. I can pretty much do whatever I want- te słowa wypowiada pani sędzia Burch i w chwilę potem zostaje „za to” ukarana przez niewidzialną rękę sprawiedliwości.
Vengence?? That’s what you think this is about!!!-te ostatnie słowa cytatu kieruję do wszystkich, którym się wydawało, że w tym filmie chodziło o zemstę.
“I don’t think you have any idea who’s helping me or what I’m doing. You see their bodies you see the smoke but larger picture still eludes you. Do tell. I would like to but I would rather show you.”-Nie sądzę abyście mieli jakiekolwiek pojęcie kto mi pomaga i o co walczę. Widzicie ciała i pożogę ale pełny obraz wciąż wam umyka. Powiedz. Chciałbym, ale wolę wam pokazać!-Larger Picture to obraz prawa, które samo w sobie staje się skorumpowane, prawo, które pozwala iść na kompromis nie jest prawem tylko sztuką manipulacji przepisami, żadne prawo nie może być nazwane prawem jeśli pozwala na kompromis w kwestii morderstwa. Cóż to za zezwierzęcenie moralności jeśli wielokrotny morderca może wyjść na wolność po kilku latach tylko dlatego, że zgodził się współpracować z „wymiarem sprawiedliwości”- czy można pominąć fakt morderstwa dwóch osób zasłaniając się tylko tym, że naoczny świadek w jakimś momencie zemdlał( co zresztą utrzymało go przy życiu).
Walka z amerykańskim systemem okazuje się walką z wiatrakami i główny bohater ginie, bo nie ma takiej siły, która jest w stanie skutecznie przeciwstawić się całemu skorumpowanemu systemowi.
Ostatnia scena jest wyjątkowo symboliczna: płomień to piekielne moce, które pochłoną każdego, kto poważył się podnieść rękę na ten skorumpowany system niesprawiedliwości prędzej czy później a najważniejsza rzecz to różaniec w postaci naszyjnika, który trzyma Clyde modląc się do tego, który „who’s helping me” bo tylko w Nim nadzieja na sprawiedliwość i nie w życiu doczesnym!
Na IMDb.com przy każdym filmie wymienione są wpadki(goofs) czyli błędy i nieścisłości. Najbardziej rozśmieszył mnie fakt, że szparagi konsumowane przez Clyda są różnej wielkości w kilku ujęciach-jakby to miało jakieś znaczenie dla całokształtu obrazu. Otóż nie zachowujcie się jak typowi goofiarze wynajdujący drobne nieistotne wpadki czy nieścisłości bo nie one stanowią o jakości obrazu i kategorii przekazu. Larger Picture still eludes you!
Uff!Ale żeś sie rozpisł! I dobrze! Ale ten film i tak w moim pojęciu pozostanie jako gniot, paskudny, niedorzeczny gniot. Prawo jest niesprawiedliwe, sądy takowyż. I co? Nie chodzi o to co Ty sobie dopiszesz do fabuły i jak ją zrozumiesz, możesz sobie rzucać cytatani po angieslku ale to i tak nie zmieni faktu, źe tam wszysko hula sobie jak chce....
melisa78, kochanie! 78 przy twoim nicku to zapewne nie wiek, być może rok urodzin ale na pewno to jest twoje I.Q. Ogień głównego bohatera nie parzy, bo to jest scena symboliczna rozciągnięta w czasie i nie tkwi on w pozie pełnej powagi tylko w modlitwie.
Zakończenie z happy endem- chyba żartujesz! Przecież bohater pozytywny ginie, ale i tak uważam, że film jest z happy endem dlatego, że przesłanie filmu pozostaje pozytywne- należy nie ustawać w walce z niesprawiedliwością i wewnętrznie „skorumpowanym prawem”, które relatywizuje sprawiedliwość, traktuje ją wybiórczo( tu bezwzględny gwałciciel-morderca wkopał w karę śmierci prawie niewinnego koleżkę a sam poszedł do paki tylko na 5 lat).
Przypomniała mi się pewna scena, w której Nick(ten prokurator melisa78) delikatnie ręką waży szale sprawiedliwości statuetki Temidy- czyżby sprawdzał jak łatwo je naruszyć(szale sprawiedliwości)?
Same „setki pułapek, broni ustawionej na cmentarzu i nikt niczego wcześniej nie widzi” nie ma według mnie większego znaczenia. Ważne jest to, do jakiego stopnia Clyde musi się posunąć, aby uświadomić Nickowi (I’m gonna give you another chance!), jak istotne jest przestrzeganie zasad(przepisów) i jak wiele może kosztować ich zaniedbywanie( kilka osób zginęło, bo Nick nie chciał dotrzymać lub zignorował umowę).
Ostatecznie te kilka osób, które giną tylko po to by uświadomić Nickowi(i nam) konsekwencje niesprawiedliwego postępowania i niedotrzymywania umów to pryszcz (to przecież tylko film).Czy uświadamiacie sobie ile ludzi na Ziemi umrze w ciągu najbliższych 20 lat- nie trudno policzyć, że będzie to ponad 1 miliard! Czymże jest w takiej sytuacji holokaust(rzekome 6 milionów)? To kolejny epizod- drobnostka.
Gdyby to było możliwe- zabicie nawet kilkuset ważnych prawników(mafii prawniczej) po to, by sprawiedliwość była wreszcie sprawiedliwością a prawo wszystkich traktowało na równi-każdy, kto tego dokona jest dla mnie bohaterem!
Ty jesteś od dystrybutora? Czy, co? Piszesz jak nawiedzony. Czy to film twojego życia, czy jak? Nie kumam.
Po pierwsze, zakończenie: bzdurne. Nick zabił z wyrachowaniem Clyda, bo system zawiódł. Wiózł bombę przez miasto, niewidząc kiedy wybuchnie - idiotyzm. Clyde, suypermózg od pułapek nie zdawał sobie sprawy, że system prawny jest do niczego. Zabijał ludzi zaocznie i co? Niewinny? Potem morduje wiedzac, że nie spotka go kara bo co? To się kupy nie trzyma!
wydupcaj trolu bos nie zrozumial filmu, poczytaj wyzej komentarz jeszcze raz a potem komentuj
wydaje mi się że filmu nie zrozumiałaś, widocznie za trudny ... obok gniota nawet nie stał, wiadomo że wysoka ocena filmu przez widzów już o czymś świadczy, rozpatrywanie jednej z ostatnich scen w charakterze "palą się nogi a on siedzi w pozie pełnej skupienia" - kobieto! a może to była scena symboliczna, a może kolorowe obrazki które widzisz na ekranie czasami są wyrazem czegoś? no dla ciebie za trudne, gdzie tam jest zakończenie z happy endem? i kto jest tym 'dobrym' a kto 'złym', oglądałaś ten film czy tylko ktoś ci opowiadał? raczej to drugie ... no chyba że skupiłaś się nad pilnowaniem pudełka z popkornem
Pewnie, że nie stał. Reżyser całkowicie go położył.
Scena symboliczna czego? Zdecydujcie się w końcu ludzie. Czy to jest film symboliczny? Dramat? Komedia? Sensacja? Horror? A może wielowątkowe dzieło, które przejdzie do historii kina ze względu na geniusz twórców?
Lepsze bajki na dobranoc oglądają dzieci w TVP.
Napisze krótko, bo nie ma sensu się na napisane przez Cebie głupoty za długo rozpisywać. Przypuśćmy że ten film Ci sie spodobał. Abstrachując od tego w ulubionych masz Pul Fiction Quentina Tarantino, a patrząc przez Twój pryzmat obiektywności Pulp Fiction jest zdecydowanie bezsesnowym i pełnym samozaprzeczeń filmem, bo jest tam mnóstwo scen, które mozna by pociągnoąc pod Twój negatywny komentarz do tego filmu (Law abiding citizen)(piszę tu o analogii a nie o identyczości-mądrzy dostrzegą róznicę). Tak więc przez wcześniejsze zaprzeczenie, mamy tezę twierdzenia iż Twoja krytyka jest bezsensowna oraz że jesteś hipokrytką.:D
P.S. Jeżeli czegoś nie zrozumiałaś zachęcam do czytania ciut mądrzejszych i rozmaitszych ksiązek. Krzta erudycji może w przyszłości wpłynąc pozytywnie na niezakładanie podobnych bezsensowych tematów na forum denerwujących przy okazji osoby którym sie dany film podobał. Jednym słowem: najpierw mysleć potem robić.
Pozdrawiam.;)
"- głównemu bohaterowi palą się nogi, a on siedzi w pozie pełnej skupienia, nie dusi się dymem, ogień go nie parzy, bo musiał zginąć w pozie pełnej powagi "
Ujecie bylo ukazane w zwolnionym tempie, wybuch trwa ulamki sekundy, szybkosc reakcji czlowieka w zaleznosci od osoby to od okolo 1 sek., teraz odpowiedz sobie sama. Po za tym bol tez sie czuje dopiero po chwili.
"- setki pułapek, broni ustawionej na cmentarzu i nikt niczego wcześniej nie widzi "
Nie bylo setek pulapek, jedynie kilka, ten czlowiek byl na tyle sprytny ze nie zauwazyli tego, po za tym kto by sie spodziewal ze na cmentarzu pojawi sie pojazd uzbrojony w bron przeciw czolgom? Byli uzbrojeni ale nie byli przygotowani przeciwko takiej broni.
"- facet kopie tunel do każdej celi, a więźniowie w nich siedzący są głusi, bo oczywiście nie wiedzą, że ktoś im robi podkop "
A co mieli slyszec? Podkop robil lata, do cel sie podkopal mozna przypuszczac tuz przed cala akcja. Do tego podkopywal sie do izolatek, w ktorych nie trzyma sie zazwyczaj ludzi dlugo.
itd. itd.
Na sile szukasz bledow, mi sie fajnie i przyjemnie ogladalo ten film, nie zastanawialem sie co jak i gdzie, wszystko trzymalo sie kupy, w rzeczywistosci nie ma ludzi ktorzy by byli zdolni do takiego zaplanowania akcji, ale to jest film.
Widac ze jestes AntyHollywood, z takim subiektywnym nastawieniem prosze, nie komentuj filmow.
Odezwała się humanistka...Jak Ci się nie podoba to nie oglądaj przecież nikt Ciebie nie zmusza.
Twoje zarzuty wobec filmu są śmieszne. Widać brakuje Ci wyobraźni ale cóż Polak tylko krytykować potrafi natomiast z kreatywnością bardzo ciężko.
Być może oglądałaś inny film?
add1. pułapki na cmentarzu? ja widziałem profesjonalnego robota wojskowego z niezłym systemem wizyjnym ,który puścił wiązkę elektromagnetycznę i spalił obwody elektryczne w samochodach a potem ostrzelał jeden z samochodów. Nie wiem co takiego kosmicznego jest w tym? Dookoła pełno grobów gdzie można schować robota tym bardziej że ramie które widzisz można ładnie schować i wówczas robot o wiele niższy.
Nie jestem ekspertem od sprzetu wojskowego ale powiem Ci ze to naprawde namiastka tego co potrafi sprzęt wojskowy. Być może twoje życie toczy się w zakładzie w którym sprzątasz i w Biedronce w ktorej robisz zakupy.
Tam nowinek nie znajdziesz!
add2. nie wiem czy do każdej celi się podkopał czy tylko do izolatek? Być może plan więzienia był tak skonstruowany że nie musiał kopać pod innymi celami. No ale przecież ty już z góry założyłaś ze kopał pod innymi celami i znowu wychodzą z Ciebie Polske cechy narodowe.
add3. Jeśli masz uwagę do jego pozy jak ginie to obejrzyj sobie milion innych filmów i porównaj jak giną ludzie. A tak w ogóle czy widziałaś zeby jakaś część jego ciała była dosłownie zajęta ogniem? Bo ja nie.
add4. gdzie tu jest happy end? Przecież główny bohater ginie. A prawnik który robił wałki przez całe życie awansował i nie spotkała go żadna kara.
Widać jak bardzo słabe jest rozumowanie u nie ktorych ludzi.
O czym ta duskusja? Nie wiem. Jednym się podoba innym nie. Trudno by wszyscy chodzili na ten sam film. To paranoja. Wg mnie film przeciętny, taki sobie, mozna obejrzeć, a jak się na niego nie trafi, to też niewielka strata. Logika akcji gdzieś się zawieruszyła, główny bohater jest mało przekonywujący, a zakończenie i przesłanie (jeżeli takoweż jest) poległo w idiotyźmie zakończenia.
A co masz do sprzątaczek i pracowników Biedronki? Specjalisto.
A widziałeś profesjonalnego robota wojskowego na cmentarzu? Czy tylko oglądałeś "Broń Przyszłości" na Discovery?
I co ma krytyka filmu do "polskich cech narodowych"? Takie wyrażenie oznacza (dla mnie), o ile jesteś Polakiem, że masz niskie mniemanie o własnym kraju.
Najpierw czytaj potem myśl a następnie pisz. W Twoim przypadku dwie pierwsze czynności powtórzył bym dwukrotnie.
A odpowiadając na Twoją prowokację ; w którym momencie w mojej wypowiedzi jest napisane ze mam coś do pracowników Biedronki?
Jaki masz problem z tym by Robot jeżdził po cmentarzu? Czy to takie nieprawdopodobne ? Nie uważam się za eksperta od robotów (napisałem to w moim poście )chociaż jest to moje hoobby. Nie wiem co w tym wszystkim jest takie dziwne?
Krytyka filmu jest bezmyślna i pozbawiona obiektywizmu. Tego polskiego narzekania i krytykowania nie można już słuchać. Skoro się nic nie robi (chodzi o Polskie kino na przestrzeni kilku lat) to jakie prawo mamy by oceniać amerykańskie kino w tak niski sposób? Fora dyskusyjne są poprostu przepełnione bez-sensowynymi idiotycznymi wypowiedziami gdzie jedynym celem jest narzekanie i krytykowanie ludzi którzy coś zrobili.
Najczęściej hipokrytami okazują się ludzie z najniższych warstw społecznych gdzie dana osoba próbuje zaistnieć plugawiąc dzieło innej osoby(moja wzmianka do sprzątaczki - chociaż uważam że żadna praca nie hańbi). Proponuje więcej pozytywnego myślenia...
P.S.
Jeśli chodzi o programy na Discovery to uważam że są bardzo dobre. Czy program "Broń Przyszłości" też zaczniesz zaraz krytykować?
Powiedz mi znawco dlaczego to niby ja (Ogre2000) nie mam prawa krytykować kina amerykańskiego za to że jestem Polakiem?!!
Że polscy producenci nie robią dobrych filmów (Twoja ocena) to nikt z Polaków nie ma prawa krytykować filmów z innych krajów???
"Tego polskiego narzekania i krytykowania nie można już słuchać." - To nie słuchaj (nie czytaj)! Na siłę nikt Ci klawiszy na komputerze przecież nie wciska?
Kolejny niby Polak, co uważa że wszędzie jest lepiej tylko nie we własnym kraju. To ja Tobie proponuję więcej pozytywnego myślenia i... samych merytorycznych postów odnoszących się do opisywanego filmu (tego czy innego) a nie robienie wycieczek osobistych po sprzątaczkach.
Parafrazując Twoją wypowiedź (chociaż nie wiem co tutaj, w kontekście krytyki tego filmu, robi słowo hipokryzja:
"Najczęściej hipokrytami okazują się hobbyści robotyki i fani filmu "Prawo zemsty"". Pasuje? Więc jak masz ochotę jeszcze walnąć podobny slogan to chociaż poprzyj go jakimś sensownym badaniem naukowym, a nie tekstem bez żadnego uzasadnienia. I nie wal mi tekstów rodem od Pana Shopenhauera - bo to na mnie nie działa.
Jeżeli chodzi o "Broń przyszłości" to nie zacznę go zaraz krytykować, bo jest to film w całości oparty na faktach, poza tym lubię militaria i wojskowość, a zwłaszcza nowinki techniczne. Robotyka także nie jest mi nieznana. W filmie interesowało mnie tylko to, w jaki sposób taki robot mógł być niezauważony na cmentarzu mając takie gabaryty.
Tak jak mowiłem czytaj , myśl , czytaj, myśl (a jak to Ci słabo idzie to powtórz operację) i dopiero pisz.
Nie mam czasu na polemike na tak niskim poziomie.
Czy ja Ci bronię krytykować kino amerykańskie? Krytyka to jedno a nazywanie filmu Amerykańskim gniotem to drugie. Jeśli dla Ciebie to jest to samo to gratuluje.
Czy gdy ktoś wymaga trochę kultury osobistej i myślenia na forach dyskusyjnych to już jest dla Ciebie zbyt wiele?
"W filmie interesowało mnie tylko to, w jaki sposób taki robot mógł być niezauważony na cmentarzu mając takie gabaryty."
Ramie robota (k*** m**ć) jest składane ile razy mam jeszcze to powtarzać. Czy mam narysować Ci symulację żebyś znawco pojął jak to jest możliwe że robot może się schować za pomnikami i nikt go nie zauważy? Ten robot nie hałasuje, nie dymi nie śmierdzi. A kamery o zasięgu kilkuset metrów to nic dla Ciebie?
Nie Twoja sprawa jakie mam zdanie o znacznej części społeczeństwa polskiego. Mam prawo wygłaszać swoje zdanie o jednym z najgłupszych narodów tego kontynentu gdzie głupota goni głupotę. Nie wiem ile masz lat i co sobą reprezentujesz ale jeśli Ci pasuje życie w Tym obłudnym kraju to kolejne gratulacje.
"Mam prawo wygłaszać swoje zdanie o jednym z najgłupszych narodów tego kontynentu gdzie głupota goni głupotę." - Piszesz przed lustrem?
Wygłaszając takie zdanie publicznie to jest już "moja sprawa".
Jak możesz wymagać kultury osobistej - sam nie przedstawiając sobą żadnych wartości?
Robot składa się NIE tylko z ramienia/manipulatora - nawet jeżeli jest składane.
Nie wiem po co się denerwujesz. Jak Cię to tak denerwuje to może po prostu nie pisz więcej na tym POLSKIM zamkniętym na świat (Amerykę) forum.
:)
jak narazie jestem po obejrzeniu kilku minut filmu i juz na samym poczatku rozwala mnie jego idiotyzm-facet/zwyrodnialec ktory zabil dziecko siedzi na rozprawie w garniturku ,chyba powinien byc przynajmniej skuty w kajdanki??rozbawilo mnie to
Zgadzam się z opinią niektórych użytkowników, w szczególności pana dybuusmariusz. Sposób w jaki autorka wątku odbiera film, dogłębnie świadczy o jej osobowości. Ja nie jestem w ogóle fanką filmów akcji, a mimo tego ów film mi się podobał. Dlaczego? Może właśnie dlatego, że nie zwracałam uwagi na "tandetne" fajerwerki, a skoncentrowałam się na bardzo wyraźnym, bardzo charakterystycznym i bardzo bardzo ważnym przesłaniu filmu. Jeżeli ktoś widzi w "Prawie zemsty" tylko i wyłącznie "Hollywodzkie kino", to rzeczywiście- mogę jedynie współczuć, bo film rzeczywiście mógł mu się wydawać nudny. Moim zdaniem sens w tym by z filmu wyciągnąć esencję, autorka wątku niestety tak daleko nie zabrnęła.
BTW (pisane było o tym chyba wiele razy) film nie traktuje o zemście jako tako (zemsta jest tylko narzędziem), a o CHORYM SYSTEMIE. Z tego też powodu,dla mnie osobiście postacią pozytywną jest tutaj Shelton.
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę belissima że sprawiłaś mi przyjemność ale również sobie.Mimo szczątkowych informacji o tobie nie mogę szczędzić Ci komplementów.Jesteś prawdopodobnie jedyną kobietą na tym forum, która odczytała ten film tak jak tego życzyliby sobie jego twórcy a po prawdzie to większość facetów ma z tym problemy.Musisz być istotą wyjątkową stojącą na biegunie przeciwstawnym do autorki wątku(potrafię krytykować ale i komplementować).
Film musiał być jakoś sklasyfikowany, ale zawiera elementy sensacji,horroru a nawet komedii.Ciekawe czy gdyby został poprawnie przetłumaczony jako Praworządny Obywatel to czy ludzie skupiliby się na tym a nie na rzekomym motywie zemsty?
Za motto filmu uważam:"Larger picture still eludes you" czyli 'szerszy obraz wciąż wam* umyka'.Wam, bo te słowa nie są skierowane tylko do Nicka.Niezmiernie istotne jest też wstępne przesłuchanie w sądzie z udziałem sędzi Burch, kiedy to Clyde doprowadza ją prawie do szewskiej pasji i powoduje,że zmienia ona w ciągu kilku sekund postanowienie sędziowskie w sprawie(bail denied-wyjście za kaucją odrzucone).
Na początku filmu jest scena, w której widzimy jak jego córka układa naszyjnik złożony z liter-pozornie dziecięca zabawa-który później staje się dla Clyda różańcem lub naszyjnikiem modlitewnym, widoczny szczególnie w scenie końcowej.Jest on wyrazem miłości nie tylko córki ale i ojca, miłości na kilku poziomach.Nie tylko była ona jego ukochaną córeczką ale także istotą, o którą się troszczył i oddał(by) życie za nią!
Clyde wiedzie samotną krucjatę w celu naprawy zdegenerowanego prawa aż do momentu kiedy Nick pojmuje, że nie może już więcej iść na układy z mordercami i ten(Nick)może swoje nawrócenie dopiero udowodnić ręką Clyde'a podpisującego wyrok śmierci na siebie 'telefonem'.Idąc na pewną śmierć Clyde przestaje panikować w pewnym momencie a zaczyna sie modlić bo wie, że pozostanie przynajmniej jeden kontynuator krucjaty sprawiedliwości!
Jest jednak kilka scen, których nie zrozumiałem albo nie do końca a mianowicie obydwie sceny z recitalu córki prokuratora- obie wplecione w inna scenę-może ktoś tak inteligentny jak ty belissima mi pomoże?
Tab zbiorowo do oby userów nade mną, bo macie wspólny pogląd o tym filmie.
"
BTW (pisane było o tym chyba wiele razy) film nie traktuje o zemście jako tako (zemsta jest tylko narzędziem), a o CHORYM SYSTEMIE. Z tego też powodu,dla mnie osobiście postacią pozytywną jest tutaj Shelton.
"
No! Nie ma to jak wyjąć z systemu parę ważnych trybików, tak żeby inne trybiki się załamały i jak najszybciej zechciały wykrycia `szkodnika`, by móc głośno odetchnąć po jego usunięciu. Brawo <ok>
Pan Shelton nie osiągnął zbyt wiele swoją krwawą wendettą, wszak winowajców (prawdziwych) mógł zabić bez rozgłosu i konsekwencji (był przecież taaaki mądry), a walkę z prawem prowadzić w sposób pokojowy, ale pomysłowy (byl przecież taaaki mądry...).
On jednak wolał [poza samymi zabójcami)zabić niewinnych, ludzi związanych z wymiarem sprawiedliwości. Brawo. Żaden sędzie nie zastanowiłby się po tym co robił nad `chorym systemem' tylko dał mu potrójne dożywocie (by móc głośno odetchnąć po jego usunięciu).
Zwracając agresję przeciw niesprawiedliwości nikt jeszcze nic nie uzyskał, bo nikt nie będzie brał na serio słów desperata który seryjnie morduje ludzi. Chyba że w wyimaginowanych filmach, ale przecież akurat ten film taki nie jest. Tak?
Czy zyskał coś nasz terrorysta społeczny w swojej sprawie? Być może przekonał swojego adwokata, że nie warto walczyć o 100% spraw wygranych, jeśli jest szansa na skuteczniejsze wymierzenie sprawiedliwości. Coś jednak wysoką cenę zapłacono za tą lekcję.
"
Mimo szczątkowych informacji o tobie nie mogę szczędzić Ci komplementów.Jesteś prawdopodobnie jedyną kobietą na tym forum, która odczytała ten film tak jak tego życzyliby sobie jego twórcy a po prawdzie to większość facetów ma z tym problemy.Musisz być istotą wyjątkową stojącą na biegunie przeciwstawnym do autorki wątku(potrafię krytykować ale i komplementować).
"
Wazelina ci skapnęła na klawiaturę. Wytrzyj ;)
Rozumiem, że cała reszta użytkowników jest tępa, niekumata albo niewrażliwa i jedyne co robiła to tylko liczenie na palcach następnych wybuchów, krwawych jatek i oczekiwanie kiedy pokarzą jakieś cycki?
To marne masz o ludziach pojęcie. Prawdopodobnie [jak ja] zupełnie pominęli w tym filmie tandetną `warstwę społeczną` , która jest mega banalna i naciągana, tak jak cały film. Krucjata pana Sheltona to najgłupsza rzecz jaką można było zrobić w jego sytuacji, a przecież taki geniusz konspiracji i spisku mógł przeprowadzić coś bardziej skutecznego, niż mordowanie niewinnych. Mógł wymyślić coś, co przykuło by uwagę bardziej, niż nagłówki w rodzaju "Mąż i ojciec ofiar mordu mści się na wymiarze sprawiedliwości". Zwrócą uwagę? Jak zawsze. Załamią ręce nad systemem? Załamią. Zapomną tą sprawę tak szybko, jak tylko ów [bez wątpliwości przecież] oszalały z bólu swojej straty seryjny morderca zostanie zabity lub skazany na śmierć? Zapomną go szybko? Zapewne.
Także tak - to jest z tym filmem, pokazuje nam jak zwykły człowiek (a jak się potem okazuje uber-konspirator) z bólu i rozpaczy po niesprawiedliwym wyroku zaczyna własną, krwawą wendettę nie tylko na samych zabójcach, ale też na innych. Czubek. Nikt po nim, ani po jego lekcji nie płakał.
...'szerszy obraz wciąż wam* umyka'. Nam - widzom - nic nie umknęło. To tania fabuła i naciągany `aspekt społeczny` tego filmu drażni. I jak napisała autorka tematu (choć nie wgryzała się w fabułę) - oto samo Hollywood.
` "Sposób w jaki autorka wątku odbiera film, dogłębnie świadczy o jej osobowości." - rozumiem, że to inwektywa? :)
` "Może właśnie dlatego, że nie zwracałam uwagi na "tandetne" fajerwerki, a skoncentrowałam się na bardzo wyraźnym, bardzo charakterystycznym i bardzo bardzo ważnym przesłaniu filmu" - że zbrodnia jest beee i musi być ukarana, a jak nie przez sąd, to przez samosąd i mord na prawnikach? To ci dopiero lekcja, na pewno po tym lepiej zrozumieją stratę poniesioną przez naszego `mordercy`.
` "Prawie zemsty" tylko i wyłącznie "Hollywodzkie kino", to rzeczywiście- mogę jedynie współczuć, bo film rzeczywiście mógł mu się wydawać nudny. Moim zdaniem sens w tym by z filmu wyciągnąć esencję, autorka wątku niestety tak daleko nie zabrnęła. "
No nie !:D Motyw ojca który utracił żonę i córkę w napadzie, by po 10 latach mścić się po niesprawiedliwym wyroku na samych łotrach oraz ogólnie na wymiarze sprawiedliwości poprzez sianie terroru i przelewaniu krwi w celu dania społeczeństwo mądrej lekcji moralności to motyw zupełnie nie-hollywódzki... Czy tak? To ciekawe :>