jest coś, co mnie nurtuje... duży nacisk w filmie położono na to, że przemieszczenie następuje w czasie - ale nie w przestrzeni. Najsilniej jest to zaakcentowane w części trzeciej - w przeszłości mostu nie ma, a w przyszłości - jest i dzięki temu skok w czasie się udaje.
Tyle, że...
Trzeba na tę sprawę popatrzeć z nieco dalszej perspektywy. Przecież Ziemia obraca się wokół własnej osi z prędkością 15 stopni na godzinę. Podróżnik w czasie powinien więc wylądować w zupełnie innym miejscu, bo w czasie, do którego się przeniósł Ziemia była w zupełnie innym położeniu w przestrzeni.
Ale oddalmy się bardziej: Ziemia obiega Słońce z prędkością 30 km/s. Wystarczy więc skoczyć w czasie o 1 sekundę - a znajdziemy się już nie na Ziemii - lecz pośrodku próżni kosmicznej - w odległości 30 km od naszej planety.
Ale oddalmy się jeszcze bardziej: cały Układ Słoneczny obiega centrum naszej galaktyki z prędkością ok. 217 km/s.
Ale oddalmy się jeeeeeeszcze dalej: przecież Wszechświat się rozszerza, a więc nasza galaktyka przemieszcza się coraz dalej i dalej od punktu, w którym nastąpił Wielki Wybuch.
Jeśli więc Marty przemieścił się w czasie o 30 lat - powinien się znaleźć gdzieś pośrodku międzygwiezdnej pustki.
Drobna korekta - 30 km od naszej planety jeszcze się oczywiście nie zaczyna próżnia - sorry za błąd.
Tak, tak, tak...
Fizycy i naukowcy śmieją się oglądając ten film. Tak samo jak Otchłań, Misja na Marsa, Armageddon, Jądro Ziemi, itd., itp.
Co z tego, że się nie zgadza z rzeczywistością? Co z tego, że w 2015 roku nie będzie latających samochodów, autostrad na niebie i samo zapinających się kurtek?
Trylogia Back to the future to przede wszystkim film Sci-Fi, zatem wszelkie rozmowy o realności scen pojawiających się w tym filmie nie mają sensu.
Dlatego rozmowy na temat przenoszenia w czasie proponuję odłożyć na forum fizyczne, a tutaj dyskutować o samym filmie - chociaż nie ma co dyskutować - film jest genialny i tyle: 10/10.
Zgadzam się z przedmówcą, to jeden z lepszych filmów Zemeckisa. To film którym się zachwycałem mając 9 lat.
9/10
To, że mimo wszystko położono w nim duży nacisk na "uwiarygodnienie" podróży w czasie, a takiej drobnostki jak ruchy ciał niebieskich nie uwzględniono.
W ogóle mnie to nie obchodzi. Gdybym się interesował podróżą w czasie to na pewno nie czerpałbym informacji z filmu, tylko z książek do fizyki, tych z wysokiej półki wtajemniczenia. Jakbym chciał dowiedzieć się czegoś o misjach Apollo to już Wikipedia będzie wiarygodniejsza od "Apollo 13". Takich przykładów jest tyle, co filmów Sc-Fi. Sam, jako fan serii BTTF mógłbym wymienić przynajmniej kilkanaście błędów takich, jakich Ty się doszukałeś, ale... po co? Nie lepiej po prostu siąść w fotelu i po raz n-ty zachwycić się wspaniałym dziełem Zemeckisa?
Zły link...
http://kuvaton.com/kuvei/time_machine2.jpg
Swoją drogą, filmweb mógłby w końcu zaopatrzyć się w taki zaawansowany bajer jak edycja postów...
Przecież to jest oczywiste, wystarczy tylko spojrzec na tytuł filmu, ze malo on bedzie mial z rzeczywistoscią. Jednak dla mnie to jeden z najlepszych science fiction.
co wy gadacie :D on mial autokorekte i samo uwzglednialo polozenie ziemi i przenosilo samochód :D przeciez takie bajery to juz w 1985r. mieli :D xD.
:).
To jest tylko teoria... Wg. mnie to jest właśnie podróż w czasie, nie w przestrzeni ;).
podróże w czasie to jedna wielka nie wiadoma więc można założyć że w czasie takiej podróży zmieniamy jedynie czas, a materia pozostaje (w przyrodzie nic nie ginie) a na materie cały czas oddziałuje grawitacja i inne bajery :P
Stephen Hawking: "Ale najlepszym dowodem, jaki posiadamy na to, że podróż w czasie nie jest możliwa i nigdy nie będzie, jest to, że nie przeżywamy dziś najazdu hord turystów z przyszłości." :) Chociaż kto wie... może mogą tylko na jakimś wyznaczonym obszarze i czasie, żeby nie zachwiać za mocno kontinuum czasoprzestrzennego np w jakimś amerykańskim (sic!) miasteczku :D
na discovery był ostatnio program o podróżach w czasie i było tam o obracającym się z prędkością bardzo bliską światła pustym w środku walcu o średnicy 10 km i, że dzięki niemu można by się cofnać w czasie, ale jedynie do chwili, kiedy został on zbudowany. Więc puki takiego czegoś nie zbudujemy, nikt nas z przyszłości nie odwiedzi. Było też coś o strunach kosmicznych które istetnieją od początku wszechświata (w teori) i jeśli dwie znajdą się blisko siebie to podobnie jak z tym walcem, można się cofnąć w czasie. Natomiast do przyszłości, jest dostać się łatwiej. Wystarczy rozpędzić statek do prędkości bliskiej światłu.
Nie prawda... rozpędzanie sie do prędkości światła spowalnia upływ czasu dla podróżnika.. a przemieszczanie sie szybciej niż swiatło daje efekt cofgania w czasie... a nie tak jak pisales.. że im szybciej to blizej przyszlosci.. TYM DALEJ :)!
Im szybciej, tym czas dla ciebie biegnie wolniej, ale dla całej reszty biegnie normalnie. Więc tam minie 100 lat a u ciebie rok. I jesteś w przyszłości.
to ciekawe...chyba masz racje :) ale i tak przekraczanie predkosci swiatla już zaczyna powodowac cofanie sie w czasie wstecz
Masz rację, ale i tak ta trylogia jest mocno realistyczna jeśli przyjmie się dwa założenia - że podróż w czasie jest możliwa, no i że punktem odniesienia jest jednak Ziemia i podróżnicy w czasie nie lądują w próżni.
Cała reszta zgrabnie trzyma się kupy.
Taki jeszcze szczegół który zauważyłem. Dlaczego piesek wysłany w przyszłość znika z miejsca i pojawia się w przyszłości rozumiemy. Ale dlaczego jak Marty leci w przyszłość to jest tam jako stary człowiek? przecież skoro wyruszył w podróż w czasie nie powinno być jego ani jego rodziny w przyszłości. Albo wtedy piesek wysłany w przyszłość o 1 minute powinien nadal być (nie wiadomo skąd?) i spotkać starszego o 1 min pieska :) heh. Wiem że to sci-fi ale mimo wszystko trzymajmy się chociaż tych najprostszych zasad czyli "idziesz w przyszlosc, znaczy że znikasz z teraźniejszości i nie występujesz w przyszłości z całą rodzinką" :] Bo takie pojawienie sie w przestrzeni kosmicznej przez poruszanie sie ziemi to już mniejszy problem (mniej zauważalny)
Mówisz o całkowicie innej teorii pojmowania czasu niż ta przyjęta w filmie. W filmie mamy czas w ujęciu liniowym czyli Marty powinien spotkać samego siebie w przyszłości. W twojej teorii przeszłość i przyszłość nie istnieją, istnieje tylko nieskończenia "mała" teraźniejszość, a zmienia się tylko perspektywa (teoria zgodna ze współczesną nauką ale wykluczająca prawdziwe podróże w czasie).
Przecież jeśli w filmie jest jedna "teoria" podróży w czasie to pies powienien spotkać siebie 1 min starszego tak jak marty siebie 30 lat starszego.... Jeśli jest jedna linia i z tej linii znika Marty żeby wyruszyć w podróż w czasie to jakim cudem spotyka siebie.... podróż w czasie w przeszłosć jest realnie możliwa ale nie w przyszłość. (przeszłość wynika z prędkości światła, tłumaczyć mi się nie chce)
Pies powinien spotkać samego siebie tylko wtedy jeśli w linii czasu do której się przeniósł żyłoby on sam. Pies natomiast tylko przeskoczył o minute w przyszłość i żył dalej. Przez tą jedną minute nie było go na ziemi. Marty natomiast to zupełnie inna historia. Spotyka samego siebie dlatego że po przeniesieniu się do przyszłości następnie z powrotem cofnie się do teraźniejszości i będzie wiódł normalne życie aż się zestarzeje i jego młodszy odpowiednik będzie mógł go spotkać. Jak już wspomniałem musisz traktować czas liniowo, a Ty go traktujesz punktowo (czyli poprawnie z punktu widzenia nauki). W przypadku liniowości wszystkie punkty czasu istnieją i musisz je traktować jako całość (przykład - Terminator: John wysyła z misją ratunkową Reesa który zostaje jego ojcem).
Podróż w czasie nie jest możliwa w takim sensie jak ją pojmują filmy S-F. To o czym Ty mówisz to nie jest właściwa podróż w czasie, to tylko zmiana perspektywy - w zależności od perspektywy następuje zmiana czasu. Nie można podróżować do przeszłości bo coś takiego jak przeszłość nie istnieje. To już było, skończyło i już dalej nie egzystuje. Nie można przenieść się do czegoś czego nie ma.
ok rozumiem. A tak apropo podróży w przeszłość, rzeczywiście, nie można się cofnąć i stanąć na ziemi w przeszłości. Ale był taki motyw że gdybyśmy mogli podróżować z prędkością większą od światła (np 2x większa) to przenosząc się gdzieś na odległość 5 lat świetlnych, spoglądając na ziemię można ją zobaczyć jaka była 2,5 lat wcześniej heh. Oczywiście to wszystko niemożliwe, ale filmy nadal z tym motywem są dobre.
Idąc Twoim tropem że nie można prznieść się do przeszłości bo jej już nie ma to również nie można przenieść się do przyszłości bo również jej nie ma. Dobrze Ciebie rozumiem ???
moim zdaniem podróż w czasie to fikcja a nawet jeśli to bardzo nie bezpieczna powiedzmy cofasz się w czasie i zabijasz swojego dziadka twój ojciec się nie rodzi ty także więc jeśli ty się nie rodzisz to kto zabił twojego dziadka nikt więc ojciec się rodzi ty się rodzisz no i przenosisz się w czasie i przez przypadek zabijasz swojego dziadka i tak w kółko w jakiejś naukowej książce nazwali takie teoretyczne zdarzenie paradoxem dziadka moim zdaniem takie podróże były by bardzo nie bezpieczne
Ale to chyba niejaki Albert E. "udowodnił", że poruszając się 300tysi km/s teoretycznie byłaby taka możliwość ;) Wracając do Waszych kumatych rozkminek, chyba każdy by skorzystał, z almanachu sportowego i wrócił się nawet do lat 60/70 kosztem zbicia fortuny, czyż nie?
Poza tym deliberujemy o filmie, który powstał w amerykańskich głowach w latach 80-tych ;) Halo, tu ziemia! :D