Ray Kinsella (Kevin Costner), trzydziestosześcioletni mężczyzna, wspomina swoją przeszłość z dystansem, ale i z pewnym żalem. Skończył Berkley, ożenił się z Annie (Amy Madigan), córką farmera ze stanu Iowa, urodziła im się córka, wreszcie kupił farmę w rodzinnych stronach żony. Wśród obrazów przeszłości przewija się myśl o ojcu, który kochał baseball i w nim widział przyszłość swojego syna. Okoliczności sprawiły, że Ray, choć również uwielbiał tę grę, na złość ojcu postanowił robić co innego. Do dziś żałuje słów, które sprawiły, że nigdy nie odnalazł powrotnej drogi do domu. Pewnego dnia, nie różniącego się niczym od innych, Ray słyszy w środku pola dorodnej kukurydzy głos "Zbuduj je, a on przybędzie". Głos powtarza się z denerwującą regularnością, nie wyjaśniając w dodatku, co takiego należy zbudować. I oto w jednej cudownej chwili Ray dostrzega przed sobą boisko do baseballa, a na nim "Bosego" Joe'ego Jacksona (Ray Liotta) - zmarłego w 1951 r najlepszego gracza w lidze, o którym tyle opowiadał mu ojciec. Ray czuje, że dano mu szansę, by spróbować zrobić coś ze swoim życiem, by zrealizować marzenie. Ku zgorszeniu sąsiadów mężczyzna orze spory kawał pola z dojrzewającą kukurydzą i, poświęcając wszystkie oszczędności, buduje na nim boisko. "Właśnie stworzyłem coś zupełnie pozbawione logiki", mówi z uśmiechem patrząc na swoje dzieło. Mijają dni, Annie zastanawia się, jak utrzymać farmę, mając nieużyteczne baseballowe boisko zamiast pola kukurydzy, gdy nagle na murawie pojawia się gracz. To "Bosy" Joe Jackson. Nie grał już 40 lat i wydaje mu się, że wreszcie trafił do nieba. Pojawiają się kolejni dawno zmarli gracze z drużyny White Sox, dostrzegalni i dotykalni tylko dla Raya i jego rodziny.