POLE MARZEŃ to dramat fantastyczny, który zapowiada się jak film religijny.
I rzeczywiście mamy tu siły nadprzyrodzone, ale pierwsze skrzycpoe gra tu wiara w magiczną moc baseballu oraz tradycyjne amerykańskie wartości.
Brzmi dziwacznie i górnolotnie? I taki jets ten film.
POLE MARZEŃ możę być seansem nudnym, turudnym, a nawet nie do końca zrozumiałym dla widzów w Europie.
Ja dość łatwo uległem figlarnej atmosferze iidealistycnzmeu przesłaniu obrazu.
Reżyser Phil Alden Robinson jest sprawnym inscenizaytorem z duzym zmys.łem plastycznym co od razu widać w filmie.
Bardzo odbre role zaliczyli tu Jeams Earl Jones, Burt Lancaster, Kevin Costner i Ray Liotta.
Słabym pounktem filmu jest nazbyt naiwna kreacja Amy Madigan.
POLE MARZEŃ stało się wilekim hitem końca lat 80-ych i zdobyło nominacjkę do OSCARA min. w kategorii NAJLEPSZY FILM.
WArto tu pochwalić dobre kreacje aktorskie, reżyserię, pozytywne przesłanie filmu -ale romans z Oscarami POLA MARZEŃ to byla czysta przesada.
Film jest nazbyt naiwny, nazbyt dosłowny i nazbyt górnolotny by można było go nazwać szczególnie wartościowym.
WArto zobaczyć, choć dla wielu bedzię to seans cieżki tdo strawienia.
Ja to nie do konca rozumiem wyrazy ktorych urzywasz ale oglnei to sie z Toba zgodze z tym, ze film byl dla mnie lekki i przyjemny. A jakie to se te amerykanskie wartosci?
Film polecam