"Mogłabym cię wymazać pstryknięciem palca" - ta scena oraz poprzedzająca ją z taksówką i tuż po niej pozostawiają domysły, jest takich momentów, które urywają historię głównej bohaterki więcej, a następnie trzeba jakoś posklejać to niedopowiedzenie czytając między wierszami. Czasami bywa to irytujące. Szkoda, że ostatni utwór zagrany przez bohaterkę nie jest tym, który skomponował jej tata, to by było mocne. Dziwnie się to wszystko urywa, szczególnie, że wcześniej dostajemy tyle uderzeń emocji... Tak czy owak, wspaniałe kino.